Strona 1 z 2

Chinka i kolejny inwalida.

: 28 lutego 2010, 12:02
autor: Madrian
Zajrzałem do konkurencji na iweb.
I znalazłem - TO

W skrócie, nowicjusz z warsztatem postanowił stuningowac "Chinkę". Przy pierwszym demontażu oberwał sprężyną w prawe oko. Miesiąc w szpitalu co najmniej dwie operacje okulistyczne i kiepskie rokowania na przyszłą sprawność oka. Oderwanie saitków, tęczówki, zasłonięcie źrenicy, jaskra, perforacja soczewki z przessunięciem, wylew, uszkodzenia mięśni itd.

Są zdjęcia, więc można sobie obejrzeć.
Były już obcięte palce, jest już zmiażdzone oko. Co następne? ;)

: 28 lutego 2010, 13:02
autor: dexter 1990
Ale to nie wina wiatrówki...
Znam osoby które za pomocą połączenia grawitacji i chodnika robią sobie niezłe kuku.

: 28 lutego 2010, 14:10
autor: waliza
Po prostu pech i brak wyobrazni/doswiadczenia. Rownie dobrze mogl w to oko oberwac np rykoszetem. Rownie dobrze mogl to sobie zrobic wiatrowka za kilka tysiecy. Sprezyny sa bardzo mocne i paluszkami to sie tego nie scisnie. Trzeba uwazac. Jak rozbieralem swoje pukawki i istnialo ryzyko "eksplozji" sprezyny plus odfruniecie drobnych czesci to owijalem calosc luzno szmatą i pakowalem to w imadlo przed wyjeciem kołka tak żeby w razie co wszystko na szmacie zostalo.
Dlaczego mam wrazenie , że w tamtym temacie jest atmosfera i nastawienie , że chinka to zlo, zabojcza chinka , niebezpieczny chinski badziew itp? Inne wiatrowki to sa ok? Jak kupie HW to sobie kuku nim nie zrobie?

: 28 lutego 2010, 17:20
autor: Okruch
Jako że przy moim zakładzie optycznym działa gabinet okulistyczny i lekarze mają niemało przypadków "ciała obcego", a w dodatku gram w ASG, to zakładanie okularów ochronnych nawet przy "byle" robocie jest dla mnie odruchem już dobrze utrwalonym.

Kiedyś mieliśmy przypadek technicznie zbliżony, gość rąbał drzewo i klocek uderzył go w oko. Wylew do komory przedniej = brak możliwości obejrzenia wnętrza oka, facet miał poczucie światła (czyli wiedział, że lekarka świeci mu w oko latarką, ale nie był już w stanie określić kierunku). Chociaż kwalifikował się do transportu śmigłowcowego, na karetkę kazano mu czekać... 5 godzin. Do szpitala zawiózł go kolega.
Po paru miesiącach przyszedł do nas, odzyskał widzenie do poziomu 0,7.

Siekiera i drewno były polskie.

: 28 lutego 2010, 20:05
autor: dexter 1990
to fakt, ASG wyrabia nawyk zakładania okularów ochronnych. Np ja do szlifowania, toczenia, wiercenia zawsze zakładam okulary.

: 1 marca 2010, 13:21
autor: Madrian
Ja zakłądam od czasu, jak po raz pierwszy wypróbowałem miniszlifierkę z końcówką typu druciana szczoteczka made in china... Na ostrym dyżurze wyciągali mi drucik ze szczotki z oka, bo rozpadła się jak tylko dostała obrotów. :?

: 1 marca 2010, 16:03
autor: Apolinary Koniecpolski
Potwierdzam - to nie wina wiatrówki.
Osobiście najcięższe uszkodzenie jakie widziałem, to kciuk rozcięty do kości (kumpel iża 38P składał, a to niby bardzo bezpieczny sprzęt...).


ps. czy to przypadkiem nie na iwebie był opis palców zgniecionych wajchą diany 48?

: 1 marca 2010, 17:30
autor: dexter 1990
Jak izykiem mozna sobie kuku zrobić podczas składania? Serio pytam...

: 1 marca 2010, 17:33
autor: Okruch
Teraz moja decyzja o zakupie HW-57, z windą do śrutów ;) wydaje się bardziej zrozumiała...

: 1 marca 2010, 17:39
autor: waliza
dexter- podejrzewam, że przycial sobie palucha popychaczem tloka. Mi tez sie w hastanie to kilka razy udalo. Zaklda sie lufę tym popychaczem tloka i wlasnie wtedy mozna sobie kuku robic. Najgorszy killer dla paluchow to byl dal mnie zawsze pistolet lucznik 1970. Ten caly kabłak bedacy popychaczem tloka zawsze jakos przy napinaniu mnie w palucha przyszczypal. Trzeba bylo bardzo uwazac.

: 1 marca 2010, 18:32
autor: dexter 1990
A ja zawsze łupiąc z łuczniczka podkurczałem palce tak że nie obejmowały chwytu od przodu i dawałem radę :D lle faktycznie, kilka razy było "ała".

Popychaczem tłoka da się dziabnąć do kości? Nie raz rozbierałem mojego hatsanika :D ale nie uszkodziłem sobie nic heheh może farta mam.

: 1 marca 2010, 19:12
autor: Apolinary Koniecpolski
W iżach 22/38 korkiem korpusu(cylindra) jest mechanizm spustowy, brzegi podcięcia w cylinrze pod ten mechanizm są ostre jak brzytwa - no, powiedzmy jak dłuta/struga, nawet kąt jest zbliżony (po latach dowiedziałem się że przypadek taki jak kolegi nie jest odosobniony).

: 1 marca 2010, 22:47
autor: dexter 1990
Aaa w tym miejscu... No już rozumiem, dzięki!

Re: Chinka i kolejny inwalida.

: 20 marca 2010, 22:55
autor: dexter 1990
Ejj kojarzycie taki wynalazek jak QB 57? :D

Po ostatnim dopieszczeniu tego na warsztacie ze znajomym robię z tego skupienie około 3cm na 10m. Stojąc. Dociążę lufę i zamontuję jakiś sensowny celownik (mechaniczny nadal) to pewnie zrobię mniejsze. Za tydzień, po tradycyjnym strzelaniu ze znajomymi pochwalę się tarczami :). A może ktoś z KRK chciał by dołączyć do strzelania z wiatróweczek? Dysponujemy kilkoma chinkami i dwoma iżykami (22 i 38) hehehe a spotkania mają charakter zdecydowanie towarzyski.

Re: Chinka i kolejny inwalida.

: 21 marca 2010, 14:46
autor: Madrian
No no no... 3 cm z 10m... :twisted:
To już Prawie jak sensowne skupienie. :wink:
Jeszcze trochę i będziesz mógł kapsle strącać. :lol: