Strona 3 z 5

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 11:21
autor: jac-t
Psssss.. co tam naukowcy od rakiet........Douglas MacArthur skonfiskował dokumenty badawcze i załatwił immunitety dla "naukowców" z obozu 731...Z drugiej strony lepsze takie mniejsze zło, niżeli mieliby później jakimiś pokrętnymi powojennymi drogami trafić w ręce Stalina, Mao czy Kim Ir Sena (chociaż do tego ostatniego CHYBA kilku trafiło).

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 14:23
autor: Speedy
Hej
Ja się tu wymądrzę historycznie:
maziek pisze:Nie wiem, obszar jest mało znany, faktem jest, że Niemcy posiadały wdrożone technologie półprzewodnikowe (np. noktowizja), a reszta świata nie miała o tym pojęcia.
To nie jest prawda! Prosty celownik noktowizyjny (na podczerwień, typu aktywnego) do broni strzeleckiej wprowadziły w 1944 również armia brytyjska i amerykańska.
maziek pisze:Mieli też torpedy TV i tak dalej, .
Amerykanie również używali torped z samonaprowadzaniem akustycznym (pasywnym): lotniczej Mk.24 (FIDO) oraz Mk.27 i 28 dla okrętów podwodnych.

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 14:36
autor: maziek
Speedy pisze:Hej
Ja się tu wymądrzę historycznie:
maziek pisze:Nie wiem, obszar jest mało znany, faktem jest, że Niemcy posiadały wdrożone technologie półprzewodnikowe (np. noktowizja), a reszta świata nie miała o tym pojęcia.
To nie jest prawda! Prosty celownik noktowizyjny (na podczerwień, typu aktywnego) do broni strzeleckiej wprowadziły w 1944 również armia brytyjska i amerykańska.
maziek pisze:Mieli też torpedy TV i tak dalej, .
Amerykanie również używali torped z samonaprowadzaniem akustycznym (pasywnym): lotniczej Mk.24 (FIDO) oraz Mk.27 i 28 dla okrętów podwodnych.
Speedy, możliwe że to nie prawda, chciałem jednak nieśmiało zwrócić uwagę, że w cytowanym zdaniu nie chodzi o noktowizję, tylko o półprzewodniki.
A z kolei ogólnie, to zapewne coś z tego Amerykanie robili, albo nawet mieli (mimo wszystko torpeda manewrująca to co innego) - ale Niemcy mieli tego o klase więcej.

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 18:44
autor: Phouty
Niezależnie od szczegółów, to wszyscy mamy tu rację.
Niemcy mieli niezrównany na świecie rezerwuar mózgów, myśli naukowo-technicznej, oraz typowo "niemieckie" umiejętności organizacyjne, ażeby być liderem. Amerykanie przed wojną byli niewątpliwie do tyłu z postępem w pewnych dziedzinach, (ale tylko w pewnych dziedzinach), ponieważ postęp w USA koncentrował się wtedy na rozwoju dóbr czysto konsumpcyjnych dla "gawiedzi", czyli różnego rodzaju gadżetów od klimatyzacji począwszy, poprzez TV (bo Sarnoff był gotowy w 1939 na kampanię reklamową i podstawy sieci TV były już na miejscu), a na "nieżrącym" lakierze do paznokci dla pań skończywszy.

Niemcy, a w szczególności Albert Speer doprowadzili do perfekcji system ekspresowego wdrażania nowych pomysłów, co w warunkach wojennych, graniczyło (w.g. mojej skromnej osoby) wręcz z cudem.

Pewną "pomocą" dla Niemców były zasady działania państwa totalitarnego, z których to zresztą niemieckich doświadczeń bardzo chętnie skorzystał Związek Radziecki, a które to doświadczenia (po pewnym ich zmodyfikowaniu) zaczęły być wykorzystywane przez współczesne Chiny w celu dokonania tego ich "kapitalistycznego skoku do przodu".

Administracja Roosevelta w czasie wojny rozważała bardzo poważnie możliwość wprowadzenia de facto totalitarnego systemu zarządzania gospodarką w czasie wojny, jednakże zdecydowano się pójść w odwrotnym kierunku prawie kompletnej deregulacji. (Ale zrównoważonej politycznym uzależnieniem liderów gospodarczych......taki mały szantaż elity finansowej i przemysłowej przez Roosevelta....bo zawsze mógł okrzyknąć "wrogami narodu" tych, którzy by nie chcieli kooperować z administracją). Ale w końcowym rozrachunku w USA każdy był zadowolony, bo w czasie wojny ogólny poziom standardów życia wzrósł, pomimo ograniczeń spowodowanych wymogami gospodarki wojennej.

