Wreszcie miałem okazję położyć swoje łapska w sposób bardzo czynny na autentycznie gorącym karabinku, który przynajmniej w starym i dobrym (chociaż nie tak jak kiedyś) USofA został wręcz przebojem sezonu i sprzedaje się jak woda!
Byłem 2 tygodnie temu na pustyni i mój kumpel rodem z Hong Kongu go przywiózł, ażebym mu zamontował lunetę i ją wyzerował.
Zamieszczam raport z opóźnieniem, bo dopiero teraz gość mi przysłał zdjęcia.
Macałem już ten model Rugera wcześniej w sklepach, ale pierwszy raz miałem okazję z niego sobie postrzelać do woli.
Rozkładanie i składanie jest dziecinnie proste i zabiera dosłownie kilka sekund. Wystarczy nacisnąć przycisk umieszczony w przedniej nakładce od spodu i przekręcić lufę o 90 stopni. Wychodzi ona jak po maśle. Nawet ten przycisk jest tak sprytnie skonstruowany, że jest wręcz niemożliwe, ażeby go przypadkowo zwolnić. Próbowałem to właśnie robić "przypadkowo" i nie da się w ten sposób rozłożyć karabinka, to znaczy, że nie rozpadnie się on na kawałki w przypadku uderzenia nim o jakiś kanciasty objekt, ani nawet w przypadku upadku na ziemię. Sam karabinek po złożeniu jest bardzo solidny i nie czuje się nawet najmniejszych luzów.
Jednakże najciekawszy byłem, czy prawdą jest twierdzenie Rugera, jakoby on "trzymał zero" po wielokrotnym rozłożeniu/złożeniu karabinka.
Pomęczyłem się wpierw z zamontowaniem i wypoziomowaniem lunety. Niestety, ale musiałem ją zamontować bardzo "niewygodnie", ponieważ właściciel jest nawet bardziej ślepy niż ja, (czy też maziek ) i musiałem zamontować lunetę maksymalnie "do tyłu", co było dla mnie zbyt małym dystansem pomiędzy okularem a okiem, ale pasowało właścicielowi.
Po wyzerowaniu lunety na 50 metrów, postanowiłem przeprowadzić następujący test:
Po wystrzeleniu 10-cio nabojowego magazynka, natychmiast rozkładałem karabinek i go składałem.
Powtarzałem serię 10 strzałów, koncentrując się nie na "celności", ale na powtarzalności ustawienia zera.
Celowałem po każdej serii w ten sam punkt na tarczy i sprawdzałem, czy seria przestrzelin się "ruszyła" w porównaniu z poprzednimi. Stare przestrzeliny oczywiście pracowicie zaklejaliśmy samoprzylepnymi krążkami papieru w różnych kolorach, więc było widać nawet z daleka, czy się ustawienie "ruszyło", czy też nie.
Wykonałem aż 15 "serii pomiarowych", czyli 150 strzałów i muszę stwierdzić, iż autentycznie karabinek trzyma zero!!!
Mało tego, bo "smażyliśmy go" przez kilkanaście minut w pełnym słońcu i tak pożądnie rozgrzany (w tym luneta...jakaś chińska produkcja, ale z górnej półki) trzymały zero i wszystko było "tight".
W sumie przepuściłem przez niego jakieś 350, może 400 pocisków taniej amunicji z Walmart (i nie tylko) i nie miałem nawet pojedyńczego zacięcia.
Wersja w nierdzewce jest tak samo dobrze wykończona, jak mój blisko 20-to letni staruszek, który był jednym z pierwszych w nierdzewce i Ruger je wtedy wypuścił na rynek jako "limited edition" z jakiejś tam uroczystości, czy też rocznicy.
Spust jest typowy i oczywiście "rugerowsko twardy", ale przynajmniej ja takie lubię, ponieważ mimo wszystko, to nawet "prosto z pudełka", ma on charakterystykę spustu wyczynowego, ponieważ jest bardzo "powtarzalny" pod palcem.
Oczywiście "wyczynowcy" mogą sobie coś tam podpiłowanego zamontować. Akcesoriów jest zatrzęsienie na rynku.
W samych rękach nie czuje się najmniejszej różnicy pomiędzy "regularnym" Rugerem i modelem rozkładanym. Oczywiście jest mowa o złożonym karabinku.
Jeżeli ktoś go ma zamiar kupić, to autentycznie gorąco polecam. Jest niewątpliwie wart swojej ceny, szczególnie w nierdzewce i z "plastykowym" łożem.
Sama torba, która jest w komplecie, jest dobrze, a właściwie można by napisać, iż jest solidnie wykonana i ma kieszenie na dodatkową amunicję i magazynki. Mieści się w niej także ta ponadwymiarowa (dla małej 22-ki) luneta. Ponoć cała torba wraz z karabinkiem i dodatkową amunicją pływa, ale z oczywistych względów w warunkach pustynnych, nie miałem tego jak empirycznie sprawdzić.
