Czyszczenie broni palnej. Niby każdy wie jak...

Broń współczesna

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
MarcinWSS
Posty: 410
Rejestracja: 1 lutego 2009, 03:21

Czyszczenie broni palnej. Niby każdy wie jak...

#1 Post autor: MarcinWSS » 13 stycznia 2010, 14:22

No właśnie. Każdy z posiadaczy w/w dobra, bardziej lub mniej trwałego, wie "jak to się robi". Spotkałem już różne szkoły : jedni twierdzą że chemia najlepsza (tylko jaka? - na rynku jest z pierdylion firm i preparatów) , inni że to woda , bo to najlepszy rozpuszczalnik w tej części galaktyki. Pytanie do Was : jeśli chemia, to jakie preparaty polecacie? Jakie , uwaga trudne słowo ;) , procedury?
Ja w każdym razie robię to TAK :
1) tuż po strzelaniu Balistol w lufę (no! no! bez skojarzeń :lol: ), w przypadku Beryla - także w rurę gazową (j/w) Dlaczego Balistol a nie FOREST którego używam później, napiszę na końcu :wink:
2) po przyjściu do domu : mosiężną szczotką na łożyskowanym wyciorze kilka cykli czyszczenia w kierunku od komory nabojowej do wylotu , uważając by w żadnym wypadku nie zmieniać kierunku czyszczenia o ile szczotka nie opuściła przewodu lufy. W tym wypadku używam preparatu FOREST - brunatna pianka.
3) po szczotce, wycior sznurkowy plus kilka kropel preparatu j/w. 2-3 cykle
4) na koniec 2-3 filcowe przecieraki
5) mechanizmy wewnątrz : bawełniane patyczki (takie jak do czyszczenia uszu), szmatki, chemia j/w. Wyjątek : "czoło" tłoka gazowego - tu nieźle spisuje się płyn do mycia naczyń (ktoś wspominał nawet o CIF"ie) i aluminiowa "wełna" do czyszczenia tych że.
Dlaczego w "terenie" Balistol : to preparat naturalny. Konserwuje broń jak i... skóry naturalne (buty!) a co odkryłem ubiegłej zimy, pomaga także przy spierzchniętych na mrozie ustach.

Ciekawy jestem jakie Wy stosujecie "patenty". Może wspólnie opracujemy coś na kształt "Wzorcwej procedury czyszczenia" :lol:
pzdr
p.s.
Macie może jakiś patent na czyszczenie tzw. przewodu skośnego (gazowego) w kałachopodobnych?
"God gave you a soul. Your parents, a body. Your country, a rifle. Keep all of them clean"

Awatar użytkownika
Apolinary Koniecpolski
Posty: 2180
Rejestracja: 19 lipca 2008, 11:05
Lokalizacja: Smolanka

#2 Post autor: Apolinary Koniecpolski » 13 stycznia 2010, 14:33

Z płynami do zmywania naczyń trza uważać, niektóre zawierają "sok" cytrynowy (z dala od oksydowanych części!!!).

W czyszczeniu czarnoprochowców (w tym kominków etc. - czyt. bardziej upierdliwe od otworu gazowego w kbk AK) sprawdza się myjka parowa,

Jeżeli używasz amunicji z demobilu, to też warto przed wszelkiej olejkami etc. przeczyścić na mokro (i z mydłem - rozpuszczenie i neutralizacja świństwa które powstało po spaleniu starego typu spłonek*...).





*choć pestek do twojego strzeladła nie powinno to dotyczyć
Nie chcę mieć racji, w zupełności wystarczy że Was poróżnię lub choć rozdrażnię.
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy Obrazek

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Czyszczenie broni palnej. Niby każdy wie jak...

