...karabiny napędowe też się przegrzewają
Moderator: Moderatorzy
...karabiny napędowe też się przegrzewają
Jak głosi podpis karabin napędowy 12,7-mm GECAL 50 (chyba 6-lufowy prototyp, obecnie używany jest tylko 3-lufowy, jako GAU-19/A) po wystrzeleniu 3000 pocisków w 200-strzałowych seriach z szybkostrzelnością 6000 strz./min.
Whatever happens we have got / the Maxim Gun, and they have not.
- Herrmannek
- Posty: 656
- Rejestracja: 30 marca 2004, 14:43
- Lokalizacja: Here lays Butch, We planted him raw. He was quick on the trigger, But slow on the draw.
- Kontakt:
[Dygresja 1]
Jak już jesteśmy przy temacie..Czy wie ktoś o karabinach z lufami chłodzonymi za pomocą wymuszonego zamkniętego obiegu cieczy? W zastosowaniach w których waga i inne parametry są bardziej istotne niż szybkostrzelność take rozwiązanie mogłoby być ciekawe...
[Dygresja 2]
Wiem o ?pehczengu? , który ma wymuszony obieg, stety/niestety powietrza, prawdopodobnie na zasadzie podobnej ja w odkurzaczach ogrodowych, gdzie szybki strumien gazu(w przypadku ?pehczenga? gazów wylotowych) tworzy podciśnienie zasysające/wysysajace chłodne/gorące powietrze z zewnątrz/wewnątrz układu chłodzącego lufę...
[Dygresja 2a]
Jak już zawędrowałem do zastosowań gazów wylotowych do czegoś innego niż tylko napędzanie broni lub trucia strzelca... Zastanawiam sie czy spłaszczona osłona lufy w jednej z wersji suomi nie służyła do wysysania produktów spalania z wnętrza pojazdu,fortyfikacji i może przy okazji do poprawy chłodzenia, choć to raczej przy okazji i pewnie mało istotnej poprawy...
Jak już jesteśmy przy temacie..Czy wie ktoś o karabinach z lufami chłodzonymi za pomocą wymuszonego zamkniętego obiegu cieczy? W zastosowaniach w których waga i inne parametry są bardziej istotne niż szybkostrzelność take rozwiązanie mogłoby być ciekawe...
[Dygresja 2]
Wiem o ?pehczengu? , który ma wymuszony obieg, stety/niestety powietrza, prawdopodobnie na zasadzie podobnej ja w odkurzaczach ogrodowych, gdzie szybki strumien gazu(w przypadku ?pehczenga? gazów wylotowych) tworzy podciśnienie zasysające/wysysajace chłodne/gorące powietrze z zewnątrz/wewnątrz układu chłodzącego lufę...
[Dygresja 2a]
Jak już zawędrowałem do zastosowań gazów wylotowych do czegoś innego niż tylko napędzanie broni lub trucia strzelca... Zastanawiam sie czy spłaszczona osłona lufy w jednej z wersji suomi nie służyła do wysysania produktów spalania z wnętrza pojazdu,fortyfikacji i może przy okazji do poprawy chłodzenia, choć to raczej przy okazji i pewnie mało istotnej poprawy...
Ten karabin maszynowy w ojczystym języku nosi nazwę Pieczenieg 6P41 (Печенег 6П41). W języku polskim ustalony jest od dawna sposób transkrypcji cyrylicy, z którym możesz się zapoznać tutaj, nie musisz przepisywać angielskiego...Herrmannek pisze:Wiem o ?pehczengu?
Z tego, co zdążyłem się na szybko przyjrzeć, to wydaje mi się, że masz racjęprawdopodobnie na zasadzie podobnej ja w odkurzaczach ogrodowych, gdzie szybki strumien gazu (w przypadku Pieczeniega gazów wylotowych) tworzy podciśnienie zasysające/wysysajace chłodne/gorące powietrze z zewnątrz/wewnątrz układu chłodzącego lufę...
Whatever happens we have got / the Maxim Gun, and they have not.
- Herrmannek
- Posty: 656
- Rejestracja: 30 marca 2004, 14:43
- Lokalizacja: Here lays Butch, We planted him raw. He was quick on the trigger, But slow on the draw.
