Odszkodowania za służbę na misji
Moderator: Moderatorzy
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Tez sie nad tym zastanawialem, ale sadze ze tego sie nie dowiemy. Chyba, ze cos "wyplynie" w zwiazku ze skarzeniem a i to moze zostac utajnione w imie szeroko rozumianego "interesu narodowego".
-
- Posty: 3726
- Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Mnie zastanawia czy te organizacje Wesley o których mówisz miały by za zadanie walczyć o TO CO JEST W KONTRAKCIE czy może lobbować za tym, aby te kontrakty były inne (korzystniejsze dla Żołnierzy)? Bo to są zupełnie różne sytuacje: czy Żołnierz nie dostaje tego co "miał obiecane" czy też "obiecano mu za mało"? Nie wiem więc pytam.
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Wplyw na zapisy w kontrakcie wedlug mnie raczej watpliwy.To administracja ustala warunki i sam Wiesz jak bierze pod uwage opinie z "dolu". Podejrzewam, ze w naszej krajowej armii nie ma konkretnych regulacji w tym temacie, stad ta proba dochodzenia swoich praw w sadzie (nie wiem czy zasadnych, czy tez nie). Faktem jest, ze gdyby istnial taki kontrakt i wyrazny zapis o tym co sie nalezy w przypadku takim to a takim i nie przysluguje w zwiazku ztym odwolanie na drodze sadowej, zaden adwokat nie wystapilby w takiej sprawie skazanej z gory na przegrana. Naprawde nie wiem jak to funkcjonuje, podejrzewam, ze na "wariackich papierach"
-
- Posty: 3726
- Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Możliwe, możliwe. Ale gdyby nagle brakło chętnych to i zasady kontraktu trzeba by po prostu zrobić "bardziej kuszącymi". A czy w ogóle istnieje kontrakt w takim rozumieniu jak rozmawiamy to nie mam pojęcia więc póki ktoś tych wątpliwości nie rozwieje to i tak dyskusja jest niestety bezprzedmiotowa.
Wszystko się zatrzymuje na momencie czy ktoś, idąc do wojska wie dokładnie na co sie pisze czy tak nie do końca?
Wszystko się zatrzymuje na momencie czy ktoś, idąc do wojska wie dokładnie na co sie pisze czy tak nie do końca?
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Slusznna uwaga, ale w praktyce raczej malo prawdopodobne.Wydaje mi sie, ze raczej inne cele przyswiecaja idacemu do wojska...to co podpisuje wydaje sie byc sprawa drugorzedna dla zainteresowanego.
-
- Posty: 3726
- Rejestracja: 6 lutego 2005, 21:23
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Cóż, ostatnio dużo papierów podpisywać mi było dane i kobita dziwnie się na mnie patrzyła widząc, że je czytam... Pozdrawiam i dobrej nocy, niestety cały czas na form siedzieć nie mogę .
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Rozumiem, dobranoc. Z tym , ze dyskusja jest bezprzedmiotowa to masz racje. Raczej nikt nie "rozwieje" naszych watpliwosci i mozemy tylko dalej spekulowac.
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Tylko Bartos chyba mógłby rozświetlić jak to jest: czy kontrakt na misję to jest zupełnie odrębna umowa od "umowy o pracę" jaką ma każdy zawodowy, czy tylko doprecyzowanie pewnych kwestii na bazie tejże zasadniczej umowy. Może się mylę co do zagrożeń jakie występują w WP w kraju na co dzień, ale wydaje mi się, że w większości nie różnią się one od zagrożeń w rozmaitych innych zawodach. Tzn. prawdopodobieństwo wypadku w wojsku w kraju nie jest większe, niż prawdopodobieństwo wypadku w pracy. Może są bardziej wypadkowe jednostki (bo ja wiem, powietrznodesantowe czy inni komandosi) ale per saldo myślę że średniej to nie przebija. I czy kontrakt na misję zawiera wyspecyfikowane czarno na białym, co się stanie w razie kalectwa lub śmierci - czy też jest to zawikłane w jakichś innych papierach, które kiedyś, gdzieś wcześniej się podpisało, np. rozpoczynając służbę, w ogóle nie przypuszczając, że się kiedyś na misję, a w zasadzie na wojnę, pojedzie.
ukłony...
Re: Odszkodowania za służbę na misji
A ja mam kontrakt "na misję" w poważaniu. Dlaczego? Bo państwo zatrudniając kogoś ma w stosunku do niego obowiązki.
Nie ważne czy żołnierz jest ranny na ćwiczeniach czy na misji, ale skoro w służbie państwa stał się kaleką powinien mieć zapewnione przyzwoite warunki egzystencji i rehabilitacji. Czekanie 2 lata na wózek nie mieści się w tych kategoriach. Konieczność walczenia o niby bezpłatne lekarstwa też.
