Armaty na okrętach podwodnych...
Moderator: Moderatorzy
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Zdejmowano przed zanurzeniem i chowano.
Smar, czyszczenie, pokrowce i farba, bo jak inaczej?
Poza tym, pamiętaj, że okręty podwodne z lat np. II wojny były de facto okrętami nawodnymi z możliwością zanurzenia. Pływanie w zanurzeniu zbyt częste i długie to raczej nie było.
Smar, czyszczenie, pokrowce i farba, bo jak inaczej?
Poza tym, pamiętaj, że okręty podwodne z lat np. II wojny były de facto okrętami nawodnymi z możliwością zanurzenia. Pływanie w zanurzeniu zbyt częste i długie to raczej nie było.
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Tym niemniej nawet krótkie zanurzenie musiało wodę morska wcisnąć dosłownie wszędzie. Taki przewód lufy to żywa stal - rdza (nalot) na niej pojawia się niemal natychmiast po zamoczeniu. Chyba, że to jakiś stop był. Ciekawe, czy np. konieczne było czyszczenie przed strzelaniem - pewnie tak.
ukłony...
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
"Strategicznie" przymocowane elektrody z cynku zapobiegają korozji.
Na przykład: Okrętowa śruba z brązu umieszczona na wale ze stali nierdzewnej, szybko by skorodowała. Przyczepienie do niej elektrody cynkowej powoduje, że brąz robi się "neutralny", a cynk odwala całą robotę korodując na rzecz metali bardziej elektropozytywnych w szeregu elektrochemicznym.
Tak to wygląda w.g. "tabelki".
Oczywiście do wyrobu mechanizmów tych armat używano zapewne bardziej szlachetnych stopów metali, niż w normalnych "lądowych".
Ale korozja na pewno nie była problemem.
Na przykład: Okrętowa śruba z brązu umieszczona na wale ze stali nierdzewnej, szybko by skorodowała. Przyczepienie do niej elektrody cynkowej powoduje, że brąz robi się "neutralny", a cynk odwala całą robotę korodując na rzecz metali bardziej elektropozytywnych w szeregu elektrochemicznym.
Tak to wygląda w.g. "tabelki".
Oczywiście do wyrobu mechanizmów tych armat używano zapewne bardziej szlachetnych stopów metali, niż w normalnych "lądowych".
Ale korozja na pewno nie była problemem.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9673
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Smaru nie zalowali. Mozna sie bylo niezle usfic przy strzelaniu. Zamek klinowy, porzadnie posmarowany i to zalatwialo sprawe. Lufa miala zatyczke, rowniez w okretach nawodnych je stosowano. Od drugiej polowy 42r to ubooty spedzaly mniej wiecej polowe czasu patrolu pod wodą. Od polowy 43 zaczeto dziala pokladowe demontowac bo byly bezuzyteczne ale plot nadal zazywaly kąpieli morskich. Dzialka plot chowane do zanurzenia tez sie na okretach podwodnych zdarzaly.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Na "Orle" 40-tki chowały się do studzienek.
Mój wujo, chłop prawie dwumetrowy i szeroki, gdy popije opowiada o służbie na okrętach podwodnych... raz zadano mu pytanie o rdzewiejące armaty, odpowiedział że są... kajnerowe
Acha... nogi na niczym większym od kajaka w życiu nie postawił, ale "Okręt" Buchheima i "Torpeda w celu!" kmdr Romanowskiego czytał... ;D
Mój wujo, chłop prawie dwumetrowy i szeroki, gdy popije opowiada o służbie na okrętach podwodnych... raz zadano mu pytanie o rdzewiejące armaty, odpowiedział że są... kajnerowe
Acha... nogi na niczym większym od kajaka w życiu nie postawił, ale "Okręt" Buchheima i "Torpeda w celu!" kmdr Romanowskiego czytał... ;D
Dziesiątek
Okruch
Okruch
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Waliza ma oczywiście rację z tym smarem, bo ja mam zawodowo "ograniczone pole widzenia", więc wspomniałem tylko o "fazie projektowej". (Cholerne inżyniery. ).
Załoga oczywiście musiała się porządnie "usmarować".
Z mojego doświadczenia to wiem, że "regularna" stal zadziwiająco mało koroduje, gdy jest cały czas zanużona nawet w morskiej wodzie. Tłumaczę to ograniczoną ilością tlenu. Zabawa się dopiero zaczyna, gdy stal jest tylko mokra na powietrzu....wtedy to "normalna" stal koroduje wręcz w oczach.
Odwrotnie jest ze stalami nierdzewnymi (przynajmniej pewnymi jej gatunkami). Cholernie szybko (stosunkowo do ich właściwości nierdzewnych) korodują zanurzone, gdy na powietrzu, nawet w obecności wody morskiej, korozja ich nie rusza.
Prawdopodobnie ma to coś wspólnego z pasywacją stali nierdzewnej.
Załoga oczywiście musiała się porządnie "usmarować".
Z mojego doświadczenia to wiem, że "regularna" stal zadziwiająco mało koroduje, gdy jest cały czas zanużona nawet w morskiej wodzie. Tłumaczę to ograniczoną ilością tlenu. Zabawa się dopiero zaczyna, gdy stal jest tylko mokra na powietrzu....wtedy to "normalna" stal koroduje wręcz w oczach.
