Colt single action army - historia

Broń czarnoprochowa

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
pedro74
Posty: 465
Rejestracja: 27 marca 2011, 23:20
Lokalizacja: Potsdam (Niemcy)

Colt single action army - historia

#1 Post autor: pedro74 » 28 maja 2012, 01:18

Witam. Przeszukiwałem, ale nie znalazłem nic na naszym forum (jak coś jest odnośnie tej broni, to popraw mnie Waliza), wobec tego zakładam wątek odnośnie jak napisałem powyżej w tytule. Byłoby profanacją nie założyć i nie poruszyć wątku odnośnie tego rewolweru (bądź co bądź pierwszego tak skutecznego w historii pomimo systemu SA w opinii ogółu co podkreśla encyklopedia, bo na naboje scalone w porównaniu do poprzednich generacji ładowanych odprzodowo), który był na wyposażeniu armii amerykańskiej oraz znajdował się w domach farmerów, gospodarzy ziemskich, itp, nie wspominając już o występach filmowych.

Niestety, nie znalazłem w wilkipedii informacji po polsku. Można za to przeczytać w języku angielskim oraz w kilku innych językach. Wklejam z informacjami po hiszpańsku, bo angielski nie jest moją mocną stroną, jednak klikając z boku, łatwo znajdziemy wersję angielską:

http://es.wikipedia.org/wiki/Colt_Single_Action_Army
Strzelam z:
Diana 24, 4,5 mm (okazyjnie)
Walther CP 99, CO2, 4,5 mm (okazyjnie)
Flobert ME 38 Magnum, 6mm short (okazyjnie)
Artax Mortimer, 43
Uberti Remington 1858, 45
Uberti Cattelmann 1873 Stallion, 22 lr.
CZ 75B, 9mm
CZ 75B Kadett, 22 lr.
Będę strzelał z:
Uberti Cattelmann 1873, 45 Long Colt
Winchester 1866 lub 1873, 45 Long Colt

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Colt single action army - historia

#2 Post autor: Phouty » 28 maja 2012, 02:17

Colt? Co to jest Colt? :wink:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Ale mi się tych zielonych twarzy namnożylo! Dziewuchy, wysyłajcie oferty.......Phouty jest sam! Jedyna okazja!
(Pomarzyć zawsze można). :?
Już za kilka dni Hameryka wróci do normy! Trochę szkoda. ale nie mówcie tego mojej żonie. Masakra!!!
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

pedro74
Posty: 465
Rejestracja: 27 marca 2011, 23:20
Lokalizacja: Potsdam (Niemcy)

Re: Colt single action army - historia

#3 Post autor: pedro74 » 28 maja 2012, 10:21

Jak Phouty?I jak dostałeś oferty od dziewuszek? :P

Colt wiadomo co za marka. Może nie wyraziłem się jasno. Chodzi mi jednak o historię tego egzemplarza oraz jego odmian pokrewnych o różnych długościach luf, różnych zdobieniach rękojeści, itp. Tego sprzętu używały niezliczone rzesze ludzi, a pewnie i dziś w niejednym domu w Hameryce (Phouty wiesz coś o tym 8) ?)leży pod poduszką gotowy do użycia w razie niebezpieczeństwa, ze względu na swoją bogatą historię oraz famę...
Strzelam z:
Diana 24, 4,5 mm (okazyjnie)
Walther CP 99, CO2, 4,5 mm (okazyjnie)
Flobert ME 38 Magnum, 6mm short (okazyjnie)
Artax Mortimer, 43
Uberti Remington 1858, 45
Uberti Cattelmann 1873 Stallion, 22 lr.
CZ 75B, 9mm
CZ 75B Kadett, 22 lr.
Będę strzelał z:
Uberti Cattelmann 1873, 45 Long Colt
Winchester 1866 lub 1873, 45 Long Colt

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9663
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Colt single action army - historia

#4 Post autor: waliza » 28 maja 2012, 12:39

Pedro akurat wybrales chyba model z najwieksza historia z mozliwych. Proby spisania o ile wiem byly i zawsze konczylo sie to tomiskami na ponad 1000 stron. Historia zreszta nadal trwa bo ten model jest ciagle produkowany.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

pedro74
Posty: 465
Rejestracja: 27 marca 2011, 23:20
Lokalizacja: Potsdam (Niemcy)

