No, żebym nie wyszedł na hamulcowego postępu. Polskę stać na rakietę umożliwiającą wyniesienie 100 kg masy na LEO i opracowanie takowej może być sensownym biznesem.
Jestem jednym z ludzi, którym panowie Kurek i Kamiński w sporej mierze ustawili życiorys. Po prostu pamiętałem tamtą edycję "SONDY", którą oglądałem niezawodnie, więc stąd ten żarcik. Kurek jak to on, odstawiający nie wiadomo jakie niebezpieczeństwo, w jakimś podebranym uniformie i kasku (tymczasem pod budynkiem spaceruje przypadkowy przechodzień), i Kamiński, wiecznie z nim się sprzeczający, obaj jak Trurl i Klapaucjusz. W centrum uwagi rakietka mała nawet jak na starty wyrobów amatorów-modelarzy (za PRL popierane przez LOK, jako hobby związane z obronnością). Panowie zapewne zaśmiewali się w kułak jaką to "reklamę" w świetle jupiterów i otwartym tekstem za pomocą prorządowej telewizji zrobili "kosmicznym" pretensjom i możliwościom ekipy Gierka i rodzimej tiochniki, przynajmniej na polu cywilnym. Druga Japonia i tak dalej.
Ostatnie prywatne loty to nie jest etap lat 60-tych, bo są dużo tańsze, choć czas pokaże, czy bezpieczniejsze. Od Sputnika liczba obiektów umieszczonych na orbicie zbliża się do 10 tysięcy, z czego koło 2 tysięcy to obiekty funkcjonujące. Przy czym to raczej dane sprzed Starlinka, który już sam ma ok. 1,5 tysiąca satelitów na orbicie. Tak więc potencjał jest, z tym ze Polska wysłała w kosmos o ile się mylę 6 satelitów, wszystkie to tzw. nanosatelity, w stanie złożonym sześciany o masie do 10 kg i rozmiarze poniżej 20 cm. Czyli są to modułowe "bryłki" wynoszone przy okazji innych, komercyjnych startów. I za pomocą środków w większości pozarządowych i pozaprywatnych (czyli mówiąc krótko, w ramach jakiegoś "stypendium"). Innymi słowy nie mamy finansowania, nie mamy rozwiązanego problemu wyniesienia nawet 10 kg na LEO, ani adekwatnej rakiety, nie przetrenowaliśmy zagadnienia umieszczenia czegokolwiek na orbicie (samo wystrzelenie nie wprowadza ciała na orbitę), nie wiemy nic praktycznie o napędzie umożliwiającym aktywną zmianę orbity - i tak dalej. A to nie są rzeczy do przeczytania z książki.
Wielkie rakiety startują regularnie na ISS i całkiem często z satelitami, ale też faktem jest, że postępujący rozwój umożliwił daleko idącą miniaturyzację i wiele sond jest po prostu bardzo małych, mimo niesamowitych, patrząc nawet tylko 20 lat wstecz, możliwości. Patrząc na instrumentarium, jakie nosi Curiosity czy Perseverance to pewnie niejeden rektor czy dyrektor instytutu naukowego w Polsce zapłakałby rzewnymi łzami, gdyby jakimś cudem zleciało to do jego ogródka.
Na koniec: to sem ja (między innymi), w clean roomie satelity LEM w CBK Wawa, z lewej jedyny prawdziwy fachowiec w tym gronie, pośrodku makieta LEMa (skala 1:1), a po prawej komora próżniowa, w której cierpiał setne męki i katusze
. Całość z dnia chrzcin. 10 lat temu... Stroje nie wynikają z zarazy, o której nikt jeszcze wówczas nawet nie roił sobie w najbardziej mokrych snach.
ukłony...