Rogers & Spencer od A do......

Broń czarnoprochowa

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
kibic
Posty: 33
Rejestracja: 22 września 2011, 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Rogers & Spencer od A do......

#1 Post autor: kibic » 22 października 2011, 14:12

Rogers & Spencer od A do …..

W zamierzchłych czasach, przy uczelniach były Instytucje zwane Studium Wojskowe. Poddawano studentów łagodnemu szkoleniu, miedzy innymi szkoleniu ogniowemu. Boleśnie wspominam spotkanie z KB Mosin, miło z PM wz.44/52 i pistoletem TT.
Minęło pół wieku, wróciły zainteresowania strzeleckie. Najprościej zająć się wiatrówkami.
W szczycie byłem wyposażony w dwa wyczynowe (dla amatora) pistolety; IŻ 46M
i FWB 103.
FWB poszedł niedawno do ludzi, kupiłem czarnoprochowy rewolwer Rogers & Spencer Euroarmsa. Zachciało mi się mieć i postrzelać czasem z prawdziwej broni. Normalną reakcją na moją pisaninę będzie najpewniej: „Człowieku, nie ty pierwszy , nie ty ostatni, pisano w necie na ten temat, wiec po co?”. Myślę, że ten akurat model będzie się rozpowszechniał, więc przez jakiś czas tematyka początków z R&S może być dla wielu ciekawa.
Oprócz moich doświadczeń i przypadków będę zamieszczać znalezione w temacie R& S ciekawe wątki. Nam nadzieję, że po pewnym czasie powstanie miejsce z użytecznymi informacjami dla użytkowników tej broni.
Dlaczego Rogers & Spencer? Według powszechnej opinii jest najlepiej technicznie rozwiązanym, dostępnym rewolwerem czarnoprochowym. Firma FWB wie co robi wypuszczając wersję zawodniczą History 2, w najwyższej klasie wykonania
i za niezłe pieniądze.
Jakie strzelanie mnie interesuje? Żadne zawody według MLAIC. Kupiłem wersję target, z regulowaną szczerbinką. Nie bawi mnie przesuwanie czy piłowanie muszki. Chcę zbadać jak daleko można poprawić celność zmieniając rękojeść, obniżając kurek i delikatnie dopieszczając mechanizm spustowy (to w dalszej kolejności). Plus oczywiście cała „kuchnia” strzelania z czarnoprochowca. Wiec jeżeli zawody to sam ze sobą.
Pierwsze wrażenia z Euroarmsem – porządne wykonanie, ładna, niebieska oksyda, zaskakująco przyjemny spust. Nie jest to wiatrówkowe 0,5 kg z PP10, ale stosunkowo lekkie i bardzo wyraźne (po krótkim ruchu) odczucie „pękającego szklanego pręcika”.
Co dalej? Złożyłem papiery na EKB. Warszawskie WPA wymaga podania, opłaty i dwóch zdjęć. Przy składaniu pan policjant delikatnymi pytaniami ustalił źródło pochodzenia broni, po czym telefonicznie upewnił się, że nie potrzebny jest dodatkowy papier (dowód zakupu).
Ogólnie załatwiają miło i sprawnie.
Linki do postów z których korzystałem zbiegając informacje o R&S:
Wątek kolegi mkowalczuka: „Roger&Spencer Match - EUROARMS” http://www.forum.blackpowder.pl/viewtop ... 71dcb0a47c
Wątek kolegi Sebastiana: „Rogers&Spencer wersja Target” http://bron.iweb.pl/viewtopic.php?t=790 ... c&start=15
Wątek kolegi Gawora: „Testy rewolwerów R&S”:
http://bron.iweb.pl/viewtopic.php?t=82771
kibic

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Rogers & Spencer od A do......

#2 Post autor: Phouty » 23 października 2011, 02:44

Ja tam wprawdzie czarno-dymno-prochowy nie jestem, ale załapałeś mnie kibic na tą instytucję zwaną Studium Wojskowe!