- Kontakt:
z tego co wiem większośc jeśli nie wszytkie dziadkowe ten obieg miały niezbyt niezbyt, chłodzenie polegało na odbieraniu energi z lufy poprzez parowanie wody, potem ewewntualnie wodę się skraplało i można było ją dolać ponownie do parownicy, albo po prostu dolać inną zimną...Natomiast mi chodzi o samochodowy typ chłodzenia gdzie woda/olej o temperaturze ponizej temp. wrzenia po odebraniu ciepła od lufy, jest przesyłana do chłodnicy o dużej powierzchni gdzie jest efektywnie schładzana i przesyłana ponownie do lufy.....
Dzięki za sziłke, może znajde coś więcej do poczytania w necie
Dzięki za sziłke, może znajde coś więcej do poczytania w necie
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9664
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
no te dziadki pompy wodnej to nie mialy ,ale grubosc lufy i pojemnosc chlodnic(5 litrow nawet) byly tak dobrane ze mozna bylo stzrelac praktycznie bez przerwy(dolewajac nowej wody) .Na focie tego gatlinga po kolorze temp luf oceniam na jakies 600-650 stopni,szlag je trafil jak nic wedlug mnie.Ciekawe ze naboje nie odpalaly juz w czasie ladowania?Do tego wystarczy temp lufy juz 180-200 stopni.Chyba ze przy szybkostrzelnosci 6000/min dzialo sie to tak szybko ze naboj "nie zdazyl" sie odpalic od temperatury lufy ?
Mnie to zastanawia czemu lufy sie nie rozdeły przy takiej temaparaturze... chociaz jedna z nich wyglada na taka.... jak sie przyjrzycie uważniej.waliza pisze:no te dziadki pompy wodnej to nie mialy ,ale grubosc lufy i pojemnosc chlodnic(5 litrow nawet) byly tak dobrane ze mozna bylo stzrelac praktycznie bez przerwy(dolewajac nowej wody) .Na focie tego gatlinga po kolorze temp luf oceniam na jakies 600-650 stopni,szlag je trafil jak nic wedlug mnie.Ciekawe ze naboje nie odpalaly juz w czasie ladowania?Do tego wystarczy temp lufy juz 180-200 stopni.Chyba ze przy szybkostrzelnosci 6000/min dzialo sie to tak szybko ze naboj "nie zdazyl" sie odpalic od temperatury lufy ?
Walther Mod.9/S&W M&P9/S&W 686/S&W 360SC/SIG P228/Rossi .38SPC/ Beretta 87 Cheetah/CZ-555/CZ ZKK-600/Mauser 98k/Remington 1903A3/Mossberg 590A1/Suhl kal16/ Suhl kal12/ Fortuna Suhl kal 12/Merkel kal12/kbk wz.96 Beryl/Maxim wz.1910/PPSz wz41/PPS wz.43/AKMŁ/Brunszwik P-1837
Sciślej biorąc to nie tak działało. Chłodzenie lufy polegało na odbieraniu ciepla przez wodę po prostu. Woda ma bardzo duże cieplo wlasciwe i byla w stanie sporo go wchłonąć. Ale nie był to taki system regeneracyjny (wyparowanie i skraplanie), owszem woda wyparowywala po trochu w normalny sposób jak to ona ma we zwyczaju. Gdy warunki były tak drastyczne że woda w chlodnicy sie zagotowala, przerywano ogień i dolewano zimną.Herrmannek pisze:z tego co wiem większośc jeśli nie wszytkie dziadkowe ten obieg miały niezbyt niezbyt, chłodzenie polegało na odbieraniu energi z lufy poprzez parowanie wody, potem ewewntualnie wodę się skraplało i można było ją dolać ponownie do parownicy, albo po prostu dolać inną zimną...
Ciśnieniowy układ był w ckm Vickers, ale sluzylo to tylko temu zeby podniesc temperature wrzenia wody ze 100 do chyba 106 st.C co zmniejszalo szanse ze sie zagotuje i pozwalalo bardziej intensywnie strzelać. Ale takie układy cisnieniowe mają paskudna wadę - co sie stanie jak pocisk czy odlamek zrobi dziurkę w chlodnicy? W normalnym ukladzie woda zacznie wyplywac szybciej lub wolniej, jeśli obsluga km sie zorientuje to może zatkac czyms te dziure albo np. jesli wyciek wody jest nieduzy to stale ją dolewac. A w cisnieniowym przebita chlodnica może wręcz wybuchnąc a nawet jesli nie to woda w postaci pary wyleci z niej bardzo bardzo szybko.
