odrzut broni krótkiej

Broń współczesna

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
MMW
Posty: 90
Rejestracja: 28 września 2005, 20:50
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

odrzut broni krótkiej

#1 Post autor: MMW » 28 września 2005, 21:03

Witam na forum :)

Niestety, jestem tylko teoretykiem broni palnej, a wiedzę znajduję przede wszystkim na anglojęzycznych forach dyskusyjnych i w artykułach. Szczególnie interesuje mnie skuteczność rozmaitych pocisków w obezwładnianiu/likwidowaniu bandytów [tzw. stoppingpower, a po polsku moc obalająca lub rażenie obalające].

Tym razem jednak z innym pytaniem, do PRAKTYKÓW. Mianowicie niezmiernie interesuje mnie zagadnienie odrzutu broni krótkiej. Mnóstwo o tym czytałem, robiłem nawet pewne wyliczenia na tzw. recoil calculators [kalkulatorach siły odrzutu], ale wciąż nie wiem, jakie to ma PRAKTYCZNE przełożenie na strzelanie.

A teraz konkretniej: weźmy nabój .357 Magnum z średniej wielkości rewolweru, np. S&W 686 z 4" lufą - jaka jest siła odrzutu w praktyce, tzn. po jakim czasie można oddać drugi celowany strzał, czy bolą od tego ręce, a jeśli tak, to czy po pierwszym strzale, czy po większej liczbie, czy w ogóle jest możliwe oddanie celnego strzału z jednej ręki itd., itp.

Czy ktoś z Was ma doświadczenia w tej dziedzinie? A może z .44 Magnum ktoś strzelał - jakie wrażenia, odrzut itd.?

Jakie wnioski chciałbym z tych rozważań wyciągnąć? Mianowicie takie, jaki kaliber dla statystycznego osobnika płci męskiej jest maksymalnym, umożliwiającym efektywne strzelanie np. w samoobronie. Czy np. jest tak, że po jednym niecelnym strzale Magnum .44 wypadnie amatorowi z ręki, albo ponowny strzał zajmie 10 sekund? :wink:

I drugie pytanie: podobno Magnum .357 jest potwornie głośne. Czy zatem wystrzelenie w zamkniętej przestrzeni bez ochrony uszu [np. na klatce schodowej w samoobronie] może wywołać trwałe uszkodzenie słuchu/pęknięcie błony bębenkowej, czy jedynie jakies mikrouszkodzenie i kilkugodzinne "dzwonienie" w uszach?

Być może moje pytania brzmią głupio, ale niestety tego doczytac się nie mogę w internecie.

Czekam na odpowiedzi :)

Awatar użytkownika
marmot1
Posty: 2879
Rejestracja: 27 listopada 2004, 17:54
Lokalizacja: Homeless
Kontakt:

#2 Post autor: marmot1 » 29 września 2005, 13:18

Co do głośności to powiem tylko tyle, że karabinowe są głośniejsze a mimo to da się wytrzymać kilka strzałów "koło ucha" ale niemniej dłuższe strzelanie np na strzelnicy przyprawia o niezły ból głowy czy reakcje wymiotne po pewnym czasie jak się nie używa czegoś na uszach, mówie tu o strzelaniu na strzelnicy zamkniętej czy też takiej gdzie kulochwyty masz blisko i dzwięk od nich odbija sie. Ja mam lekkie uszkodzenie słuchu (tzn problemy z wyłapywaniem poszczególnych dzwięków z ogółu) po wypadku z domowej konstrukcji nabojem "HE" który kiedyś mi eksplodował w domu.
Walther Mod.9/S&W M&P9/S&W 686/S&W 360SC/SIG P228/Rossi .38SPC/ Beretta 87 Cheetah/CZ-555/CZ ZKK-600/Mauser 98k/Remington 1903A3/Mossberg 590A1/Suhl kal16/ Suhl kal12/ Fortuna Suhl kal 12/Merkel kal12/kbk wz.96 Beryl/Maxim wz.1910/PPSz wz41/PPS wz.43/AKMŁ/Brunszwik P-1837

Awatar użytkownika
MMW
Posty: 90
Rejestracja: 28 września 2005, 20:50
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#3 Post autor: MMW » 29 września 2005, 18:10

Dziękuję za odpowiedź. :) Fakt, że zapewne od paru strzałów nie ogłuchnie się na stałe...

A może ktoś ma doświadczenia ze strzelania z mocnej broni krótkiej? [357 SIG, 357 Magnum, 44 Magnum, 11,43 ACP, 40 S&W itp.]
Ostatnio zmieniony 29 września 2005, 18:36 przez MMW, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
jac-t
Posty: 2133
Rejestracja: 23 kwietnia 2005, 16:59
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#4 Post autor: jac-t » 29 września 2005, 18:24

Na moje, to z takim np. .357Magnum w S&W 686 z 4 calową lufą raczej nie powinieneś mieć wielkich kłopotów z odrzutem. Napewno na początku zauważysz (czyt. odczujesz :wink: ) różnicę, ale to jest raczej kwestia wprawy. Dla mnie na początku 9 Para, po przejściu ze sportowych 22LR też wydawał się mocny. Pewny chwyt + treningi są lekarstwem.
"Nie dający spokoju problem jest jak piękna kobieta. Jeżeli nie wiesz jak go rozwiązać, to należy się z nim przespać." - moje
"Dalekosiężne plany mają to do siebie, że są jak króliki - często się walą." - moje

Awatar użytkownika
MMW
Posty: 90
Rejestracja: 28 września 2005, 20:50
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#5 Post autor: MMW » 29 września 2005, 18:42

No właśnie to mi niesamowicie daje do myślenia, że z jednej strony ludzie piszą, że zmieniali kładziny w Rugerze GP-100, bo ich za mocno "kopał", a z drugiej S&W produkuje ultralekkie rewolwerki Magnum 357 - i przecież z nich też ludzie strzelają! Skąd zatem takie rozbieżności, że dla jednego faceta kilogramowy kloc kopie, a drugi strzela z 300 gramowego maleństwa tym samym nabojem Magnum?