"Winię Ciebie" ( :wink: ), bo jakbyś tego tematu nie poruszył, to bym tych pół-wiekowych zwierzeń nie pisał!
Ale się rozmarzyłem! (Czyli szybki powrót maszyną czasu do wczesnych lat 70-tych ubiegłego ( :shock: ......o kurczę blacha....to już tyle lat upłynęło???.....!!!) wieku!
Ze Studium Wojskowego pamiętam dokładnie dwie rzeczy i wyszczególniam je według hierarchii wartości:
1. Ścigali nas za długie włosy. (Co nie sięgało ramion, to wtedy było uważane za "krótkie"....ale głowy wygolone na zero to miały tylko koty w wojsku i kryminaliści w mamrze). :wink:
2. Ścigali za włosy i kazali nosić te wdzianka w sosnowe igiełki, czyli coś co chyba się nazywało BDU (hej Razor....dobrze pamiętam?). Na dodatek, to pagony z "wyróżniającym" stopniem szeregowca musiały być obszyte białymi wypustkami, co już na kilometr dawało każdemu prawo (wybaczcie mój żargon post-wojskowy) opierdalania na każdym kroku studenciaka. Bo to i byli zawodowe "zupaki", ale także starsi szeregowcy i inni kaprale z zasadniczej służby wojskowej, którzy nigdy nie przepuścili okazji, ażeby dobrze przy*ebać "inteligenciakowi-studenciakowi" idącemu sobie "niewinnie" po ulicy. (Największa "wpadka" jaką miałem, to opier*alał mnie jakiś zachlany w kompletną pałę generał! (W szatni knajpy Patria....a gość był wręcz nieprzytomny i był podpierany z obu stron przez swoich adiutantów)! :mrgreen:

Wyobraźcie sobie mój ból życiowy, gdy trzeba było się wbijać w ten cholerny BDU (ale piórska zawsze miałem do ramion....nigdy nie udało się IM mnie ogolić...czyli wygrałem). 8) Mieszkałem przy Aleji Niepodległości i ul. Dąbrowskiego we wsi zwanej Warszawą, gdzie przypadkowo się mieściły wszystkie możliwe (i niemożliwe) sztaby wojskowe, począwszy od WOP, a na WSW skończywszy. No i oczywiście był wojskowy hotel/knajpa pod nazwą Patria (Oficerski Klub Wojskowy był na roku Madalińskiego i Al. Niepodległości), ale tam tylko urzędowali oficerowie którzy byli autentycznie "w delegacji"....i nikt pod Klubem Oficerskim (w odróżnieniu od Patrii) na czworakach o czwartej nad ranem się do taksówki nie czołgał).
Więc powrót z niedalekiej PW do domu po zajęciach i będąc przyodzianym w te wojskowo-podobne wdzianko, w czasie gdy całe "oficerstwo" opuszczało biura, to było nie lada sztuką!
Tym bardziej, że mundur-nie-mundur.......jak mi się chciało palić (a przecież ja przez ostatnie 50 lat odpalam papierosa od papierosa), to oczywiście paliłem. No i uparłem się, że nikomu (w tym MO.....a przede wszystkim MO) poniżej stopnia porucznika nigdy nie będę salutował!

I NIGDY NIE SALUTOWAŁEM, ANI NIE (nigdy pierwszy) ZASALUTOWAŁEM! :twisted:

Nie muszę chyba mówić, jak to się dla mnie kończyło......dwa, a może trzy razy autentycznie uciekałem (hej....to było "moje" terytorium, więc żaden neptek nie potrafił mnie dogonić gdy śmigałem przez śmietniki i bramy od podwórka do podwórka z szybkością sprintera! (Ale papierosa nigdy nie wyrzuciłem...przecież paczka Sportów kosztowała wtedy całe 3,50 zł...a ja był biedny student).