Pozdro
Speedy
Speedy
- Herrmannek
- Posty: 656
- Rejestracja: 30 marca 2004, 14:43
- Lokalizacja: Here lays Butch, We planted him raw. He was quick on the trigger, But slow on the draw.
- Kontakt:
Nie zgodze się z tobą speedy, to co gadasz kupy się nie trzyma ... jakby tu zacząć z dobrego końca...
- po cholerę przerywać strzelanie gdy woda zacznie wrzeć? I tak cieplejsza niż 100 stopni nie będzie dodatkowo na zmianę wody w parę jest potrzebne dużo dodatkowej energii, dlaczego z tego nie skorzystać, tylko dolewać zminą, dodatkowo rodzi się pytanie co robili z gorącą. Wylewali ją? Pierwsze słyszę...
Co do systemu regeneracyjnego, sam w sobie nie był obligatoryjny. Jednak korzystanie z niego miało kilka niebagatelnych zalet.
-Odparowaną i następnie skroplona woda(tzw destylowana ) nie wprowadza dodatkowego kamienia do systemu, co się zazwyczaj dzieje gdy dolewamy wodę świeżą. Każdy kto ma do czynienia z kotłami wie że kamień jest dobrym izolatorem co może spwodować nierównomierne ogrzewanie się elementów, w przypadku lufy na którą odziałują dośc duże siły taka sytuacja może prowadzić to katasrtoficznej usterki.
- Jeśli karabin jest w miejscu gdzie dostęp do odpowiednio czystej wody jest utrudniony rozwiązanie takie pozwala zaoszczędzić dużo czasu i kłopotów z jej dostarczaniem, oraz ewentualnych przestojów w prowadzeniu ognia. Każdy kto oglądał Westerplattte wie że woda do tych karabinów była równie ważna jak amunicja ponieważ chłodnica bez wody staję się bardzo dobrą izolacją praktycznie uniemozliwiajacą strzelanie bez uszkodzenia karabinu...
Nie mam żadnej instrukcji do karabinu chłodzonego cieczą, ale założe się o rację, że wodę dolewano tylko wtedy gdy jej poziom w chłodnicy spadł w wyniku odparowywania wystarczająco mocno by nową wodę wlać i nie rozlać....
- po cholerę przerywać strzelanie gdy woda zacznie wrzeć? I tak cieplejsza niż 100 stopni nie będzie dodatkowo na zmianę wody w parę jest potrzebne dużo dodatkowej energii, dlaczego z tego nie skorzystać, tylko dolewać zminą, dodatkowo rodzi się pytanie co robili z gorącą. Wylewali ją? Pierwsze słyszę...
Co do systemu regeneracyjnego, sam w sobie nie był obligatoryjny. Jednak korzystanie z niego miało kilka niebagatelnych zalet.
-Odparowaną i następnie skroplona woda(tzw destylowana ) nie wprowadza dodatkowego kamienia do systemu, co się zazwyczaj dzieje gdy dolewamy wodę świeżą. Każdy kto ma do czynienia z kotłami wie że kamień jest dobrym izolatorem co może spwodować nierównomierne ogrzewanie się elementów, w przypadku lufy na którą odziałują dośc duże siły taka sytuacja może prowadzić to katasrtoficznej usterki.
- Jeśli karabin jest w miejscu gdzie dostęp do odpowiednio czystej wody jest utrudniony rozwiązanie takie pozwala zaoszczędzić dużo czasu i kłopotów z jej dostarczaniem, oraz ewentualnych przestojów w prowadzeniu ognia. Każdy kto oglądał Westerplattte wie że woda do tych karabinów była równie ważna jak amunicja ponieważ chłodnica bez wody staję się bardzo dobrą izolacją praktycznie uniemozliwiajacą strzelanie bez uszkodzenia karabinu...
Nie mam żadnej instrukcji do karabinu chłodzonego cieczą, ale założe się o rację, że wodę dolewano tylko wtedy gdy jej poziom w chłodnicy spadł w wyniku odparowywania wystarczająco mocno by nową wodę wlać i nie rozlać....
Herrmanek a zapomniales ze jak woda osiaga 100 stopni i nie ma gdzie wyparowywac to powstaje cisnienie... biorac przykład z twoich kotłów to w pewnym momecie cisnienie rozrywa kociał i mamy klops... poparzenia para sa gorsze niz woda bo naogół bardziej rozległe....Herrmannek pisze:Nie zgodze się z tobą speedy, to co gadasz kupy się nie trzyma ... jakby tu zacząć z dobrego końca...
