Dlaczego wojsko się boi...

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

Re: Dlaczego wojsko się boi...

#31 Post autor: maziek » 21 czerwca 2015, 08:43

Razor nie odczuwasz pewnej asymetrii tego co piszesz? Argumentujesz logicznie ale w końcu dochodzimy do absurdu. Ja o żadnych błyszczących guzikach nie pisałem, tylko o tym, żeby brama nie wyglądała dziadowsko i żeby był na niej żołnierz. Nie demonizuj kosztów tego, żeby to zwyczajnie wyglądało porządnie. W skali wojska to kupno krótszych sznurówek będzie sporą oszczędnością, jeśli się ją wyrazi jedną liczbą. Tylko że nawet taki abnegat jak ja odczuwa pewien dyskomfort jak widzi, że coś jest sznurkiem wiązane w tak ważnej instytucji. Jak to mówiła moja babcia, ubrał się osranym na wierzch ;) .
ukłony...

LARPAK
Posty: 817
Rejestracja: 29 sierpnia 2011, 16:44

Re: Dlaczego wojsko się boi...

#32 Post autor: LARPAK » 21 czerwca 2015, 09:08

Tylko po co to skoro jednostek gdzieś na widoku nie ma za wiele. Do pozostałych jak ktoś przyjdzie to tylko chwile widzi bramę.
Robić to tylko po to, aby pocmokać, ochy achy wydać i potrząść głową jak to "ładnie" wygląda - szkoda czasu i pieniędzy...
.22 LR, .22 MAGNUM, .25 AUTO, .38 SPECIAL, 9 x 18 mm MAKAROW, 9 x 19 mm PARA, 7,62 x 25 mm, .222 REM, 7,62 x 39 mm, 7,62 x 54R, 12 GA

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Dlaczego wojsko się boi...

#33 Post autor: Razorblade1967 » 21 czerwca 2015, 09:09

maziek pisze:Ja o żadnych błyszczących guzikach nie pisałem, tylko o tym, żeby brama nie wyglądała dziadowsko i żeby był na niej żołnierz.
Ale wygląda "dziadowsko" bo jest w złym stanie czy dlatego, że stoi tam cywilny wartownik? Bo tak się składa, że w "mojej" obecnej jednostce brama jest taka jaka powinna być (porządna, odmalowana, estetyczna), a stoi sobie w jej okolicy wartownik OWC, od którego wymagam (i to sprawdzam - co robiłem też w poprzedniej jednostce zresztą) by wyglądał odpowiednio porządnie, a i do służby w tym miejscu wysyła się tylko wybranych pracowników (takich co to właśnie "wyglądają" i potrafią się "wysłowić" odpowiednio). Nie wygląda wcale gorzej od postawionego (hipotetycznie) w tym samym miejscu żołnierza.

A że w wielu jednostkach, szczególnie tych mających niskie priorytety i będących daleko od dowództw sytuacja nie wygląda wesoło, jeśli chodzi o stan obiektów (w tym bram) to oczywiście fakt. Tylko, że to efekty zapóźnień sprzed wielu lat, słabego finansowania armii w latach 90-tych (ale skutki są do dzisiaj i to nie tylko w stanie obiektów, ale i sprzętowe)... tego się nie da tak szybko doprowadzić do odpowiedniego stanu, bo zapóźnień w armii jest wiele, a kasy jest ile jest. Jak postawisz przy "obskurnej" bramie żołnierza to ona wcale nie zacznie wyglądać lepiej.

Zauważ, że w Policji od paru lat trwa proces doprowadzenia komend oraz komisariatów do odpowiedniego "stanu cywilizacyjnego" i pomimo przeznaczania na to sporych "kwot celowych" jeszcze się nie zakończył i pewnie jeszcze parę lat potrwa. Podobnie jest w armii, infrastruktura się powoli odbudowuje, jednostki zaczynają wyglądać coraz lepiej, ale jeszcze wiele lat potrwa nim doprowadzi się to do odpowiedniego stanu. Bynajmniej nie pomogła temu wieloletnia restrukturyzacja w armii, czasem prowadzona "bez ładu i składu" i bez jednolitych koncepcji (lata 90-te szczególnie). To wszystko musi potrwać... szczególnie, że o wiele ważniejsze są zapóźnienia sprzętowe, które pochłaniają spora część budżetu przeznaczonego na wojsko.

PS. Z tymi guzikami to oczywiście była ironia... myślałem, że "wychwycisz" aluzję, że "piję" do czasów gdy armia wyglądała ładnie, tylko w walce jakoś "im nie szło".

Wesley
Posty: 1924
Rejestracja: 14 sierpnia 2011, 04:56

Re: Dlaczego wojsko się boi...

#34 Post autor: Wesley » 21 czerwca 2015, 20:07

Wszystko sprowadza sie do jednego...kasa Misiu kasa, jak mawia moj znajomy :)

aldrin
Posty: 422
Rejestracja: 28 lipca 2008, 15:20

Re: Dlaczego wojsko się boi...

#35 Post autor: aldrin » 9 lipca 2015, 09:41

Tutaj można poczytać o kwestii wart na obiektach wojskowych.