Razor kiedyś się "dziwił", że studenci to byli takie "tłuki", którzy nic nie potrafili zrobić............wierz mi Razor.....ja też taki "tłuk" byłem.....jak mi kazali podłączyć baterię (w zasadzie cały system zasilania) w systemie radaru przeciwrakietowego. Hej....ja byłem wtedy...prawie ( :wink: ) inż. mgr. informatyki.... :wink: :wink: :wink: więc spaliłem baterie podłączając je (specjalnie) plus do minusa! Przecież ja byłem szeregowiec "pacyfista-intelektualista" (z cenzusem) i już niżej mnie nie mogli ZDEGRADOWAĆ :!: (A po jaką cholerę miałem się wysilać? Ku chwale jedynie słusznego międzynarodowego sojuszu pomiędzy bratnimi narodami wspólnoty narodów jedynie słusznego systemu społecznego......??? Ku chwale towarzyszy Gierka i Breżniewa? (Przejawem patriotyzmu było wtedy olewanie systemu.....biernie i czynnie.....chociaż szkoda mi tych baterii które świadomie spaliłem, bo były one importowane z imperialistycznego zachodu, za ciężko zarobione (W Pewexie?) dolary i inne "wywrotowe" dewizy.
PO MOIM TRUPIE! (Byłem wtedy zbyt młody i zbyt (polityczno-społecznie) głupi!
Hej......ja ten zmilitaryzowany hippis-pacyfista nie pchałem się w te harcerskie zabawy! To ONI mnie na siłę chcieli wciągnąć. (Przez następne 7 lat "werbowano" mnie do wojsk "rakietowych". Dawali mi "stopień", "wynagrodzenie" i (oczywiście)........mieszkanie!!!!!!!!! (Przepraszam, jeżeli nadużyłem wykrzykników, ale mowa była wtedy o "niewyobrażalnym" M4....czyli coś około 65 metrów kwadratowych socjalistycznego luksusu w 10-cio piętrowym mrowiskowcu).
Moja odpowiedź była jak najprostsza: NIE!
Uzasadnienie: Jak "amerykańscy imperialiści" nas namierzą, to oczywiście będą wpierw atakowali obronę powietrzną.....w Modlinie (gdzie mnie właśnie chcieli zrobić marszałkiem)....dziękuję za ofertę.....ale nie skorzystam. Nigdy nie marzyłem ażeby być narodowym bohaterem.....wolę się napić piwa....i zapalić papierosa....albo (nielegalne) u mnie (przemycane do tego USofA) kubańskie cygaro!
:twisted: :twisted: :twisted:

(Tutaj taktycznie ( :wink: ) uprzedzam ripostę Razora.......no..... sam widzisz Razor...że mnie czegoś tam jednak "wojskowego" nauczyli.....przynajmniej rozróżniam pomiędzy "taktyczny" a "strategiczny".... :wink: :lol: )!

Wyobraź sobie, że na początku Twojej ( :!: ) wojskowej kariery zawodowej, dostajesz przymusowe wezwanie, ażeby się zameldować w Teatrze Wielkim, założyć tiulowy kostium oraz "baletniczki" i odwalać na scenie rolę tego Wielkiego Łabędzia ( :wink: ) w balecie Czajkowskiego p.t. Jezioro Łabędzie! Tutaj piruet! A za chwilę pozycja piąta z podniesieniem i obrotem (partnerki oczywiście)! (Ach wy zboczeńcy)! :twisted:

(Oczami wyobraźni widzę Razora w tym współczesnym BDU (nawet tym w te "cyfrowe" prążki.....) odwalającego piruety (pozew przecież pszyszedł ze sztabu) :mrgreen: ........idę sobie zrobić drinka na to konto! Może Razor by wreszcie brzucha trochę stracił? OK Razor....nikt Tobie przecież nie karze śpiewać w chórze! :wink:

(Na poważnie: Wiem, że trochę "poleciałem"! Razorblade1967, jeżeli się poczujesz urażony moimi żartami, to oczywiście natychmiast złożę moje szczere przeprosiny. Ale z drugiej strony wiem, że jesteś człowiek "z jajem" i dlatego pozwoliłem sobie na te żarty pod względem Twojej osoby. Nic poważnego.......to tylko phoutowskie żarty. Trzymamy sztamę? (Mam nadzieję).

