Nowinki i Gadżety

[ch4os]

Na zalinkowanym filmiku, podczas prezentacji pistoletu, strzelec naciska jakiś przycisk z tyłu zamka. Co to może być? zwolnienie iglicy? czy po prostu sprawdzał fizycznie czy iglica jest napięta?

Ogółem straszna zazdrość mnie zżera, że nasz Radom się tak nie prezentuje za często

[bartos061]

Na 99% to wskaźnik obecności naboju w komorze - jak nie to ewentualnie wskażnik napięcia iglicy. Ale raczej to pierwsze.

[asasello]

Co prawda nic strzelającego ale też fajne - http://struckcorp.com/products/mini-beep-mba80/
http://monkeyrack.com/gallery/video/

[bartos061]

GENIALNE

[bartos061]

Nowa CZ:
https://www.youtube.com/watch?v=h-ptLPmSdL4

[LARPAK]

Wygląda jak połączenie:
- CZ P07/09
- S&W SIGMA
- GLOCK 17/19

Ciekawa opcja bo CZ 100 miała tragiczny spust jako ich chyba pierwszy bezkurkowiec.

Jeżeli cena będzie na poziomie CZ P07 w Polsce czyli poniżej 2000 zł (raczej w granicach 1700 zł) to jest to alternatywa dla Glocka.
Do tego łatwa możliwość dostosowania magazynków od CZ 75B, gdzie wg tego co jest na filmiku to nowa generacja magazynków do serii "P" ma mieć to wycięcie w standardzie.

[bartos061]

No - może być ciekawa

[Mr. Pete]

Wygląda ciekawie i jakościowo też pewnie będzie trzymać poziom (jak to "cezetki"), ale z tą ceną w okolicach 2 000 PLN, to chyba pobożne życzenie. Nie sądze, żeby była aż tak niska, ale zobaczymy.

[LARPAK]

Skoro w USA wyceniona jest na ok. 500 dolarów.
P-07 kosztowała w Polsce ok. 1700 - 1800 zł.
To tutaj jedyne czego można się spodziewać to pazerności sklepów tak jak ma to miejsce przy Shadow 2 - gdzie cena została mocno wywindowana, a to dlatego, że było duże zainteresowanie i zapisy robili co sprawiało, że cena szła mocno w górę.

Tutaj jednak mamy do czynienia z bijnikowcem i próbą wciśnięcia się pomiędzy Glocka, S&W, Walthera i kilka innych konstrukcji przy jednoczesnym zajęciu miejsca pistoletu do ochrony osobistej co jest sporym wyzwaniem więc cena będzie miała znaczenie.

Oczywiście na nią ma wpływ kursu euro czy dolara, ale nie jest to nierealna cena.
Nie jest to metalowy pistolet, który kosztuje jednak nieco więcej.
P-09 to obecnie koszt. ok. 2300 zł i też ma on rzeszę fanów.

Kluczowym właśnie będzie owa nowość czyli nieco glockowski spust, bijnikowiec, dwustronne manipulatory, plastikowy szkielet, pasujące kabury od P-07, do tego z tego co mówili na filmiku to bardzo dobry spust "już z pudełka" - czyli kilka ładnych złotych w kieszeni = co czyni ten pistolet dość sporą konkurencją, a zastosowanie niskiej ceny skusi wielu, zwłaszcza fanów marki.
Sam mam chrapkę na P-07, ale ta P-10 mnie zainteresowała (mimo, że ten tył chwytu wyglądający jak Sigma mi nie pasuje) więc jak nie będą u nas szaleć z ceną to kto wie...

[dexter 1990]

Ta pazerność to się chyba nazywa kapitalizm i wolny rynek ale co ja tam wiem .

[bartos061]

Tylko się potem dziwią, że ludzie wolą kupować u Niemca czy Czecha - bo tańsze (pomimo przesyłki).
Taki polski kapitalizm. zamiast sprzedać 10 sztuk po niższej cenie sprzedają 5 sztuk po wyższej co daje im mniej pieniędzy !
BRAWO !

[LARPAK]

Ta pazerność to się chyba nazywa kapitalizm i wolny rynek ale co ja tam wiem .

To nie do końca kapitalizm.
Na innym forum wszedłem w dyskusję z kilkoma sprzedawcami broni i amunicji w Polsce i w sumie wyszło szydło z worka.
Jak kupowałem tani karabinek bocznego zapłonu - za 200 zł od jednego ze sklepów to gość powiedział, że bierze w pakiecie wszystko co dają bo inaczej nie sprzedadzą w tym różnego rodzaju szroty.
Takie szroty lub w gorszym staniem czy lepszym u niemca na egunie kosztują taniej nawet z przesyłką.
Gość jeden w gorszym stanie za większe pieniądze widział u polskiego sprzedawcy (mowa o używanej broni) niż wylicytował i ściągnął z niemcowni, a kontaktował się z tym sprzedawcą wcześniej.

Zwyczajnie u nas rynek broni jest mały, nowi ludzie się nie znają, a kuriozalne jest wystawianie "nowego" używanego pistoletu/karabinka z przebiegiem poniżej 1000 strzałów za cenę nowego lub wyższą - częsta praktyka.

Tak jak napisał Bartos - taki polski kapitalizm.

Jest w Polsce sklep, który na stronie miał pewien pistolet - jego cena zamiast maleć to nawet rosła - wisiał tak chyba z cztery lata - nie wiem czy go w końcu sprzedali czy nie, ale nie zeszli z ceny.