Oczywiście zaraz usłyszę, że nas nie stać. Ale wojsko stać na stu kilkudziesięciu generałów, na 2 tysiące pułkowników. Zapewne na stada urzędników. I dlatego ten proces może być ważny i mieć pozytywny wpływ. Może ktoś zacznie dbać o "niepotrzebnych" już ludzi, jak nie z przyzwoitości, to z obawy przed większymi wydatkami tytułem odszkodowań.
Nie ważne czy żołnierz jest ranny na ćwiczeniach czy na misji, ale skoro w służbie państwa stał się kaleką powinien mieć zapewnione przyzwoite warunki egzystencji i rehabilitacji. Czekanie 2 lata na wózek nie mieści się w tych kategoriach. Konieczność walczenia o niby bezpłatne lekarstwa też.
Oczywiście zaraz usłyszę, że nas nie stać. Ale wojsko stać na stu kilkudziesięciu generałów, na 2 tysiące pułkowników. Zapewne na stada urzędników. I dlatego ten proces może być ważny i mieć pozytywny wpływ. Może ktoś zacznie dbać o "niepotrzebnych" już ludzi, jak nie z przyzwoitości, to z obawy przed większymi wydatkami tytułem odszkodowań.
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Gwena, ale to nie o to chodzi. Oczywiście masz we wszystkim rację, poza tym, że masz kontrakt w poważaniu. Wszystko co się dzieje na świecie, pomijając odruchy dobrego (czy złego) serca wynika z umów. Jak coś nie ma podstawy - to tego czegoś nie ma.
ukłony...
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Maziek - nie widzę różnicy pomiędzy połamanym na ćwiczeniach żołnierzem, a rannym na misji. Kontrakt dla mnie jest zawierany w momencie złożenia przysięgi. Wyjazd na misję może oznaczać dodatkowe uposażenie z racji zwiększonego ryzyka i trudnej pracy, ale śmierć i rany są takie same niezależnie gdzie żołnierz służy.
Tak więc "kontrakt" może znaczyć tylko zwiększone zarobki, a nie inną opiekę lekarską czy rentę.
Oczywiście państwo powinno dać możliwość dodatkowego dobrowolnego ubezpieczenia wyjeżdżającym (bo "cywilni" ubezpieczyciele nie będą ryzykować, lub narzucą nierealne stawki), jednak akurat opieka nad poszkodowanymi powinna być jednakowo dobra niezależnie od miejsca w którym nastąpiła tragedia. Przysięga zobowiązuje obie strony.
Tak więc "kontrakt" może znaczyć tylko zwiększone zarobki, a nie inną opiekę lekarską czy rentę.
Oczywiście państwo powinno dać możliwość dodatkowego dobrowolnego ubezpieczenia wyjeżdżającym (bo "cywilni" ubezpieczyciele nie będą ryzykować, lub narzucą nierealne stawki), jednak akurat opieka nad poszkodowanymi powinna być jednakowo dobra niezależnie od miejsca w którym nastąpiła tragedia. Przysięga zobowiązuje obie strony.
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Gwena, ale nie chodzi o to jak powinno być, tylko jak jest, a raczej jak było w momencie, kiedy ten żołnierz podpisał papiery. Mnie zdziwiło, dlaczego on skarży państwo a nie swego pracodawcę. Ale tu musiałby się ktoś z konkretną wiedzą prawniczą wypowiedzieć. Dla mnie to taka sytuacja, jakbym uległ wypadkowi przez dziurę w jezdni i skarżył państwo a nie zarządcę drogi.
ukłony...
Re: Odszkodowania za służbę na misji
Być może dlatego, że pracodawca tegoż żołnierza czyli "Armia" tudzież MON jest "agencją", "agendą" Państwa Polskiego do spraw bezpieczeństwa zewnętrznego. To trochę chyba tak, jakby pracownik ochrony, zatrudniony przez korporację ( a nie agencję ochrony) doznał w czasie służby uszczerbku. Skarżyć będzie firmę ( prezesa) a nie dział ochrony, prawda? Tak ja to widzę - pozywa się najważniejszego szefa ( zresztą to może też być pozew przeciw Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez MON - bo to Mon chyba ma osobowość prawną, a nie twór zwany Armią). Zresztą w naszym kraju traktowanie osób z niepełnosprawnością ( nieważne - wrodzoną czy nabytą, cywili czy mundurowych) woła o pomstę do nieba. Jak nie pracujesz czy się nie uczysz to ci nie przysługuje dofinansowanie do tzw. aktywnego wózka, tylko do "babciowozu". A nie mając lekkiego i mobilnego wózka nie wyjdziesz z domu żeby się zaktywizować - nie polecam samodzielnej jazdy babciowozem po ulicach, średnia zabawa.
Re: Odszkodowania za służbę na misji
to właśnie jest babciowóz 30 kilo blachy