Feinwerkbau 300 S - recenzja

Wiatrówki, ASG, paintball

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
grabarz666
Moderator
Posty: 31
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:21
Lokalizacja: Lichnowy
Kontakt:

Feinwerkbau 300 S - recenzja

#1 Post autor: grabarz666 » 14 maja 2004, 23:04

Feinwerkbau GmbH to niemiecka firma znana z produkcji świetnych
karabinków sportowych. Poprzez stworzenie bardzo udanych konstrukcji
pneumatyków (i nie tylko), zyskała sobie wielu zwolenników, a nawet zawodników profesjonalnych. Jej produkty to
światowym poziom osiągnięć technicznych. Model, który chciałbym
przedstawić to około dwudziestoletnia wyczynowa sprężynówka do
strzelań na 10 metrów, klasa olimpijska. Jest to model 300 S, bezodrzutowa matchówka,
ultra celna nawet na dystansie 50 m. Oczywiście w kalibrze 4,5 mm
(.177). Na pocztątek kilka aspektów technicznych:

- długość całkowita 107 cm
- waga około 5 kg
- długość lufy 50 cm
- moc około 8 J
- naciąg boczny

Pierwszym wrażeniem jakim wiatrówka zwraca uwagę jest bardzo dokładne wykonanie, z dbałość nawet o
najdrobniejsze detale. Karabinek ten nie posiada
praktycznie żadnych błędów konstrukcyjnych, co pozytywnie świadczy o
jakości firmy. Trzysetka jest prawie nie do zniszczenia, odpowiednie dobranie
wytrzymałych części zapewnia strzelanie na dziesięciolecia. Stal, z której wykonano trzysetkę jest bardzo dobrej jakości, mało podatna na rdzę i uszkodzenia mechaniczne. Jej budowa nie
wymaga znajomości instrukcji, jest prosta a złożenie (w razie
przesmarowania) bezproblemowe, oczywiście po chwili zastanowienia :) .
Masywna konstrukcja będzie sporym ciężarem dla słabszych strzelców,
lecz jej waga jest przemyślanym elementem, gdyż stabilizuje postawę przy strzale. Wyważenie jest bardzo dobre, nie
jest przymusem dodatkowe dociążanie w którąkolwiek stronę. Poprostu wygoda dla rąk. Oksyda ma
charakterystyczny, niemiecki, czarny odcień. W moim modelu oksyda
była nakładana po częściowym usunięciu poprzedniej, wygląda zdecydowanie grubiej i ma bardzo wymowny czarny połysk, ładniejszy niż standardowa oksyda. Łoże jest bardzo kształtne, o prostym, tradycyjnym wzorze, materiał to orzech włoski. Posiada wysoką bakę (mój model ma
regulowaną), wygodny, pionowy chwyt pistoletowy. Moje łoże, jest po
przeróbce u pana Kunyszyna, jest polerowane i woskowane, co daje mu
świetną, naturalną barwę oraz bardzo delikatny połysk uwidaczniający nieregularne słoje. Łoże zakończone jest stopką. Istnieje
jej regulacja z możliwością nakładania kolejnych trzewików (dołożyłem taki, zrobiłem go z kawałka deski bukowej)
celem bardziej indywidualnego dopasowania do strzelca. Stopka jest gumowa z poprzecznymi wgłębieniami co praktycznie uniemożliwia zsunięcie się karabinka z barku. Jak na rasową
matchówkę przystało karabinek posiada również szynę w łożu, więc
istnieje możliwość założenia "klocka" poprawiającego komfort
strzelania w pozycji stojącej oraz montaż bipoda (dwójnoga).
Dodatkowym atutem łoża (w przypadku mojego modelu) jest chropowata
powierzchnia rękojeści i chwytu za spustem, co pozwala chwytać wiatrówkę pewnie w każdej
sytuacji. Elementy metalowe mają klasyczne i nierażące oka kształty, wykonane z dużą precyzją. Zewnętrzne elementy
pracują z najwyższą kulturą. Nie posiadają żadnych luzów i podczas
poruszania nimi nie wydają żadnych odgłosów. każdy z nich pasuje
idealnie w miejsce, w którym się znajduje. Elementy wewnętrzne również, niemalże szczyt możliwości obróbki metalu. Ogólnie wygląd karabinka
jest bardzo przyjemny, brak jakichkolwiek deformacji, całość ma
klasyczny, matchowy kształt. Trzysetka standardowo
wyposażona jest w przeziernik, oraz muszkę z wymiennymi insertami. Insert kołowy ma regulację średnicy, więc można dostosowywać go do różnych wielkości tarcz bez konieczności jego wymiany. Szyna o rozstawie 11 mm jest bardzo długa co umożliwia założenie nawet bardzo długiego celownika optycznego. Są na niej poprzeczne wgłębienia w celu zablokowania założonego przeziernika. Przeziernik jest standardowy z precyzyjną regulacją w dwóch płaszczyznach. 50-cm czokowana, gwintowana lufa wykonana jest z najwyższą dbałością, tak potrzebną w wypadku przeznaczenia tego sprzętu. Posiada nakładkę ochronną, którą oczywiście można zdemontować. Nakładka chroni lufę przed przypadkowymi zarysowaniami oraz nadaje jej wygląd rasowego karabinka ciężkolufowego w wersji palnej, jej grubsza część dociąża krabainek od strony lufy. Całość zakończona jest nakładaną końcówką, która jest jednocześnie miejscem na muszkę, jest ona brzydka (bo nieoksydowana) i szybko się rysuje, przy montażu celownika z małym obiektywem może być widoczna podczas strzelania, co jest zjawiskiem dość denerwującym. Niestety nie jest wystarczająco długa, aby chronić wylot lufy przed uszkodzeniami. Końcówka ta jest największym minusem karabinka. Boczna dźwignia naciągu pracuje z niesamowitą precyzją, słychać przeskoki
kolejnych etapów naciągania. Każde nawet lekkie odciągnięcie dźwigni
blokuje tłok w odpowiednim miejscu oraz całkowicie blokuje spust, co
daje duże poczucie bezpieczeństwa oraz brak jakiejkolwiek awarii
wiatrówki. Krótką i poręczną dźwignię może naciągać nawet 7 dziecko, łatwo i
przyjemnie. Spust w tym modelu jest poprostu niesamowity. Wykonany z
glinu, anatomicznie pasuje do palca. Posiada oczywiście pełną
regulację w każdej płaszczyźnie. Można przesunąć go do przodu, cofnąć
do tyłu, odchylić w prawą lub lewą stronę. Regulacja samego działania
spustu obejmuje twardość, długość nacisku oraz regulację
dwustopniowości (moment większego oporu, po którym następuje
strzał). Oczywiście istnieje możliwość ustawienia go na muśnięcie palca. Plastykowa jest niestety ochrona spustu, co w tej klasie karabinków jest conajmniej nie na miejscu. Karabinek posiada polerowaną, chromowaną ochronę wnętrza portu
ładowania. Sam port jest dość duży i nie występują problemy typu zbyt
"grube palce". Port znajduje się trochę za daleko od lufy oraz znajduje się trochę zbyt poziomo w stosunku do karabinka (dla praworęcznych strzelców, powinien być wycięty bardziej z prawej strony), to może
mieć niefortunne konsekwencje przy zakładaniu celownika optycznego,
który znajdować się będzie bezpośrednio nad portem i mieć "akrobatyczne" konsekwencje w wypadku
ładowania śruta. Oczywiście w takich wypadkach wystarczy zamontować
wyższy montaż. Ładowanie śruta wykonujemy bezpośrednio do wystającego kawałka lufy, włożony śrut (nawet podkalibrowy) nie wylatuje z niej po włożeniu. Bardzo ciekawym i zbawiennym dla celności karabinka
rozwiązaniem jest zastosowanie w nim (co jest zgodne z trendami w tej
dziedzinie strzelectwa pneumatycznego) systemu antyodrzutowego. Jak w
każdej wyczynówce montowanie antyodrzutu diametralnie podnosi
celność. W tym modelu antyodzut działa na zasadzie cofania się całego
korpusu (wraz z lufą) na specjalnie przystosowanej do tego celu szynie. Strzał i
odrzut są prawie niewyczuwalne, słychać tylko lekkie uderzenie
antyodrzutu o drewnianą osadę. Praca mechanizmów jest niesamowicie cicha. Trajektoria lotu śruta jest dość płaska
więc na większych odległościach (rzędu 30 - 50 m) opad nie jest duży
(na 40 m około 15 cm, dla Tomitexa szpica gładkiego, przy celowniku
wyzerowanym na 20 m). Moc 8 J wystarczy aby bić butelki od piwa na
odległości 40 m. Oczywiście przy większych odległościach nawet
najmniejszy wiatr niweluje świetne skupienie. Karabinek posiada dwie
sprężyny w celu zwiększenia ich i tak bardzo długiej żywotności.
Sprężyny te wytrzymują parę lat ciągłego strzelania bez zauważalnych
(!) spadków mocy. Na około 10 lat ciągłego strzelania problem z głowy. Podobnie sprawa ma sie z
uszczelkami. Uszczelka (a właściwie oring) tłoka wykonana jest ze
stali i jest poprostu niezniszczalna, na końcu tłoka znajduje się teflonowy okrąg mający na celu tłumienie i kompensacje uderzenia tłoka w komorę. Jedyną częścią plastykową wnętrza w tym modelu jest uszczelka lufy, którą wymienia się średnio po 5 latach częstego używania. Jednym słowem niemiecka precyzja i niesamowita wytrzymałość. Celność na poziomie matchowym (czytaj profesjonalnym), czyli dobrym, płaskim śrutem na 15 m można trafiać
śrut w śrut, czyli jedna dziurka. Na 25 metrach skupienie można
zmieścić w okręgu o sr. 10 - 15 mm. Na 50 metrów
śrutem zaokrąglonym (np. JSB Exact), przy bezwietrznej pogodzie można
wystrzelać 30 - 35 mm (wszystkie serie 10 strzałowe). Jednym słowem poezja, nawet niektóre wiatrówki
zasobnikowe nie dają takiej celności, a przecież to tylko sprężynówka
mająca tylko 8 J.
FWB to ultra precyzyjny, wyczynowy karabinek matchowy. Konstrukcja
praktycznie niezniszczalna. Z czystym sumieniem mogę ją polecić
zapalonym 10 metrowcom, a nawet zawodnikom FT. Mimo upłynięcia około
20 lat od wprowadzenia jej na rynek, jej solidna i wyrafinowana (pod względem wykonania)
konstrukcja nie odbiega od dzisiejszych trendów (a dość często nawet
je przewyższa rozwiązaniami technicznymi) technologicznych. Jest to karabinek na lata
dla każdego strzelca wymagającego jakości wykonania i świetnej
celność nawet do 50 m. Niestety karabinek nie jest już produkowany, a szkoda. Uważam, że jest jedna z najlepszych konstukcji tego typu (sprężynówki) jaka się kiedykolwiek pojawiła, nic dziwnego, że bito z niej rekordy świata ...


A tutaj 2 fotki mojego sprzętu:

Obrazek



Obrazek

Pozdr.
Ostatnio zmieniony 27 lipca 2004, 19:20 przez grabarz666, łącznie zmieniany 1 raz.
? + Simmons WhiteTail 4-12x42 AO
IZH-38 - w naprawie (wciąż)

Grabarz666

Awatar użytkownika
grabarz666
Moderator
Posty: 31
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:21
Lokalizacja: Lichnowy
Kontakt:

#2 Post autor: grabarz666 » 3 lipca 2004, 18:13

Postanowiłem dokonać przeglądu mojej trzysetki, powodem był okresowy przegląd i brzęcząca sprężyna, co wskazywało na zbyt małą ilość smaru. Kilka rad odnośnie smarowania: nadgorliwość gorsza od faszyzmu. Początkowo nałozyłem zbyt dużo smaru miedziowego na tłok i wiatrówka straciła dużo na mocy, smar uniemożliwiły szybki ruch tłoka w komorze. Więcej nie zonacza lepiej a nadmiar może uszkodzić uszczelkę poprzez spalanie olejku (tzw. OTC się pali!).

Przepis na smarowanie 300-tki:

Po rozkręceniu myjemy każdy element w benzynie ekstrakcyjnej (lub zwykłej, bezołowiówki). Wycieramy do sucha po ogólnym przeschnięciu. Komorę smarujemy oliwką, niech będzie ten tzw. OTC ( :roll: ), może byś również samochodowy, silikonowy, nanosimy za pomocą pędzelka, z umiarem (!). Korpus, w którym porusza się tłok również OTC. Sam tłok minimalną (!) warstewką smaru miedziowego (SMZ) lub grafitowego. Pręt w tłoku lekko tym tzw. SSG lub smarem do łożysk ŁT. Zaczep tłoka większą ilością miedziowego i zaczepy mechanizmu spustowego również. Sprężynę jak wyżej (tutaj nie żałować, ale z głową). Prowadnicę również. Zaczep naciągu troszkę więszą ilością miedziowego, miejsce gdzie zaczepia się naciąg (taka mała suwnica, ją też miedziowym) większą ilością miedziowego, a tą sprężynkę zaraz obok gęstym SSG, żeby nie wydawała denerwującego odgłosu. Swożeń utrzymujący dźwignię lekko miedziowym. Pozostale elementy najlepiej maluteśką wastwą miedziowego

Początkowo rozkręcenie mechanizmów może przynieść małe komplikacje, ale po chwili logicznego myślenia całość składa się niczym puzzle. Każdy element idealnie przylega do swojego "sąsiada". Zarówno jakość materiałów wręcz uniemożliwia zniszczenie. Poniżej roznegliżowane fotki trzysetki:


Obrazek


Podczas przeglądu postanowiłem zdjąć Simmonsa i założyć przeziernik, znudziło mi się ciągłe trafianie w cel. Po wyzerowaniu przeziernika strzelanie staje się bardziej precyzyjne niż ze standardowej muszki i szczerbinki. Regulowany insert umożliwia dostosowanie wielkości tarczy i odległość, z jakiej strzelamy. Zauważyłem jedną nieprawidłowość, po zdjęciu ciężkiej lunety (ok. 500 g) wyraźnie zmniejsza się odrzut wiatrówki. Ciężka luneta częściowo hamuje cofanie się komory i odrzut wzrasta co pobieżnie może mieć wpływ na celność.

Pozdr.
? + Simmons WhiteTail 4-12x42 AO
IZH-38 - w naprawie (wciąż)

Grabarz666

Deuter
Posty: 5
Rejestracja: 16 lipca 2004, 12:06

#3 Post autor: Deuter » 21 lipca 2004, 22:16

Te smary od Jerzego wszystkie sie pala sprawdzalem. Zamiast OTC użylem w mojej slavi oleju samochodowego (silikonowy syntetyczny).Zamiast SMZ smaru grafitowego a zamiast SSG smar do lorzysk tocznych.Te smary dawaly taki sam efekt jak te od Jerzego.I wcale nie dizlowalo.A te kture ja stosowalem to sa niepalne (nawet grafitowy).Jak kupilem smary to kosztowaly 50 zl teraz 38 zl.Z pekaesów mam za darmo ale i tak te inne sa tansze.Wiec po co przeplacac jak jest stwierdzone ze wlasciwosci sa idnetyczne a nawet do tego jeszcze nie palne.

deuter
Slavia 631 + Tasco 4x20

ODPOWIEDZ