Strona 2 z 2

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 10 kwietnia 2017, 10:16
autor: Uriasz
Aha- w dzień wypadku kolegi było bardzo sucho i ciepło, wręcz upalnie.
...a Słonce po prochownicy czasem nie operowało przez kilka godzin ? ja bym tu szukal przyczyny, a nie w elektrostatyce, bo metalowa prochownica z grubsza jest klatką Faraday`a

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 10 kwietnia 2017, 11:04
autor: waliza
To na pewno, ale dyndała na pasku cały czas a nie leżała więc nie sądzę, żeby aż tak mogła się nagrzać.

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 10 kwietnia 2017, 11:16
autor: maziek
Nie sądzę, temperatura samozapłonu cp to ~450 st.C. Gdyby była choć zbliżona do tego co może zdziałać słońce na blasze (~70 st.) to nie szłoby nabić broni po poprzednim strzale.

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 10 kwietnia 2017, 12:26
autor: mkl1
Się trochę wtrącę, jako ze CP też się baawię..
1) prochownice dawniej były robione:
- z drewna,
- skóry
- rogu
-a wreszcie z metalu= stopy miedzi, lub miedź
Czyli raczej antystatyczne.
2) zamkniętym prochem( z reguły były to prochy grafitowane) można potrząsać.
Sam na strzelnicę wożę proch w opakowaniu i nie obserwuje większej ilosci 'pyłu"

3) grzanie.. hm prochownica, lub nawet fiolki na słońcu, lufa raczej gorąca i jezeli pilnuje sie BHP to jest OK.
Osobiście proch sypię z fiolek, by uniknąć dużego "buuum" np.: gdy w lufie tlą sie resztki prochu/nagaru itp..
Mirek

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 10 kwietnia 2017, 12:29
autor: waliza
Coś musiało się z sumować. Są filmiki jak traktują CP iskrami elektrycznymi i nic. Widać iskra iskrze nie równa, bo te z krzemienia zapalają CP od razu. Naelektryzować też można się w różnym stopniu. Milion lat temu jeszcze w Polsce pracowałem krótko na recyklingu plastikowych butelek. Produktem końcowym były płatki ze zmielonych butelek takie mniej więcej 1x1cm. Sypało się to do worka na bieżąco. Worek wielgachny, wchodziła w niego ponad tona a napełniał się jakieś 2 godziny. Przy tym sypaniu płatki ocierały się o siebie i .... Jak ktoś nieobeznany podchodził do worka, żeby go zamknąć to jak był mniej niż metr od niego to najczęściej tracił nagle równowagę :mrgreen: . Czasem iskrę było nawet widać. Mieliśmy specjalny pręt, z którym trzeba było podejść i on to brał na siebie. Ciekawe czy taka iskierka by mogła CP zapalić? W każdym razie z tą prochownicą mieliśmy - wytrzęsiony proch, z pustym miejscem nad nim prawdopodobnie wypełnionym drobnym pyłem , całość podgrzana do 40-50 stopni i do tego ciuszki właściciela naelektryzowane. Połączenie tego najwyraźniej coś dało. Mi się pomysły skończyły dawno. To tak jak o wypadku wspomnianym przez asasella - huknęło a nie miało prawa. Młynki kulowe ludziom też czasem pierdykną z zawartością , która teoretycznie nie ma prawa.

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 10 kwietnia 2017, 13:03
autor: maziek
Iskra z krzemienia (w przypadku prawdziwego krzemienia a nie współczesnych "krzesiw") to tak naprawdę iskra z żelaza zdarta krzemieniem - czyli roztopiona kulka metalu. Krytyczna może być kwestia, że wyładowanie trwa może tysięczną część sekundy a metal, aczkolwiek jest go niewiele, stygnie znacznie dłużej (dzięki czemu iskry spod szlifierki widać jako linie a nie punkty).

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 10 kwietnia 2017, 13:04
autor: mkl1
tak BTW
iskra w skałkowcu to iskra tylko z nazwy, bo to rozżarzony kawałek materii.
Pył w prochownicy mógł teoretycznie pierdyknąć bo był 'skondensowany) tuz przy dozowniku( ale to swoją drogą ciekawe)
Bo... mąka, czy pył węglowy też jest wybuchowy, ale jego stężenie musi być spore.

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 11 kwietnia 2017, 08:16
autor: maziek
Po wczorajszym dniu mnie olśniło - w prochownicy była bomba termobaryczna.

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 11 kwietnia 2017, 10:44
autor: Okruch
A prochownica z brzozy. Teraz wszystko się układa...

Re: Źródła "samozapłonu" prochu.

: 11 kwietnia 2017, 11:11
autor: maziek
Stuknął o brzozę, jak szedł.