Rzeczywiście, aż strach pomyśleć co by było, gdyby Hitler był mniej ideologiczny (oraz bardziej wykształcony w sprawach naukowo-technicznych) i nie pozbył się olbrzymiej ilości "żydowskich mózgów"...........może dzisiaj cały świat by mówił po niemiecku?

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 19:52
autor: waliza
Statki typu "liberty" to taki dosc ciekawy przyklad. Dzisiaj sie to nazywa "chinszczyzna". Wiele z egzemplarzy tego szajsu bylo tak solidnie pospawane,że sie rozsypalo w czasie rejsu i samo poszlo na dno :mrgreen:

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 20:10
autor: Apolinary Koniecpolski
Nie ma to jak "artystyczne", kobiece spawy (Gwena nie bij ;)).

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 20:15
autor: Phouty
Co ciekawsze, to Niemcy niezależnie wpadli na ten sam pomysł co Amerykanie odnośnie produkcji "poza stocznią".
Uboaty typu XXI i XXIII, były produkowane tą metodą.
Niemcy też mieli problemy, bo na przykład całe sekcje kadłubów wyprodukowane w różnych miejscach, przy montażu końcowym nie pasowały do siebie wymiarowo i to o różnice sięgające kilkunastu centymetrów!

A propos nazewnictwa: To chyba (???) "za moich czasów" mówiło się łódź podwodna, a nie okręt podwodny.
Czyżby zmiana w nomenklaturze, czy mi się tylko (co jest bardzo prawdopodobne) we łbie z tymi "łodziami" pokręciło?

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 20:38
autor: Apolinary Koniecpolski
Pewnie podświadomie "boot" tłumaczysz, a wcale nie zdziwiłbym się gdybyś przez nieuwagę o statku ew. okręcie napisał ona ;)

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 20:51
autor: maziek
Tak, mówiło się łódź podwodna. Nawet powiedziałbym, że w zasadzie potocznie to się nie mówiło okręt podwodny ;) .

Z tym pytaniem Phoutego (co by było gdyby Hitler nie był świrem) to jest ciekawa sprawa sam dość często się zastanawiam, czy on troszkę za wcześnie tej wojny nie zaczął...

Nie jestem nazistofilem, ale czytając o ich wynalazkach to często sobie myślę, że w warunkach pokojowych oddzielałaby je od reszty świata nieraz przepaść dekad a nie lat nawet. Choćby pierwszy komputer (każdy powie ENIAC) ale najprawdopodobniej Niemcy mieli taki, a jakże, w przeciwieństwie do ENIACA był dwójkowy i programowalny za pomocą taśmy perforowanej (a nie przełączania tysięcy wtyczek między kilkudziesięcioma szafami). Całkiem niedawno udowodniono, że wbrew poprzednim twierdzeniom był to tzw. komputer zupełny (gdyby nie był, słusznie palma pierwszeństwa należałaby się ENIACowi mimo późniejszej daty powstania). Nie chcę tu wnikać w to, kto pierwszy skonstruował tego rodzaju (co do zasady działania) komputer (być może Anglicy) - ale kto go zastosował w przemyśle na wielką skalę w ilości wielu egzemplarzy (a nie pozostawił ciekawostką akademicką)...

Inny przykład Lippisch P.13b - samolot z napedem strumieniowym opalany brykietami z węglem ;) . Tutaj jest jeszcze większa niewiadoma, bo zachowały się dwa niezależne meldunki wywiadowcze, z których wynika, że prototyp osiągnął prędkość Mach 2,2. Może tak, może to była dezinformacja, ale prototyp istniał w Austrii, nie mówiąc o szczegółowym rozpracowaniu kształtu kadłuba w tunelu a. do prędkości Mach 2,6...

W tym układzie Focke-Wulf Ta 183 z rakietami kierowanymi powietrze-powietrze X-4 już specjalnie nie rajcuje (a jakiś taki podobny do MiGa-15...).