#3 Post autor: Razorblade1967 » 13 stycznia 2010, 15:46

MarcinWSS pisze:Ciekawy jestem jakie Wy stosujecie "patenty".
Detal czy hurt? :P

Powiedzmy mamy do wyczyszczenia w klubie 40-100szt karabinów typu Mauser 98k, np. prosto po rekonstrukcji (ładnie uwalane w piachu, bo np. z pirotechniką była, a 50% rekonstruktorów podchodzi do broni tak, że gdyby mieli z tego na wojnie ostrymi strzelać, to 1/2 by się skrzywdziła własną bronią, a drugiej części by nigdy to i tak nie wystrzeliło) czyli:

1. Siadamy po przeciwnych stronach plastikowego rozkładanego stoliczka stoliczka np. z michalcem13.
2. Z boku na podłodze pojemnik z benzyna, naftą itp.
3. Wyjmuje zamek i rozkładam go przy pomocy babki, śrubokrętem odpinam denko magazynka (jak mocno zapiaszczony to jeszcze drugi śrubokręt i michalc stuka go młotkiem) i wyciągam sprężynę i podajnik - po czym oddaje resztę michalcowi.
4. Rozkładam to wszystko do końca i części do benzyny, w tym czasie michalc za pomocą pędzelka opłukuje karabin benzyną z piasku.
5. Wyciągam elementy z pojemnika z benzyną i to co jeszcze trzeba też "pędzluję" i płuczę w benzynie.
6. Michalc pryska olejem w spraju (Lubel - korzystna cena, gdy się to kupuje na kartony) do lufy i przeciera ją szczotką, a następnie filcem.
7. Wycieram elementy zamka i magazynka i w zależności od potrzeb (czy ma stać czy za parę dni idzie na następna "bitwę") albo olej w spraju, albo gęsty olej z typowej oliwiarki - przecieram szmatką i składam do kupy.
8. Zamek składam już o pasek od spodni, bo w tym czasie michalc pucuje i oliwi lufę z zewnątrz i wnętrze komory zamkowej oraz magazynka 9 (i inne elementy metalowe).
9. Odbieram karabin i montuję magazynek oraz wkładam zamek 9w tym czasie michalc ma czas zmienić filc na wyciorze i co któryś karabin szczoteczkę), sprawdzam czy chodzi bez problemu i michalc odstawia wyczyszczony pod ścianę, a ja biorę kolejny brudny.
10. Powtórka od 3 do 9.

Trudno to nazwać "modelem wzorcowym", ale pozwala zachować broń w sprawności przez sezon strzelecko-rekonstrukcyjny :lol: :lol: :lol:

Sprawny dwuosobowy zespół, napędzany piwem :wink: jest w stanie w ciągu 5 godzin wyczyścić 30-40 karabinów Mauser 98k (w zależności od stopnia zapiaszczenia). W przypadku odstawiania "na zimę" - liczba karabinów spada do góra 20 (dokładne, grube oliwienie "klasycznym olejem wszelkich zakamarków).

Liczba zwiększa się do 10-12 na godzinę w przypadku karabinu Mosin (zamek rozkłada się na mniej elementów i w ręku, a magazynek otwiera się i odpina szybko bez użycia narzędzi). Enfield tak pomiędzy Mauserem i Mosinem - normalnie jakieś 7-8 minut na karabin.

Co do swojego "strzeladła" czyli detal - to potrafię się bawić i godzinę z jednym egzemplarzem, łącznie z myciem (jak słusznie zauważył Apolinary Koniecpolski płynem do mycia naczyń bez agresywnych dodatków). Dobra szmatka do czyszczenia to wojskowe kalesony - dają takie same jak w PRL, nikt tego nie nosi - a koledzy co to jeszcze "w służbie" pamiętają, że takowe zbieram. :lol: A Winchestera (a w zasadzie Rossi) to sobie kupiłem w stali nierdzewnej - zawsze to mniej roboty, szczególnie, że trzeba go rozkręcać (nie demontuje się w sposób prosty). :twisted: Olej podobnie - spray Lubel (niedrogi i niezły - zresztą przyzwyczaiłem się), a na dłużej to gęsty i klasyczna oliwiarka - a jaki fajny chlewik potem - ale kobieta już się przyzwyczaiła - zresztą nawet lubi gdy czyszczę broń bo może wtedy sobie spokojnie pogadać - normalnie to zwykle słucham "trajkotania" jednym uchem, albo wcale :wink: - a tak siedzę i "muszę" słuchać :lol: )

dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

#4 Post autor: dexter 1990 » 13 stycznia 2010, 17:32

1. sprawdzam czy broń jest rozładowana...


Mnie uczyli że to jest pierwsza rzecz jak się bierze broń do ręki.

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

#5 Post autor: Razorblade1967 » 13 stycznia 2010, 17:44

dexter 1990 pisze:1. sprawdzam czy broń jest rozładowana...


