Forum Broni Strzeleckiej

Czy są jakieś zasady oznaczania polowań, w szczególności zbiorowych w sensie takim, że jest droga dojazdowa do lasu i tam należy umieścić ostrzeżenie?

Nie

To bez sensu.

Mógłbyś rozwinąć myśl?

Mógłbym. Wszedłem do lasu i nad moją głową rozpętało się piekło. W ciągu pół godziny padło 13 strzałów z miejsc dookoła mego położenia, większość w odległości którą oceniam na 300-400 m, reszta dalej. Nie bardzo wiedziałem co zrobić, krzyczeć czy co, wróciłem wykorzystując istniejące w terenie wąwozy. Wielokrotnie zdarzyło mi się, że w lesie padał strzał niebezpiecznie blisko, ale pierwszy raz wlazłem w kocioł, dookoła którego wszyscy walili z takim natężeniem. Gdyby na szlabanie wisiała szmata "polowanie", to bym nie lazł.

Dlaczego nie odpowiadałeś ogniem?

Nie miał ze sobą zapalniczki.

Prawie odpowiedziałem, ale świadomość, że miałem nogawki wpuszczone do butów powstrzymała mnie. A serio, czy to jest OK, że idzie człowiek, gdzie może iść i nagle jest w środku pola bitwy? Dla mnie to głupota, że nie ma jakiegoś systemu sygnalizacji, kiedy polowanie jest organizowane, bo rozumiem, jak jeden gościu idzie z flintą czy ew. samowtór to inna kwestia.

Nie ma i nie było to jeden z paradoksów właśnie, że tak to na strzelnicy, kulochwyty przepisy , regulacje dla jednych a drudzy wychodzą w pole i z broni o zasięgu teoretycznie w tysiącach metrów walą jak leci.

Maziek, znasz ten kawał który się kończy słowami "śmierć nastąpiła przez wypatroszenie?"

Tak więc w sumie to się ciesz hehehe.

Cieszę się oczywiście, podobnie jak z tego powodu, że nie wzięto mnie za kukułkę, ale to głupie.

Albo jak w innym dowcipie- to dziki maziek był

A tego nie znam ?

Ruski gienierał nawalony konkretnie stwierdził, że idzie na polowanie. Z ordynansem oczywiście. Idą, coś ruszyło się w krzakach opodal. Gienerał od razu przymierzył i bach! I do ordynansa:
- Idź sprawdź.
Ten poszedł. Patrzy w krzaki :
Melduję, że pan generał ustrzelił krowę.
- niemożliwe !
Gienerał podchodzi, patrzy, no kurde, krowa, więc wrzasnał :
- To musiała być dzika krowa !
Idą dalej i to samo. Coś ruszyło się w krzakach, gienerał od razu bach i ordynans leci sprawdzić. Stanął nad krzakami, patrzy i nic nie mówi. Gienerał patrzy na niego, on na gienerała i cisza. W końcu gienerał :
- I co?
Ordynans po dłuższej chwili :
- melduję, że pan gienerał ustrzelił dziką babę.

Ja słyszałem wersję z dziką świnią. Według mnie lepsza, bo przecież istnieje zwierze zwane dzikiem