Armata automatyczna w kosmosie
Moderator: Moderatorzy
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9665
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Armata automatyczna w kosmosie
Na żywotność takiego urządzenia jak silnik maja wpływ 4 czynniki- konstrukcja, materiały, wykonanie i eksploatacja. Konstrukcja powiedzmy była w miarę w porządku ( silniki były już jako tako rozwinięte a konstrukcje rodem z tamtych lat przetrwały dość długo, choćby taki silnik M20/S-21 z Warszawy czy boxer Garbusa) . Materiały- tu już gorzej, szczególnie, że silniki lotnicze to odlewane aluminium a z jego czystością nie było najlepiej, do tego pospiech i ilość, ilość. Wykonanie- tu chyba było najgorzej, byle jak, byle szybko robione na byle czym przez byle kogo. Eksploatacja- tu można to podzielić na traktowanie silnika przez użytkownika, czyli nie przegrzewanie, nie przeciążanie, nie dawanie za wysokich obrotów, wymianę olejów, płynów itp oraz na jakość tych materiałów eksploatacyjnych a z tym też było różnie. Taki czołgowy W-2 w dość mało zmienionej formie był produkowany kupę lat a w zasadzie i do dziś a żywotność ma naście razy większa. To samo już wspomniany silnik z Garbusa. Polepszyły się materiały, obróbka i oleje i smary i żywotność też była lepsza mimo że silnik z 1973 a 1950 czy nawet 1940 to było to samo.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Armata automatyczna w kosmosie
Na silnikach to się nie znam za bardzo, ale tak na oko to lądowe pojazdy nawet obecnie mają na ogół bardzo niewysilone jednostki. Patrząc na pojemność i moc to tak wychodzi. Ten Mikulin miał zbliżoną pojemność do W-2 a dawał ponad dwa razy więcej mocy. W-2 to może cierpiał początkowo na ząbkowanie ale chyba był mniej zawodny, przynajmniej w ruskiej zimie, od Maybachów.
ukłony...
Re: Armata automatyczna w kosmosie
Mikulin był na benzynę, W-2 to diesel, więc ten pierwszy mógł pracować na większych obrotach przy mniejszym ciśnieniu (pojemność też miał większą oraz doładowanie), stąd różnica, choć ten pierwszy w dieslowskiej wersji też moc sporą miał.
Re: Armata automatyczna w kosmosie
Zaraz się potwierdzi że się nie znam - ale to diesel powinien z litra wyciągnąć więcej tak w ogóle? Więc o to mi chodzi, że ten diesel był bardzo niewysilony. Częściowo bo nie miał doładowania ale i jak na wolnossący to z tylu litrów niecałe 400 kW to jest niewiele. Chyba że to z braku techniki tak im wyszło .
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9665
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Armata automatyczna w kosmosie
Czesciowo pewnie racja. Technika licha, elementy pompy wtryskowej docierano recznie np. W pozniejszych wersjach te silniki doszly do mocy dwa razy wiekszej wiec przesilony to nie byl na pewno
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Armata automatyczna w kosmosie
W tamtych czasach to i tak był ok, lepiej popatrzeć na masę tego silnika (w2) cos pod 900kg i ok500km więc nie było źle. Ciekawszy musiał byc ten lotniczy diesel, ale o nim cięzko coś ciekawego trafić (ten moc miał sporo większą), Najlepsze że rozwiązania z lotniczych i czołgowych silników z lat 30tych (2 wałki w głowicy, 4 zawory na cylinder itd) trafiły pod strzechy 60 lat później,
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9665
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Armata automatyczna w kosmosie
Mikulin w wersji diesla to tak eksperymentalnie powstał w liczbie około 100 sztuk. Coś mi świta, że on pokrewny do W-2 był w jakiś tam sposób. Diesle lotnicze nie były takie głupie ale rosjanie ich nie używali za wiele. Niemiaszki tylko w BV138 bodajże ale z bardzo dobrym skutkiem.
W-2 mial suchy jakieś 750 kg. Nie tak źle. Jumo 205 był lżejszy (596kg) ale to dwusuw i bez głowic.
W-2 mial suchy jakieś 750 kg. Nie tak źle. Jumo 205 był lżejszy (596kg) ale to dwusuw i bez głowic.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Armata automatyczna w kosmosie
W naszym kraju poza czołgowymi wersjami produkowali jeszcze cywilny wariant ,,wola D350,, moc obniżona do 350km, karter (skrzynia korbowa) z żeliwa - dużo sztywniejsza od tej z alu, były też rzędowe 6 (180km) . Radzieccy produkowali jeszcze z tej rodziny jeszcze v8 i r4, ale to już nie szukałem.
Płynnie odeszliśmy odspace artylery do diesel cccp hehe.
Płynnie odeszliśmy odspace artylery do diesel cccp hehe.
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9665
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Armata automatyczna w kosmosie
To popularny "numer". To samo brytole zrobili z merlinem- odlali korpus z żeliwa i nie żyłowali mocy i powstał meteor do czołgów. Sąsiad ma taki silnik i to po remoncie.Mogę foty porobić jak ktoś chce.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Armata automatyczna w kosmosie
A po co sąsiadowi Merlin ? Dla Miecia? Czy coś napędza nim?
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9665
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Armata automatyczna w kosmosie
Dla miecia. W tej totalnej pustocie, szczególnie w Szkocji to przyjemne wyjątki ( zdecydowanie ludzie starsi) mające jakieś hobby. Po za posiadaniem zabytkowych samochodów to zbieractwo i remont różnych silników jest nawet popularne( lotnicze, czołgowe, parowe) . Są nawet jakieś zloty ale trzeba zasuwać do Anglii. Sąsiad to były rajdowiec jakiś tam i ma teraz warsztat remontu silników, szlify , wały głowice itp. W PL to taki warsztat jest w każdym mieście a tu to unikat na skale krajową. Silników ma kilka ale reszta to jakieś samochodowe szity z lat 70 tych. Merlin mnie nieźle zaskoczył ale w końcu w niedalekim Glasgow fabryka tego była a i czołgów z tym jeździło po okolicy sporo swego czasu.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.