A na samolotach też się znacie?
Moderator: Moderatorzy
Re: A na samolotach też się znacie?
Tak, wersje oczywiście, tym niemniej jest coś co najlepiej definiuje stary kawał, jak to kumpel kumpla do domu nie chce wpuścić, bo ten ukradł za ostatnią bytnością pieniądze. Po czym ten co nie chce wpuścić mówi że tak po prawdzie to jest faktem, że na drugi dzień pieniądze się znalazły w drugich spodniach. To dlaczego nie chcesz mnie wpuścić? Bo wiesz, niesmak jednak pozostał. Czyli pozostaje ogólne wrażenie (słuszne, bądź nie).
Waliza, ale B-26 jest gorszy na papierze plus został nie bez powodu ochrzczony widowmakerem - a mimo to ma opinię (ogólne wrażenie) samolotu o lepszych właściwościach. I to dokładnie mnie intryguje.
Waliza, ale B-26 jest gorszy na papierze plus został nie bez powodu ochrzczony widowmakerem - a mimo to ma opinię (ogólne wrażenie) samolotu o lepszych właściwościach. I to dokładnie mnie intryguje.
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9663
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: A na samolotach też się znacie?
Trzeba by dotrzeć do danych ile było katastrof jednego i drugiego. Niebojowych. Jak wspomniałem- b26 miał ich dużo. Zwiększanie rozpiętości też o czymś świadczy chociaż nie pomogło. Trudno lubić taką maszynę- niby lepsza ale weź to wykorzystaj. Ja wolałbym taką łatwą w pilotażu, nawet gorsza niż taką dla asów. Jak mówiłem tego może być dużo jeśli o własności pilotażu chodzi. Beaufighter był świetny na ten przykład dopóki działały oba silniki. Jak jeden zdechł to lepiej było wysiadać.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: A na samolotach też się znacie?
Wiem że to tylko opinia, ale link
Jeśli interesujesz się uzbrojeniem wejdź na Milimoto
Re: A na samolotach też się znacie?
Może wrażenie powstało dlatego że B26 był bliższy (jeśli chodzi o i wymagania i parametry pilotażu typu prędkości przeciągnięcia itp) następnej generacji (odrzutowcom)- z wygladu też jak by bardziej szybki był - dlatego można mówić że był i lepszy, prawda gdzieś jak zwykle po środku leży.maziek pisze: Waliza, ale B-26 jest gorszy na papierze plus został nie bez powodu ochrzczony widowmakerem - a mimo to ma opinię (ogólne wrażenie) samolotu o lepszych właściwościach. I to dokładnie mnie intryguje.
To tak jak z czołgami - niby pantera ok, a t34 i sherman cieńkie bolki, ale jednak te drugie lepsze bo można ich było dużo wyprodukowac i łatwo naprawić, - w dużym uproszczeniu oczywiście.
Re: A na samolotach też się znacie?
Ale co znaczy "jakby szybszy"? Był nieznacznie szybszy jeśli chodzi o prędkość maksymalną i nieznacznie wolniejszy, jeśli chodzi o przelotową - nieznacznie: parę, paręnaście km/h zależnie od źródła.
ukłony...
Re: A na samolotach też się znacie?
prezencję lepszą miał, tak jak polonez od fiata, osiągi już nie całkiem.
Re: A na samolotach też się znacie?
Nie ma żadnej zagadki i na temat wad i zalet B-25/B-26 już wszystko zostało powiedziane i odpowiednie wnioski wyciągnięte i wszystko to nie na korzyść B-26.maziek pisze:Czyli pozostanie to wielką niewyjaśnioną zagadką .
Mosin 91/30+ПУ, SWT-40, AKMS, CZ-75B, IŻ-35M
Re: A na samolotach też się znacie?
Samo patrzenie na dane niewiele przynosi. Wystarczy popatrzeć na AK(M) i M16 - nasz sztandarowy przykład
Dziesiątek
Okruch
Okruch
Re: A na samolotach też się znacie?
Postaram się, niestety jestem ostatnio nieco zapracowany. Może wieczorem dam radę.Nie przepisuj, daj wnioski
Re: A na samolotach też się znacie?
Trochę zeszło, ale nie wyrabiałem się z robotą i dopiero teraz mam chwilkę.
Marauder miał oczywiście poważną wadę, związaną z kłopotami w czasie startu i lądowania (co oczywiście wynikało z samej konstrukcji, a nie złym wyszkoleniem załóg).
Z wspomnianego artykułu wypiszę kilka informacji, któe mogą dać światło czym był B-26.
Gen. J. Doolittle był obrońcą B-26. Demonstrował np. start na jednym silniku (!). Mówił, że w nalocie na Tokio wolałby mieć B-26 zamiast B-25... tylko nie posiadają lotniskowca o długości pasa półtora kilometra.
Gen. G. Kenney pisał do dowództwa (które chciało zastąpić Maraudery Mitchellami) że jego ludzie w czasie pokoju wybraliby prawdopodobnie B-25, który jest łatwiejszy w pilotażu, ale gdy stawką jest życie B-26 wypełnia swoje zadania i przywozi ich w jednym kawałku.
Cywile odmawiali latania Marauderami , które mieli dostarczać z lotnisk fabrycznych do jednostek.
