Strona 1 z 2

Strzelanie w rzucony granat

: 23 grudnia 2014, 23:26
autor: AKMSN
Kiedyś widziałem program w którym poruszono tą tematykę, program jednak leciał późno w nocy, ja trafiłem na niego przez przypadek gdy nie mogłem spać, tak więc nie obejrzałem programu do końca. W "Pogromcach Mitów" też poruszoną tą tematykę i wyszło na to że granat ze strzelby da się trafić (co nie dziwne, skoro da się celnie strzelać do rzutków), a i z pistolety można (choć to ekstremalnie trudne). Podczas programu wyszło również na to że niektóre typy pocisków (gruby śrut, breneka, pocisk z pistoletu na nabój .45 ACP) są w stanie spowodować poprzez trafienie granatu jego unieszkodliwienie. Inne typy pocisków (chyba był to pocisk z karabinu na nabój .308 Winchester) powoduje że granat wybucha po jego trafieniu. Pogromcy przeprowadzili po jednym teście na dany typ amunicji, tak więc trudno powiedzieć co by było gdyby przeprowadzić więcej testów (być może nie za każdym razem była by taka sama reakcja trafionego granatu). Za każdym razem strzelali do granatu przypominającego granat M67

Ale do rzeczy. Zdaję sobie sprawę że trafienie w lecący granat jest zadaniem ekstremalnie trudnym, tym bardziej że raczej nikt nie szkoli żołnierzy aby strzelali do lecącego granatu. Jednak czy ktoś w natrafił na jakąkolwiek wzmiankę aby doszło do sytuacji w której jakiś żołnierz strzelał do lecącego granatu i go unieszkodliwił (lub chociaż próbował unieszkodliwić). Nie chodzi mi nawet o dobrze potwierdzone przypadki, ale chociaż o literaturę wspomnieniową. Bowiem stawiam że na miliony żołnierzy biorących udział podczas pierwszej czy drugiej wojny światowej mogły trafić się przypadki w których jednak komuś udało się unieszkodliwić lecący granat przy pomocy swojej broni

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 24 grudnia 2014, 00:22
autor: waliza
Ja nigdy nie slyszalem. W armii USA byl jakis slawny bejzbolista, ktory lapal japonskie granaty w locie i odrzucal ale ta sztuczka za ktoryms razem nie wyszla bo granat byl rzucony nie od razu i wybuchl mu w łapie.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 24 grudnia 2014, 00:48
autor: asasello
Raczej marne szanse na cichą dezaktywacje granatu.Dużo zależy jaki granat ale jak już ścieżka prochowa się pali to raczej trudno ją zgasić.Przyspieszenie wybuchu będzie raczej bardziej prawdopodobne.Teoretycznie gdyby rozpadł się na kawałki mniejsza ilość materiału wybuchowego miała by kontakt z zapalnikiem ale to gdybanie.
Przypuszczam że sens by miało odstrzelenie przez snajpera górnej części zapalnika w przypadku kiedy desperat terroryzuje kogoś tam granatem z wyjętą zawleczką ale trzymający łyżke.Dotyczy to szczególnie granatów ruskiej proweniencji z zapalnikami np. UZRGM .Powinno oderwać górną część zapalnika ze sprężyną i skrzywić iglice.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 24 grudnia 2014, 01:03
autor: AKMSN
Też tak myślałem, ale jednak nie. Z tego co wiem pogromcy strzelali do prawdziwych granatów i jednak wyszło że w wielu przypadkach (gruby śrut, breneka, pocisk z naboju .45 ACP) doszło do dezaktywacji granatu, choć niekoniecznie poprzez uszkodzenia zapalnika (chyba tylko w przypadku śrutu do uszkodzenia zapalnika, w innych przypadkach dochodziło po prostu do całkowitego rozpadnięcia się granatu, ale też wybuchu nie było). Zresztą, link (jak ktoś chce same strzelanie do granatów, niech zacznie oglądać od 30 minuty)