Odwrotnie jest ze stalami nierdzewnymi (przynajmniej pewnymi jej gatunkami). Cholernie szybko (stosunkowo do ich właściwości nierdzewnych) korodują zanurzone, gdy na powietrzu, nawet w obecności wody morskiej, korozja ich nie rusza.
Prawdopodobnie ma to coś wspólnego z pasywacją stali nierdzewnej.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
- Apolinary Koniecpolski
- Posty: 2180
- Rejestracja: 19 lipca 2008, 11:05
- Lokalizacja: Smolanka
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Kiedyś dorwałem całkiem zgrabną knigę autorstwa Gerharda Pahla i Wolfganga Beitza, a w niej cóś takiego:
"Korozja szczelinowa
P r z y c z y n a
Najczęściej elektrolit kwaśno wzbogacony (wilgoć, środowisko wodne) wywołany hydrolizą produktów korozji. W przypadku stali nierdzewnych i kwasoodpornych spadek pasywności (odporności na korozję) wskutek uboższego występowania tlenu w szczelinie."
Zadziwiające, jakie to "bzdury" potrafią się przypomnieć
"Korozja szczelinowa
P r z y c z y n a
Najczęściej elektrolit kwaśno wzbogacony (wilgoć, środowisko wodne) wywołany hydrolizą produktów korozji. W przypadku stali nierdzewnych i kwasoodpornych spadek pasywności (odporności na korozję) wskutek uboższego występowania tlenu w szczelinie."
Zadziwiające, jakie to "bzdury" potrafią się przypomnieć
Nie chcę mieć racji, w zupełności wystarczy że Was poróżnię lub choć rozdrażnię.
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
W sumie oczywiście ten problem występował wówczas na całym okręcie, ale z drugiej strony większość okrętu w zasadzie mogła sobie "trochę rdzewieć". Armata wydaje mi się bardzo precyzyjnym urządzeniem. Mimo, że przyrządy celownicze zapewne demontowano itd. Faktycznie, mogli już stosować ochronę katodową.
Czy mogli uszczelnić lufę do tego stopnia, żeby nie dostała się tam woda? Od strony wylotu to łatwo mi to sobie wyobrazić, ale od zamka znacznie trudniej. Z nasmarowanej na grubo lufy strzelać nie można?
W sumie najgorzej miały torpedy w zalanych wyrzutniach.
Czy mogli uszczelnić lufę do tego stopnia, żeby nie dostała się tam woda? Od strony wylotu to łatwo mi to sobie wyobrazić, ale od zamka znacznie trudniej. Z nasmarowanej na grubo lufy strzelać nie można?
W sumie najgorzej miały torpedy w zalanych wyrzutniach.
ukłony...
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
http://www.youtube.com/watch?v=_6yQZjX1 ... re=relatedW sumie najgorzej miały torpedy w zalanych wyrzutniach.
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9673
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Wyrzutnie byly suche. Zalewano je krotko przed odpaleniem. Wiecej roboty bylo z wietrzeniem torped elektrycznych co by wodor nie zrobil bum. Poza tym torpedy suche to tez nie byl, smarowidel zapewne nie zalowali. Z dzialem to ciekawa sprawa ale nie wiem czy zatyczka zalatwiala sprawe szczelnosci. W koncu na tych 100m to cisnienia sa spore. Z drugiej strony ta szczelnosc nie byla potrzebna, lufa az tak szybko nie zardzewieje. Wystarczy co jakis czas ja przesmarowac.
Przed czy po strzelaniu nie zawsze mieli na to czas. Bywaly wypadki,że sie tak spieszyli ,że przed strzalem zapomnieli wyjac zatyczke
Przed czy po strzelaniu nie zawsze mieli na to czas. Bywaly wypadki,że sie tak spieszyli ,że przed strzalem zapomnieli wyjac zatyczke
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
No gut, ale wystarczyło raz je zalać i nie odpalić, aby korozja zaczęła żreć - tym bardziej, że na powietrzu. Stąd, o ile pamiętam oni musieli torpedy dość regularnie wyciągać z wyrzutni i konserwować. A też chyba czytałem, że na skutek presji aliantów zalewanie wyrzutni wykonywano coraz dalej od celu, bo to było dość "słyszalne", a to pewnie powodowało wzrost odsetka zaniechanych ataków. Jak się tak człowiek zastanowi, to oni przesrane mieli. Albo raczej przesmarowane .
ukłony...
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Ile zajmuje przeładowanie wyrzutni torpedowej? Godzinę, czy dłużej?
Dziesiątek
Okruch
Okruch
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Mi tylko świta coś takiego, że wobec ilości wymaganego czasu niemożliwe było dokonanie tego w czasie starcia. Czytałem, iż w praktyce zabierano mniej torped niż teoretycznie dałoby radę, aby mieć właśnie nieco przestrzeni manewrowej.
ukłony...
Re: Armaty na okrętach podwodnych...
Nie wiem jak to wyglada na morzu ( jestem zdeklarowanym szczurem lądowym i na mokre jak nie musze to nie wylaze ), ale armaty które tu i owdzie oglądalem a ktore sie wietrza nonstop od czasow jesli nie wojny to przynajmniej lat 5O-tych nie sa jakos drastycznie zardzewiałe ...moze po prostu projektanci założyli ze zywotnośc takiej sredno badz slabo konserwowanej armaty i tak bedzie dłuższa niz bojowa kariera uboota ?