Re: Colt single action army - historia

#5 Post autor: pedro74 » 28 maja 2012, 17:11

Jak najbardziej Waliza, masz rację z tą historią, ona trwa nadal. Wkrótce stanę się jej częścią, kupując to cacko 8)

Nie wiem, może źle patrzyłem, ale jednak w tym dziale dotyczącym broni wytworzonej przed 1886 rokiem nie znalazłem jakiegoś konkretnego postu na temat tego modelu...
Mylę się, czy nie?
Strzelam z:
Diana 24, 4,5 mm (okazyjnie)
Walther CP 99, CO2, 4,5 mm (okazyjnie)
Flobert ME 38 Magnum, 6mm short (okazyjnie)
Artax Mortimer, 43
Uberti Remington 1858, 45
Uberti Cattelmann 1873 Stallion, 22 lr.
CZ 75B, 9mm
CZ 75B Kadett, 22 lr.
Będę strzelał z:
Uberti Cattelmann 1873, 45 Long Colt
Winchester 1866 lub 1873, 45 Long Colt

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Colt single action army - historia

#6 Post autor: Phouty » 28 maja 2012, 17:21

No cóż, obudziłem się z bardzo suchym gardłem o 05:30 rano i natychmiast wychlałem (sprytnie) postawioną butelkę piwa, którą sobie postawiłem "strategicznie" obok łóżka poprzedniego wieczoru! Ale ze mnie sprytna sztuka!!! :lol:

Jednocześnie doszedłem do wniosku, iż pisanie "pod wpływem", powinno być tak samo nielegalne jak jazda samochodem.
Próbuję się dopatrzyć "humoru" w moim poprzednim poście, jakkolwiek pamiętam, że pisząc go (właśnie "pod wpływem"), to miałem dobry ubaw! Niestety, ale to mi się skończy w najbliższy czwartek, gdy małżonka przybędzie z mokrych zamorskich krain! :cry:

No dobra, trza więc coś napisać konkretnego w temacie wątku!

Tutaj jestem szczęśliwcem, ponieważ jakiś rok temu z plusem, udało mi się kupić w antykwariacie książkę wydaną przez firmę Colt w 1940 roku.
Obrazek

Zapłaciłem za nią całe $150, ale uważam, że się bardzo opłacało.

We wtorek porobię skany rozdziału o Peacemaker w robocie (w poniedziałek mamy tutaj święto narodowe, a w domu mam tylko skanner pobierający pojedyńcze kartki) i je powklejam na wątku.

Tak na szybko, to Mr. Samuel był jednak geniuszem, poniważ zaprojektował Peacemakera właśnie w kalibrze .44-40, który to kaliber był "przypadkowo" używany w karabinku Winchestera, który w tamtym czasie "zdobywał" dziki zachód.

Niewątpliwie wpłynęło to na popularność tego rewolweru, ponieważ odpadała konieczność kupowania oddzielnych nabojów.
Wprawdzie nabój .44-40 nie jest "długodystansowy", ale do polowania pod koniec XIX wieku to on się idealnie nadawał, ponieważ zwierzyny było dużo, a co ważniejsze, zwierzyna łowna w miarę mało obawiała się człowieka, więc można było polować z krótszych dystansów, a do porachunków w barze, czy też innym Okay Corral, to i tak strzelało się głupolowi z odległości kilku kroków, który to głupol niechcący odważył się wystawić swoje plecy na ostrzał. (Dobra zasada w barze.....zawsze siedź twarzą do sali). :wink: :mrgreen:

Z ciekawostek zaczerpniętych z tej monografi Colta:
Peacemaker był produkowany w wielu kalibrach, takich jak:
.22 LR, .32 Colt, .32 S&W, .32 Winchester, .38 Colt (short, long and special), .38 Winchester, .41 Colt, .44-40, .44Winchester, .44 Russian, .44 Colt, .44 S&W Special, .45 Government, .45 Colt, .357 Magnum, .45 Auto.

