Prawo do samoobrony...jakie prawo?

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#91 Post autor: dexter 1990 » 23 maja 2014, 14:55

Dawno to było ale czy to nie ta sprawa, gdzie napadnięty w domu gość dorżnął napastników już na klatce schodowej, jak spieprzali? Bo to by conieco jednak tłumaczyło. Jeśli to inna sprawa to przepraszam.

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9665
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#92 Post autor: waliza » 23 maja 2014, 14:56

No wlasnie o to pytam. Co mowia media i czy ktos wie wiecej o tej sprawie bo o samym zdarzeniu to dosc malo mozna znalezc.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#93 Post autor: dexter 1990 » 23 maja 2014, 15:07

Raczej nie podniecają się- ja się dowiedziałem teraz, od Ciebie.

Na pewno dość dawno temu sprawa była omawiana na forum.

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#94 Post autor: maziek » 23 maja 2014, 15:18

Jeśli pamiętam, to jak pisze dexter, jednego z tych gości zakłuł na klatce. Tym niemniej jeśli był sądzony, jak piszą, za podwójne zabójstwo z zamiarem ewentualnym (a nie nieumyślne spowodowanie) to i tak dostał chyba niską karę, bo za takie coś to 25 albo dożywocie można zarobić - więc 8 lat (uwzględniając marychę) to maksymalne możliwe nadzwyczajne złagodzenie kary wydaje mi się - które chyba zastosowano z paragrafu o obronie koniecznej.
ukłony...

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9665
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#95 Post autor: waliza » 23 maja 2014, 15:55

Tylko co to znaczy na klatce? Latwo sie mowi i analizuje z fotela , gorzej jak sie bierze udzial w takiej dynamicznej sytuacji. Jedyne co wyczytalem to, to ze drzwi od mieszkania zostaly otwarte, jak skazany zaszarzowal z nozem to pierwszego dziabnal jeszcze w mieszkaniu i zniego go wypchnal. Drugi napastnik nie odpuszczali napieral dalej ale byla kolejka wiec wyminal wypchnietego i spotkal sie tu ze skazanym. Napastnik nie uciekal tylko atakowal dalej a oskarzony nie dorznal go na klatce tylko dziabnal przed drzwiami mieszkania. Pewnie jakby sie wycofal to tamten by wlazl. Ogolnie to jakie stakie dziwne. Dorznal to rozumiem sytuacje , ze juz dziabniety delikwent ucieka a ten go jeszcze goni i dorzyna. Byla taka sytuacja , cos pamietam chyba nascie lat temu. Zdarzenie podobne tylko w domu. W kazdym razie skonczylo sie tym, że napadniety pogonil napastnikow, doslownie, a ci dali nogi za pas. Gonil ich po posesji i drugi z uciekajacych nie zdazyl dostatecznie szybko pokonac ogrodzenia wiec napadniety na do widzenia wbil mu noz tam gdzie sie plecy koncza. Dziabniety napastnik daleko nie uciekl i odjechal do Abrahama. Sąd o ile pamietam uznal przekroczenie ale odstapil od wymierzania kary. Widac zalezy jak czapka stoi. Co jak co to dla mnie sytuacja ekstremalna- nie broniono sie na ulicy tylko odpierano wjazd na chate.
Niestety w zakichanym UK pod tym wzgledem nic lepiej.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#96 Post autor: dexter 1990 » 23 maja 2014, 16:22

Łatwo się mówi i analizuje z fotela wiedząc o okolicznościach tyle co z notatek w internetach.

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#97 Post autor: maziek » 23 maja 2014, 16:46

Waliza, może też miało znaczenie, że panowie znali się - i to po ciemnej stronie mocy. Podobno mają opublikować uzasadnienie wyroku. Ponadto to I instancja. Ponadto nie jest tak, że jak ktoś mówi "a ja w obronie koniecznej" - to sprawa zamknięta. Ja nie zajmuje pozycji, tylko gdybam. W sumie nic nie wiesz tak naprawdę a masz już zdanie wyrobione.
ukłony...

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9665
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#98 Post autor: waliza » 23 maja 2014, 17:40

Nie mam zdania wyrobionego dlatego pytam. To nie byla pierwsza instancja- pierwszy wyrok zapadl w listopadzie , teraz zostal tylko podtrzymany.
O okolicznosciach wiem tyle co prasa podaje. Sam Sąd tez nie wie wszystkiego - " Mężczyźni z nieustalonych powodów wtargnęli do mieszkania, w którym przebywał Damian R., jego matka, ojczym i młodsza siostra. "

Owszem, cala trojka ma za uszami i sie znala ale jak to sie ma do sprawy? Aha ,znali sie wiec to nie byla obrona a on ich zamordowal?