No dobra...po tym zbyt krótkim wstępie mogę napisać (i jednocześnie odpowiedzieć kibicowi), że KAŻDY rzeczowy post na tym forum jest akceptowany, tak długo, jak jest on pisany dokładnie na temat wątku, co zresztą widać po moim ostatnim wpisie..... :wink: ... :twisted: ....... :roll: ........na temat....... :wink:

PS
Autentycznie nie pamiętam, jaki stopień wojskowy dostałem po studiach :!: (Coś pomiędzy kapralem a podporucznikien.....tak mi się wydaje). Książeczkę wojskową spaliłem w czasie wyjazdu na "Zachód".......przedawnienie za "czyny kryminalne" chyba obowiązuje? :wink: :lol:
(Człowiek nosił autentycznie "wszystkie papiery" w portfelu, bo takie były wymagania za PRLu....czyli to były wymogi systemu, więc jak przy wsiadaniu do samolotu "panienka z okienka" (przed rewizją graniczną) mnie poinformowała, że "wywożenie książeczki wojskowej" do "imperialistycznycvh" krajów to jest ciężkie przestępstwo, to nie miałem innego wyjścia, jak pójść do ubikacji na Okęciu i spalić moją książeczkę wojskową, (oraz dyplom....bo też ja głupi, naiwnie go przy sobie miałem), tuż przed wejściem na pokład samolotu lecącego do egzotycznego Nowego Jorku w kraju zwanym Hameryką! (Który to kraj gnębi mnie nieszczęśliwego do dnia dzisiejszego)! Nabieram talenów poetyckich....nawet mi się zaczyna rymować)! 8)
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

kibic
Posty: 33
Rejestracja: 22 września 2011, 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Dziś panowie Rogers & Spencer mają wolne….

#3 Post autor: kibic » 23 października 2011, 10:54

Dziś panowie Rogers & Spencer mają wolne….

Witaj Phouty!
Czytam i lubię Twoje posty. Winę za zwierzenia biorę na siebie. Popatrz, jak dziwnie się w życiu składa, kończyliśmy tą samą uczelnię i ten sam wydział, ja „nieco” wcześniej. Oczywiście chodziliśmy na to samo Studium Wojskowe. Czasy były rozbrojeniowe, łatwo zwalniali z woja, po pierwszym roku miąłem spokój ze studium - kat D na krótkowzroczność, koniec strzelań niestety…
Ale wspomnienia są! Wydali nam tzw. sorty mundurowe, to była czapeczka, płaszczyk po kolana (przy bieganiu należało zatknąć poły za pas główny parciany) i zielony kombinezon. (Chyba dawali tez tzw. opinacze, czy coś podobnego – łączyły buty z końcem nogawek kombinezonu. Buty wydawali i zbierali po każdym dniu zajęć. Pierwsze zajęcia z musztry były ciekawe, prowadzący był bliski załamania. Wyróżnił mój styl „w tył zwrot” –angielski jak powiedział, z nogą fruwającą w powietrzu. Zonk – zły początek, nie dobrze dać się zauważyć jako oferma batalionowa. Było różnie do strzelań. KBK spieprzyłem, bolesny kop, nic w tarczy. TT to jak dziś pamiętam, oficer patrzył na tarczę, …8,… 9,.. trzeciego nie widzę!
Okazało się że piękna 10! Potem strzelanie z PM Sudajewa – wykonane.
Wojo jakie jest każdy wie kto się z nim zetknął. Ma jedną fajną cechę – jak dobrze strzelasz to Cię lubi, a przynajmniej traktuje pozytywnie.
Dalej mogą być wspomnienia z pracy w wojskowej instytucji technicznej jako cywil, w ciekawych czasach. Sceny które oglądałem były na miarę tych twoich. Jedna była szczególnie smaczna. Instytucja była olbrzymia, praktycznie sami oficerowie od podchorążych do generałów, setki niższych szarż łaziły po korytarzach między zajęciami. Oddawanie tzw. honorów traciło oczywiście sens. Jednak nie! Nasz z-ca dowódcy ds. politycznych stosował ulubiony manewr. Stojąc twarzą do okna polował na przechodzących podchorążych. Po wybraniu ofiary robił szybki skłon, rzut tyłkiem na wysokości brzucha przechodzącego delikwenta. Zderzenie! „Obywatelu pułkowniku, przepraszam, ja niechcący!” No i się zaczynało! „Nie oddajecie! Ja wam! Ja Was! Ja mam na ramieniu! Zameldujecie się..!” I w tym stylu… Wyjątkowa była rasa z-cy dw., ds. politycznych…
Mam nadzieję, że Admin będzie wyrozumiały dla tego offtopicu. 
O moich skłonnościach do broni i strzelania. Powiedzmy szczerze – w normalnych warunkach skończyło by się na własnym kabekaesie i tetetce strzelanych od czasu do czasu na legalnej strzelnicy. Jest jak jest, na palną oprócz czarnoprochowca szans nie ma, co zaowocowało pięcioma karabinkami wiatrówkami i czteroma takimi pistoletami. No i pojawił się ostatnio R&S . Na pewno jest to „zamiast’, ale grzebać przy tym lubię, jak mi się zdrowie poprawi to i postrzelam.
Dzięki Ci za pierwszy wpis w moim wątku 
kibic

