Armata automatyczna w kosmosie

Broń współczesna

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Speedy
Posty: 432
Rejestracja: 19 maja 2004, 21:34
Lokalizacja: Wawa

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#16 Post autor: Speedy » 10 grudnia 2015, 06:44

AKMSN pisze:Według anglojęzycznej Wikipedii stację zdeorbitowano 24 stycznia 1975 roku, tak więc w tym samym dniu w którym strzelano z armaty
Być może te rozbieżności wynikają z różnych stref czasowych - może stację zdeorbitowano o takiej godzinie, że powiedzmy w Londynie był jeszcze 24 stycznia a w Moskwie już 25.
Pozdro
Speedy

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#17 Post autor: maziek » 10 grudnia 2015, 09:01

Prawda jest taka, że że jak odpalili armatę to stację zepchnęło z orbity i tyle ;) .
ukłony...

elDino
Posty: 24
Rejestracja: 24 listopada 2006, 21:38
Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
Kontakt:

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#18 Post autor: elDino » 15 grudnia 2015, 21:28

maziek pisze:Prawda jest taka, że że jak odpalili armatę to stację zepchnęło z orbity i tyle ;) .
Prawda jest taka że stacja popełniła samobójstwo a zdeorbitowanie miało je tylko zatuszować :wink:
Wszystko co widzisz można trafić , to tylko kwestia ilości amunicji.

Jacek1
Posty: 11
Rejestracja: 20 grudnia 2015, 15:52

Re:

#19 Post autor: Jacek1 » 20 grudnia 2015, 21:43

asasello pisze:No Robal2pl myśle że z braku atmosfery pocisk poleci dużo dalej.
Mnie zastanawia co innego- jak zwykła stal lufowa znosi strzelanie w tak niskich temperaturach?
Do tego jaki będzie faktyczny kaliber na takim mrozie?
Na jakim mrozie?
Niby z czym ma tam przebiegać wymiana ciepła?
Przez świecenie lufy?

Proponuję nasypać do termosu żaru z pieca, i sprawdzić jak stygnie w próżni, w termosie między ścianami jest próżnia.
Jak otworzymy ponownie na drugi dzień to będzie tam ciepło czy zimno?

asasello
Posty: 4380
Rejestracja: 9 sierpnia 2004, 09:59
Kontakt:

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#20 Post autor: asasello » 20 grudnia 2015, 22:30

Czy ten żar się porusza np. w komorze zamkowej?
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Re:

#21 Post autor: maziek » 21 grudnia 2015, 11:05

Jacek1 pisze:Niby z czym ma tam przebiegać wymiana ciepła?
Przez świecenie lufy?
Dokładnie właśnie tak. Dlatego zakłada się ekrany zagrzejnikowe z folii alu. Choć to mniej wydajnie, w warunkach ziemskich wypromieniowywanie ciepła ma wkład około 20% do stygnięcia, czyli bez konwekcji rzeczy stygną 5 razy wolniej. Można obłożyć tę lufę radiatorem, zwiększając jej powierzchnię pięciokrotnie i zapewniając odpowiednie tempo stygnięcia. Można także chłodzić ją na wiele sposobów. Być może jednak sama pojemność cieplna lufy schłodzonej w pobliże zera bezwzględnego wystarczy do oddania serii o wymaganej długości.
ukłony...

asasello
Posty: 4380
Rejestracja: 9 sierpnia 2004, 09:59
Kontakt:

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#22 Post autor: asasello » 21 grudnia 2015, 21:01

Są dane czy armata była smarowana jakimś smarem?
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.

Jacek1
Posty: 11
Rejestracja: 20 grudnia 2015, 15:52

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#23 Post autor: Jacek1 » 21 grudnia 2015, 22:28

Lufa nie ostygnie do temperatury zera absolutnego w żadnym rozsądnym czasie. Wynika to z minimalnej energii wypromieniowanego fotonu.
Zamiast smaru używa się plastiku (teflonu) w takich warunkach.

Podejrzewam, że nie ma co kombinować z radiatorem aluminiowym, tylko zrobić lufę ze stopów aluminium, ponieważ stal w takich warunkach (długi czas stygnięcia) popełznie. Odpowiedni - niskotemperaturowy proch i inne cuda niezbędne aby taka armata nie była jednorazowa.

To raczej tylko ciekawostka koncepcyjna, równie dobrze mogliby strzelać z łuku. Nie byłoby to o wiele bardziej przestarzałe :)

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#24 Post autor: maziek » 21 grudnia 2015, 22:38

Jacek1 pisze:Lufa nie ostygnie do temperatury zera absolutnego w żadnym rozsądnym czasie. Wynika to z minimalnej energii wypromieniowanego fotonu.
A energia wypromieniowanego fotonu jak zależy od jego częstości?
ukłony...

Awatar użytkownika
Okruch
Posty: 1550
Rejestracja: 20 listopada 2009, 13:33
Lokalizacja: Tarnów, Małopolska

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#25 Post autor: Okruch » 22 grudnia 2015, 10:09

Weźcie pod uwagę, że na niskich orbitach jest dość ciepło.
W wyższej warstwie, w termosferze temperatura ponownie rośnie z wysokością osiągając na wysokości około 120 km temperaturę 100oC, a na wysokości 400 km około 1 500oC. Związane jest to z pochłanianiem przez cząsteczkowy tlen (O2) i azot (N2) promieniowania słonecznego. W dolnej części termosfery (do wysokości 300 km, a nawet 800 km) powietrze jest silnie zjonizowane, stąd nazywa się ją też jonosferą. Występuje tu zjawisko zorzy polarnej, czyli świecenia zjonizowanych atomów tlenu i azotu.
Dziesiątek
Okruch