Skoro już mowa o testach, to zrobiłem także "testy" mojego bębna do Kałasza. Nie wiem dlaczego, ale nie używałem go już od lat! (Znaczy wiem dlaczego........zbyt mało benzynooszczędny i trudno się oprzeć pokusie, ażeby nie wywalić całego bębna w kilkanaście sekund.....boli to w portfelu....więc mikroskopijny 5-cio nabojowy banan, jest znacznie bardziej ekonomiczny).
Nareszcie się doliczyłem, że wchodzi w niego 76 nabojów. Mając naboje luzem zdjęte z łódek (bo mam tej jugolskiej amunicji na łódkach od diabła i ciut ciut), to ładuję cały bęben znacznie szybciej, niż zabiera załadowanie pojedyńczego 30-to nabojowego banana.
Bęben się nie zacina, pomimo tego, iż specjalnie załadowałem go różną amunicją, wymieszaną przypadkowo, bo kumpel miał właśnie resztki swoich zapasów i przywiózł "końcówki", ażeby się ich pozbyć.
Tak się zaczyna....
....a tak się zawsze kończy.
Niebezpieczne te kałachy!
Mój test Rugera 10/22 Takedown
Moderator: Moderatorzy
Mój test Rugera 10/22 Takedown
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Re: Mój test Rugera 10/22 Takedown
Śmiertelnicy mogą mieć pukawki w Chinach?
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
Re: Mój test Rugera 10/22 Takedown
W Hong Kongu można......bo to wbrew pozorom nie są żadne "Chiny". (Mówiąc ludziom z Hong Kongu, że są "Chińczykami", to byś się naraził na prawdziwą zemstę Chińczyka....więc lepiej nie próbować.... ). Poza tym, to gość ma też paszport amerykański, więc czy tak, czy siak, nie ma sprawy.
A przy okazji, to niejaki Phouty może położyć swoje łapska na różne gadżety, których oficjalnie od czasu prezydenta Clintona nie wolno importować z Chin do USA. Jednakże prawo nie zabrania, ażeby ktoś sobie kupił pewne sprawy w Hong Kongu na własny użytek i przywiózł sobie to do USA. (Nie...wcale nie muszę osobiście udawać się tam). Szkoda, że wcześniej o tym nie wiedziałem.......ale właśnie mam zamiar się wyposażyć w jakiś "zestaw naprawczy" do chińskich magazynków do AK i SKS. Nie będę tłumaczył jak to prawnie działa, ale mam zamiar powiększyć stan posiadania swoich magazynków o podwyższonej pojemności, czyli może jeszcze ze dwa bębny i cała masa "zwykłych" bananów. Jest to jak najbardziej legalna droga, pomimo tego, że magazynki powyżej 10 sztuk są teoretycznie zabronione w Mexifornii od 2000 roku. Trzeba tylko mieć dobre układy z ludźmi, którzy znają prawo od podszewki (czyli prawnikami) i wiedzą jak je legalnie (!!!) obchodzić. No i zaczynam się uczyć gadać w narzeczu Mandarin.....bo nigdy nie wiadomo, co się może przydać w życiu, stąd te znajomości z ludźmi z Hong Kongu.
A przy okazji, to niejaki Phouty może położyć swoje łapska na różne gadżety, których oficjalnie od czasu prezydenta Clintona nie wolno importować z Chin do USA. Jednakże prawo nie zabrania, ażeby ktoś sobie kupił pewne sprawy w Hong Kongu na własny użytek i przywiózł sobie to do USA. (Nie...wcale nie muszę osobiście udawać się tam). Szkoda, że wcześniej o tym nie wiedziałem.......ale właśnie mam zamiar się wyposażyć w jakiś "zestaw naprawczy" do chińskich magazynków do AK i SKS. Nie będę tłumaczył jak to prawnie działa, ale mam zamiar powiększyć stan posiadania swoich magazynków o podwyższonej pojemności, czyli może jeszcze ze dwa bębny i cała masa "zwykłych" bananów. Jest to jak najbardziej legalna droga, pomimo tego, że magazynki powyżej 10 sztuk są teoretycznie zabronione w Mexifornii od 2000 roku. Trzeba tylko mieć dobre układy z ludźmi, którzy znają prawo od podszewki (czyli prawnikami) i wiedzą jak je legalnie (!!!) obchodzić. No i zaczynam się uczyć gadać w narzeczu Mandarin.....bo nigdy nie wiadomo, co się może przydać w życiu, stąd te znajomości z ludźmi z Hong Kongu.
Ostatnio zmieniony 5 września 2012, 22:50 przez Phouty, łącznie zmieniany 1 raz.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Re: Mój test Rugera 10/22 Takedown
No zemsta Chinczyka to nie w kij pierdział nawet jak umiesz latać.Popytaj go jak jest w w zwykłych Chinach.
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
Re: Mój test Rugera 10/22 Takedown
Tak samo jak w "zwykłej Polsce", lub "zwykłej Ameryce", czyli jak masz kasę to żyjesz, a jak nie, to zdychasz z głodu.
Ale wydaje się, że nawet zwykli Chińczycy nie lubią Hillary.
http://behindthewall.nbcnews.com/_news/ ... dnews&lite
Ale wydaje się, że nawet zwykli Chińczycy nie lubią Hillary.
http://behindthewall.nbcnews.com/_news/ ... dnews&lite
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]