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Rogers & Spencer od A do......

#4 Post autor: Phouty » 23 października 2011, 11:18

Ah, nie ma nic piękniejszego niż grzebanie się w "trybikach".
(No i wspominanie "wojskowych przygód" na studiach)! :wink:
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

pedro74
Posty: 465
Rejestracja: 27 marca 2011, 23:20
Lokalizacja: Potsdam (Niemcy)

Re: Rogers & Spencer od A do......

#5 Post autor: pedro74 » 23 października 2011, 14:21

Cześć. R&S to bardzo ciekawy rewolwer, mój kolega strzela z niego (zresztą nie tylko on) i pomijając jego dobre wyniki sportowe z tej broni, poza nimi ogólnie jest z niego bardzo zadowolony (któż zresztą nie byłby zadowolony mając R&S od FWB...) . Sam się zastanawiam nad kupnem tego rewolweru, choć przyzwyczaiłem się już do Remingtona. Nie oznacza to jednak, że mówię stanowcze NIE dla R&S. Wpadł mi w oko właśnie Euroarms, tutejszy sklep internetowy ma teraz na niego ciekawą promocję. Brakuje mi właśnie opinii od użytkowników tej broni, a ściślej mówiąc od modelu Euroarms. Bo moi znajomi owszem, strzelaja z R&S, lecz od FWB które kosztują bagatela 1500 eu. Na taką rozrzutność nie mogę sobie pozwolić... Poza tym, wszystkie lufy są proste, czy to od FWB, Euroarmsa, Pietty, itp. reszta zależy już od umiejętności strzelca 8) .

Zastanawia mnie tylko opór języka spustowego w tym modelu, w moim przypadku musiałbym go zmniejszyć do minimum, co pewnie jest rzeczą wykonalną.