Wow, czyli był praktycznie produkowany w każdym "chodzącym" w tamtym czasie kalibrze!
(Pan Samuel był jednak idealnym kapitalistą i wiedział gdzie "znaleźć" kasę)!

W okresie produkcji tego rewolweru, wprowadzano małe zmiany konstrukcyjne, jednakże nigdy radykalnie nie zmieniono samej konstrukcji, co też niewątpliwie pozytywnie wpływało na jego popularność, ponieważ nawet po wielu latach, można było do niego dokupić części zapasowe!
(Czy już wspominałem o geniuszu kapitalistycznym pana Samuela)?

Inne ciekawostki zaczerpnięte z tej monografi Colta:
Była także produkowana wersja "target", która charakteryzowała się płaską górną powierzchnią "ramy" i lufy, oraz była wyposażona w specjalne "wyczynowe" przyrządy celownicze.

Innym "białym krukiem" była wersja z 3 calową lufą, gdzie długość całkowita rewolweru była tylko 8-3/4 cala. Ta wersja nie miała także wyfrezowanego rowka na wyrzutnik. Była produkowana tylko w latach 1871, 1872 i 1875. (Patent Nr. 185888).

Jak napisałem wcześniej, we wtorek wkleję skany ze stron tej monografi i mam nadzieję, że Obama mnie nie ześle do Guantanamo Bay za pogwałcenie praw autorskich. :twisted:

No a teraz od tego gadania znów mi wyschło w gardle, więc skoro już jest godzina 08:20 rano, więc mogę pójść do barku i zrobić sobie podwójnego (a gdzie tam.....potrójnego) drinka. Ostatecznie pozostało mi tylko 96 godzin "wolności", więc muszę je wykorzystać. No i pomarzę sobie o 20-to-paro letnich dziewuchach. Co moje to moje. Pomarzyć zawsze można, chociaż z tym marzeniem, to zdaję sobie sprawę, że się spóźniłem o dobre 40 lat!
Ale co moje, to moje! Wieczorem i tak się zaciągnę do jednego z pobliskich 5 barów. Może tam nawet spotkam mojego syna, albo jego girlfriend!
Chociaż może lepiej nie, bo zarówno mój syn, jak i jego dziewczyna, są premanentnie "załamani" finansowo, więc niewątpliwie to wpływa negatywnie na wysokość moich kont w pobliskich barach. (Nigdy bym nie przypuszczał, że będę się tak dawał wykorzystywać przez młodsze pokolenie.......no cóż..... rodzicielska miłość......chociaż chłopak odkurzył mi całą chałupkę, a jego dziewczyna pomyła wszystkie okna przed moim powrotem z zacofanej Europy!!! :shock:
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9663
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Colt single action army - historia

#7 Post autor: waliza » 28 maja 2012, 22:55

Samuel Colt moze owszem byl dobrym kapitalista ale geniuszem to watpie. Z Peacemakerem tez nie mial nic wspolnego bo gdy opracowywano rewolwer to na Samuelu rosla 10 letnia trawa.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Rattlesnake
Posty: 81
Rejestracja: 4 stycznia 2012, 12:05
Lokalizacja: Łódź

Re: Colt single action army - historia

#8 Post autor: Rattlesnake » 28 maja 2012, 23:07

MAm dwa peacemakery w domu i bardzo lubię z nich strzelać.
Wprawdzie oba z 7 1/2'' lufą, więc nie za szybko się wyjmuje z kabury, ale za to celniejsze.
Oba w małohistorycznym kalibrze .357 mag. ;)

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Colt single action army - historia

#9 Post autor: Phouty » 29 maja 2012, 01:16

Z tą trawą, to oczywiście waliza masz rację! Ale to się przełożyło na ceny współczesnych strzeladeł......w tym także na niegdysiejsze ceny M16, gdy Colt je oferował (jako monopolista) rządowi amerykańskiemu podczas tak zwanej wojny w Wietnamie. Geniusz pana Samuela nawet po wielu setkach lat nie umiera, o czym można się przekonać w każdym sklepie sprzedającym metalowy złom zwany strzeladłami. No i bezskutecznie biegm po sklepach od wielu, wielu lat, ażeby sobie kupić Pythona i to w dodatku w nierdzewce! Anaconda mnie natomiast nie podnieca.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

pedro74
Posty: 465
Rejestracja: 27 marca 2011, 23:20
Lokalizacja: Potsdam (Niemcy)

