Dopiero jak sią cała ciekawa zabawa zaczyna, to ty sią waliza wypisujesz?
(Cholera, musi znów cholernie padać na tej Samobójczej Wyspie).
No, dobra, oto mój "plan"!
Mam w robocie stalowe kule. Są to precyzjnie zrobione kule do łożysk tocznych, które my tu używamy albo do kalibrowania pewnego dziwnego sprzętu, albo do innych testów. Większość tych kul jest zbyt duża do naszego eksperymentu, ale udało mi się znaleźć coś z drobnicy, co chyba będzie podchodziło pod nasze wymagania.
Stalowa kula o średnicy 33,33 mm i mająca masę 150 gramów.
Jak wcześniej wspomniałem, zamierzam zbudować więc model w oparciu o ten "kaliber".
Na budowlance się nie znam, ale wydaje mi się, że zamiast kleić coś samemu z gliny lub gipsu, to można wykorzystać......cegłówkę! Skoro buduje się duże budynki z cegły (choć zdaję sobie sprawę, że one są budowane na ściskanie), ale dobra jakościowo cegła chyba będzie dobrym przybliżeniem jakiegoś tam "gliniaka", wykonanego z gliny, czy też zaprawy, a nie mam czasu czekać 300 lat, aż się ta zaprawa przegryzie z jajkiem i dobrze "wykuruje".
Są tu dostępne cegłówki o różnych dziwacznych kształtach, więc może coś znajdę w sklepie z materiałami budowlanymi.
Czy ma sens owinąć taką cegłówkę raz przy razie jakimś sznurkiem, ażeby ją "wzmocnić". Dało by to jakiś efekt? Na przykład użycie mokrego konopnego sznurka, który by się jeszcze bardziej zacisnął po wyschnięciu.
Można by taką cegłę wtedy nawiercić.
Wpierw wiertłem o mniejszej średnicy, ażeby stworzyć "komorę prochową", a potem większym wiertłem, odpowiednim do średnicy kuli.
Tutaj mam pytania do ludzi obeznanych z CP.
Jaką przyjąć rozsądną wartość szybkości wylotowej dla kuli, ażeby to miało sens, było (w miarę) bezpieczne i nawiązywało do średniowiecznych parametrów?
Od tej wartości będzie oczywiście zależała naważka.
Następne pytanie: Jaki gatunek/granulacja CP i jak obliczyć naważkę? Od tych parametrów będzie zależała objętość "komory prochowej", a tym samym jej średnica i głębokość. Czyli jakim wiertłem wiercić cegłówkę i do jakiej głębokości.
Oczywiście samą "lufę", też trzeba będzie rozwiercić. Czy wiertło około 35 mm średnicy, (czyli 1-3/8 cala bo to łatwo kupić jako standardowy rozmiar), nie będzie zbyt "luźne" do tej kuli o średnicy 33,32 mm? No i długość tej "lufy" powinna być długa na ile kalibrów. Czy głębokość dajmy na to dwóch kalibrów będzie dostateczna?
No i jeszcze jedno.
Mam zamiar użyć zapłonu elektrycznego, wykorzystując zapalniki od silniczków rakietowych.
Zastanawiam się, czy opłaca się wiercić mały otworek z boku na przewody (lub zwykły lont....ale wolałbym elektrykę) i tym samym jeszcze dalej osłabiać strukturę tej cegłówki, czy też po prostu olać wszystko i puścić przewody po ściance lufy, tym bardziej, że mam w robocie kawałki hi-tech przewodów elektrycznych, które mogą przewodzić duży prąd, mając cholernie małą średnicę. Ten przewód mający "gauge 28" AWG, to wytrzymuje swobodnie do 60 Amperów do pięciu sekund, 20 Amperów to przewodzi bez kłopotów i to w temperaturze +200 st.C minimum 1000 godzin, a 13A przewodzi w tej temperaturze "bezterminowo". Jak dobrze odczytuję z
tabelki z Wiki, to taki drucik 28AWG ma średnicę 0,321 mm. Czy dobrze zakładam, że dwa cienkie druciki o tak małej śrenicy nie powinny robić różnicy w lufie, chociaż w izolacji to one mają oczywiście troszkę większą średnicę niż sam drut.
Może by tak przenieść tą część naszych rozważań do sekcji CP, ażeby wiącej ludzi potencjalnie się temu przyjrzało?