Strona 1 z 3

meteoryt czelabiński

: 23 lutego 2013, 13:30
autor: asasello
Istnieją pogłoski że został przez Rosjan zestrzelony.Czy jest jakiś pocisk który potrafiłby dogonić meteoryt o takiej prędkości?

Re: meteoryt czelabiński

: 23 lutego 2013, 14:06
autor: Kajor
Taaaa, Putin go zestrzelił z procy na ślepe kamienie... :P

Re: meteoryt czelabiński

: 23 lutego 2013, 14:14
autor: waliza
Nie ma szans. Przeciez ten meteor byl kompletnym zaskoczeniem. Zaden radar czy teleskop go nie wykryl odpowiednio wczesnie. Po prostu bylo fiuuuuuu ziuuuuuuuu i bum. Ile rakiety wcisną ? 1km/s? Moze 1.5 . Meteoryt lecial ponoc 20-30 km/s. Granice atmosfery to ile? Egzosfera to jakies 500km czyli meteoryt pokonal to w kilkanascie sekund. W tym czasie trzeba by go wykryc, wycelowac i odpalic. Za malo czasu.

Re: meteoryt czelabiński

: 23 lutego 2013, 19:04
autor: Okruch
Meteoryt eksplodował, bo za bardzo zbliżył się do Czelabińska ;) Swoją drogą, tyle miejsc na świecie, a padło na nich ;)) jak to było? Jak czelabińscy chłopcy obiecuję dziewczynom gwiazdkę z nieba, to słowa dotrzymują ;)

Re: meteoryt czelabiński

: 23 lutego 2013, 20:17
autor: maziek
Z tego co w tej chwili wiadomo, meteoryt wszedł atmosferę bardzo płasko, z punktu, który pozornie znajdował się niemal na horyzoncie. Przeleciał tak kilka setek kilometrów, rozbłysk (pojaśnienie) nastąpił na wysokości 30-40 km. Meteoryt nadlatywał niemal dokładnie od Słońca, toteż nie miał szansy zostać wykrytym przez teleskopy. Na razie są wstępne wyniki, ale typowo meteory zaczynają świecić na wysokości 100-130 km i takie, które nie palą się całkowicie w atmosferze gasną gdzieś na wysokości 20-kilku km np. Dalej leci "ciemna masa". Oczywiście "zaczynają świecić" w nocy, w dzień większość meteorów jest zwyczajnie niezauważalna. Mało co się przebija przez blask Słońca. To był potwór, wyraźnie jaśniejszy od Słońca.

Dla prawdziwego Rosjanina taki meteoryt jest jak natrętna mucha ;) :
https://www.youtube.com/watch?feature=p ... E0BRD73dPg

Poza tym, oni maja doświadczenie. Najstarsza kronika ruska, rok 1091:

"... tegoż roku gdy Wsiewołod łowy urządzał na zwierza za Wyszogrodem i gdy rozstawiono sieci i naganiacze krzyknęli, spadł przeogromny smok z nieba i przerazili się wszyscy ludzie. Tegoż czasu ziemia stęknęła, co wielu słyszało...".

Potem, 1908 i Podkamienna Tunguska.

Re: meteoryt czelabiński

: 23 lutego 2013, 21:37
autor: ss100
Rosjanie jak Rosjanie, nie wykryli i już, ale hamerykanie? jak mogli nie wykryć :D

Re: meteoryt czelabiński

: 24 lutego 2013, 01:31
autor: waliza
Oni ostatnio nie moga wykryc ktora mapa jest Polski a ktora Portugalii.

Re: meteoryt czelabiński

: 24 lutego 2013, 09:02
autor: maziek
ss100 pisze:Rosjanie jak Rosjanie, nie wykryli i już, ale hamerykanie? jak mogli nie wykryć :D
Hamerykanie mają pioko o 180 stopni inna długość geograficzną, więc, otwarcie mówiąc, Ziemia im trochę zasłaniała ;) ...

Re: meteoryt czelabiński

: 24 lutego 2013, 11:25
autor: waliza
Tu chodzilo o to , ze powinni wykryc conajmniej tydzien naprzod.

Re: meteoryt czelabiński

: 24 lutego 2013, 15:53
autor: maziek
W tym wypadku leciał od Słońca, tzn. w każdym momencie znajdował się między Ziemią a Słońcem, czyli można go było obserwować tylko patrząc na Słońce, czyli tylko w dzień. Lecąc w ten sposób skierowany był nieoświetloną stroną ku Ziemi - jak Księżyc w nowiu. Czyli nie było go widać, nawet pomijając, że z powierzchni Ziemi w dzień w ogóle nie dałoby się użyć teleskopów. Nawet gdyby ktoś przypadkowo skierował przyrząd orbitalny w pobliże Słońca - to on był zwyczajnie czarny jak atrament. A widocznie był za mały, aby świecić dostatecznie jasno, kiedy dopiero dolatywał do Słońca (wówczas widziany byłby z boku, a więc circa w połowie oświetlony), nim po "zakręcie" za nim został skierowany w Ziemię.

Kiedy sytuacje jest odwrotna (Ziemia jest pomiędzy ciałem a Słońcem) to z nocnej półkuli patrzymy na ciało zwrócone do Ziemi całą oświetloną powierzchnią. Trzymając się analogii z Księżycem - to wtedy jest pełnia. Wtedy rozmaite automatyczne i "ludzkie" przeglądy nieba wykrywają różnice (pojawienie się nowej "gwiazdy" gdzie jej wcześniej nie było). Wówczas wszystko co się da kieruje się na nowy obiekt - na drugą noc są wstępne dane orbitalne, wiadomo, czy Ziemia jest zagrożona. Im dłuższy odstęp czasu dzieli pomiary - tym dane są dokładniejsze. Tej wielkości ciało, jak meteor czelabiński, raczej na pewno byłoby wykryte w takiej sytuacji.

