Strona 3 z 4

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 09:33
autor: maziek
klaver pisze:
Rudolf Weigl pisze:Człowiek raz na całe życie wybiera sobie narodowość.
Phouty by się raczej z tym nie zgodził :roll:
Nie wypowiadam się za Phoutego, ale wydaje mi się, że tylko raz wybrał (jaki i Weigl).

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 16:35
autor: Phouty
Dobrze maziek gada. Na to gdzie się człowiek rodzi nie mamy wpływu.
Mamy natomiast wpływ gdzie żyjemy i za kogo się uważamy. A zmieniać narodowość 2 razy w tygodniu, gdy mamy na to ochotę? Co w tym złego? Inna sprawa, że zawsze będzie cała masa ludzi, którzy będą w taki czy też inny sposób niezadowoleni z naszego osobistego wyboru. No, ale taki jest już ten świat.

Dziwne, ale ja też nie potrafię na szybko znaleźć jakiejś pozycji na temat fizyki jądrowej pisanej językiem dla Kowalskiego.
Jest cała masa książek, ale niestety "ze wzorami". Ktoś powiedział, że istnienie pojedyńczego wzoru w książce, pomniejsza ilość czytelników co najmniej o połowę. (Nic dziwnego, że "nikt" nie czyta podręczników, poza mikroskopijną grupką szaleńców i innych jajogłowych). :twisted:
(Maziek, ja mam głowę okrągłą, a Ty? Jac-t nie wspominam.) :wink: :lol: :lol: 8)

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 19:43
autor: jac-t
A ja jestem dumny z mo(jego)ich jaj(a) :P Zbyt dużo zabobonów ciągle żyje na około. Ba! nawet ma się dobrze.......w czasach kiedy wysyłanie satelity na orbitę Marsa i zderzanie Hadronów jest jak chleb powszedni...

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 21:01
autor: Apolinary Koniecpolski
Phouty pisze:Dziwne, ale ja też nie potrafię na szybko znaleźć jakiejś pozycji na temat fizyki jądrowej pisanej językiem dla Kowalskiego.

Była jedna ciekawa pozycja (bodaj z enerdówka), ale głównie reaktorów dotyczyła (wszystko opisane bardzo ale to bardzo przystępnie).

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 21:06
autor: maziek
Phouty pisze: (Maziek, ja mam głowę okrągłą, a Ty? Jac-t nie wspominam.) :wink: :lol: :lol: 8)
Mi już pękła. Nawet nie próbuję pamiętać, staram się wiedzieć, gdzie szukać ;) .

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 21:28
autor: Phouty
Ej tam Jac-t...jakie tam lądowanie na Marsie. Studio w Hollyłódziu! Tak samo jak lądowanie na Księżycu. Wszystko oszustwo i konspiracja.
A te hadrony, czy też bizony....zabrał by się do roboty taki jeden z drugim, a nie jakieś tam pyłki młotkiem po kątach rozbijać i to za podatki ciężko pracującego ludu. Pewnie pokątnie tam bimber pędzą. Proboszcz i sołtys mówią, że oni by te hadrony lepiej rozbili, bo sołtys se akurat kupił nową młocarnię (za fundusze z UE). A bizony to przecież są i to w Puszczy Białowieszczańskiej, i wcale ich nie trzeba szukać, bo same po żarcie przychodzą.

No i szukam ja jakiejś w miarę nowej literatury na poziomie ABC (po polsku i angielsku) i nic nowego w zasadzie nie widzę.
(Zaczynam wierzyć w konspirację...jak z tymi bozo...znaczy się bizonami).

Właśnie widzę, że maziek zaczyna przechodzić mutację (bo w ewolucję to ja nie wierzę).

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 21:59
autor: maziek
Przypuszczam, że obecnie nie jest tego za wiele, nowe rzeczy nie wychodzą. Atom - eee, stare... Kiedyś były filmiki, jeszcze na zwykłej taśmie 16 mm do projektora - na wyposażeniu pracowni fizycznych ogólniaków (w rodzaju tego, który wkleił jac-t o Świerku) - i to było bardzo dobrze zrobione. Całkiem jak te "Phoutego" filmiki jak działa broń. Ale czy komuś się chciało to zgrać na tubę? Przejrzałem popularnonaukowa serię Prószyńskiego - ale nic nie widzę. Generalnie od lat jest tak, że jak ktoś się pyta o literaturę z fizyki to mu polecają pozycje sprzed 30 lat :) . Często są to rosyjskie pozycje, w tym tłumaczenia nielegalne z literatury zachodniej, wówczas bez skrupułów wydawane :) .

Bardzo chlubnym wyjątkiem jest Droga do Rzeczywistości samego Rogera Penrose, ale to bardziej teoria, ogólna, raczej trudne no i cholernie sążniste (format niemal A4 i ponad 1000 stron) - ale uczciwie polecam.

Mogę też polecić naprawdę świetną pozycję Andrzeja Kajetana Wróblewskiego Historia Fizyki. Genialnie napisane, każda rzecz ma wyjaśnienie. Trochę to się różni od kursu fizyki bo wykłada ją poprzez sylwetki uczonych ale wspaniałe jest to, że napisano ją sposób pokazujący rozwój krok po kroku i co z czego wynikło. Jest tam cały rozdział o atomie, choć też teoria a nie praktyka. Wspaniała książka, bardzo solidna, dużo ilustracji "z epoki".

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 22:04
autor: Apolinary Koniecpolski
maziek pisze:Mogę też polecić naprawdę świetną pozycję Andrzeja Kajetana Wróblewskiego Historia Fizyki. Genialnie napisane, każda rzecz ma wyjaśnienie. Trochę to się różni od kursu fizyki bo wykłada ją poprzez sylwetki uczonych ale wspaniałe jest to, że napisano ją sposób pokazujący rozwój krok po kroku i co z czego wynikło. Jest tam cały rozdział o atomie, choć też teoria a nie praktyka. Wspaniała książka, bardzo solidna, dużo ilustracji "z epoki".

Jest cóś troszku w ten klimat - tyle że w formie całkiem zgrabnie zrobionego programu (kilkuodcinkowy serial), prowadził to niejaki psor Jim Al-Khalili.

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 23 marca 2011, 23:53
autor: Phouty
Nic "poważnego" nie mogłem znaleźć.
Więc trochę mniej poważne, ale za to edukacyjne.
Wprawdzie po angielsku, ale przecież każdy lubiał i lubi oglądać amerykańskie filmy rysunkowe! :P
Więc coś z 1952 roku i to w kolorze. (Drugi film od góry)...ten pierwszy, to może i z humorem, ale .....niesmaczny).
http://motherjones.com/blue-marble/2011 ... nda-videos
Podoba mi się naiwny optymizm tego filmiku. Pionierskie czasy.
(Dalszych nie miałem czasu obejrzeć, więc nie wiem co tam jest).

Ogólnie googlowanie daje jakieś rezultaty, ale raczej one nie spełniają moich założeń "dydaktycznych".
Jednakże coś tam w nich jest.
Tu jest coś quasi-naukowego:

http://wn.com/fission_bomb

No a tutaj jest w pełni rozrywkowo.....no tak! Przyzwyczailiśmy się, że atomy już są rozgryzione, więc po co się uczyć rzeczy oczywistych, skoro się nimi można pobawić.....może dlatego tych "rzeczy oczywistych" nie można po prostu teraz znaleźć?
http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/M ... hysicsGoof

Byłbym zapomniał....trzeba też na tym zarobić, jak na razie tylko t-shirt...ale od czegoś trzeba zacząć :lol: :twisted:
http://www.zazzle.co.uk/nuclear+tshirts

A wiedza? A na cholerę komuś wiedza jest potrzebna? Kupcie se koszulkę!

Ale znalazłem coś na Youtube z lat 70-tych...ponoć edukacyjne! No tak...edukacja, a zrobione przez EXXON. :wink:
http://www.youtube.com/watch?v=kI3BE7BR4dk
Obejrzę to później.

EDIT
(Już w domu)

Potwierdzają się dane podane przez AKMSN
http://www.absoluteastronomy.com/topics ... _artillery
Nie podają jednak mocy pocisków.

Poniżej są informacje na temat radzieckich "bomb walizkowych", ale nawet te walizki, miały ponoć moc 10kT!
Więc cały czas mówimy o kilotonach a nie tonach TNT.
http://nuclearweaponarchive.org/News/Lebedbomb.html

No i jeszcze coś, co wprawdzie nie jest związane 100% z tematem wątku, jednakże bardzo ściśle się z nim wiąże.
Wcześniej pisałem o bojaźni Amerykanów spowodowanej przypuszczalną przewagą nuklearną Związku Radzieckiego nad USA.
Przypadkowo znalazłem potwierdzenie, świadczące o braku informacji na temat programów nuklearnych w ZSRR.
Ciekawy dokument pochodzący z 1963 roku!
http://www.gwu.edu/~nsarchiv/coldwar/do ... /01-01.htm
http://www.gwu.edu/~nsarchiv/coldwar/do ... /01-02.htm
http://www.gwu.edu/~nsarchiv/coldwar/do ... /01-03.htm

No i chyba najważniejsze źródło, które znalazłem, potwierdzające, że Rosjanie nie mieli bardzo małych ładunków nuklearnych. (Rzędu setek ton TNT). Mowa jest o 1 kilotonie jako minimum. (Oczywiście należy to rozumieć w kontekście dokumentu, jednakże skrócony opis radzieckich możliwości technologicznych wyraźnie mówi o minimalnej ilości w kilotonach. Amerykanie oczywiście mogli nie wiedzieś o najnowszych osiągnięciach ZSRR w tej dziedzinie, jednakże skoro najtajniejsze ówczesne dokumenty nic nie wspominają o tym, to można z pewnością przyjąć, że przynajmniej do 1963 roku, ZSRR takich możliwości jednak nie miał).
Tajny raport dotyczący możliwości ZSRR ukrytego dostarczenia broni masowego rażenia na terytorium USA, ażyby wspomóc niespodziewany atak.
Na stronie nr. 3 podaje się możliwą wielkość ładunków i ich krótki opis techniczny.
http://www.gwu.edu/~nsarchiv/coldwar/do ... /05-01.htm

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 24 marca 2011, 07:21
autor: Phouty
Skończył mi się czas na edit....
Skoro już wrzucam tyle rzeczy, to jeszcze dołożę pełnometrażowy film z wybuchu amerykańskiej bomby H, zwanej jako "Operation Ivy".
http://www.youtube.com/watch?v=RnsS6eNeAXM
W sumie 6 części, ale same się pojawiają, tak że nie załączam niepotrzebnych linków do dalszych części.

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 24 marca 2011, 13:35
autor: AKMSN
No i chyba najważniejsze źródło, które znalazłem, potwierdzające, że Rosjanie nie mieli bardzo małych ładunków nuklearnych. (Rzędu setek ton TNT). Mowa jest o 1 kilotonie jako minimum. (Oczywiście należy to rozumieć w kontekście dokumentu, jednakże skrócony opis radzieckich możliwości technologicznych wyraźnie mówi o minimalnej ilości w kilotonach. Amerykanie oczywiście mogli nie wiedzieś o najnowszych osiągnięciach ZSRR w tej dziedzinie, jednakże skoro najtajniejsze ówczesne dokumenty nic nie wspominają o tym, to można z pewnością przyjąć, że przynajmniej do 1963 roku, ZSRR takich możliwości jednak nie miał).
Tajny raport dotyczący możliwości ZSRR ukrytego dostarczenia broni masowego rażenia na terytorium USA, ażyby wspomóc niespodziewany atak.
Na stronie nr. 3 podaje się możliwą wielkość ładunków i ich krótki opis techniczny
Zaryzykuję stwierdzenie że jednak Sowieci mieli niewielkie ładunki jądrowe. W pocisku kalibru 155mm zastosowano "linear implosion", tym samym stawiam że takie samo rozwiązanie zastosowano w pocisku kalibru 152mm (choćby ze względu na niewielką średnicę pocisku). Tym samym wspomniany pocisk kalibru 152mm z dużym prawdopodobieństwem miał niewielką moc, choćby z tego powodu że nawet gdyby Sowieci chcieli uzyskać moc dość dużą (niech będzie że jednak kilotona), to z dużym prawdopodobieństwem by się to nie udało, biorąc pod uwagę małą efektywność "linear implosion". Nie zdziwił bym się gdyby amerykański pocisk kalibru 155mm miał niewielką moc nie z tego względu że Amerykanie chcieli tak małą moc, a ze względu na nieefektywność "linear implosion"

Przy czym radziecki pocisk 152mm został wprowadzony w 1965r

Co innego pociski większego kalibru. W takim pocisku kalibru 203mm raczej już można uzyskać "conventional implosion", tym samym taki pocisk kalibru 203mm powinien mieć znacznie większą moc od 152mm (taki W33 z tego co wiem miał podczas jakiejś tam próby 40 kiloton)
Mowa jest o 1 kilotonie jako minimum
Nie jestem jakimś wielkim znawcą języka angielskiego (rany, ale eufemizm :) ), jednak tam jest napisane że "The USSR can produce nuclear deviced ranging from 1 kiloton or less to about 100 megaton". Co znaczy chyba mniej więcej tyle co "ZSRR może produkować ładunki jądrowe o mocy od 1 kilotony lub mniejszej do około 100 megaton"

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 24 marca 2011, 20:26
autor: Phouty
Nie ma tutaj konfliktu, ponieważ raport jest z 1963 roku, bazowany na opracowaniach z 1962 roku i wcześniejszych, a radziecki ZBV3 w kal. 152mm był wprowadzony w 1965 roku.
Więc oceny wywiadu amerykańskiego w tamtym czasie były jak najbardziej prawidłowe. (Poza tym, to jednak ja jestem bardziej skłonny wierzyć raportom lądującym na biurku Prezydenta Stanów Zjednoczonych, niż jakimkolwiek innym źródłom, włączywszy w to pana R, czyli Klasyka). :wink: (BTW Dzięki AKMSN, za następną porcję ciekawej lektury...lubię to. :lol: :lol: )

Przy okazji:
Liniowy system "detonacji" (linear implosion) stosowano tylko i wyłącznie do ładunków na bazie uranu. Był on kompletnie nieskuteczny w ładunkach na bazie plutonu. Jak jest dzisiaj, tego oczywiście nie wiem.

Rosjanie w roku 1956 wprowadzili SM-54 (2A3) w kal. 406mm nazywany "Kondensatorem" i rok później, w 1957 wprowadzono 420mm 2B1 Oka o przydomku "Transformator".
Jednakże Rosjanie, tak samo jak USA doszli bardzo szybko do wniosku, iż należy skonstruować pociski mogące być używane w regularnej artylerii.
152mm ZBV3 używany w 2S19 Msta-S, 2S3 Acacia, 2S5 Giatsint-S, D20, 2A36 Giatsint-B i 2A65 Msta-B. (Oznakowanie podaję zachodnie z oczywistych względów).

http://www.youtube.com/watch?v=FnFJJRgJI50
http://www.youtube.com/watch?v=dZrmvMmG0Rs

180mm ZBV1 używany w S-23 i MK-3-180.
203mm ZBV2 używany w 2S7 Pion i B-4M.
240mm ZBV4 używany 2 M-240 i 2S4 Tulip.
http://www.youtube.com/watch?v=5rUFXGaf-dg

Niestety, ale nie mam innych danych technicznych "na wierzchu". Nie mam też czasu ich szukać.

Dla ciekawostki, to Amerykanie kombinowali z termojądrowym pociskiem w 1958 roku.
Był to projekt "UCRL Swift". Pocisk miał kal. 127mm i był 622mm długi. Jego masa była 43,5 kg.
Nigdy się go nie udało "odpalić" podczas prób, jakkolwiek sam "zapalnik" atomowy działał bez zarzutu i dawał za każdym razem mały "pop" o sile wybuchu równym 190 tonom TNT. :twisted:
No i jako bonus, filmik z maja 1953 roku z odpalenia "projektu" zakodowanego jako Shot GRABLE, czyli w zasadzie jedynego pocisku nuklearnego, który kiedykolwiek był odpalony w amerykańskich testach!
Pocisk jest to oczywiście W9 wystrzelony z 11 calowgo, specjalnie budowanego w tym celu działa (kal. 280mm).
http://www.youtube.com/watch?v=Zo8n8M5e5q0
Ciekawy filmik!

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 24 marca 2011, 20:37
autor: Apolinary Koniecpolski
Chyba każdy ten filmik zna (wystąpił w jednej - swoją drogą bardzo ciekawej - kompilacji, konczącej się... szarżą kitajskiej konnicy na grzyba ;)).

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 20 lutego 2016, 01:37
autor: asasello
Tańsze nieruchomości w okolicach Torunia http://ndp.neon24.pl/post/129734,katast ... w-z-uranem

Re: Jądrowe pociski artyleryjskie

: 20 lutego 2016, 01:49
autor: waliza
:mrgreen: :lol: