K-56 i orzech kokosowy

Wiatrówki, ASG, paintball

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Matti
Posty: 103
Rejestracja: 5 lutego 2008, 02:58

K-56 i orzech kokosowy

#1 Post autor: Matti » 15 maja 2009, 16:02

Witam wszystkich,
Kokos zawsze był dla mnie symbolem oporności mechanicznej. Próbowałem rozłupać w życiu kilka kokosów za pomocą różnych ciężkich narzędzi - zarówno tępych (młotek) jak i ostrych (tasak). I muszę przyznać, że bardzo średnio mi to wychodziło.

Dzisiaj, zainspirowany wątkiem pt. "Efektowny cel" postanowiłem sprawdzić czy strzał z K-56 przedziurawi chociaż jedną ściankę kokosa. Kokosy nie są drogie, więc eksperyment balistyczny odbył się praktycznie bez kosztów, bo i tak ten kokos stanowił mniej niż 2% moich dzisiejszych wydatków na wiktuały.

Z doświadczenia wiedziałem, że kokos jest wytrzymały, więc najpierw postanowiłem na nim wypróbować K-10 na podwójnym wkładzie i kulkach Crosmana. Ku mojemu zaskoczeniu kulka wystrzelona z K-10 przerwała ciągłość przedniej ścianki, tak że zaczęło wyciekać mleczko.

No dobrze - pomyślałem - a teraz pora na główną atrakcję programu. I palnąłem z K-56. I wiecie co? Po wyniku z K-10 spodziewałem się przedziurawienia jednej ścianki, ale nie spodziewałem się przestrzału. Tymczasen uzyskałem bardzo efektowny przestrzał :shock:

Popatrzyłem z refleksją i uznaniem na moje K-56 i w tym momencie zaniechałem wypadu do Czech po floberta. Bo i po co mi on ???

Pozdrawiam :-)

M.
Różnica poglądów nie musi oznaczać wzajemnej niechęci. Może natomiast być siłą napędową twórczej dyskusji.

kesera
Posty: 5
Rejestracja: 14 kwietnia 2009, 09:17

#2 Post autor: kesera » 23 maja 2009, 11:56

Mati, a nie zacina ci się rewolwer? Ja mam problem, czasami dolny zaczep magazynka nie odblokowuje się i pasur nie może obrucic magazynka...Muszę wysłac do naprawy gwarancyjnej...a szkoda, fajnie sie strzela. Ostatnio dokupiłem śrut gamo destruktor z metalowa kulką do mojego k-56 i rabbit magnum II kal 5,5 o masie 1,6g.
Strzelałem najpierw z typowych kulek ołowianych do płyty meblowej 22mm, kulki ołowiane z ok. 4m ładnie sie wbijały w płyte do ok połowy.
Gamo destruktor z kulką metalową ostro rykoszetował, a myślałem że przebije płytę. Z tej samej odległosci 1,6g RABBIT MAGNUM II (ma ładny kształt pocisku, niestety ładowanie deformuje czubek) nie przebił a rykoszetem dostałem w kciuk przy spuscie, tak ,że bolał mnie z dwie godziny. Dobrze, że strzelam w okularach ochronnych.

Pozdrawiam

Wiesiek

Matti
Posty: 103
Rejestracja: 5 lutego 2008, 02:58

K-56...

#3 Post autor: Matti » 1 czerwca 2009, 19:36

Z tymi zacięciami to warto byłoby sprawdzić mechanizm - czy nie ugrzęzły tam żadne zanieczyszczenia, takie jak piasek, osad itp. Na początek psiknąłbym tam przez rureczkę WD-40 albo Brunoxem i parę razy pstryknął w trybie DA przy wyjętym magazynku. Jeśli to tylko nagar to problem powinien zniknąć. Jeśli nie - trzeba będzie chyba rozebrać cały spust i później go oczyścić.

