Już w roku 1895 Winchester wpuścił na rynek nabój
25-20 specjalnie opracowany dla "lewarka" Winchester Model 92. Nabój ten o dziwo przechodzi obecnie swego rodzaju renesans w USA, oczywiście po pewnej kuracji odmładzającej. W tamtym zresztą czasie w Ameryce praktycznie każdy producent/konstruktor broni ekperymentował z nabojami w tej kategorii, bo każdy chciał ustanowić swój monopol. Obserwujemy to zresztą do dzisiaj.
We Włoszech już w 1900 roku wyprodukowano karabin samopowtarzalny z przełącznikiem na ogień ciągły (czyżby pierwsza tego typu konstrukcja???), czyli
Cei-Rigotti w kalibrze 6,5 mm.
W Austro-Węgrach Mannlicher wyprodukował karabin samopowtarzalny w okolicach 1905 roku w kalibrze
7,65x32, oraz wypuścił karabinową wersję swojego pistoletu pod nazwą
Selbstlade-Karabiner 1901 w "przedłużonym" kalibrze 7,63x25, który to nabój jest także zwany 7,63 Mannlicher Auto.
Warto tu także wspomnieć o konstrukcji
Fiodorowa bodajże z 1916 roku na japoński nabój Arisaka 6,5x50. Japończycy zresztą sami też coś tam kombinowali z tym nabojem i różnymi "awtomatami".
Puryści zapewne zaczną się oburzać, że część z przytoczonych przykładów to nie są "klasyczne" naboje pośrednie, ale ponad 110 lat temu, to kto wiedział jak ma wyglądać taki nabój pośredni?
Kombinowano zarówno ze średnicą naboju, a także z długością łuski i każdą inną zmienną.
Faktem jest, że żadna generalicja, zarówno w Europie jak i Ameryce nigdy nie była zainteresowana tymi wynalazkami. Generałowie już z definicji nie lubiący żadnych "nowalijek", nie widzieli po prostu potrzeby, ażeby zmieniać taktykę, czy też strategię ówczesnego pola walki. Mentalność typu "na bagnety tyralierą" przetrwała przecież w wielu armiach aż do początku DWŚ.
Czyli można by powiedzieć, że świat dopiero dorósł do naboju pośredniego właśnie w okolicach lat 40-tych.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]