Inna sprawa - kolega chciał się pozbyć dubeltówki - pojechał jako bardzo znany klient do tego sklepu - zaproponowano mu 150 zł, a w gorszym stanie ten sam model strzelby sprzedawali za ponad 800 zł.

Broń używana w Polsce osiąga czasami śmiesznie wysokie ceny.

Nowa natomiast - no musi kosztować bo to elyta kupuje i ma pozwolenia...
Taka mentalność, że trzeba wyciągnąć od klienta jak najwięcej.

Inna tragiczna sytuacja - kolega chciał mieć mocno bocka - stwierdził, że kupi nowego.
Przy nowym sprzęcie zbytnio go nie oglądał - w końcu nówka to nówka.
Cena: 1650 zł.
Pojechał do drugiego sklepu sprawdzić ceny.
Tam cena: 1950 zł.

Wraca do sklepu z niższą ofertą, kupuje.
Na drugi dzień po wystrzeleniu dzień wcześniej 5 sztuk stwierdza, że coś mu się łączenie luf nie podoba.
Przysyłam mu fotki mojego modelu - akurat też mam IŻ'a 27, dwuspustowego tylko bez wymiennych czoków - u niego to jest tragedia.

Prawdopodobnie w sklepie grzali czoki i spaprali robotę.
Dziwne, że babka w sklepie pierwszą przyczynę podała jako "a skąd mam wiedzieć, że pan czoków nie grzał"...

I wisienka na torcie czyli komentarz właścicielki, która broń sprzedała: chytry zawsze traci - jej ocena mojego kolegi, który wybrał jej ofertę bądź co bądź tańszą - taka też branża, że amunicję i wszystko inne staramy się kupić jak najtaniej.

Dlatego też jak słyszę, że jacy to sprzedawcy biedni są i w ogóle to mnie cholera bierze.
O innym sklepie, który umówił się ze mną na dostawę amunicji (wybrałem miejsce, aby nie musiał 3 km jechać jakieś 30 minut) nie raczył mnie poinformować, że ma 3 godziny obsuwy, które przerodziły się później w 6 godzin jak nie więcej.
Do tego nie odbiera telefonu, a jak ja raz nie odebrałem to wielkie pretensje cham miał!
Koniec końców stwierdził, że amunicje dostarczy mi nie o 17, ale o coś ok. 2 w nocy!
Przy czym byłem umówiony z kolegą na to, że odbierze połowę z tego ode mnie ok. 18.
Koniec końców facet stwierdził, że jak nie chcę o 2 w nocy to może rano o 8 przyjechać lub 10. Jak powiedziałem, że musiałby być o 6 to może będzie - już to widzę.

O tyle chamski był, że na forum potrafił odpisywać na temat tej sytuacji będą jeszcze w trasie, ale nie był na tyle łaskawy, aby oddać mi jakieś 2000 zł czy 2400 zł.

Ze słów większości sprzedawców wynika to, że oni są biedni i niemalże charytatywnie dowożą broń i amunicję do klienta.

[bartos061]

No i tak jest. Różnica na cenie broni (nowej), między sklepami, w okolicach 3000 PLN potrafi dochodzić do 700 PLN.

A już ewenement używanych klocków w Polsce jest niesamowity. Używane najczęściej kosztują około 100 PLN taniej niż nowy bo co? - ma założony powiększony zatrzaska zamka za 30 PLN

Obserwuję kilka polskich sklepów na Egun-ie i widzę za ile kupują a za ile sprzedają - tzn próbują sprzedać
A większość sklepów używane z Niemiec ściąga!

Ale u nas na każdej sztuce to od razu trzeba zarobić 100% - inaczej się nie opłaca.

[dexter 1990]

No to nic tylko broń sprzedawać, nie?

To co piszecie to właśnie kwintesencja tego całego kapitalizmu . Za drogo? Nie kupuj. Sprzedawca nie chce zejść z ceny? Widocznie nie musi . Nie będzie miał wyjścia to spuści. Nie podoba się? Idź gdzieś indziej.

Mam wrażenie, że każdy lubi kapitalizm jak "niewidzialna ręka rynku" robi mu dobrze np ceny czegoś spadają (jak chce kupić). Ale jak niewidzialna ręka rynku sprawia, że ceny spadają jak ktoś chce sprzedać to ojojoj, tragedia i jednak nie takie fajny ten cały system . A już całkiem najgorzej kiedy sytuacja na rynku jest taka, że popyt jest większy niż podaż heh. Świetnie to na przykładzie nowej szadołki było widać (śledziłem dyskusje tu i tam).

[bartos061]

Dlatego dawno nic w Polsce nie kupiłem. No i w sumie waliłoby mnie to bo kupuje taniej u Niemca i jest większy wybór i niby jest OK. Ale wkurza mnie, że moje pieniądze idą do krzyżaków zamiast zasilać polską gospodarkę. Bo jakiś głąb musi zarobić na jednej sztuce od razu na "nowego mercedesa".

Miałem taki przypadek kiedyś z amunicją - Sklep oferował dobrą cenę przy zakupie 1000 sztuk. Chcialem kupić 1600 sztuk bo akurat miałem tyle pieniędzy - to mi policzyli w promocyjnej cenie za 1000 sztuk a za 600 sztuk po wyższej. Oczywiście kupiłem tylko 1000. Oczywiście jak bym wziął 2000 to by było za wszystko cena promocyjna. No i sprzedali 1000 zamiast 1600 - niby nic ale w innym kraju nikt nigdy by nie pozwolił sobie na coś takiego.