- po cholerę przerywać strzelanie gdy woda zacznie wrzeć? I tak cieplejsza niż 100 stopni nie będzie dodatkowo na zmianę wody w parę jest potrzebne dużo dodatkowej energii, dlaczego z tego nie skorzystać, tylko dolewać zminą, dodatkowo rodzi się pytanie co robili z gorącą. Wylewali ją? Pierwsze słyszę...
Walther Mod.9/S&W M&P9/S&W 686/S&W 360SC/SIG P228/Rossi .38SPC/ Beretta 87 Cheetah/CZ-555/CZ ZKK-600/Mauser 98k/Remington 1903A3/Mossberg 590A1/Suhl kal16/ Suhl kal12/ Fortuna Suhl kal 12/Merkel kal12/kbk wz.96 Beryl/Maxim wz.1910/PPSz wz41/PPS wz.43/AKMŁ/Brunszwik P-1837
Hej
Tak mi sie teraz wydaje ze goście tak dobierali parametry układu żeby ta woda sie nigdy nie zagotowała.
Chłodnica była szczelna ale nie cisnieniowa. Gdyby woda zagotowala sie w niej rozsadziloby ją lub przynajmniej wywaliło korek/wlew/co tam mieliHerrmannek pisze: - po cholerę przerywać strzelanie gdy woda zacznie wrzeć? I tak cieplejsza niż 100 stopni nie będzie dodatkowo na zmianę wody w parę jest potrzebne dużo dodatkowej energii, dlaczego z tego nie skorzystać, tylko dolewać zminą, dodatkowo rodzi się pytanie co robili z gorącą. Wylewali ją? Pierwsze słyszę...
Tak mi sie teraz wydaje ze goście tak dobierali parametry układu żeby ta woda sie nigdy nie zagotowała.
Z pewnością taki układ ma wiele zalet ale wady najwyraźniej przeważały bo go nie używano o ile wiem nigdy. Chociaż nie wiem jak jest w tych Szyłkach... powiedzmy w przenośnych km-ach nie używano.Herrmannek pisze:
Co do systemu regeneracyjnego, sam w sobie nie był obligatoryjny. Jednak korzystanie z niego miało kilka niebagatelnych zalet.
....
Dokładnie to własnie mialem na mysli.Herrmannek pisze:
Nie mam żadnej instrukcji do karabinu chłodzonego cieczą, ale założe się o rację, że wodę dolewano tylko wtedy gdy jej poziom w chłodnicy spadł w wyniku odparowywania wystarczająco mocno by nową wodę wlać i nie rozlać....
Pozdro
Speedy
Speedy
- Herrmannek
- Posty: 656
- Rejestracja: 30 marca 2004, 14:43
- Lokalizacja: Here lays Butch, We planted him raw. He was quick on the trigger, But slow on the draw.
- Kontakt:
Kilkakrotnie czytałem o skraplaniu pary z karabinów niestety jakoś nie mogę teraz trafić na źródło pisane...jeśli woda miałaby być tylko jako akumulator wykorzystujący jej pojemność cieplną...metal ma dużo większą i znacznie lepiej przewodzi ciepło, trochę grubsza lufa by w zupełności by wystarczyła do teo celu. Karabin maszynowy po prostu nie produkuje wystarczającej ilości energi by paraująca woda stanowiła jakiś szczególny problem, dodatkowo karabin maszynowy to nie mikrofalówka: woda nigdy nie będzie parować całą obiętością(wybuchowo) tylko stopniowo, jeśl strzelanie było krótke i woda się nie zdążyła zagotować to spoko jeśli się zagotowała to strzelamy dalej, obłoczek pary wychodzący z korka jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił...Speedy pisze:Hej
Chłodnica była szczelna ale nie cisnieniowa. Gdyby woda zagotowala sie w niej rozsadziloby ją lub przynajmniej wywaliło korek/wlew/co tam mieliHerrmannek pisze: - po cholerę przerywać strzelanie gdy woda zacznie wrzeć? I tak cieplejsza niż 100 stopni nie będzie dodatkowo na zmianę wody w parę jest potrzebne dużo dodatkowej energii, dlaczego z tego nie skorzystać, tylko dolewać zminą, dodatkowo rodzi się pytanie co robili z gorącą. Wylewali ją? Pierwsze słyszę...