Awatar użytkownika
marmot1
Posty: 2879
Rejestracja: 27 listopada 2004, 17:54
Lokalizacja: Homeless
Kontakt:

#6 Post autor: marmot1 » 29 września 2005, 19:17

MMW pisze:No właśnie to mi niesamowicie daje do myślenia, że z jednej strony ludzie piszą, że zmieniali kładziny w Rugerze GP-100, bo ich za mocno "kopał", a z drugiej S&W produkuje ultralekkie rewolwerki Magnum 357 - i przecież z nich też ludzie strzelają! Skąd zatem takie rozbieżności, że dla jednego faceta kilogramowy kloc kopie, a drugi strzela z 300 gramowego maleństwa tym samym nabojem Magnum?
Z techniki, no i masy, ludzie boją sie mocno scisnąć broń i trzymają lekko co powoduje przekazanie bezpośrednio na dłoń a nie na całe ciało odrzutu, inna sprawa to masa strzelca.

Pamiętam jak jako 7-9 latek strzeliłem z dubeltówki bałem sie potem podchodzic do broni, to samo było ze sztucerem jak miałem 12 lat to z płaczem w oczach wystrzeliłem 4 razy i ojciec praktycznie mnie zmusił do strzelenia, bolało mnie wszystko a w tej chwili sam strzelam ze sztucera czy dubeltówki powiedzmy kilkaset razy rocznie i jakos nawet nie zwracam uwagi na odrzut, po prostu go nie czuje, moze to kwestia nabrania wprawy, nawyków wyuczonych własnym bólem (pare razy nie przycisnełem kolby do ramienia)
Walther Mod.9/S&W M&P9/S&W 686/S&W 360SC/SIG P228/Rossi .38SPC/ Beretta 87 Cheetah/CZ-555/CZ ZKK-600/Mauser 98k/Remington 1903A3/Mossberg 590A1/Suhl kal16/ Suhl kal12/ Fortuna Suhl kal 12/Merkel kal12/kbk wz.96 Beryl/Maxim wz.1910/PPSz wz41/PPS wz.43/AKMŁ/Brunszwik P-1837

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9673
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

#7 Post autor: waliza » 29 września 2005, 23:10

Hm. Strzelalem i z 357 i z 44. Duzo zalezy od budowy strzelca. A jeszcze wiecej od masy broni. Akurat jak mowisz rewolwer z 4 calowa lufa to zaweza troche temat. Roznica tez jest spora miedzy rewolwerem a pistoletem. Dla mnie odrzut z 44 byl dosc wredny juz, a mam 2 metry i waze 125kg. Pukawa byla ciezka i dosc nieporeczna a w czasie strzalu nieprzyjemnie podskakuje do gory. Przy czym nie meczy mnie to . Moglbym tak strzelac godzinami , ale to skakanie ma wplyw na celnosc i napewno z samonapinania szybko sie strzelac nieda chociaz to tylk oczesciowo przec moc naboju a czesciowo prze budowe rewolweru (dluga droga sputu przy samonapinaniu)
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Awatar użytkownika
jac-t
Posty: 2133
Rejestracja: 23 kwietnia 2005, 16:59
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#8 Post autor: jac-t » 30 września 2005, 17:37

Te ultralekkie są takie ultralekkie :wink: bą są to tzw. Back-Up gun , czyli broń ostatniej szansy 8) . A cięko nosić przy kostce kilowego potwora z 4 calową lufą.... Z tego co MI się wydaje, to z takiego back-up guna i tak się zbytnio nie celuje i nie oróżnia całego benbenka więc jeden strzał nawet z kopnięciem nikomu nie przeszkadza.
"Nie dający spokoju problem jest jak piękna kobieta. Jeżeli nie wiesz jak go rozwiązać, to należy się z nim przespać." - moje
"Dalekosiężne plany mają to do siebie, że są jak króliki - często się walą." - moje

Awatar użytkownika
MMW
Posty: 90
Rejestracja: 28 września 2005, 20:50
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#9 Post autor: MMW » 30 września 2005, 19:35

Dzięki - trochę mi rozjaśniliście temat :) Może kiedyś wybiorę się na strzelnicę - gdyby nie było to tak okropnie drogie [bo potrzebny jest instruktor - czemu zresztą się nie dziwię], to już dawno bym spróbował. Zresztą z magnum na nielicznych chyba można postrzelać - większość niechętnie widzi te pociski, bo są głośne i niszczą kulochwyty, jak słyszałem.

Ale z drugiej strony - co to za przyjemność - postrzelać sobie parę razy a potem rozpaczać nad tym, że nie ma się pozwolenia na broń :cry: W tym wypadku lepiej żyć teorią :wink:

asasello
Posty: 4386
Rejestracja: 9 sierpnia 2004, 09:59
Kontakt:

#10 Post autor: asasello » 30 września 2005, 19:42

Zgadaj się z jakimś posiadaczem Walkera lub Dragoona.Co prawda czarny proch ma inną charakterystyke ale zawsze jakieś rozeznanie już jest.

ODPOWIEDZ