Piszesz, że nie możesz sobie pozwolić na pozwolenie na broń współczesnej konstrukcji. Nie byłbym tego taki pewien. Jakbyś się uparł, to pewnie mógłbyś sobie na nie pozwolić. To jedna strona medalu, druga jest taka, że mając możliwość strzelania zarówno z broni CP jak i ze współczesnej, odkrywasz, co bardziej ci odpowiada (takie jest moje zdanie i chodzi mi o mój przypadek). W moim przypadku myślałem, iż to właśnie broń o współczesnych rozwiązaniach konstrukcyjnych, będzie moim priorytetem. Jednak po "skosztowaniu" dwóch owoców okazało się, że lepiej smakuje mi strzelanie CP i zapach (dla niektórych smród) czarnego prochu szczególnie o poranku, niż strzelanie z broni nowoczesnej. Też mi się podoba, ale to nie jest to... Małżeństwo z CP, a jako kochanka od czasu do czasu 9 mm lub 22 lr, coby nie wpaść w monotonię pożycia tylko z CP :P
Strzelam z:
Diana 24, 4,5 mm (okazyjnie)
Walther CP 99, CO2, 4,5 mm (okazyjnie)
Flobert ME 38 Magnum, 6mm short (okazyjnie)
Artax Mortimer, 43
Uberti Remington 1858, 45
Uberti Cattelmann 1873 Stallion, 22 lr.
CZ 75B, 9mm
CZ 75B Kadett, 22 lr.
Będę strzelał z:
Uberti Cattelmann 1873, 45 Long Colt
Winchester 1866 lub 1873, 45 Long Colt

kibic
Posty: 33
Rejestracja: 22 września 2011, 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rogers & Spencer od A do......

#6 Post autor: kibic » 23 października 2011, 15:53

Mam R&Sa, wersję target od paru dni. Naczytałem się ogólnych opinii, że nowe maja ciężki spust, że trzeba rozbierać, polerować itp. Wyjąłem bęben i dawaj próbować jak chodzi. Przyjemne zaskoczenie - bardzo krótki (subiektywnie - według mojego odczucia) skok i ostre jak pękniecie szkła zwolnienie kurka. Dużo strzelałem z wyczynowego pistoletu wiatrówki IZH 46M, spust mam ustawiony zgodnie z przepisami na 0,5 kg i dwa opory jak mi pasują. W RSie jest wyraźnie mocniejszy (w najbliższych dniach pomierzę ile tego jest), ale według mnie jak najbardziej odpowiedni do celnego strzelania. Misiam, że przy fabrycznym montażu wersji target składacze specjalnie go dopieszczają. Natomiast osłona spustu jest jak dla mnie za mała.
Męczy mnie "parasolowy" kształt rękojeści RS. Prawidłowy, powtarzalny chwyt będzie wymagał bardzo dużo pracy, żadnego porównania z "indywidualnie uzgodnioną" rękojeścią iża. Pomyślę o dorobieniu pasującej mi rękojeści, nie wiem jak to się będzie miało do przepisów, zresztą nie obchodzą mnie.
Co do broni współczesnej - nie mam aż takiego parcia. Myśliwym nie będę, na sportowca z osiągnięciami już się nie nadaję, kantoru nie mam, celebrytą nie jestem, nikt mi nie grozi... jednym słowem żegnaj nadziejo na ukochaną tetetkę!
kibic :D

Xarn
Posty: 96
Rejestracja: 1 listopada 2009, 23:56
Lokalizacja: ok. Bielska-Białej
Kontakt:

Re: Rogers & Spencer od A do......

#7 Post autor: Xarn » 24 października 2011, 09:04

Witam!
Mam takie pytanie, gdyż sam mam R&S'a z euroarmsa - Powiedzcie mi proszę, czy na każdym z tych rewolwerów jest napisane, że jest on "Match"? :D Ponieważ z tego co się orientuję, ten mój to taki zwykły R&S, nie żaden target ani nic, a jest opatrzony napisem "Match".

Więc jaki jest Nie-Match?


Pozdrawiam serdecznie!

kibic
Posty: 33
Rejestracja: 22 września 2011, 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rogers & Spencer od A do......

#8 Post autor: kibic » 25 października 2011, 12:18

Match czy zwykły R&S?
Mam wersje Target, napisu Match nie ma.
Dostępne są następujące wersje: R&S Standard - muszka stała, szczerbina stała, wycięta w ramie.
R&S Sport- muszka regulowana w poziomie, szczerbina stała, wycięta w ramie.
R&S Target - muszka stała, kształt nie z epoki, szczerbina nie z epoki, regulowana w obydwu osiach.
Link do katalogu Euroarmsa: http://www.euroarms.net/euroarms_netcom ... rofile.htm
Ładne obrazki R&Sów są na stronie polskiego dystrybutora Euroarmsa.
kibic :D

kibic
Posty: 33
Rejestracja: 22 września 2011, 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rogers & Spencer od A do......