Re: Colt single action army - historia

#10 Post autor: pedro74 » 30 maja 2012, 00:16

Rattlesnake pisze:MAm dwa peacemakery w domu i bardzo lubię z nich strzelać.
Wprawdzie oba z 7 1/2'' lufą, więc nie za szybko się wyjmuje z kabury, ale za to celniejsze.
Oba w małohistorycznym kalibrze .357 mag. ;)
Właśnie chodzi mi o te Peacemakery w różnych kalibrach i z różnymi długościami luf.
Zakładając ten post miałem i mam na myśli historię tych konkretnych rewolwerów, które jako pierwsze na masową skalę były na tak skuteczne naboje scalone, tym samym ich przewaga na polu walki była bezdyskusyjna względem kapiszonowców (no chyba, że ktoś miał w kieszeni zapasowe naładowane bębenki i potrafił szybko je zmieniać).

Phouty, czy amerykańska literatura historyczna wspomina, opisuje może jakiś konkretny przypadek walki/bitwy/potyczki w USA, w której to po raz pierwszy ukazała się przewaga tych coltów nad kapiszonowcami?
Phouty, czy w amerykańskich domach obok innych kultowych nowszych broni ten rewolwer również ma swoich zwolenników?
Przypuszczam, że Ty go nie posiadasz jako, że nie jesteś miłośnikiem (chyba) tego typu broni. Nie wiem, a może się mylę?

Fajnie byłoby kiedyś posiadać taki oryginalny egzemplarz :P . Po ile u was chodzą takie na przykład oryginalne i w dobrym stanie Peacemakery z lufą 5 i 1/2 oraz 7 i 1/2 ?
Strzelam z:
Diana 24, 4,5 mm (okazyjnie)
Walther CP 99, CO2, 4,5 mm (okazyjnie)
Flobert ME 38 Magnum, 6mm short (okazyjnie)
Artax Mortimer, 43
Uberti Remington 1858, 45
Uberti Cattelmann 1873 Stallion, 22 lr.
CZ 75B, 9mm
CZ 75B Kadett, 22 lr.
Będę strzelał z:
Uberti Cattelmann 1873, 45 Long Colt
Winchester 1866 lub 1873, 45 Long Colt

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Colt single action army - historia

#11 Post autor: Phouty » 31 maja 2012, 01:30

Z duszą na ramieniu, zamieszczam skany podstawowych informacji o Peacemakerze.
Te wiadomości podaję w celach czysto oświatowych, służących samokształceniu użytkowników tego niekomercyjnego forum i ich wykorzystanie w jakikolwiek sposób służący do celów komercyjnych lub zarobkowych jest surowo zabronione!
Materiały pochodzą z cytowanej wcześniej monografii firmy Colt wydanej w 1940 roku.

Wszystkiego oczywiście nie mogą zamieścić, ale posłużę się najbardziej charakterystycznymi cytatami.

Obrazek

Obrazek

Z czasem też wkleję jakieś informacje na temat odmiany zwanej Bisley tego rewolweru.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Colt single action army - historia

#12 Post autor: Phouty » 1 czerwca 2012, 19:43

Z godnie z obietnicą, zamieszczam kilka informacji o wersji zwanej Bisley, która była "sportową" odmianą Peacemakera.
Różniła się ta wersja od masowo produkowanych wersji "wojskowych" tym, że miała inny, znacznie pełniejszy kształt rękojeści, spust był bardziej zaokrąglony i kurek miał inny kształt.

Zbyt dużo jest zdjęć w książce, ażeby chociaż zaprezentować małą ich próbkę, więc ograniczam się do zamieszczenia dwóch, pokazujących Peacemakera, jak i Bisley w wersjach kieszonkowych, chociaż z tą "kieszonkowością" nie należy zapominać i pomimo krótkiej lufy, to reszta rewolweru miała normalne rozmiary, które aż tak "kieszonkowe" oczywiście nie były.