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Dlaczego wojsko się boi...

#36 Post autor: Razorblade1967 » 9 lipca 2015, 10:28

aldrin pisze:Tutaj można poczytać o kwestii wart na obiektach wojskowych.
Artykuł porusza tylko kwestie kosztów - niestety nic nie mówi o jakości ochrony i w ogóle nie uwzględnia, faktu że jednostki wojskowe i to zarówno jako obiekty, jak i jednostki jako formacje powinny równie sprawnie funkcjonować w czasie pokoju, jak i w czasie konfliktów zbrojnych.

Wykazywanie, że SUFO jest tańsze od OWC, a tym samym sugestia, że to samo można osiągnąć taniej jest bardzo mylące - bo to nie to samo.

Dlaczego to całe SUFO jest tańsze od OWC? Z paru powodów:

1.

Pracownik OWC jest zatrudniony na umowę o pracę i stanowi element jednostki wojskowej oraz osobę wobec, której stosuje się zasady Kodeksu Pracy i jest osobą, która jeśli nie jest emerytem (po służbach mundurowych) to zarabia na swoja przyszłą emeryturę. Odprowadzany jest ZUS, ubezpieczenie zdrowotne itd. Nawet jak jest emerytem wojskowym czy policyjnym to i tak składka na ZUS idzie... choć z niej już nie skorzysta (bo emeryturę ma z MON lub z MSW), ale ze zdrowotnej zwykle korzysta.

Natomiast przeciętny pracownik SUFO to osoba zatrudniona na umowę cywilno-prawną, z zasady na bardzo niska stawkę godzinową i typowym jest "kombinacja" z ZUS, polegająca na tym, że jest zatrudniony przez dwie firmy ze sobą powiązane - w jednej ma zlecenie na jedną godzinę i to się "zusuje", a resztę ma drugiej firmie i już ZUS-u się nie płaci. Jeżeli taki ochroniarz pracuje przez rok za np. 8-9zł na godzinę, to ZUS jest odprowadzany od zawrotnej kwoty około 100zł. Całkowicie autentyczne... miałem epizod (ale szybko dałem sobie spokój... dziadostwa nie lubię) w takiej firmie ochraniającej obiekty wojskowe (gdy zlikwidowano moje poprzednie OWC) i nawet "kwity-PITY" na to mam. Przy najbliższej okazji wróciłem do kierowania OWC...

Pomijając już kwestie społeczne (bo ci ludzie się leczą, mają ewentualnie świadczenia rentowe czy emerytalne - za które płaca inni pracujący i płacący składki), to po prostu taka forma zatrudnienia jest mniej atrakcyjna, a więc materiał ludzki jest z zasady gorszy. O ile pracownik wojska jest ze swoja "firmą" z zasady związany emocjonalnie i przez to pracuje lepiej to ochroniarz SUFO generalnie nie jest i przychodzi "odwalić swoje". Problemy tego typu znam z autopsji bo się tym trochę lat zajmują i nikt mnie nie przekona, że jakość usług SUFO choćby zbliża się do jakości uzyskiwanej przy posiadaniu OWC. Dlatego dowódcy jednostek, którym chcą zlikwidować OWC i wcisnąć to całe SUFO bronią się przed tym jak mogą... bo dla nich liczy się głównie jakość ochrony, a nie pozorne oszczędności w budżecie.

2.

W OWC wyposażenie jest zdecydowanie lepsze niż w SUFO i przede wszystkim skompletowane na każdego pracownika. W razie zagrożenia można ściągnąć wszystkich do pracy i wszyscy mogą ją wykonywać bez problemu. A w końcu ochrona kompleksów wojskowych to nie tylko "robienie sztuki", ale założenie faktycznej obrony przed zagrożeniami. Co prawda znam OWC wyposażone na poziomie powiedzmy NSR (AKMS/Glauberyt, stalowe hełmy, kamizelki kuloodporne starszego wzoru), ale znam też takie wyposażone na poziomie żołnierzy służby czynnej (Mini-Beryle, kewlarowe hełmy, nie gorsze od nowoczesnych wojskowych kamizelki kuloodporne i środki łączności)... znam też takie, które są pośrednie pomiędzy tymi dwoma skrajnościami.

SUFO w porywie szczęścia ma broni i wyposażenia na dwie zmiany, często (znam takich przypadków wiele) tylko na jedną - broń przekazywana z rąk do rąk, za którą nikt w sumie nie odpowiada, a do tego potrafi być w takim stanie, że zamek pm-u nie jest w stanie wprowadzić naboju, a kolbę rozkłada się młotkiem (autentyczne na obiekcie wojskowym), pistolety potrafią wyglądać jak wnętrze odkurzacza ("koty" to miałem mniejsze przy wywaleniu 10 letnich mebli) i przybyli wprost ze służby (w tym przypadku konwoju ochraniającego wartości pieniężne) na strzelnicę nie byli w stanie wystrzelić bo wg nich "amunicja miała za twarde spłonki" - faktycznie mechanizmy bijników były tak zafajdane, że nie miało to siły spłonki zbić.

