Strona 73 z 82

Re: Zdjęcia

: 21 maja 2017, 19:57
autor: aldrin
Czy armata stoi obecnie w tym samym miejscu, w którym była zabudowana oryginalnie? Nie wiemy co było wokół niej, może były jakieś wały lub inne umocnienia polowe. Jak na 44 rok to armata jest ewidentną zapchajdziurą. Wieży zamkniętej, z całym osprzętem (zapewnieniem sprawnego obracania, wentylacji, dosyłu i składowania amunicji) zwyczajnie nie opłacało się budować dla tak mało skutecznej wtedy broni. W przypadku stanowiska jakie widać na zdjęciu można było dać liczną załogę, która mogła zapewnić wysoką szybkostrzelność (niemożliwą do uzyskania w wieży). Oczywiście zawsze lepiej mieć dobrą osłonę (gruby pancerz) tylko pewnie było im szkoda (pieniędzy i czasu).

Re: Zdjęcia

: 21 maja 2017, 21:35
autor: waliza
Na pewno nie stoi w oryginalnym miejscu. Wieże na Wale Atlantyckim były np od panzerów II albo od czołgów francuskich a te też szału w 44 nie robiły. Ogólnie to właśnie dlatego wybrano to miejsce do desantu bo było bronione aż przez 3 takie armatki i kilka bunkrów ( te mają ślady montażu czegoś ale nie wiem czy to jakaś kopuła pancerna była do obserwacji czy może wieża)

Re: Zdjęcia

: 22 maja 2017, 14:14
autor: Uriasz
Jak znajde chwile to wrzuce fotki takiego Regelbau`a tzn odmiany pod wieze czolgową, w tym wypadku ponoc ruska ( KW) wykopali taka u mnie w BB jak budowali obwodnice miasta.

Re: Zdjęcia

: 23 maja 2017, 10:53
autor: Speedy
Jeśli się nie mylę, rysunek i opis tego stanowiska był w takiej książce: R. M. Jurga Fortyfikacje III Rzeszy w rysunkach przestrzennych

Re: Zdjęcia

: 3 czerwca 2017, 10:57
autor: asasello

Re: Zdjęcia

: 3 czerwca 2017, 14:30
autor: maziek
Toż widać na pierwszy rzut oka, że to nie do nasłuchu, tylko do zakładania kapelusza King-Kongowi. Niemcy tak mieli, próbowali zbudzić Ptasznika to i King-Konga się imali.

Co to za broń?
Obrazek

Re: Zdjęcia

: 3 czerwca 2017, 20:07
autor: waliza
Uhuhuhuu fosforek?

Re: Zdjęcia

: 3 czerwca 2017, 21:45
autor: maziek
Bardziej chodzi mi o to, jak to działa - wygląda, że to pocisk, który z odpowiedniej odległości pokrywa cel czymś zapalającym (nie widać samolotu, czy helikoptera).

Re: Zdjęcia

: 4 czerwca 2017, 11:34
autor: asasello
Bo pewnie latadło nie jest w kadrze.Pocisk wybuchł w powietrzu aby pokryć masą zapalającą większy obszar.Chyba.

Re: Zdjęcia

: 4 czerwca 2017, 11:41
autor: maziek
O to własnie mniej więcej mi chodzi - o to, że z tego wynika, że pocisk jest albo zdalnie odpalany, albo posiada układ mierzący odległość od celu. Chyba, że jest wystrzeliwany w odpowiedniej odległości mierzonej przez aparaturę latadła jeszcze kiedy spoczywa w wyrzutni, tak aby po określonej zwłoce w czasie lotu odpalenie nastąpiło w odpowiedniej odległości od celu. Odpalenie = wyrzucenie fosforu. Gdyby odpalenie następowało bezpośrednio z latadła albo bezpośrednio po zwolnieniu pocisku - latadło byłoby w kadrze.

Re: Zdjęcia

: 4 czerwca 2017, 12:22
autor: waliza
Bomby zapalające o ile taką tu mamy między innymi mogą mieć albo kulki z termitu albo z fosforu. Podejrzewam, że to któraś z tych.

Re: Zdjęcia

: 4 czerwca 2017, 14:58
autor: Speedy
maziek pisze:O to własnie mniej więcej mi chodzi - o to, że z tego wynika, że pocisk jest albo zdalnie odpalany, albo posiada układ mierzący odległość od celu. .
Powiedziałbym że to pocisk artyleryjski, taki nowoczesny dymny (dymno - zapalający, zapalający). Zbudowany jest z grubsza jak szrapnel, ma zapalnik czasowy i ładunek wyrzucający, który po zadziałaniu zapalnika wyrywa najczęściej dno pocisku (ale takie z wyrzutem do przodu też bywają) i wyrzuca zawartość: podpalone pojemniki z masą dymotwórczą albo wypraski z masy pirotechnicznej albo np. filcowe krążki nasycone białym fosforem.

Teoretycznie można by dać i zapalnik zbliżeniowy, ale praktycznie to się nie bardzo opłaca, bo to jednak drogie ustrojstwo. W artylerii polowej on się przydaje w specyficznych okolicznościach, kiedy chcemy by pociski odłamkowe detonowały np. 10 m nad ziemią dla zwiększenia pola rażenia tych odłamków. Z czasowym trudno byłoby jednak uzyskać taką dokładność - drobne różnice prędkości początkowej i niedokładności samego zapalnika powodowałyby, że część pocisków wybuchłaby za wysoko by optymalnie razić odłamkami, a część spadała na ziemię, psując nam ten wymarzony odłamkowy efekt. Natomiast w sytuacji takiego dymienia, gdy pocisk ma się otworzyć na wysokości powiedzmy 100 m, to jak się otworzy na 110 abo na 90 m to nie będzie praktycznie żadnej różnicy.

Re: Zdjęcia

: 4 czerwca 2017, 15:47
autor: maziek
Na jaką odległość takim czymś się strzela? Chodzi mi o problem różnicy pomiędzy odległością do powierzchni terenu a do budynku o określonej wysokości na tym terenie.

Re: Zdjęcia

: 4 czerwca 2017, 19:49
autor: Speedy
maziek pisze:Na jaką odległość takim czymś się strzela? Chodzi mi o problem różnicy pomiędzy odległością do powierzchni terenu a do budynku o określonej wysokości na tym terenie.
Generalnie nowe pociski dymne zdarzają się nawet typu ERFB czyli takie super-długie dalekonośne czyli powinny mieć taką donośność jak ERFB burzące - w przypadku 155 mm haubic z lufą L/52 to jest ok. 40 km. W przypadku starszych zazwyczaj nie można ich było wystrzeliwać na maksymalnym ładunku miotającym i amerykański M825 (również kal. 155 mm) miał bodajże 18 km donośność.

Re: Zdjęcia

: 4 czerwca 2017, 21:04
autor: maziek
I na taka odległość są w stanie działać ze zwłoką? Na takich dystansach jaki jest pole 50% prawdopodobieństwa upadku? Czy też zawierają gps-magic-module?