Przybitki filcowe

Broń czarnoprochowa

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
czelentano
Posty: 22
Rejestracja: 27 marca 2011, 01:10

Re: Przybitki filcowe

#16 Post autor: czelentano » 21 czerwca 2012, 17:15

1 żeby nie latał proch ? myśle że kule pobojczykiem mozna docisnąć tak aby kula nie pozostawiała miejsca dla lużnego prochu.
2 aby uszczelnić ? kula raczej szczelnie jest wciśnieta (prawidło tak aż obrączke sie wycisnie z ołowiu)jak sam powiedziałeś jest małe ryzyko odpalenia pozostałych komór ale do tego ci którzy sie tego obawiają używają smarów
3 do czyszczenia?.... tu osobiście najbardziej sie skłaniam bo sam zauwazyłem ze przybitka filcowa pozwala mi oddac wiecej strzałłok kiedyś uzywałem zwykłego papieru ale on nie był wstanie przeczyścić przewodu i po paru strzałach potrafiła mi sie kula zatrzymać w lufie.... (dobrze ze czarny proch nie miał takiej siły aby rozsadzic lufe zreszta gazy mogą czesciowo uciec przy przerwie miedzy bembenkiem)


Także podsumowując widze że moje pytanie chyba nie jest jednak takie infantylne i trywialne bo przyczyna stosowania przybitek nie jest taka do końca oczywista ani to co mamy przez ich stosowanie uzyskać.

Zachęcam więcej osób do dyskusji chętnie sie dowiem czego reszta kolegów oczekuje od stosowania przybitek i czy są one takie konieczne......

Staruch44
Posty: 44
Rejestracja: 6 marca 2011, 19:04

Re: Przybitki filcowe

#17 Post autor: Staruch44 » 21 czerwca 2012, 18:10

Ej, ludy, ludy...A tak na poważnie - w XIX w. były, że tak powiem, dwie "szkoły" strzelania z broni czarnoprochowej. Pierwsza, to polowania i strzelectwo tarczowe. W owych czasach też bawiono się w strzelectwo tarczowe. I tu przykładano wagę do starannego nabijania broni. A nie "naser mater". Do zwierza musiał być oddany jeden strzał, aby go pozyskać, co by w niektórych przypadkach pudła nie zdechnąć z głodu. Nietrafiony strzał, to potem szukanie zwierza za siedmioma górami czy lasami, zależnie jak teren był ukształtowany.
Strzelanie tarczowe - to samo. Też starannie nabijano broń, coby dorwać się do ręki (i nie tylko :D ) jakiejś panny, wystawionej za nagrodę dla najlepszego strzelca.
I w obu przypadkach używano p r z y b i t e k. A jakich? Różnych, jak kogo było na jakie stać.
Bo w takich okolicznościach był czas na staranne nabicie broni i używanie przybitek.
Proszę pogrzebać w swoich biblioteczkach i poczytać pisarzy żyjących na przełomie w.XIX i w tymże czasie piszących i opisujących w niektórych opowiadaniach, jak strzelano i jak nabijano broń.
Inaczej ma się sprawa z potyczkami, bitwami czy wojnami. Tam w większości przypadków nie stosowano przybitek. Z prostej logiki, a nie - "bo po co mi to". Tam kto szybciej nabił broń, to ten trochę dłużej pożył. I tam nie oddawano po kilkadziesiąt strzałów. Dobrze jak oddało się kilka strzałów i się przeżyło. Tu decydowała szybkość w nabijaniu broni, a nie staranność. I dlatego omijano używania przybitek. Bo czas - to było życie.
Czytałem gdzieś opowiadanie Marka Twaina z jego pobytu na W.W. Miedzy innymi opisywał potyczkę z Indianami. Ich kilku - Indian kilkunastu. Pięciu strzelało, jeden nabijał broń.I to było to - proch i kula, proch i kula.
A że dzisiaj co niektórym pomieszało się stosowanie przybitek z niestosowaniem ich, to stąd mają takie dylematy. Stosować czy nie stosować. Daje to coś czy nie daje.
I następny dylemat - historyczne te przybitki czy nie historyczne.
I to historyczne i tamto historyczne. I z przybitkami historycznie i bez przybitek historycznie.
Tylko uwarunkowania i okoliczności inne.
Jeżeli ktoś chce opróżnić woreczek kul w jak najkrótszym czasie, bez względu na wynik, to może zrezygnować z przybitek. Jego wola. Niech mu się zdaje, że jest na wojnie.
Natomiast jak ktoś chce przypodobać się pannie, to starannie nabija broń i używa przybitek, aby zająć pierwsze miejsce i zadowolić w pełni ową pannę. :mrgreen:
I tyle.

ODPOWIEDZ