#9 Post autor: kibic » 25 października 2011, 12:42

Co dobre to się kończy....
Dowiedziałem się, że Euroarms zakończył produkcję rewolwerów (w tym R&S). Pedersoli tez jest bliski tego kroku. Wniosek - R&Sy i części do nich będą droższe i trudniej dostępne, kto ma parcie niech kupuje póki są.
kibic

Xarn
Posty: 96
Rejestracja: 1 listopada 2009, 23:56
Lokalizacja: ok. Bielska-Białej
Kontakt:

Re: Rogers & Spencer od A do......

#10 Post autor: Xarn » 25 października 2011, 12:51

Więc ja mam R&S'a Standard, a na lufie jest napisane, ROGERS & SPENCER MATCH etc.

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Rogers & Spencer od A do......

#11 Post autor: Phouty » 25 października 2011, 17:54

Bazując na tym artykule
oryginalne R&S miały wytłoczone na grzbiecie szkieletu "Rogers & Spencer" a pod spodem (po drugiej stronie kanału celowniczego) "Utica N.Y". (Nie ma kropki po literze Y)!

Wybicie na replice MATCH miało prawdopodobnie dwa zadania:
1. Uniknięcie używania oryginalnej nazwy, która jest prawdopodobnie pod ochroną prawa intelektualnego.
2. Nadanie replice "większego znaczenia", tak jak na różnych wyrobach dodaje się wszelkiego typu (nic nie znaczące prawnie) napisy typu "government issue", albo "for law enforcement only", albo też "mil-spec approved".
Jest to nic innego jak trick handlowy, ponieważ "match" brzmi lepiej niż "standard".

Skoro już jesteśmy przy tym ładnym rewolwerze (mowa o oryginale), to wyprodukowano go dokładnie 5000 sztuk, które jednak władze wojskowe nigdy nie wydały wojsku. Zalegały więc one w magazynach aż do roku 1901, gdzie je sprzedano komuś hurtem (całą partię) po 50 centów za sztukę. (Inne źródła podają, iż cena była 25 centów za sztukę). Rząd za oryginalny rewolwer z kontraktu tych 5000 sztuk w 1865 roku płacił 12 dolarów. (Czyli już na przełomie XIX i XX wieku rząd potrafił wtopić pieniądze podatnika.....)! :twisted:

Ponieważ te oryginalne rewolwery nigdy nie były używane, to pomimo ich małej ilości na rynku są one zachowane w przytłaczającej większości egzemplarzy wręcz w fabrycznie nowym stanie.


Części zapasowe do współczesnych replik można między innymi dostać na tej stronce:
http://www.dixiegunworks.com/default.ph ... 22_434_452

Znalazłem jeszcze artykuł typu "review" o replice produkowanej przez Euroarms.
http://www.gunmart.net/gun_review/euroa ... _revolver/
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Xarn
Posty: 96
Rejestracja: 1 listopada 2009, 23:56
Lokalizacja: ok. Bielska-Białej
Kontakt:

Re: Rogers & Spencer od A do......

#12 Post autor: Xarn » 25 października 2011, 22:50

Nie wiedziałem o tym, że nigdy nie były wydane armii :)

A co do tego napisu Match - Prawdę mówiąc, też się tego spodziewam, że po prostu każdy jest Match :D Co prawda, dla mnie wykonanie tego rewolweru stoi na dość wysokim poziomie, ten mój ma dość płytki gwint (W porównaniu do mojego remika 1858 uberti-hege) Oraz parę krawędzi ma zrobione na odj.... się - Ale generalnie jest OK!