Mnie uczyli że to jest pierwsza rzecz jak się bierze broń do ręki.
To jest rzecz tak oczywista, że o tym, w tym gronie chyba nawet nie wypada wspominać, podobnie zresztą jak przy odstawianiu broni sprawdzenie czy nie ma napiętego kurka.

dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

#6 Post autor: dexter 1990 » 13 stycznia 2010, 20:29

no wiesz, na tym forum prócz postów znanych mi użytkowników pojawiają się różne "kwiatki" od czasu do czasu :D przyznasz.

Awatar użytkownika
michalc13
Posty: 154
Rejestracja: 17 grudnia 2008, 20:13
Lokalizacja: Bydgoszcz

#7 Post autor: michalc13 » 13 stycznia 2010, 20:38

Michalc przed podaniem broni koledze zawsze sprawdza czy broń jest rozładowana bo nasi zacni rekonstruktorzy zostawiają czasem niespodzianki, zdarza się, że nawet naboje od Mosina w Mauserze :P :lol: Poza tym w klubie zawsze dbamy o to żeby sprawdzić czy broń jest rozładowana, w klubie jak i w pracy.
podobnie zresztą jak przy odstawianiu broni sprawdzenie czy nie ma napiętego kurka.
Broń w stronę kulochwytu i pyk... prysznic z oleju, szczególnie w przypadku Mausera trzymanego zbyt blisko twarzy - bezcenne, za resztę zapłacisz kartą Visa... 8)

Czyścimy też:


Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Uriasz
Posty: 1482
Rejestracja: 29 grudnia 2008, 17:15
Lokalizacja: Bielsko-Biała

#8 Post autor: Uriasz » 13 stycznia 2010, 23:00

Nie macie co panowie narzekac, tak sie składa ze uzytkuje taka bron podczas "wojny" i widzialem zdecydowanie gorsze rzeczy niz karabin zagwozdzony innym nabojem czy zapiaszczony do granic absurdu .... wyobrazcie sobie na przyklad takie kwiatki jak kawaleria rąbiaca szablami po karabinach podczas szarzy w imie realizmu historycznego ..... qrna prawdy czasu/prawdy ekranu sie pajacom zachciało :shock:

Awatar użytkownika
michalc13
Posty: 154
Rejestracja: 17 grudnia 2008, 20:13
Lokalizacja: Bydgoszcz

#9 Post autor: michalc13 » 13 stycznia 2010, 23:29

To bogaci ci ułani. Do tego można powiedzieć, że niszczą zabytki heheh 8)

P.S. Idę oglądać film o Franku na TVP1. Jak głównym tematem będą Żydzi, to ja wymiękam, bo to był ludobójca, Żydów, ale też Polaków i to w 100%. Zobaczymy...


EDIT

Film w porządku, jego syn mówi ciekawe rzeczy, polecam. (Zawsze możemy o tym porozmawiać).