Jeśli chodzi o te śruty - moim zdaniem optymalna masa śrucin dla K-56 to ok. 16 - 17 grainów. Zbyt lekkie wylatują z lufy zanim zdążą nabrać pełnię energii, natomiast zbyt ciężkie lecą za wolno, bo wkład typu 6 mm short staje się zbyt słaby, aby nadać im odpowiednio dużą prędkość. W takiej sytuacji czynnikiem decydującym o przebijalności jest chyba twardość śrutu - dlatego ja używam Skenco Magnum Special. Ale nawet ten śrut nie przebija drewnianej deski do krojenia na wylot, chociaż wchodzi na 70% grubości...

Pozdrawiam :-)

M.
Różnica poglądów nie musi oznaczać wzajemnej niechęci. Może natomiast być siłą napędową twórczej dyskusji.

keserowiec
Posty: 6
Rejestracja: 11 czerwca 2009, 17:00

#4 Post autor: keserowiec » 11 czerwca 2009, 17:11

Niestety mam identyczny problem. Rozbierałem mechanizm i zauważyłem, że zaczep spustu zbyt wcześnie zwalnia blokadę obrotu bębenka. Nie bardzo wiem jak to poprawić, a do gwarancyjnego serwisu nie wypada rozbieranej pukawki wysyłać.

kesera
Posty: 5
Rejestracja: 14 kwietnia 2009, 09:17

#5 Post autor: kesera » 17 czerwca 2009, 10:39

keserowiec pisze:Niestety mam identyczny problem. Rozbierałem mechanizm i zauważyłem, że zaczep spustu zbyt wcześnie zwalnia blokadę obrotu bębenka. Nie bardzo wiem jak to poprawić, a do gwarancyjnego serwisu nie wypada rozbieranej pukawki wysyłać.
Ja nie rozbieram, mam zamiar wysłać, ale tak mi jakos cięzko się rozstac :))

keserowiec
Posty: 6
Rejestracja: 11 czerwca 2009, 17:00

#6 Post autor: keserowiec » 17 czerwca 2009, 18:13

Ja już swojego naprawiłem. Zeszlifowałem część zapadki.

ps Matti, ten stalowy śrut nie rysuje Ci lufy? Jak wchodzi do fufy ze strony jej wylotu?

keserowiec
Posty: 6
Rejestracja: 11 czerwca 2009, 17:00

#7 Post autor: keserowiec » 26 czerwca 2009, 08:41

Kesera, gdy samemu odpinasz kurek by oddać strzał, bębenek wykonuje obrót do kilku czy brakuje mu kilku milimetrów?

P.S. Mattiemu chyba bębenenk nie wytrzymał :cry:

kesera
Posty: 5
Rejestracja: 14 kwietnia 2009, 09:17

#8 Post autor: kesera » 26 czerwca 2009, 17:27

Nie, zawsze wchodzi prawidłowo w zapadkę, ale czasami zapdka za szybko sie blokuje i pazur nie może popchnąc bębenka. Niezależnie czy odciągam kurek co strzał, czy seryjnie naciskam spust. Zbieram sie właśnie do wysłania gwarancyjnego.

Pozdrawiam

keserowiec
Posty: 6
Rejestracja: 11 czerwca 2009, 17:00

#9 Post autor: keserowiec » 28 czerwca 2009, 03:56

O to mi chodziło. U mnie było tak samo, ale teraz, po "poprawkach" zdarza się tak, tylko gdy przed strzałem samemu kurek napinam. I na dodatek, gdy wtedy "dokręcę" bębenek, rewolwer się zacina i nie mogę wcisnąć spustu. Pazur obracający bębenek, pcha go wprzód i dociska do lufy - to jest bezpośrednim powodem zacięcia... Co robić? Tego nie wiem.