A co inna ciekawostka, jakież zdziwienie me było gdy ostatnio pucowałem Remika, gdy nagle zauważyłem że poszatkowałem sobie palec wraz ze szmatką którą to do tego celu użyłem :shock:

Te boczne krawędzie ramy pomiędzy którymi spoczywa kurek zrobiły się u mnie ostre niczym brzytwa (Czyżby kurek je tak zaostrzył? :D)

Naprawdę, o postrzeleniu się rewolwerem słyszało się nie raz, ale o pocięciu nigdy nie słyszałem - Ba! Przekonałem się na własnej skórze. :twisted:

Co prawda, rany od razu zaimpregnowały się WD40 - Więc goiło się luks!

Pozdrawiam serdecznie!

kibic
Posty: 33
Rejestracja: 22 września 2011, 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rogers & Spencer od A do......

#13 Post autor: kibic » 26 października 2011, 11:24

Sprawy postępują, czyli na razie nic nowego...

Zachęcony własnym postem :idea: zamówiłem bęben i trochę innych części do R&Sa.

Szukałem w necie porządnego opisu pełnego rozkładania i składania, z rzetelnym opisem i fotkami, niestety na razie niczego nie znalazłem. Zamówiłem książkę w której jest R&S, sprowadzą mi za jakieś 2 tygodnie.
Co do rozkładania - teraz nie ma potrzeby. Wszystko działa, zobaczę jak będzie po pierwszych strzelaniach. Nie jestem wyrywny do piłowania i polerowania - najpierw trzeba odpowiedzieć sobie: po co? jak? jak określić poprawę? Piszą ludzie o braku koronki lufy. Rzeczywiście - jest tam fazka rzędu 0,5mm, ale czoło lufy jest gładkie i na pewno prostopadłe do osi lufy więc przepływ gazów wylotowych ma najpewniej charakter uporządkowany. Można się brać za robienie koronki znając skupienie bez niej - przynajmniej będzie widać kierunek zmiany po.

Ciekawe rzeczy piszą ludzie o czyszczeniu i konserwacji. Trafia do mnie, że po rozebraniu do czyszczenia (wyjęty bęben i pobojczyk) z największą troską i starannością należy wyczyścić bęben i lufę. Niektórzy unikają mycia wodą, stosują mycie pkb lub czymś podobnym.
Nie rozbierają mechanizmu spustowego za każdym razem są zdania, że wystarczy jeden, dwa razy na rok. Nie rozbierają, przedmuchują sprężonym powietrzem i płuczą pkb, potem jeszcze raz sprężone powietrze. Wydaje się rozsądne.

Nabrałem wprawy w obracaniu "śruby" blokującej pobojczyk paznokciem (wyhodować dłuższy i utwardzić :lol: ).
Do niewygodnego zatrzasku też się przyzwyczajam, kombinowałem dołożenie do tego pierścionka, prosta sprawa, będzie wygodniej.

Ciekawy link: Kolega marekpajer: "Jaka kula do R&S match .44 lufa LW" http://bron.iweb.pl/viewtopic.php?t=814 ... 3249536df2
Przy okazji pytanie - czy nie popełniam nietaktu linkując wątki z iwebu? :oops: , Z drugiej strony są ciekawe i pożyteczne, zwłaszcza dla początkujących.

Jak już jesteśmy przy kulach to do prochu blisko. Znana firma Kaliber sprzedaje na EKB polski za ok. 130 zł/kg.
Pionki sprzedają polski po ok. 100zł/kg, szwajcarski 300 zł/kg.

Dziękuję kolegom za nowe wpisy, przepraszam za dzisiejszy las rzeczy czyli niekonkretne chrzanienie :?
kibic

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Rogers & Spencer od A do......

#14 Post autor: Phouty » 26 października 2011, 18:00

A ja mam pytanie: Skąd się bierze blisko trzykrotnie większa cena prochu szwajcarskiego?
Czy to jest tylko literówka kibica?
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

kibic
Posty: 33
Rejestracja: 22 września 2011, 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rogers & Spencer od A do......

#15 Post autor: kibic » 26 października 2011, 19:42

Z trzykrotnej lepszości najpewniej :wink: . Pani z działu handlowego FAM Pionki podała takie ceny.

ODPOWIEDZ