Raport z 22 czerwca 1943 roku stwierdzał: B-26 kosztował 213 000 dolarów (dla B-17 było to 274 000 dolarów), na zbudowanie B-26 potrzebowano 28900 roboczogodzin (dla B-17 było to 33 000 roboczogodzin). Jak widać B-26 był od strony ekonomicznej dość słaby.
Po zakończeniu wojny okazało się, że dywizjony latające na B-26 miały najmniejsze straty ze wszystkich jednostek USAAF w II wojnie światowej, sięgające poniżej jednego procenta.
Po wojnie zaczęto go w szybkim tempie złomować.
Ciekawostka: rekordzista - B-26B-25-MA (n/s 41-31773) „Flak Bait” wykonał 202 misji bojowych, więcej niż jakikolwiek inny amerykański bombowiec służący nad Europą Zachodnią. Był łatany ponad 1000 razy (!), dwa razy wracał na jednym silniku (czyli nieraz się dało), przetrwał pożar jednego silnika, dwukrotnie awarię systemu elektrycznego i raz hydraulicznego.
Z pozdrowieniami
Aldrin
Marauder miał oczywiście poważną wadę, związaną z kłopotami w czasie startu i lądowania (co oczywiście wynikało z samej konstrukcji, a nie złym wyszkoleniem załóg).
Z wspomnianego artykułu wypiszę kilka informacji, któe mogą dać światło czym był B-26.
Gen. J. Doolittle był obrońcą B-26. Demonstrował np. start na jednym silniku (!). Mówił, że w nalocie na Tokio wolałby mieć B-26 zamiast B-25... tylko nie posiadają lotniskowca o długości pasa półtora kilometra.
Gen. G. Kenney pisał do dowództwa (które chciało zastąpić Maraudery Mitchellami) że jego ludzie w czasie pokoju wybraliby prawdopodobnie B-25, który jest łatwiejszy w pilotażu, ale gdy stawką jest życie B-26 wypełnia swoje zadania i przywozi ich w jednym kawałku.
Cywile odmawiali latania Marauderami , które mieli dostarczać z lotnisk fabrycznych do jednostek.
Raport z 22 czerwca 1943 roku stwierdzał: B-26 kosztował 213 000 dolarów (dla B-17 było to 274 000 dolarów), na zbudowanie B-26 potrzebowano 28900 roboczogodzin (dla B-17 było to 33 000 roboczogodzin). Jak widać B-26 był od strony ekonomicznej dość słaby.
Po zakończeniu wojny okazało się, że dywizjony latające na B-26 miały najmniejsze straty ze wszystkich jednostek USAAF w II wojnie światowej, sięgające poniżej jednego procenta.
Po wojnie zaczęto go w szybkim tempie złomować.
Ciekawostka: rekordzista - B-26B-25-MA (n/s 41-31773) „Flak Bait” wykonał 202 misji bojowych, więcej niż jakikolwiek inny amerykański bombowiec służący nad Europą Zachodnią. Był łatany ponad 1000 razy (!), dwa razy wracał na jednym silniku (czyli nieraz się dało), przetrwał pożar jednego silnika, dwukrotnie awarię systemu elektrycznego i raz hydraulicznego.
Z pozdrowieniami
Aldrin
Re: A na samolotach też się znacie?
P.S. - jedno mnie zastanawia, skoro te samoloty z trudem wracały na jednym silniku, ubytek płata był dla nich tak bolesny i tak dalej - to skąd się biorą te najmniejsze straty? Czy aby to nie wynikało nie z ich odporności a wykonywanych zadań, bądź z okresu, kiedy te zadania były wykonywane (np. po zdobyciu panowania w powietrzu)?
ukłony...
Re: A na samolotach też się znacie?
30 minut lotu B-17 lub B-24 $450maziek pisze:
Rubicon, też zazdroszę, większość z tego widziałem na własne oczy na pokazach, ale od środka to nie . Ile ta "zaporowa cena"? W cenę wchodziła seria z półcalówki ?
30 minut w P-51C z mozliwoscia przejecia sterow na chwile $2200
60 minut w P-51C z mozliwoscia przejecia sterow na chwile $3200
30 minut lotu B-25 400
Dla kogos takiego jak ja kto nie interesuje sie jakos doglebnie lotnictwem te ceny lekko zaporowe - tzn za tyle to ja wole sobie nowa giwere kupic do kolekcji
I Fight What You Fear
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9663
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: A na samolotach też się znacie?
Maziek, zapewne straty niskie bo nimi nie latali . Też bym się bał tym latać skoro największe straty to były przy startach i lądowaniach. Btw to ogólnie lotnictwo USAAF poniosło większe straty w wyniku wypadków niż bojowe i to sporo większe. Trzeba by sprawdzić na ile lotów bojowych ile było strat a ciężko będzie takie dane znaleźć. Do tego różnorodność czy typ zadań z pewnością miała wpływ na straty. Dla mnie B26 to był nieudany szmelc ( co nie było niczym wyjątkowym i nie jest, w każdej chyba dziedzinie od samolotów po miksery i pralki) a statystyki typu był szybki albo, że miał najmniejsze straty bojowe przypominają wniosek typu im więcej wozów strażackich wyjedzie do pożaru tym większe straty ( oczywiście im większy pożar tym więcej jednostek straży tam jedzie)
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.