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 20:57
autor: waliza
Bardziej bym go spokrewnil z jakiem-23

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 21:21
autor: maziek
Jak miał silnik w nosie i dyszę pod kadłubem, jak Iskra, a kabinę pilota cofniętą w okolice środka ciężkości. F-W (i MiG) odwrotnie.

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 21:27
autor: Apolinary Koniecpolski
Ja się boję że zaraz dojdziemy do Igora Witkowskiego i serii książeczek w których "po macoszemu" krytykę źródeł potraktował ;)

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 21:42
autor: waliza
AAAA znowu mi sie popierdzielil ta183 z messerem 1101 :wink:

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 22:24
autor: ss100
Dla nas ważne jest mg34 i mg42 :D - to też ważne wynalazki

Re: Armaty na okrętach podwodnych...

: 17 lipca 2011, 23:28
autor: Speedy
Hej
maziek pisze: możliwe że to nie prawda, chciałem jednak nieśmiało zwrócić uwagę, że w cytowanym zdaniu nie chodzi o noktowizję, tylko o półprzewodniki.
W takim razie sorry - sam jednak z tą noktowizją wyjechałeś i tylko do tego się odniosłem.

Niemieckie wynalazki budzą podziw i nierzadko wyprzedzały swoją epokę. Nie należy jednak myśleć, że Alianci byli jakimiś zacofanymi debilami. Przeciwnie, w kluczowych dla siebie dziedzinach jak np. technika radarowa, to oni pozostawili Niemców daleko w tyle. Np. od 1943 weszły do użytku amerykańskie radiowe zapalniki zbliżeniowe do pocisków artylerii plot. Wynalazek ten praktycznie zrewolucjonizował obronę plot. (przede wszystkim okrętów). Niemcy do końca wojny nie zdołali uruchomić produkcji takiego zapalnika, który można by umieścić w pociskach do dział.
Innym cudem techniki wyprzedzającym swoją epokę były samoloty wczesnego ostrzegania, takie małe "awaksy" wprowadzone przez USNavy w 1945. Nosicielami systemu radarowego były samoloty pokładowe Avenger (później Skyraider) i B-17 operujące z baz lądowych. Radarowy "obraz" kontrolowanego obszaru przesyłany był w czasie rzeczywistym, kodowanym łączem radiowym, do okrętowego stanowiska dowodenia np. na lotniskowcu.
W maju 1944 roku w Europie zadebiutowały pierwsze w dziejach "łasice" - wyspecjalizowane samoloty szturmowe do zwalczania radarów obrony plot. W ramach programu Abdullah pewną liczbę maszyn typu Typhoon wyposażyli Brytyjczycy w odbiornik emisji niemieckiego radaru Wurzburg. Po wykryciu celu Typhooony oznaczały go bombami dymnymi dla innych samolotów i/lub same atakowały za pomocą niekierowanych rakiet i działek.
Amerykanie byli bardzo zaawansowani również w dziedzinie bomb kierowanych i telewizji. Od 1942 realizowali programy kilkunastu co najmniej jeśli nie kilkudziesięciu różnych bomb i pocisków z kierowaniem zdalnym ręcznym z telewizyjną obserwacją celu (z kamery umieszczonej w bombie czy pocisku). Trzy z nich doczekały się użycia bojowego: szybująca bomba GB-4, "samolot-pocisk" TDR-1 i BQ-7 - samolot-pocisk zrobiony z B-17.
maziek pisze:A z kolei ogólnie, to zapewne coś z tego Amerykanie robili, albo nawet mieli (mimo wszystko torpeda manewrująca to co innego) - ale Niemcy mieli tego o klase więcej.
Jeśli chodzi o torpedy to powiedziałbym, że nie było dużej różnicy. Trudno je oczywiście tak do końca porównać, Fido to mała torpeda lotnicza do zwalczania okretów podwodnych, niemiecka T-V to pełnowymiarowa torpeda dla UBootów, do zwalczania normalnych okrętów i statków. Niemniej co do skali wykorzystania, rząd wielkości jest ten sam mniej więcej. Alianci zrzucili łącznie 340 torped Fido w 204 atakach; zatopili nimi 37 okrętów podwodnych, 18 uszkodzili. UBooty wystrzeliły 640 torped T-V,zatapiając nimi 45 statków i okrętów.