Warto jest więc porównać obie wersje.

Obrazek

Obrazek

Oraz krótki cytat z książki poświęcony Bisley.

Obrazek

PS

Tutaj muszę wyjaśnić uzasadnioną krytykę Walizy mojego stwierdzenia, którym tak szeroko wcześniej szafowałem o "geniuszu pana Samuela".
Jego osobisty geniusz, a także geniusz samej firmy Colta polegał na umiejętności sprzedawania w zasadzie tego samego towaru (pod postacią wielu jego wariacji) rządowi USA przez grubo ponad 120 lat, co nie udało się żadnej innej firmie!
Czyli mówimy tutaj o geniuszu handlowym, który także pozwalał firmie Colt sprzedawać cudze konstrukcje, do których firma nabywała prawa produkcyjne!
Klasycznymi przykładami mogą być tu 1911 i oczywiście M16!
Niestety, ten geniusz "umarł" gdzieś tak w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, co było niewątpliwie spowodowane utratą "ducha kapitalistycznego" w firmie, która przecież była niezagrożonym potentatem w kontraktach z rządem USA przez tak długi okres czasu!
Wypływa z tego morał, że nawet będąc niezaprzeczalnym liderem w jakiejś dziedzinie, trzeba cały czas ciężko pracować, ażeby utrzymać swoją pozycję, inaczej wszystko schodzi natychmiast na przysłowiowe psy.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

pedro74
Posty: 465
Rejestracja: 27 marca 2011, 23:20
Lokalizacja: Potsdam (Niemcy)

Re: Colt single action army - historia

#13 Post autor: pedro74 » 1 czerwca 2012, 23:59

Wielkie dzięki Phouty za informacje. Kosztuje mnie to sporo, ale tłumaczę sobie powoli to na polski (nie rozumiejąc do końca oczywiście wszystkiego, ale nie szkodzi 8) ) . Jak mi dałeś wędkę Phouty, to łapię na nią ryby, nie zważając, że niektórych nie wyciągam :P .
Swoją drogą, interesujące są te colty i jak dla mnie wszystkie ładne (za wyjątkiem Bisleya - ten jakoś do gustu mi nie przypada) - pewnie dlatego choruję na Cattlemana :lol: choć już zaczyna śnić mi się też po nocach Yellow Boy 1866 z racji tego, że nowa tutejsza ustawa pozwala na zakup tego pięknego Winchestera na licencję AE :P . Jest tylko jedno ale: na razie zapał studzi mi cena i konieczność innych wydatków...

Na Colta jednak kasa musi się znaleź :mrgreen: ć
Strzelam z:
Diana 24, 4,5 mm (okazyjnie)
Walther CP 99, CO2, 4,5 mm (okazyjnie)
Flobert ME 38 Magnum, 6mm short (okazyjnie)
Artax Mortimer, 43
Uberti Remington 1858, 45
Uberti Cattelmann 1873 Stallion, 22 lr.
CZ 75B, 9mm
CZ 75B Kadett, 22 lr.
Będę strzelał z:
Uberti Cattelmann 1873, 45 Long Colt
Winchester 1866 lub 1873, 45 Long Colt

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Colt single action army - historia

#14 Post autor: Phouty » 2 czerwca 2012, 01:06

Bisley właśnie powstał, ażeby zaspokoić potrzeby strzelców biorących udział w popularnych zawodach strzeleckich w miejscowości o tej samej nazwie w Anglii, na przełomach XIX i XX wieku.
Ponoć chwyt Peacemakera, który jest dobry do strzelania szybkiego i "wojskowego", niezbyt się nadaje do wolnego "dokładnego" strzelania do tarcz. Więc pod wpływem strzelców, którzy chcieli strzelać z solidnego rewolweru, ale im pewne rzeczy nie pasowały, Colt zmienił kąt pochylenia nakładek i trochę je pogrubił, ażeby lepiej leżały w dłoniach przy strzelaniu do tarcz.
Cofnięto także spust i po zaokrągleniu go, przylegał on lepiej do palca spustowego, co oczywiście pomagało w uzyskiwaniu wyższych wyników.
Znów zamieszczę za kilka dni parkę zdjęć obu wersji z "normalnymi" długościami luf i w wersjach "target".
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

pedro74
Posty: 465
Rejestracja: 27 marca 2011, 23:20
Lokalizacja: Potsdam (Niemcy)