Re: meteoryt czelabiński

: 24 lutego 2013, 17:52
autor: waliza
Czyli jak widac jest mozliwa sytuacja " ataku z zaskoczenia" na nas przez calkiem spore obiekty.

Re: meteoryt czelabiński

: 24 lutego 2013, 18:44
autor: maziek
Pewno, że tak, ale raczej dotyczy to obiektów małych, kilku-kilkunastometrowych. Obiekty, co do których uważa się, że mogłyby spowodować katastrofę z pewnymi globalnymi skutkami (ale nie takimi, że wymrzemy jak dinozaury) szacuje się na rozmiary rzędu 1 km - świecą znacznie mocniej. Takie też ciała są wykrywane stale, ale jak na razie z dużym wyprzedzeniem. Tzn. wyprzedzenie polega na tym, że w momencie wykrycia planetoida nie wali prosto w Ziemię, więc można przewidzieć, że np. w 2145 roku będzie stanowiła pewne zagrożenie. Można poczytać sobie o planetoidzie Apophis - zaraz po wykryciu wyglądało, że jest dość nieciekawie (1:50 w pierwszym przejściu) a obecnie wiadomo, że nam nie zagraża, pomijając mały szczegół - za kilkanaście lat przejdzie na tyle blisko, że zmieni orbitę i nagle możliwych stanie się kilka innych scenariuszy.

W każdym razie wg różnych szacunków znanych jest już ok. 80% takich obiektów - mogących napytać biedy w skali kontynentu. Natomiast nie jest znany, w historii pisanej, fakt zabicia człowieka przez meteoryt. To napawa pewnym optymizmem :) . Choć uszkodzenia budynków, samochodów, czy nawet trafienia ludzi odnotowano.

W tej chwili jesteśmy całkowicie bezbronni, poza ochroną bierną, czyli krótko mówiąc schronami. Nie ma żadnych środków umożliwiających zniszczenie czy choćby rozłupanie na mniejsze kawałki wykrytego intruza - który miałby zamiar w nas walnąć. Przy prędkościach rzędu nastu czy kilkudziesięciu km/s i pułapach powyżej 100 (a lepiej kilku tysięcy) km po prostu nic ad hoc się nie wykombinuje. Nie ma czym. Są środki niszczenia satelitów, rakiety z głowicami inercyjnymi (ASAT) - ale to dotyczy wysokości kilkuset kilometrów nad powierzchnią Ziemi i dokładnie znanej orbity - oraz ciał poruszających się z prędkością kilku km/s. Które można zniszczyć za pomocą nie tylko walca z litego metalu ale i z kałacha, chodzi przecież o uszkodzenie - a nie unicestwienie lub odepchnięcie tysięcy ton masy.

Re: meteoryt czelabiński

: 24 lutego 2013, 20:06
autor: asasello
Czyli jedyne co mogło go dogonić to wiązka a nie pocisk.

Słońce jest obserwowane cały czas na różne sposoby.Jak się uchował?
Powinna być chociaż dziura w świetle.

Re: meteoryt czelabiński

: 24 lutego 2013, 21:30
autor: maziek
Ta, SOHO obserwuje non stop i czasem trafiają się komety. Nawet znam człowieka, który jest w ścisłej czołówce odkrywców komet tą metodą. Dane można pobrać z internetu i każdy amator może to robić. Jest to twardy wyścig ogólnoświatowy - skoro więc nikt nic nie zauważył, to można spokojnie założyć, że w tych danych niczego nie było. Ale jest dość wąskie pole. On nie musiał lecieć od Słońca w sensie, że na tle tarczy słonecznej. W tej chwili są 2 czy 3 wstępne oszacowania orbity, "nieco się nie zgadzające". Po prostu wykrywalność nie jest stuprocentowa i nigdy nie będzie. Jak określą tą orbitę, to zacznie się przeszukiwanie starych zdjęć nieba. Może się znajdzie. Często tak bywa.

"Wiązka" wymagałaby wyniesienia na orbitę potężnego lasera. Kto się na to zgodzi? Laser można różnie skierować. O ile są wyobrażalne metody zepchnięcia czegoś, o czym byłoby wiadomo że za np. 30 lat będzie stanowić zagrożenie - o tyle w razie wykrycia kursu kolizyjnego to można tylko się pomodlić.

Re: meteoryt czelabiński

: 25 lutego 2013, 10:13
autor: Uriasz
Zastanowilo mnie cos innego w tej sprawie, załózmy ze meteoryt byłby ciut wiekszy i dolecial do ziemi w jednym kawałku, ewentualnie wybuchł nisko nad ziemia ..............sila wybuchu to te 200 - 300 kiloton ...........jak myslicie Rosjanie nie potraktowaliby tego ( przynajmniej na poczatku) jako ataku nuklearnego, zwlaszcza że Czelabińsk i okolice to teren gdzie sie produkuje to i owo dla wojska ? jest wybuch o charakterystyce jako żywo przypominajacej atom, sa setki albo tysiace ofiar, ogromne zniszczenia , chaos informacyjny bo tak naprawde nikt nie wie co sie stało i pierwsze logiczne wytlumaczenie - ktoś nas zaatakował .............jak myslicie, jest możliwy taki scenariusz ?

Słońce jest obserwowane cały czas na różne sposoby.Jak się uchował?
Powinna być chociaż dziura w świetle.
Zbyt mały obiekt, gdyby istotnie nadlatywal od strony slonca to byłby widoczny jako "dziura w świetle", ale bardzo blisko Ziemi i tylko w rejonie uderzenia.