No cóż, obudziłem się z bardzo suchym gardłem o 05:30 rano i natychmiast wychlałem (sprytnie) postawioną butelkę piwa, którą sobie postawiłem "strategicznie" obok łóżka poprzedniego wieczoru! Ale ze mnie sprytna sztuka!!!
Jednocześnie doszedłem do wniosku, iż pisanie "pod wpływem", powinno być tak samo nielegalne jak jazda samochodem.
Próbuję się dopatrzyć "humoru" w moim poprzednim poście, jakkolwiek pamiętam, że pisząc go (właśnie "pod wpływem"), to miałem dobry ubaw! Niestety, ale to mi się skończy w najbliższy czwartek, gdy małżonka przybędzie z mokrych zamorskich krain!
No dobra, trza więc coś napisać konkretnego w temacie wątku!
Tutaj jestem szczęśliwcem, ponieważ jakiś rok temu z plusem, udało mi się kupić w antykwariacie książkę wydaną przez firmę Colt w 1940 roku.
Zapłaciłem za nią całe $150, ale uważam, że się bardzo opłacało.
We wtorek porobię skany rozdziału o Peacemaker w robocie (w poniedziałek mamy tutaj święto narodowe, a w domu mam tylko skanner pobierający pojedyńcze kartki) i je powklejam na wątku.
Tak na szybko, to Mr. Samuel był jednak geniuszem, poniważ zaprojektował Peacemakera właśnie w kalibrze .44-40, który to kaliber był "przypadkowo" używany w karabinku Winchestera, który w tamtym czasie "zdobywał" dziki zachód.
Niewątpliwie wpłynęło to na popularność tego rewolweru, ponieważ odpadała konieczność kupowania oddzielnych nabojów.
Wprawdzie nabój .44-40 nie jest "długodystansowy", ale do polowania pod koniec XIX wieku to on się idealnie nadawał, ponieważ zwierzyny było dużo, a co ważniejsze, zwierzyna łowna w miarę mało obawiała się człowieka, więc można było polować z krótszych dystansów, a do porachunków w barze, czy też innym Okay Corral, to i tak strzelało się głupolowi z odległości kilku kroków, który to głupol niechcący odważył się wystawić swoje plecy na ostrzał. (Dobra zasada w barze.....zawsze siedź twarzą do sali).
Z ciekawostek zaczerpniętych z tej monografi Colta:
Peacemaker był produkowany w wielu kalibrach, takich jak:
.22 LR, .32 Colt, .32 S&W, .32 Winchester, .38 Colt (short, long and special), .38 Winchester, .41 Colt, .44-40, .44Winchester, .44 Russian, .44 Colt, .44 S&W Special, .45 Government, .45 Colt, .357 Magnum, .45 Auto.
Wow, czyli był praktycznie produkowany w każdym "chodzącym" w tamtym czasie kalibrze!
(Pan Samuel był jednak idealnym kapitalistą i wiedział gdzie "znaleźć" kasę)!
W okresie produkcji tego rewolweru, wprowadzano małe zmiany konstrukcyjne, jednakże nigdy radykalnie nie zmieniono samej konstrukcji, co też niewątpliwie pozytywnie wpływało na jego popularność, ponieważ nawet po wielu latach, można było do niego dokupić części zapasowe!
(Czy już wspominałem o geniuszu kapitalistycznym pana Samuela)?
Inne ciekawostki zaczerpnięte z tej monografi Colta:
Była także produkowana wersja "target", która charakteryzowała się płaską górną powierzchnią "ramy" i lufy, oraz była wyposażona w specjalne "wyczynowe" przyrządy celownicze.
Innym "białym krukiem" była wersja z 3 calową lufą, gdzie długość całkowita rewolweru była tylko 8-3/4 cala. Ta wersja nie miała także wyfrezowanego rowka na wyrzutnik. Była produkowana tylko w latach 1871, 1872 i 1875. (Patent Nr. 185888).
Jak napisałem wcześniej, we wtorek wkleję skany ze stron tej monografi i mam nadzieję, że Obama mnie nie ześle do Guantanamo Bay za pogwałcenie praw autorskich.
No a teraz od tego gadania znów mi wyschło w gardle, więc skoro już jest godzina 08:20 rano, więc mogę pójść do barku i zrobić sobie podwójnego (a gdzie tam.....potrójnego) drinka. Ostatecznie pozostało mi tylko 96 godzin "wolności", więc muszę je wykorzystać. No i pomarzę sobie o 20-to-paro letnich dziewuchach. Co moje to moje. Pomarzyć zawsze można, chociaż z tym marzeniem, to zdaję sobie sprawę, że się spóźniłem o dobre 40 lat!
Ale co moje, to moje! Wieczorem i tak się zaciągnę do jednego z pobliskich 5 barów. Może tam nawet spotkam mojego syna, albo jego girlfriend!
Chociaż może lepiej nie, bo zarówno mój syn, jak i jego dziewczyna, są premanentnie "załamani" finansowo, więc niewątpliwie to wpływa negatywnie na wysokość moich kont w pobliskich barach. (Nigdy bym nie przypuszczał, że będę się tak dawał wykorzystywać przez młodsze pokolenie.......no cóż..... rodzicielska miłość......chociaż chłopak odkurzył mi całą chałupkę, a jego dziewczyna pomyła wszystkie okna przed moim powrotem z zacofanej Europy!!!