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

#10 Post autor: Phouty » 14 stycznia 2010, 09:32

Po tej stronie stawu podobne procedury. Choć nie narzekajcie, że macie pierdylion preparatów do czyszczenia na rynku. Tutaj ilość "nowych i ulepszonych" chemikaliów zdecydowanie przewyższa nieskończoność, co jasno udowadnia, że jest coś nie w porządku z nowoczesną matematyką. :wink:
Od 20 lat pozostaję przy Hoppe's No. 9. Dlaczego akurat ten preparat? Bo to jest najtańsze badziewie do czyszczenia! Poza tym nie gardzę żadnym rozpuszczalnikiem (n.p. do farb lub lakierów, czy też acetonem, czy nawet dieslem), gdy mam "kąpać" całe podzespoły (po rozłożeniu oczywiście), czy choćby tylko je "namoczyć".
Wodę (gorącą) używam tylko po dłuższym strzelaniu z "zabytkowej" amunicji z demobilu. (Cholera wie, co ci przedhistoryczni Egipcjanie, czy Bułgarzy do spłonek powkładali te 3500 lat temu).
W Kalifornii jest na szczęście bardzo suchy klimat, tak że bardzo oszczędnie ze smarowaniem. W zasadzie "namaszczam" metal oliwą, oczywiście firmy Hoppe's. Nigdy nie oliwię przewodów luf, ponieważ to czyścidło Hoppe's jest "tłuste". (Bądźmy szczerzy. Nigdy nie chce mi się czyścić przewodów luf przed strzelaniem. A nie mam sumienia strzelać z naoliwionej lufy).
Poza tym u mnie w domu, wyrzucanie przechodzonych szczoteczek do zębów i bawełnianej bielizny grozi bardzo surowymi karami. Każdą parę starych gaci, czy podkoszulkę tnę na ładne kwadraciki. Mam też "zgrubną" szmatę, czyli stary kawałek bawełny, który jest już tak nasycony starą oliwą i czyścidłem Hoppe'sa, że idealnie nadaje się na pierwsze, czyli zgrubne starcie całego szajsu tuż po strzelaniu (W warunkach polowych, n.p. na pustyni, bo na porządne czyszczenie, to trzeba czekać do powrotu do domu. Czasami kilka dni).
Oczywiście raz w tygodniu jest "prezentacja broni". W domu nigdy nie dotykam broni gołymi rękami. Zawsze używam bawełniane, lub jedwabne rękawiczki "kolekcjonerskie". Podczas "prezentacji" przede wszystkim sprawdzam lufy i jak coś jest nie tak, przeciągam szmatką zmoczoną w oliwie i wycieram do sucha. Bardzo żadko jest to potrzebne, bo jak napisałem, klimat jest tu bardzo suchy, tak że nalot rdzy nawet na suchym metalu się nie tworzy.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

#11 Post autor: maziek » 14 stycznia 2010, 09:39

michalc13 pisze:Czyścimy też:


Obrazek
Po co papier ścierny?
ukłony...

fn fal
Posty: 633
Rejestracja: 16 września 2008, 17:53

#12 Post autor: fn fal » 14 stycznia 2010, 11:30

Właśnie ten papier scierny mnie przeraził :x a czoło tłoka gazowego od kałacha to najlepiej się czyści o obcas buta

dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

#13 Post autor: dexter 1990 » 14 stycznia 2010, 18:07

do wyczyszczenia rąk po pracy :twisted:

Awatar użytkownika
michalc13
Posty: 154
Rejestracja: 17 grudnia 2008, 20:13
Lokalizacja: Bydgoszcz

#14 Post autor: michalc13 » 14 stycznia 2010, 19:00

Albo pasta polerska, labo papierek ścierny. Po strzelaniu ślepakami w dużych ilościach (jak postoi parę dni) tłok wygląda masakrycznie i bez przesady to mu nie szkodzi :P

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

#15 Post autor: Razorblade1967 » 14 stycznia 2010, 20:01

fn fal pisze:Właśnie ten papier scierny mnie przeraził :x a czoło tłoka gazowego od kałacha to najlepiej się czyści o obcas buta
Po tym jak AK wystrzelił 800 nabojów "ślepymi" i wrócił po 2-3 dniach? Bardzo, bardzo drobny papier ścierny się czasem przydaje.
Phouty pisze:Oczywiście raz w tygodniu jest "prezentacja broni". W domu nigdy nie dotykam broni gołymi rękami. Zawsze używam bawełniane, lub jedwabne rękawiczki "kolekcjonerskie".
O w mordę! :shock: No cóż, jest różnica pomiędzy bronią kolekcjonerską, a użytkową (strzela się do zużycia i kupuje nową), u nas w klubie "kałach" wystrzeliwuje rocznie pewnie z kilkanaście tysięcy naboi (ostrych na strzelaniach i ślepych na rekonstrukcjach - gdzie po krzakach robi za rkm, nieosiągalny zgodny z ustawą o broni i amunicji).

Uriasz pisze:Nie macie co panowie narzekać....
A kto narzeka???
Uriasz pisze: ... tak sie składa ze uzytkuje taka bron podczas "wojny" i widzialem zdecydowanie gorsze rzeczy niz karabin zagwozdzony innym nabojem czy zapiaszczony do granic absurdu .... wyobrazcie sobie na przyklad takie kwiatki jak kawaleria rąbiaca szablami po karabinach podczas szarzy w imie realizmu historycznego ..... qrna prawdy czasu/prawdy ekranu sie pajacom zachciało.
W "filmówce" robisz? Nie wiem czy to jednak prawdziwa "wojna". Myślę, że na typowych rekonstrukcjach jest więcej "wojny".

ODPOWIEDZ