Pozdrawiam

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

#10 Post autor: Phouty » 28 czerwca 2009, 13:05

Moja prywatna opinia: Keseru= znal (stop cynku+aluminium). Czyli wszystko jest odlewane ciśnieniowo w kokilach. Jakość produkcji zależy więc od jakości materiałów wyjściowych. (Czyli od stopu, który ma i tak słabe właściwości). Ponadto przy seryjnej produkcji, dochodzi do zużycia kokil, co przejawia się dużymi "rozrzutami" wymiarowymi. Oczywiście nad wszystkimi "założeniami inżynieryjnymi" króluje "matka ekonomia". Wydział kontroli jakości w fabryce może sobie mówić "nie", ale panowie menadżerowie mówią, "zwiększyć dochód firmy". Ci ostatni niestety, mają większą siłę przebicia. Powoduje to w praktyce, że wiele wyrobów jest budowana na granicach limitów tolerancji wymiarowych. Gdy taki rewolwer opuszcza fabrykę, to jest on w stanie przejść przez końcową kontrolę jakości, jednakże pod wpływem "stresu" spowodowanego normalnym użytkowaniem, zaczynają wychodzić na światło dzienne problemy związane z "liberalnym" podejściem do jakości produkcji.
Moja rada: Przed wysłaniem rewolweru do naprawy, zarządał bym od producenta, aby przysłał podstawowe rysunki techniczne tego rewolweru. Postarał bym się także (w zależności od osobistych możliwości) ażeby samemu zwymiarować odpowiednie części bębna i mechanizmu zapadkowego. (Każdy warsztat mechaniczny powinien to być w stanie zrobić za rozsądną cenę). Mając więc w ręku "odpowienie cyferki", wysłał bym dopiero rewolwer do naprawy, podając przy tym moje własne wymagania, odnoszące się do elementów, które powinny być wymienione. Wiem, brzmi to trochę skomplikowanie i "nieżyciowo". Jednakże pamiętajcie proszę, iż WY jako klienci macie dużą siłę przebicia. A co ważniejsze, macie dostęp do sieci. Każda firma "się ugnie", gdy jej będzie groziła internetowa kampania ANTYreklamowa. Czasami warto "iść na przebój". To, że dany produkt jest popularny i pożądany, nie oznacza wcale, ażeby producent pozwalał sobie na sprzedawanie bubli. Zbierzcie się więc chłopaki do kupy....w jedności siła. :wink: 8)
PS: Matti, wróciłem nareszcie z wakacji. Będzie niedługo kontakt na PW.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Awatar użytkownika
Apolinary Koniecpolski
Posty: 2180
Rejestracja: 19 lipca 2008, 11:05
Lokalizacja: Smolanka

#11 Post autor: Apolinary Koniecpolski » 5 lipca 2009, 10:15

Phouty pisze:Moja prywatna opinia: Keseru= znal (stop cynku+aluminium)
Nie wszystkie modele, te z 3" lufą są bodaj z aluminium (nie żeby to coś poza masą specjalnie zmieniało, ale zawsze ;)).
Nie chcę mieć racji, w zupełności wystarczy że Was poróżnię lub choć rozdrażnię.
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy Obrazek

asan
Posty: 2
Rejestracja: 30 lipca 2009, 22:58

#12 Post autor: asan » 30 lipca 2009, 23:03

Czyli wszystko jest odlewane ciśnieniowo w kokilach.
Jak się stosuje kokile to nie odlewa się ciśnieniowo.
co do ZNAL to wytrzymałość zależy od stopu np KS jest stosunkowo kruchy, a ZN5 jest elastyczny. Wiele żeczy jest wykonanych ze ZNAL i wytrzymuje calkiem spore obciążenia, zależy to tylko od rodzaju stopu.

A do keserzaka to można i longa załadować i też wytrzyma.

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9665
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

#13 Post autor: waliza » 31 lipca 2009, 00:39

Owszem stopy znalowe sa rozne jednak wszystkie maja jedna wspolna ceche-starzeja sie . Z biegiem czasu szlag je trafia ,stop robi sie slabiutki i kruchutki.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

#14 Post autor: dexter 1990 » 31 lipca 2009, 07:52

cynk bardzo zmniejsza napięcie powierzchniowe i lepkość stopionego stopu. Dlatego można to odlewać grawitacyjnie, pod normalnym ciśnieniem.

ODPOWIEDZ