Tak mi sie teraz wydaje ze goście tak dobierali parametry układu żeby ta woda sie nigdy nie zagotowała.
nigdy plus 1 razZ pewnością taki układ ma wiele zalet ale wady najwyraźniej przeważały bo go nie używano o ile wiem nigdy. Chociaż nie wiem jak jest w tych Szyłkach... powiedzmy w przenośnych km-ach nie używano.Herrmannek pisze:
Co do systemu regeneracyjnego, sam w sobie nie był obligatoryjny. Jednak korzystanie z niego miało kilka niebagatelnych zalet.
....
nigdy + 2 razy
Co ja miałem na mysli można przeczytać tu punkty od 16 do 19, jaśniej już nie mozna:Dokładnie to własnie mialem na mysli.Herrmannek pisze:
Nie mam żadnej instrukcji do karabinu chłodzonego cieczą, ale założe się o rację, że wodę dolewano tylko wtedy gdy jej poziom w chłodnicy spadł w wyniku odparowywania wystarczająco mocno by nową wodę wlać i nie rozlać....
http://www.vickersmachinegun.org.uk/1951/chapter1.html
Hej
Dalsze moje komentarze mają już tylko charakter ogólnofizyczny
Metal faktycznie lepiej przewodzi ciepło i faktycznie wystarczyłaby cięższa lufa - poniekąd teraz tak sie robi tyle ze dodatkowo robi sie te lufe szybkowymienną żeby nie musiała być aż tak ciężka. Ale był na początku XX w. np. km Hotchkiss chłodzony powietrzem zrobiony właśnie tak jak mówisz - z bardzo ciężką lufą ważącą 10 czy 12 kg.
Własnie podałeś w tym linku na koncu do instrukcji Vickersa. Masz racje faktycznie przynajmniej w tym jednym przypadku zadosowano system chłodzenia kondensacyjny. Może więc i jakieś klony Vickersa/Maxima też mogły mieć taki system. Czyli się myliłem... ale za to sie dowiedziałem czegoś nowego.Herrmannek pisze: Kilkakrotnie czytałem o skraplaniu pary z karabinów niestety jakoś nie mogę teraz trafić na źródło pisane...
Dalsze moje komentarze mają już tylko charakter ogólnofizyczny
Z całą pewnością woda ma większą pojemność cieplną niż większość metali a może i wszystkie. CiepŁo właściwe wody należy do najwiekszych w przyrodzie i niewiele substancji ma wieksze (np. niektóre gazy).Herrmannek pisze: jeśli woda miałaby być tylko jako akumulator wykorzystujący jej pojemność cieplną...metal ma dużo większą i znacznie lepiej przewodzi ciepło, trochę grubsza lufa by w zupełności by wystarczyła do teo celu.
Metal faktycznie lepiej przewodzi ciepło i faktycznie wystarczyłaby cięższa lufa - poniekąd teraz tak sie robi tyle ze dodatkowo robi sie te lufe szybkowymienną żeby nie musiała być aż tak ciężka. Ale był na początku XX w. np. km Hotchkiss chłodzony powietrzem zrobiony właśnie tak jak mówisz - z bardzo ciężką lufą ważącą 10 czy 12 kg.
Tu cie nie bardzo rozumiem. Zgadzam sie ze km raczej nie doprowadzał wody do wrzenia, tak sie starano cały układ projektować, żeby nic nie wrzalo tam. Ale jak coś nie wyszło i woda zawrzała to parowała w całej objętości, na tym wlasnie przecież polega wrzenie. I jeśli układ byłby cisnieniowy i woda nie wrzala mimo przekroczenia 100 st.C to w momencie spadku cisnienia zawrzałaby raczej gwałtownie. Może przesadziłem z tym wybuchowym rozerwaniem układu ale obawiam sie ze na obłoczku pary by sie nie skończyło. Obstawiam że co najmniej korek poleciałby w kosmosHerrmannek pisze: Karabin maszynowy po prostu nie produkuje wystarczającej ilości energi by paraująca woda stanowiła jakiś szczególny problem, dodatkowo karabin maszynowy to nie mikrofalówka: woda nigdy nie będzie parować całą obiętością(wybuchowo) tylko stopniowo, jeśl strzelanie było krótke i woda się nie zdążyła zagotować to spoko jeśli się zagotowała to strzelamy dalej, obłoczek pary wychodzący z korka jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił...
Pozdro
Speedy
Speedy