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 24 grudnia 2014, 14:26
autor: ss100
No takiego żeliwnego buca jak f1 to jak już zapalnik pracuje to tylko pocisk z karabinu lub breneka ugryzie, loftki nawet szans nie mają. Co innego granaty zaczepne ( albo nowsze plastikowe z zatopionymi kulkami).Grubszy śrut też pokrycie cieńkie ma więc marne szanse...
Problem raczej telewizyjny (sztuczny jak większość pogromco mitowych) ale zagadnienie ciekawe - tylko sprawdzic nie ma jak.
Tak sobie pomyślałem że z napędowego km jak np m134 jest szansa ale znowu jak ktoś przebywa w jego zasięgu to raczej nie myśli o ujawnianiu swojej pozycji tylko jak stać się niewidzialnym hehe.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 25 grudnia 2014, 00:12
autor: Speedy
Ja mam jeszcze dwie małe uwagi:

1) spotyka się czasem granaty z zapalnikiem uderzeniowym. Nie są zbyt popularne, ale i nie jest to wielka rzadkość (np. współczesne rosyjskie RGN i RGO, amerykański M68...). W tym przypadku trafienie pocisku w rzucony granat niemal na pewno wywołałoby wybuch.

2) współczesne materiały wybuchowe stosowane w granatach, jak TNT, czy flegmatyzowany RDX są mało wrażliwe na uderzenie i prawdopodobieństwo samorzutnej eksplozji przy trafieniu pociskiem jest niewielkie. Ale w dawnych czasach bywało inaczej. W czasie I wojny z uwagi na ogólną nędzę granaty elaborowano często różnymi zastępczymi materiałami wyb. Jeśli np. był to materiał na bazie chloranu potasu, to takie mieszaniny są dość wrażliwe na uderzenie i prawdopodobieństwo wybuchu przy trafieniu pociskiem karabinowym mogłoby się okazać dość wysokie. Albo np. jakiś dynamit (materiał bazujący na nitroglicerynie)...

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 25 grudnia 2014, 17:28
autor: AKMSN
Co do wybuchu granatu po trafieniu pociskiem, nawet podczas testów pogromców jeden z granatów wybuchł po trafieniu (ten trafiony pociskiem karabinowym). Choć pewnie i tak lepiej aby granat wybuchł w powietrzu daleko od strzelającego niż pod nogami strzelającego (a przynajmniej granat zaczepny)

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 1 grudnia 2015, 20:54
autor: Roderyk
Witam.
Odgrzewam stary temat bo pojawiły się nowe informacje. W telewizji Fokus TV pokazują serial "Broń która zmieniła świat".
W ostatnim oglądanym przeze mnie odcinku była historia wojskowych strzelb gładkolufowych. Powtórzono w nim twierdzenie
o strzelaniu grubym śrutem (loftkami) do granatów ręcznych. Miało się to dziać w okopach I WŚ. Amerykańscy żołnierze
w większości pochodzący ze wsi i przyzwyczajeni do strzelania ze śrutówek mieli tak likwidować granaty trzonkowe.
Jako "dowód" zaprezentowano strzelanie do rzutków. Niestety nie strzelano do chociażby atrapy granatu więc trudno stwierdzić jaki byłby wpływ trafienia grubym śrutem. Można oczekiwać zmiany toru lotu, ale w jakim stopniu trudno stwierdzić.
Możliwe też, że takie doświadczenie obaliło by mit, a program jest dość tendencyjny (american the best) więc je pominięto.
Pozdrawiam.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 1 grudnia 2015, 22:36
autor: waliza
:!: :idea: To jest coś ! Jak się ociepli albo pogoda pozwoli to chętnie zrobię taki test . O ile tępe szkoty nie będą marudzić. Problem tylko z granatem. Dostępne są toczone z drewna atrapy . Ewentualnie mogę sklecić coś w stylu jakaś puszka po czymś + patyk. Blachę granatu i puszki śrut na pewno przebije. Przy dobrym trafieniu to stielgranate może się rozsypać- drewno się rozłupie a puszka podziurawi ale czy to zapobiegłoby eksplozji to nie wiem.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 2 grudnia 2015, 08:32
autor: maziek
Zakładając, że granat waży pół kilo a człowiek jest w stanie rzucić nim z prędkością 15 m/s (oszczepnicy rzucają zbliżonymi masami z prędkościami rzędu 25 m/s), to granat ma pęd 7,5kgm/s. Jeśli loftka porusza się z prędkością 500 m/s, to musiałaby mieć masę 15 gram, żeby go zatrzymać (zastopować). O ile nie przebiłaby go na wylot. Chyba nie występują loftki o masie 15 gram, miałyby średnicę z 13 mm. Chyba, że loftki lecą znacznie szybciej niż 500 m/s.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 2 grudnia 2015, 09:56
autor: Okruch
waliza pisze:Ja nigdy nie slyszalem. W armii USA byl jakis slawny bejzbolista, ktory lapal japonskie granaty w locie i odrzucal ale ta sztuczka za ktoryms razem nie wyszla bo granat byl rzucony nie od razu i wybuchl mu w łapie.
Flisowski pisał o tym w "Burzy nad Pacyfikiem".