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#26 Post autor: maziek » 22 grudnia 2015, 11:14

Miara temperatury przy ciśnieniu zbliżonym do próżni nie jest intuicyjna. Temperatura w sensie fizycznym to średnia energia cząsteczek (w tym przypadku - gazu). Średnio więc na sztukę taka cząsteczka ma tam energię taką, jak w palniku gazowym na ziemi, ale liczba tych cząsteczek w objętości jest znikoma, ciśnienie na orbicie LEO to od kilku do kilkuset nanoPaskali - to jest w okolicy albo i lepiej od standardu laboratoryjnej próżni ultra wysokiej. Liczba cząsteczek w objętości jest tam mniejsza od tego, co na powierzchni Ziemi o dziesięć-kilkanaście rzędów wielkości czyli np 10 miliardów razy i więcej. Przy czym mimo znikomości ciśnienia waha się tam ono znacznie kilkadziesiąt-kilkaset razy głównie z powodu aktywności Słońca a konkretnie wdmuchiwaniu wiatru słonecznego

Problemem może być raczej bezpośrednie grzanie przez Słońce, bo obiekty wystawione na bezpośrednie promieniowanie nagrzewają się z kolei mocno (dlatego jeśli chodzi o korpusy, to dominuje kolor srebrny lub biały). Biorąc pod uwagę, że typowa orbita to np 90 minut, to połowa tego jest w Słońcu. Z powodu tego typowo temperatura satelity nie spada poniżej minus 180 st. C bo nie zdąży ostygnąć.
ukłony...

Speedy
Posty: 432
Rejestracja: 19 maja 2004, 21:34
Lokalizacja: Wawa

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#27 Post autor: Speedy » 22 grudnia 2015, 16:03

Ależ tu niektórzy kombinują...

Generalnie większym problemem na orbicie jest oddawanie ciepła. W statku kosmicznym przybywa go nie tylko od nasłonecznienia, ale przede wszystkim na skutek pracy rozmaitych mechanizmów, elektrycznych urządzeń itd. Raczej jest problem ze schładzaniem się. Więc w rozważanym tu przypadku można by się spodziewać raczej problemów z chłodzeniem działka, gdyby przyszło z niego bardziej intensywnie postrzelać.

Jeszcze jednym potencjalnym problemem mogą być niewypały związane z rozszczelnieniem naboju (ale zapewne przy produkcji kosmicznej amunicji szczególnie starannie o to uszczelnienie zadbano). Chodzi o to, że proch (szczególnie bezdymny) pali się tym szybciej, im większe jest ciśnienie; a przy zerowym ma trudności z zapaleniem się w ogóle. Więc gdyby w łusce całkiem nie było powietrza, zapłon niemal na pewno przebiegałby nieprawidłowo.
Pozdro
Speedy

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#28 Post autor: maziek » 23 grudnia 2015, 09:43

Ja przypuszczam, może się mylę, że oni się specjalnie nie wysilili, tylko zrobili próbę "czy to by działało". Co do odprowadzania ciepła to chyba dość jasno wynika z wyżej napisanego. Np. taki wahadłowiec, zaraz po wejściu na orbitę musiał otworzyć ładownię, bo radiatory miał na wewnętrznej stronie pokryw. W razie niepowodzenia tego manewru musiałby zejść w krótkim czasie z orbity z powodu niemożności odprowadzenia nadmiaru ciepła. Mimo tych problemów jakoś te statki latają, nie sądzę więc, żeby chłodzenie luf było jakimkolwiek problem technicznym na przeciw takiego np. chłodzenia dyszy silnika rakietowego, rozwiązanego przez von Brauna w V2 (ku zdziwieniu Anglików).

Co do szczelności nabojów a konkretnie m.m. - to może w tym wypadku był on zmieszany z wypełniaczem ("zalewany")?
ukłony...

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9664
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#29 Post autor: waliza » 23 grudnia 2015, 10:03

Współczesne naboje z zasady są dość szczelne. Wszystko wciskane, obciskane, zawalcowane i często dodatkowo paćkane różnymi klejami i lakierami. To nie Lebel :mrgreen:
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Speedy
Posty: 432
Rejestracja: 19 maja 2004, 21:34
Lokalizacja: Wawa

Re: Armata automatyczna w kosmosie

#30 Post autor: Speedy » 23 grudnia 2015, 16:16

Hej
maziek pisze:Ja przypuszczam, może się mylę, że oni się specjalnie nie wysilili, tylko zrobili próbę "czy to by działało".
Też tak myślę, takie bardzo wstępne eksperymenty "na wszelki wypadek".
maziek pisze:, nie sądzę więc, żeby chłodzenie luf było jakimkolwiek problem technicznym
No jasne, a chodziło mi raczej o podkreślenie tego, że obawy przedmówców o możliwości "przemarznięcia" działka były chyba nieuzasadnione.

Jeśli pamiętasz słynny wypadek Apollo 13 (dla niezorientowanych, w skrócie: w drodze na Księżyc eksplodował zbiornik z tlenem, zasilający jedno z ogniw paliwowych, pozbawiając załogę większości energii elektrycznej, zapasów wody i środków do regeneracji powietrza; uratowali się wykorzystując zasoby lądownika księżycowego, m. in. jego silniki do wykonania manewrów powrotu) - o ile się nie mylę, to po wyłączeniu ogrzewania i w ogóle wszystkiego co tylko się dało, temperatura w przedziale załogowym Apollo spadła do +4 st.C. A więc nie była jakoś specjalnie niska...
Pozdro
Speedy

ODPOWIEDZ