Jedyne co znalazlem odnosnie uzasadnien:

W ocenie SA Damian R. miał prawo użyć noża do odparcia napaści, jednak działał zbyt gwałtownie zadając napastnikom szereg ciosów w momencie, gdy uciekali, o czym świadczyły rany na plecach. Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje wniesienie kasacji.

Czyli jak sie bronisz nozem to byle nie w plecy. Dobra, nie wiemy jak bylo ale chyba przyznacie, że troche dziwnie wyglada ten wyrok przy sytuacji jak gosc odstrzelil gowniarzy strzelajac przez drzwi i nie bylo zadnego problemu?
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#99 Post autor: maziek » 23 maja 2014, 17:45

A to przepraszam, myślałem, że I instancja.

P.S. tak mi się skojarzyło - tu też by obrona konieczna nie przeszła. Popis pod zdjęciem głosi, iż jest to czaszka ofiary bitwy pod Hastings - pierwsza kiedykolwiek odnaleziona. Były właściciel oberwał w tył głowy 6 razy mieczem. Zastanawiam się, czy to wynik zapamiętania jego przeciwnika, bezczeszczenia ciała, czy czego - bo chyba nie idzie na nogach ustać i uciekać po zaliczeniu jednego takiego ciosu.

Obrazek
ukłony...

dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#100 Post autor: dexter 1990 » 23 maja 2014, 17:56

Hmmm jeśli obrona konieczna to odparcie ataku to cios nożem w plecy ciężko pod to podciągnąć raczej.

Awatar użytkownika
jurand
Posty: 527
Rejestracja: 17 czerwca 2010, 22:18
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#101 Post autor: jurand » 23 maja 2014, 19:59

Jak przychodzą ci do domu, to powinno się mieć prawo bronić wszelkimi środkami - łącznie z gonieniem...

dexter 1990
Posty: 3726
Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#102 Post autor: dexter 1990 » 23 maja 2014, 20:06

Czy ja wiem, no właśnie to "gonienie" mi już nie pasuje do obrony tzn mojej wizji tego czym jest obrona (i w sumie jak widać również wizji sądu).

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9665
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#103 Post autor: waliza » 23 maja 2014, 20:30

Rany na plecach jeszcze nie swiadcza, ze uciekali ale to juz wnikanie w grube szczegóły.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Awatar użytkownika
jurand
Posty: 527
Rejestracja: 17 czerwca 2010, 22:18
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#104 Post autor: jurand » 23 maja 2014, 20:42

Najlepszą obroną jest atak...

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9665
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Prawo do samoobrony...jakie prawo?

#105 Post autor: waliza » 23 maja 2014, 20:54

To tez ale mam na mysli raczej to, że trafilo mi sie nie raz brac udzial w tego typu zabawach a bywalo, ze z nozami i butelkami czy innymi urzadzeniami do pieszczot. Nic potem bardziej nie wkur... denerwuje jak gadanie takie z fotela, analiza pod tytulem a nie mogles tego czy tamtego albo jeszcze lepiej a ja to bym to i tamto. Slowem rozbijanie gowna na atomy o sytuacji ktora byla chyba najbardziej ekstremalna jaka moze byc- szybko sie dzieje, szybko zmienia, stres nie do opisania, calkowity brak czasu na jakiekolwiek myslenie. Nie mowie, ze tu tak bylo bo nie widzialem tych ran , jak wygladaja , ile ich bylo ale dla mnie samo stwierdzenie, ze rany na plecach swiadcza o tym ze oni uciekali to dla mnie spora nadinterpretacja w szamotaninie to mogli je miec nawet na lydkach i co z tego? Prosty przyklad- dwoch sie bije w ciasnym przedpokoju. Jeden chce dac drugiemu w gebe w tym czasie ten drugi chce pchnac nozem. Ten co celowal w gebe wlozyl w to cala sile, nie trafia albo piesc mu schodzi po szcece tak ze go zarzuca i juz leci na sciane i pokazuje plecy. Wszystko tra pewnie z pol sekundy. Do tego np w takim momencie nie znajdzie sie nikt kto goscia pchnie raz a potem popatrzy czy ma juz dosc . Bzdura jakas totalna i nawet o nie jakas agresje tu chodzi czy kipiaca żadze mordu tylko o strach zwyczajny.

Napadli na czyjs dom i wtargneli do srodka pijani i uzbrojeni to sa fakty. Byli w srodku, atak odparty a wyrok skazujacy. W innej sprawie jak mowilem gosc strzelal przez drzwi czyli zagrozenia jeszcze nie bylo (?) i sprawy nie bylo. Precedensu w PL nie ma wiec duzo zalezy od szczescia na kogo sie trafi w sensie sedzia-prokurator. Ponoc watpliwosci rozpatruje sie na korzysc.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

ODPOWIEDZ