3.

Armia ma funkcjonować podobno w czasie wojny, konfliktu i zagrożenia - w miejscu stałej dyslokacji i gdy trzeba rejon opuścić... Jak ma OWC to nie ma problemu - bo pracownik OWC otrzymuje w chwili mobilizacji kartę mobilizacyjną na dotychczas zajmowane stanowisko i dalej chroni swoją jednostkę. Zarówno gdy pozostaje w kompleksie koszarowym czy magazynowym (czy innym np. na lotnisku), jak i gdy "idzie w pole", bo ich własne OWC jest jej elementem i zmobilizowanym w razie "W". Gdy OWC nie ma... to muszą to robić żołnierze, na czym cierpi wykonywanie innych zadań. No chyba, że to nieliczny przypadek dzisiaj gdy jednostka ma własne etatowe pododdziały ochrony (żołnierzy).

A więc faktycznie OWC jest "droższe" od tego całego SUFO - no ale dlatego, że zatrudnia (może zatrudnić) pracowników o wyższych kwalifikacjach (SUFO nie wybrzydza... bierze każdego kto chce tam iść, byle "sztuka" była), pracowników wobec których przestrzega się przepisów prawa pracy i za których płaci się składki (czyli sami sobie, swoją pracą zapewniają świadczenia z nich wynikające), pracowników których można w razie zagrożenia czasu pokoju użyć zawsze i w pełnej liczbie, a na końcu pracowników, których mobilizuje się we własnej jednostce wojskowej i którzy ją chronią też w czasie wojny. Czy więc naprawdę OWC jest droższe? Ja będę polemizował...

PS. A ciekawe czy w tych rachubach kosztów ktoś wziął pod uwagę, że wartość sprzętu (a od lat już takie wartościowanie w wojsku jest obecne, jak pobierasz bron to masz kwit z jej wartością) wartownika OWC jest co prawda wyższa niż tego co mają w SUFO (i za co płaci się w kontrakcie sumarycznie), ale jest to sprzęt w dyspozycji armii i jeżeli nie jest wydany OWC to i tak musi być, bo przecież jak nie ma OWC (które na czas W dalej działa tylko jako zmobilizowane) to się mobilizuje jakiś rezerwistów czy inny NSR, aby zabezpieczyć ochronę jednostek w czasie wojny... ten sprzęt wtedy i tak trzeba dla nich mieć. Czyli "oszczędność" żadna - bo i tak to wszystko trzeba mieć, jak nie w magazynie broni OWC to na ZN-ach dla mobilizowanych rezerwistów.

PS.2 Oczywiście istnieją firmy ochroniarskie świadczące usługi na odpowiednim poziomie, gdzie zatrudnia się pracowników odpowiednio wyszkolonych i opłacanych oraz dysponujących odpowiednim sprzętem... tyle, że takie firmy nie wygrają przetargu na usługi w MON - bo wtedy "tańsze" od OWC nie będą... cudów nie ma. Tą cenę usługi zbija się poprzez jej "dziadowskość"... byle kogo, za byle co i byle "zrobić sztukę" - wtedy to jest "tańsze".

aldrin
Posty: 422
Rejestracja: 28 lipca 2008, 15:20

Re: Dlaczego wojsko się boi...

#37 Post autor: aldrin » 9 lipca 2015, 17:51

Artykuł porusza tylko kwestie kosztów - niestety nic nie mówi o jakości ochrony i w ogóle nie uwzględnia, faktu że jednostki wojskowe i to zarówno jako obiekty, jak i jednostki jako formacje powinny równie sprawnie funkcjonować w czasie pokoju, jak i w czasie konfliktów zbrojnych.
Zgadza się. Oczywiście każdą działalność dotycząca wojska, którą rozpatruje się do wykonania przez firmy zewnętrzne trzeba dogłębnie przemyśleć.
Armia ma funkcjonować podobno w czasie wojny, konfliktu i zagrożenia - w miejscu stałej dyslokacji i gdy trzeba rejon opuścić... Jak ma OWC to nie ma problemu - bo pracownik OWC otrzymuje w chwili mobilizacji kartę mobilizacyjną na dotychczas zajmowane stanowisko i dalej chroni swoją jednostkę.
Wydaje się, że podobnie jest z wieloma innymi aspektami wojskowości przekazywanymi w prywatne ręce. Ogólnie wynika to chyba między innymi z przeświadczenia, że wojsko będzie wykorzystywane bojowo co najwyżej na misjach zagranicznych, zagrożenie terytorium państwa jest np. Europie, czy USA uznawane za na tyle niskie, że przyjmuje się outsourcing w coraz szerszym zakresie (przoduje tu oczywiście USA, choć UK też ma niemałe doświadczenia). Tylko, jak ze wszystkim, można przesadzić. Ciekawie wyglądałby transport strategiczny, gdyby NATO i Rosja całkiem się na siebie obraziły i NATO nagle zostało bez AN-124 wykorzystywanych w programie SALIS... Ale to już zupełny OT.

ODPOWIEDZ