Wow Apolinary, ale mi zrobiłeś wielką radochę!
Jacek Karpiński.....legenda! No tak, w moich czasach, to znaczy w latach 70-tych, to jego nazwisko trzeba było wymawiać po cichu....bardzo po cichu! Użyłem słowa "legenda", a w zasadzie to w tamtych latach bardziej prawidłowe byłoby słowo plotka, bo oczywiście nie było żadnych rzeczowych informacji, a to co "się wiedziało", to się mówiło TYLKO
zaufanym znajomym na ucho!
Po roku 1976, gdy go Jaroszewicz wykończył z kretesem, to ponoć Karpiński....oj przepraszam, bo wtedy się mówiło PROFESOR Karpiński, wyniósł się gdzieś na głęboką wiochę i zaczął chodować świnie. Nie wiem czy to była prawda....ale to już takie były czasy.
No i ta ulotka K202, którą zalinkowałeś!!!
Przecież ja mam kilkanaście oryginałów pochowanych gdzieś pomiędzy stronami książek (i kilka programów na kartach 80-cio kolumnowych z moimi "programowymi wypocinami"....ale programistą, to nigdy nie byłem...).
WIEM, że ja te reklamówki gdzieś mam, ale nie wiem gdzie.....w jakiejś książce(?)....poszukam!
Reklamówki były najpewniej drukowane wtedy na Zachodzie, bo i papier kredowy jest taki, jakiego w PRLu nigdy nie było, a i kolorowy druk też jest "ostry", bo ówczesne polskie materiały reklamowe w kolorze to wyglądały tak, jak film 3D oglądany bez kolorowych okularów-filtrów.
Znałem jedną babkę....piękna kobieta...mało tego...super dupa była! Pracowała dla Karpińskiego jeszcze gdzieś tak przed 1974 rokiem.
Miała na imię Irena. Po 1976 roku i "wojnie" Karpińskiego z Jaroszewiczem (tym co był premierem) i po tym jak Jaroszewicz kompletnie Karpińskiego udupił, to Irena, pani magister inżynier informatyki, musiała sobie znaleźć pracę.......w TV, jako panienka roznosząca karteczki uczestnikom jakiegoś teleturnieju. Ponieważ była ona super dupa....oj, oj, oj....i to jaka (
), to w sumie nie miała źle, ale był to typowy przypadek kariery zawodowej dla inżyniera-magistra (no i kobiety) w PRLu. Irena wyszła potem za mąż za jakiegoś "reżysera", czy też innego "dyrektora" w TV. Straciłem z nią kontakt, ale widywałem ją później...w TV....roznoszącą karteczki uczestnikom teleturniejów.
No tak, to stare dzieje. Ale czyżby aż tak stare?
Przez te 30 lat poznałem wielu bardzo interesujących ludzi, którzy porobili olbrzymie kariery w Polsce.....ooops...korekta...w USA (
), bo w Polsce, to oni tylko "chcieli".
(Nawet do "dzisiaj" w RP, to jest tak jak w dawnym PRLu....wychylasz się ch*ju z szeregu...to zaraz przyjdzie walec i wyrówna. Nawet się nie waż głowy wychylać, bo głupi skurwielu, potraktujemy cię kosą i nie będziesz wystawał w górę, taki twoja owaki!
Tak było w PRL, no i tak jest do dzisiaj.....NIESTETY)
A gdyby ktoś miał zamiar mieć ze mną "dyskusję" na ten temat, mówiąc; "Phouty, gadasz durniu wierutne bzdury", to....no cóż?
Jakie argumenty może mieć Phouty?
Mogę tylko zaprosić na spotkanie w Laboratoriach JPL (Jet Propulsion Laboratory) w Pasadena, przy uniwersytecie Cal Tech w Kalifornii, które to spotkanie odbędzie się 26 marca bieżącego, czyli Anno Domini 2011 roku!
Przeczytajcie proszę, kto "będzie występował"....(to są "tylko" ludzie, z pochodzenia Polacy, lub POLACY, kierujący różnymi i jednymi z największych na świecie programów badawczych.....głupole....mogli zostać w Polsce) i nie mówcie głupot, że ci ludzie mieli jakiekolwiek szanse na robienie kariery w (post) PRLu, czyli III, IV, czy też V, a może nawet VI RP!
Nic się od tamtych czasów nie zmieniło......nie wychylać się ch*je....bo was ustawimy w szeregu, a jak wam się nie podoba, to spier***ać do tej zas***ej Hameryki!
http://modjeskaclub.blogspot.com/
Zakończyłem....i już się nie wychylam....bo się boję walca, albo kosy, bo mnie też mogą wyrównać z szeregiem!
No i Bohdan Paczyński, też mógłby coś tutaj dorzucić osobiście...........zbyt późno! Był wspaniałym człowiekiem...i żeglarzem....(ale skurwiel nie potrafił szybko wybierać szotów sztaksli).....trzeba było na niego drzeć ryja....(wstrętny "skipper Phouty", ten to zawsze drze ryja na załogantów)...no i lubiał dać w rurę....na pustyni. Ognisko...po strzelaniu....a Bohdan wskazywał palcem na niewyobrażalnie (w Polsce) wygwieżdżone "pustynne" niebo i opowiadał historie kosmosu i o kosmosie.........
........a my jak te dzieci słuchaliśmy wpatrzeni w mistrza! Dobra nasza Bohdan! Czyli Bohduś, jak Ciebie niejaki Phouty lubiał nazywać......
Mam astronomiczny teleskop....prezent od Bohdana. Wstyd....cały czas zapakowany.
Dziękuję Apolinary! Jutro ten teleskop złożę do kupy i się pogapię w gwiazdy!
Może coś tam
przyszłościowego zobaczę?
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]