Strona 1 z 1

Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 11 grudnia 2011, 18:12
autor: tomektt33
Witam wszystkich milosnikow broni cp!

Jako poczatkujacy wsrod Was, raczej mocniej zorientowany we wspolczesnej broni , mam pare pytan, na ktorych odpowiedzi sie domyslam, ale chcialem sie upewnic :) Bede wdzieczny za pomoc :)

1. Jakich narzedzi poza tymi przeznaczonymi specjalnie do ladowania kapiszonow mozna uzywac. Jak bardzo ZLYM pomyslem jest ladowanie ich czyms metalowym typu kombinerki? ( powstanie iskry?)

2. Slyszalem od kogos znajacego sie na rewolwerach cp, ze ladowanie prochu "ile wlezie" jest tez sposobem na odmierzenie i nadal jest w bebnie zbyt malo prochu, by spowodowac jakas katastrofe.. Wydaje sie byc to jednakze dosc niebezpieczne, pomijajac fakt , ze pewnie rowniez malo efektywne( spadek celnosci)..

3. Jak bardzo zlym pomyslem jest zakladanie kapiszonow wyjmujac beben z rewolweru ( w niektorych jest to czynnosc prosta jak wyjecie magazynka, np w new improved army 1858 ) na sam koniec po wlozeniu prochu przybitki kul itd. ? Przy wkladaniu bebna jest chyba wielkie ryzyko wybuchu..?

Z gory dziekuje za odpowiedz :)

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 12 grudnia 2011, 08:18
autor: Razorblade1967
Ad.1

Tak z ciekawości - w czym miałyby pomóc kombinerki? No chyba, że masz na myśli takie malutkie jak przy scyzorykach Victorinox. Już raczej sprawdza się penseta jak ktoś ma problem w wciśnięciem kapiszona na kominek np. rewolweru paluchami (wiem ... też mam spore palce i z tym problem). Osobiście nie widzę problemu i zagrożenia - tyle, że i tak najlepiej sprawdzi się typowy "ładowacz" do kapiszonów. Z tym, że jakbyś kupował to idź z rewolwerem - nie wszystkie pasują do wszystkiego, a w opisy producentów nie do końca można wierzyć.

Ad.2

O ile wiem (choć nigdzie tego oficjalnie nie wyczytałem) to bęben rewolweru bez trudu wytrzyma ładowanie "do pełna" (o ile oczywiście to CP, a nie kombinacja z nitro) - ale jak sam zauważyłeś sensu to ma niewiele, choć to zależy o jaki rewolwer chodzi. W Colcie Pocket załadowanie 0,9g-1g prochu to właśnie załadowanie "pod brzeg", a jest to taka "bojowa" naważka dla tego rewolweru. I wtedy jak najbardziej ma to sens, w przeciwieństwie do ładowania "pod brzeg" np. Walkera, bo to powoduje już osiąganie zbyt dużych prędkości w lufie i wyraźny spadek celności broni. Co do wytrzymałości bębna to raczej to jednak sprawdzają, inne elementy broni zdarza się Włochom zrobić jako bubel (np. kolega nabył karabinek na bazie Remingtona i jakiś baran wsadził krzywkę dźwigni ładowania z gównolitu, wygięła się przy ładowaniu 2 czy 3 bębna) - ale bębny powinny być OK. Co jak co ale raczej w tym przypadku obowiązuje zasada RWD.

Ad.3

Chodzi Tobie po prostu o załadowanie bębna poza bronią? Tutaj problemu nie widzę - żadnego ryzyka wybuchu nie ma. Inna sprawa, że istnieje zasada zakładania kapiszonów na stanowisku, bezpośrednio przed strzelaniem - ale to zasady bezpieczeństwa karzące "dmuchać na zimne". Tak jak z noszeniem naładowanej współczesnej broni czy wręcz broni z nabojem w komorze - w praktycznej eksploatacji broni to normalne, a na strzelnicy są zasady określające, że tego robić nie wolno. Ot po prostu zasady bezpieczeństwa, nie mające nic wspólnego z praktyką użycia broni poza takimi obiektami.

Jaki sens miałaby idea dodatkowego bębna w rewolwerze, gdyby nie był on załadowany i z założonymi kapiszonami? Przecież to miało przyspieszyć strzelanie w walce. Wkładanie bębna z kapiszonami niczym nie grozi (no wiesz zawsze możemy pójść w abstrakcję, że spadnie, akurat na twarde podłoże i akurat tak aby zbić kapiszon itd.), o ile robisz to rozumnie i ostrożnie.

Te repliki przedstawiają broń, używaną w praktyce. Nie są zabawkami do dziurawienia papieru i przez około ćwierć wieku (okres może jak na historię broni niedługi, ale za to burzliwy) ludziska się tym zabijały, nosiły to załadowane, a ładowały bez nie-wiadomo-jakich akcesoriów i nie było w tym nic dziwnego i niebezpiecznego. Po prostu kwestia zakładania kapiszonów tuż przed rozpoczęciem strzelania, na stanowisku jest zasadą bezpieczeństwa strzelnic (i bardzo dobrze), a ma niewiele wspólnego z praktycznym używaniem broni.