Re: Colt single action army - historia

#15 Post autor: pedro74 » 2 czerwca 2012, 01:59

Tak, chwyt Peacemakera Phouty jest w zasadzie taki sam, jak w Remingtonie i ze swojego dwuletniego strzelania z Remingtona regularnie przynajmniej dwa razy w tygodniu stwierdzam, że faktycznie (przynajmniej dla mnie) uchwyt rękojeści w Remingtonie nie jest najwygodniejszy, to znaczy jest ale nie zawsze. Mówię tu o strzelaniu z wolnej ręki, nieraz (oddaję zawsze trzynaście strzałów na każdym strzelaniu i do oceny wybieram dziesięć najlepszych) uda mi się zrobić 90, ponad 90 a czasem i 93 punkty, a czasem 85-87 punktów. Przy czym te wyniki od 90 punktów wzwyż czasami przychodzą mi dosyć łatwo, a czasami nie. Ba, czasami kosztuje zrobienie 85-86 punktów, problem leży w znalezieniu odpowiedniej pozycji ręka - uchwyt. Strzelając dwa lata niby wiem, jak mam trzymać ten rewolwer by celnie strzelać, a w rzeczywistości dalej szukam odpowiedniego chwytu...

Co ciekawe, jak kupiłem tego Remka, to po miesiącu strzelania raz zrobiłem 96 punktów (mój rekord) i na twardym spuście. Potem już nigdy tego wyniku nie powtórzyłem mimo że zmniejszyłem opór języka spustowego. Raz tylko zbliżyłem się trochę do tego wyniku uzyskując 94 punkty. 93 natomiast czasami uda się uzyskać.

Potwierdza to co napisałeś powyżej z tym uchwytem, co ciekawe to co napisałem z kolei ja, potwierdzają ci co strzelają długie lata z Remingtonów. Remigtony i R&S są nieregularne w strzelaniu, najlepsi strzelcy też robią nieregularności, z tym że jak mają gorszy dzień to uzyskują 90-91 punktów, a jak mają dobry dzień, to robią 95 - 98 a czasami i sto punktów. Raz przy mnie kolega klubowy strzelając z Remingtona Pietty na treningu już kilka dobrych lat przy trzynastu strzałach wystrzelał 98 punktów (wszystkie dziesiątki weszły wręcz centralnie) i był faworytem na najbliższe zawody. Ja w tym dniu uzyskałem 88 punktów. Podczas zawodów kolega ten uzyskał 85 punktów, mi z kolei udało się uzyskać 90 punktów. To świadczy o tym, że te rewolwery nie wybaczają choćby najmniejszych błędów i dlatego wyniki są tak nieregularne...

Taki jest właśnie urok coltów rewolwerów, za co osobiście je sobie cenię bo pomimo, że wymagają od strzelców wiele, to jednak wygląd jaki prezentują, rekompensuje z nawiązką nie zawsze dobre wyniki na tarczy :P
Wygląd Colta, jego niezawodność oraz akceptowalna skuteczność powoduje, że jego historia mimo tylu już lat toczy się dalej :P
Strzelam z:
Diana 24, 4,5 mm (okazyjnie)
Walther CP 99, CO2, 4,5 mm (okazyjnie)
Flobert ME 38 Magnum, 6mm short (okazyjnie)
Artax Mortimer, 43
Uberti Remington 1858, 45
Uberti Cattelmann 1873 Stallion, 22 lr.
CZ 75B, 9mm
CZ 75B Kadett, 22 lr.
Będę strzelał z:
Uberti Cattelmann 1873, 45 Long Colt
Winchester 1866 lub 1873, 45 Long Colt

ODPOWIEDZ