Strona 1 z 1

Amunicja z samospalającymi się łuskami, terminologia

: 19 września 2014, 21:30
autor: AKMSN
Pod wpływem tematu o armatach i ich zamkach zainteresowałem się terminologią dotyczącą amunicji stosowanej we współczesnych armatach czołgowych. Chodzi mi o amunicję ze samospalającymi się łuskami. Otóż kiedyś stosowałem po prostu określenie "samospalające się łuski", ale teraz zauważyłem że niektórzy stosują po prostu określenie "amunicja bezłuskowa". No właśnie, czy te naboje armatnie z samospalającymi się łuskami to amunicja bezłuskowa. Spotkałem się z opinią że nie, bowiem "opakowanie" współczesnych naboi czołgowych (czy samych ładunków miotających) nie jest sprasowanym ładunkiem miotającym. Spotkałem się również z opinią że amunicja ta jest bezłuskowa, bez patrzenia na to czy "opakowanie" naboju pełni rolę ładunku miotającego, czy po prostu spala się nie będąc ładunkiem miotającym

Tutaj można również dyskutować czy samospalające się łuski gdzie po strzale pozostaje metalowe denko są faktycznie samospalającymi się łuskami, czy może jakimiś "częściowo samospalającymi się łuskami", skoro jednak metalowe denko pozostaje (a zazwyczaj pozostaje, choć są wyjątki, jak gwintowane czołgowe armaty brytyjskie kalibru 120mm). Ale chyba jednak nie ma sensu inaczej nazywać samospalających się łusek z metalowym denkiem względem tych go pozbawionych (chodzi mi o ogólne określenie)

Re: Amunicja z samospalającymi się łuskami, terminologia

: 21 września 2014, 22:15
autor: dexter 1990
Takie śliczne denko robi mi za popielniczkę :D. Na pierwszym planie https://www.facebook.com/Dexterkrak/pho ... =1&theater

Re: Amunicja z samospalającymi się łuskami, terminologia

: 21 września 2014, 22:29
autor: waliza
O żesz... Jaki to kaliber?

Re: Amunicja z samospalającymi się łuskami, terminologia

: 21 września 2014, 23:10
autor: dexter 1990
120mm. Z resztą ma podane "120x570". Czyli co, łuska której nie ma ma długość 570mm? :D Pewnie po prostu dł komory.

Wrzucam gratisowe dwie fotki.

Obrazek

Obrazek


Musiałem opróżnić popielniczkę, żeby Ci fotki cyknąć :D. Dzięki za motywację.

Re: Amunicja z samospalającymi się łuskami, terminologia

: 22 września 2014, 09:54
autor: waliza
Na tej pierwszej focie perspektywa robi robote. Myslalem ze to ze 300mm bedzie.

Re: Amunicja z samospalającymi się łuskami, terminologia

: 22 września 2014, 14:00
autor: dexter 1990
Racja, faktycznie wyglada na cholera wie jak gigantyczną. Ale aż takiej popielniczki nie potrzebuję :D.

Re: Amunicja z samospalającymi się łuskami, terminologia

: 2 października 2014, 19:49
autor: Speedy
Hej
AKMSN pisze:No właśnie, czy te naboje armatnie z samospalającymi się łuskami to amunicja bezłuskowa. Spotkałem się z opinią że nie, bowiem "opakowanie" współczesnych naboi czołgowych (czy samych ładunków miotających) nie jest sprasowanym ładunkiem miotającym.
Jestem głęboko przekonany, że coś takiego do armaty jest niewykonalne. Faktycznie wcześniejsze wersje naboju pośredniego 4,7 mm (firmy Dynamit Nobel do kbk HK G11 z lat 70.-80.) były zrobione w podobny sposób: sprasowane z prochu kulkowego i chyba jeszcze dodatkowo sklejone czymś (klejem nitrocelulozowym?). Założenie było takie, że w pierwszej fazie wystrzału najszybciej wypala się klej, bo jego warstwa jest cieńsza niż średnica tych kuleczek, i ładunek w dużym stopniu rozpada się na kulki o prawidłowych rozmiarach. I faktycznie, nie pamiętam na 100% czy ten klej tam potem był, czy samo ciśnienie (bardzo wysokie w tej broni) rozrywało te sprasowane kulki dostatecznie dobrze, w każdym razie powtarzalność parametrów między strzałami była zadowalająca. Jednak w przypadku armaty moim zdaniem tak by się nie dało. Ładunek miotający, spory bo o masie przecież kilku kilogramów, pękałby w tej pierwszej fazie w nieobliczalny sposób, co odbijałoby się na parametrach balistycznych. A to w artylerii wszelakiej jest rzecz absolutnie fundamentalna - jak największa powtarzalność parametrów pomiędzy strzałami, bez niej nie da się celnie strzelać.
AKMSN pisze: Spotkałem się również z opinią że amunicja ta jest bezłuskowa, bez patrzenia na to czy "opakowanie" naboju pełni rolę ładunku miotającego, czy po prostu spala się nie będąc ładunkiem miotającym
Ja bym też się do tego przychylał. Opakowanie jest oczywiście wliczone w bilans energetyczny, energia i gazy jakie wytwarza mają pewne znaczenie balistyczne. To, czy taka łuska ma dodatkowo metalowe denko, czy spala się w całości, nie ma moim zdaniem dużego znaczenia z punktu widzenia użytkownika naboju. Podobne są własności, na podobne rzeczy trzeba uważać (zagrożenie pożarowe) i w podobny sposób się z tym obchodzić. Denko ma znaczenie dla konstruktora broni (łatwiej uszczelnić zamek, bez denka trzeba się zdrowo nakombinować - ale jak najbardziej da się, są i były używane takie układy), ale dla użytkownika to moim zdaniem nie za bardzo.