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 13 grudnia 2011, 09:19
autor: michalc13
Bardzo złym pomysłem, jest zaglądanie do lufy i omiatanie całej strzelnicy bronią CP w której odpalił kapiszon, a nie nastąpił wystrzał. Weź to pod rozwagę i wyrób sobie nawyk czekania z lufą skierowaną do kulochwytu. :wink:

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 13 grudnia 2011, 15:32
autor: waliza
I trzymaj bron mocno tak jak przy strzelaniu bo jak huknie z zaskoczenia to bron poooleci. Raz to widzialem w skalce.
Co do magazynkow na kapiszony to sa dwa rodzaje- duzy , otwierany i maly w postaci takiego magazynka pudelkowego.
Duzy sie otwiera i laduje sie bardzo szybko a wchodzi nawet 100 kapiszonow. Wada jest to ,że nie zawsze sie nim w rewolwerze dojdzie do bebna. Maly natomiast zawsze pasuje ale malo kapisznow wchodzi i upierdliwe sie go laduje.

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 13 grudnia 2011, 15:52
autor: Razorblade1967
waliza pisze:Co do magazynkow na kapiszony to sa dwa rodzaje- duzy , otwierany i maly w postaci takiego magazynka pudelkowego. [...]Maly natomiast zawsze pasuje ale malo kapisznow wchodzi i upierdliwe sie go laduje.
No właśnie nie zawsze pasuje (kwestia grubości ścianek i wielkości bębna) - dlatego poradziłem, zabrać ze sobą do sklepu przynajmniej bęben i sprawdzić czy na pewno pasuje.

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 16 grudnia 2011, 12:47
autor: michalc13
A jest jakiś problem w zakładaniu kapiszonów palcami? Kwestia wprawy, zawsze mozna kapiszona nieco zgnieść żeby ciaśniej wchodził na kominek. :P

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 16 grudnia 2011, 16:05
autor: Razorblade1967
michalc13 pisze:A jest jakiś problem w zakładaniu kapiszonów palcami? Kwestia wprawy, zawsze mozna kapiszona nieco zgnieść żeby ciaśniej wchodził na kominek. :P
W Coltach wygodne to nie jest, co innego w R&S tam specjalnie ukształtowano bęben by było wygodnie. Ja sam wiesz ja tam się męczę palcami (choć zbyt zgrabnych to nie mam), ale jak komuś wygodniej pensetą (czy "kombinereczkami"), to niczym to nie grozi - a o to było pytanie.

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 17 grudnia 2011, 18:59
autor: tomektt33
Dziekuje za obszerna i pomocna odpowiedz, na ktora liczylem wlasnie. Doceniam :) w wiekszosci nowicjusze sa olewani, lub obsmiewani. Dzoekuje jeszcze raz za ppmoc :)

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 18 grudnia 2011, 01:10
autor: asasello
Ciesz się że nie piszesz na forum filatelistycznym -nader antypatyczni ludzie.
Mój kapiszonownik typu listewka nie działa przy małych rewolwerach gdyż szczęki trzymające kapiszon mają jeszcze takie wygięte "wąsy" ale po ich zeszlifowaniu powinien wleźć nawet w gniazda małych rewolwerów.

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 18 grudnia 2011, 15:04
autor: Razorblade1967
tomektt33 pisze:Doceniam :) w wiekszosci nowicjusze sa olewani, lub obsmiewani.
Nie myl proszę tego Forum z "tym drugim", na którym zadałeś podobne pytanie. Nikt tutaj nowicjuszy nie obśmiewa i nie olewa, o ile nie są "kosmitami" ... :wink: :lol:

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 18 grudnia 2011, 16:28
autor: SP7
No ale tam miał 6 stron odpowiedzi które w temat nic nie wniosły, ale w gratisie dowiedział sie kto kogo tam nie lubi i za co.
A tutaj ? , żadnych atrakcji ! :lol:

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 18 grudnia 2011, 21:17
autor: rado
ja mam dwa kapiszonowniki listwowe; jeden z dwoma wąsikami (sprężynowymi), który pasuje po lekkim podgięciu do remingtona, ale nie pasuje do colta, drugi zaś jest z jednym wąsikiem i ten pasuje do colta, ale z kolei nie pasuje do remika :)
Ale mając oba bez problemu obskakuję wszystkie rewolwery i pistolety, chociaż faktem jest, że w tych kapiszonownikach listwowych to za dużo kapiszonów się nie mieści :(

Re: Narzedzie do nakladania kapiszonow

: 18 grudnia 2011, 23:39
autor: asasello
Kup cztery.