Strona 2 z 5

: 8 czerwca 2008, 20:17
autor: jac-t
Dopiero dziś zacząłem temat czytać (sesja za rogiem). Temat ciekawy, czekam na dalszy ciąg, ale szczerze powiem, że niektóre fragmenty to ciężko wyobrazić sobie od razu. Fajnie byłoby wybrać się na jakąś wycieczkę do fabryki.... ;)

: 8 czerwca 2008, 20:50
autor: maziek
jac-t pisze:Fajnie byłoby wybrać się na jakąś wycieczkę do fabryki.... ;)
Potem byś siedział w odosobnieniu aż by technologię zmienili...

Nie no, te czasy minęły ? ;)

: 8 czerwca 2008, 21:47
autor: waliza
Zalezy co trudno sobie wyobrazic. Jak co to pytajcie. Zdaje sobie sprawe z tego , że temat tylko liznalem. Pozatym wiem , że pisze niecochaotycznie, na razie poprawiam na biezaco ale nie wiem do jakiego stopnia wiadomo o co mi chodzi:). Jak cos nie jasne to pytac. Moge tez potem rozbudowac temat o jakies podstawowe przeliczenia, np wytrzymalosci luf czy obliczanie wymiarow tlocznika jakby ktos chcial :wink:

: 28 lipca 2008, 15:29
autor: aldrin
Chciałbym tylko nadmienić (czego Waliza nie uczynił), że większa część rysunków przedstawionych w wątku pochodzi chyba z leciwej już pozycji wielce sympatycznego Jana Kwaśniaka pt. Technologia broni strzeleckiej. Część I Technologia luf WSI Radom 1990.

: 29 lipca 2008, 22:42
autor: waliza
waliza nie nadmienil kurde bo jeszcze nie skonczyl. Jak sie zbierze i dokonczy to na koniec nadmieni skad sa rysunki.

: 11 stycznia 2009, 17:31
autor: waliza
Dobra dodalem w koncu reszte :D .Troche to trwalo ale tak wyszlo.Dam chyba temat jako przyklejony zeby nie zaginal.Aha mialem nadmienic.
Nadmieniam, ze wiekszosc tego pochodzi z ksiazki nie Kwasniaka ale z ksiazki E. Gorskiego pt podstawy technologii uzbrojenia.Kwasniaka tez mam ale jest jakis taki mniej przystepny dla czytelnika.

: 12 stycznia 2009, 01:48
autor: Apolinary Koniecpolski
Czy ktoś może orientuje się jacy wytwórcy (i w jakich modelach/wzorach) stosowali(stosują) bruzdowanie elektrochemiczne w seryjnej*produkcji luf do broni strzeleckiej?

Jak dotąd słyszałem tylko o pompce Ithaca 37 (odmiana Deerslayer III).


*i nie chodzi o krótkie serie

: 12 stycznia 2009, 02:01
autor: waliza
Nie jestem pewien ale mannlicher-carcano, ten wloski wynalazek mial bruzdy o zmiennym skoku, wiec albo bruzdowali starozytna metoda po jednej bruzdzie co mi sie wydaje az niemozliwe albo wlasnie musieli to robic elektrochemicznie.

: 12 stycznia 2009, 09:30
autor: Uriasz
Dobrze Ci sie wydaje, carcano ma zmienny skok gwintu, zawsze sie zastanawialem jak oni to do cholery uzyskali, choc inna sprawa ze na celnosc sie to znaczaco nie przelozyło, a rzekłbym ze wrecz przeciwnie

: 12 stycznia 2009, 18:28
autor: maziek
Dlaczego przu obkuwaniu lufy takie znaczanie ma precyzyjne przygotowanie otworu w półfabrykacie? Wydaje się, że że nie powinno byćć to istotne skoro przyszła lufa "opinana" jest na rdzeniu-negatywie.

: 13 stycznia 2009, 15:04
autor: waliza
Ano pewnie dlatego ze wszelkie nierownosci jakie by w srodku otworu byly po rozkuciu niby znikna.Powierzchnia bedzie gladka ale material na powierzchni niejednolity. To tak jak w czasie zabawy z plastelina-zlozysz kilka warstw,zgnieciesz i niby powierzchnia jest gladka, jednak widac rysy w miejscu laczenia warstw. Zeby sie to polaczylo trzeba mocniej scisnac a totylko plastelina. Stal przy kuciu na zimno sie utwardza, wiec do tego pewnie by doszla niejednolita twardosc . W efekcie koncowym po porstu taka lufa by sie szybko zuzywala-luszczyla by sie powierzchnia, pojawialy sie odpryski, odpadal by chrom itp.

: 13 stycznia 2009, 16:30
autor: maziek
Rozumiem. A ciekawe, że nie ma technologii przeciągania lufy z rdzeniem negatywem wewnątrz przez szereg stozkowych otworów o coraz mniejszej średnicy, które by obciskały stopniowo materiał na rdzeniu (nie wiem jak się to fachowo nazywa ale w jubilerskiej robocie stosuje się do uzyskania drutu o pożądanej średnicy. Nie ma takiej dziury co by to wytrzymała?

: 13 stycznia 2009, 17:44
autor: waliza
Cajzyn to sie nazywa :wink: . Widac obkuwanie jest lepsze, albo jeszcze nikt nie probowal takiej metody.

: 13 stycznia 2009, 18:29
autor: maziek
Cajzyn. Uwielbiam takie nazwy. Mam w spadku dwie takie płytki.

Jeszcze pytanie - gdyby nie obróbka w chłodziwie lufa pewnie rozgrzałaby się do białości przy takim zabiegu? Kowal potrafi młotkiem tak kuć gwóźdź, aby fajke odpalić... Czyli "na zimno" - tak, ale pod warunkiem, że się chłodzi wydajnie?

: 13 stycznia 2009, 20:20
autor: waliza
hm o chlodzeniu tam nie bylo mowy wiec zapewne calosc sie tak trafila lub jest tak dobrana ze zanim lufa zdazy sie zbytnio rozgrzac to juz jest gotowa.

Kucie na zimno nie oznacza szronu na kutym detalu :D . Kazda stal ma jakis tam graniczna temperature do ktorej zachowuje swoje wlasnosci i nie zamienia sie w plasteline. Dotyczy to tez temperatry do ktorej nie zachodza przemiany w budowie krysztalow i stal sie nie odpuszcza, nie hartuje itd. Wiec w wypadku obkuwania chyba nie ma tego chlodzenia bo nawet jesli sie taka lufka nagrzeje do 250 stopni czy wiecej to nie robi.