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 2 grudnia 2015, 21:46
autor: Speedy
waliza pisze: Przy dobrym trafieniu to stielgranate może się rozsypać- drewno się rozłupie a puszka podziurawi ale czy to zapobiegłoby eksplozji to nie wiem.
Prawdopodobnie tak. "Etatowo" granat trzonkowy elaborowany był sproszkowanym TNT lub amatolem. Sa to materiały o stosunkowo małej wrażliwości i prawdopodobieństwo wybuchu od trafienia takim śrutem uważam za praktycznie zerowe (bardzo, bardzo małe w każdym razie). A gdyby granat rozpadł się tak jak piszesz, materiał wyb. rozsypałby się po prostu i spłonka detonująca nie miałaby czego detonować. Nie wiem co prawda jaka ta puszka była gruba, ale prawdopodobnie cienka, to był granat zaczepny, do użycia w ataku, kiedy użytkownik nie ma żadnej osłony, a wiec granat działający głównie falą uderzeniową, nie odłamkami, a więc o cienkościennej skorupie.

Oczywiście tak jak tu już pisałem w czasie I wojny szeroko stosowano rozmaite zastępcze materiały wyb. i niektóre z nich były bez porównania bardziej wrażliwe na uderzenie. Nie znalazłem na szybko jakie z nich stosowane były w granatach trzonkowych. Jeśliby trafił się tam np. jakiś materiał typu szedytu (zawierający chloran potasowy) czy dynamitu (zawierający nitroglicerynę), wybuch od uderzenia pocisku byłby bardzo prawdopodobny (niemal pewny, można powiedzieć).

No i - chociaż jest to ekstremalnie mało prawdopodobne - mogę wyobrazić sobie sytuację, w której loftka uderzając osiowo od strony trzonka ugodziłaby w zapalnik. W tym przypadku zawarty w spłonce detonującej piorunian rtęci też niemal na pewno by eksplodował, detonując granat. Ale jak mówię prawdopodobieństwo takiego trafienia wydaje mi się znikomo małe.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 2 grudnia 2015, 21:49
autor: asasello
Pokrycie loftki raczej nie będzie wystarczające a śrutu w wojsku raczej nie mieli.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 2 grudnia 2015, 21:52
autor: maziek
Moim zdaniem granat nie rozpadnie się. Czy puszki trafione pociskiem się rozpadają (pominąwszy napoje gazowane i inne zbiorniki ciśnieniowe)? Raczej nie, pocisk robi w nich małą dziurkę z przodu i tulipanka z tyłu. Jeśli więc faktycznie m.w. nie zostałby zainicjowany lub zapalnik zniszczony, to IMO granat wybuchnie prawidłowo jak ta lala.

Re: Strzelanie w rzucony granat

: 3 grudnia 2015, 09:02
autor: aldrin
Niestety nie strzelano do chociażby atrapy granatu więc trudno stwierdzić jaki byłby wpływ trafienia grubym śrutem.
Ależ pokazano! Możliwe, że nie oglądałeś programu do końca.

Koniec filmu. Pokazano zdaję się kilka takich sytuacji.