waliza pisze:oni nie emigruja masowo do np Iranu nie zadaja dla siebie praw[...]Tu jest wlasnie ta slabosc europejczykow.
Nie, to jest zupełnie naturalne, że emigracja następuje z krajów biedniejszych do bogatszych, a nie odwrotnie. Ale chyba problem nie polega na tym, że jacyś wyznawcy, jakiejś religii zbudują sobie własny kościół?
Z drugiej strony to równie dobrze można stwierdzić, że w wielu europejskich krajach wyznawcy chrześcijaństwa też narzucają swoje prawa, ludziom z ich czy żadną religią nie związanych.
Ale moje zdanie jest zgodne z tym co napisał Phouty w sumie same w sobie religie nie są groźne czy specjalnie szkodliwe - problemem jest fanatyzm. A akurat chyba w armiach ten problem jest raczej mniejszy, niż większy. To dość specyficzne instytucje pozwalające się ludziom o różnych światopoglądach stosunkowo łatwo asymilować (inne kwestie są pierwszoplanowe w tej wspólnocie).
rumcajs1984 pisze:Razorblade1967-Teraz jest moda na sprzątanie po psie, jak gdzieś tam załatwia się w krzakach, czy tam na trawie gdzie ludzie nie chodzą, to jakoś problemu nie widzę .
A ty naprawdę żyjesz w tym samym kraju? I nawet nie chodzi tutaj o to samo miasto - bo obsrane trawniki pod blokami i chodniki są w każdym. Ty nie widzisz problemu OK, a mnie się taki stan nie podoba. Owszem gdyby faktycznie było jak mówisz i 95% właścicieli psów sprzątało po psach to problemu by nie było - pozostałe 5% jakoś by się zdyscyplinowało. Tyle, że proporcje są dokładnie odwrotne, nawet chyba nie bo aż 5% po psach nie sprząta.
rumcajs1984 pisze:Niestety taki jest urok blokowisk, że windy są wspólne, a wręcz w pewnym sensie "publiczne". Jak komuś się nie podoba towarzystwo psów, dresiarzy, pijaków to musi sobie kupić dom z ogródkiem. Rozumiem że ktoś nie akceptuje jak pies załatwia potrzeby w windzie czy na korytarzu, jest to chyba zrozumiałe, ale nie można wymagać że właściciel psa nie będzie trzymał w mieszkaniu zwierzaka, a zwierzak też ma prawo korzystać z windy. To swego rodzaju taka specyfika mieszkania w bloku, to samo z komunikacją miejską, wiele rzeczy, sytuacji i ludzi może nas tam denerwować, jedyna rada to przesiąść się na swój pojazd komunikacyjny lub po prostu akceptować pewne rzeczy, innej rady nie ma. To samo z blokowiskami, albo trzeba akceptować innych, albo przenieść się do swojego domku, co niestety nie zawsze jest możliwe z przyczyn finansowych.
Masz rację tylko w jednym - pies może korzystać z windy jak się w niej nie załatwia lub nie przeszkadza inny użytkownikiem tego urządzenia w danym momencie. Chyba nie zrozumiałeś o czym napisałem - bynajmniej nie chodzi mi o "blokowisko" z ćpunami, dresami itd., akurat u mnie taki problem nie występuje i nie występował od chyba kilkunastu lat. Chodzi o całkiem porządnie utrzymany budynek, gdzie wszyscy są właścicielami mieszkań (nie ma żadnych komunalnych, socjalnych, nie ma też spółdzielni czy czegoś tam), a sam budynek pomimo wieku jest bardzo porządnie utrzymany, modernizowany i unowocześniany, ma zresztą pomimo tylko 80 mieszkań pracownika zatrudnionego na stałe do czynności konserwacyjno-porządkowych tylko w tym bloku, nie licząc dochodzącej typowej sprzątaczki).
A co do problemu z wożeniem swojego kundla w windzie to obowiązują takie same zasady jak jedziesz z rowerem (znam takich co trzymają w mieszkaniach), dużym pakunkiem czy czymś innym nieprzyjemnym w kontakcie - jak w windzie już jadą ludzie to po prostu czekasz (to nie winda w szpitalu, zwykle jest pusta). Przyjedzie za chwilę i wtedy nie ma problemu. Do właścicieli większości blokowych kundli niestety to nie dociera, że nie każdy musi mieć przyjemność obcowania z ich zwierzakami. Nikt się nie czepia właścicieli psów, którzy są na jakimś tam poziomie i nie są uciążliwi dla innych lokatorów. Problem w tym, że niestety na ten poziom nie ma co liczyć. Niestety właściciele psów czują się bezkarni - nie ma niestety obowiązku trzymania psa w kagańcu "między ludźmi", a zapisy sprzątania po psach są śmieszne i nieegzekwowalne, bo straże miejskie, które w zamyśle miały być od śmietników, psich gówien oraz podobnych rzeczy udają policje i zajmują się ... w zasadzie niczym, łażeniem po mieście i "lepieniem głupa" czy czasem założeniu blokady na koło. Zresztą przecież nie sposób wyśledzić każdego oszołoma robiącego z trawników na osiedlach psie sracze - fizyczne się nie da, jedyna chyba rada to zrobić takie opłaty za posiadanie psa aby ich populacja zmalała.
To właściciel kundla w bloku ma się dostosować do komfortu współmieszkańców, a nie odwrotnie - tyle, że niektórym to idzie z oporami. I to jak mu się nie podoba to niech sobie kupi dom z ogródkiem - bo trzymanie psów nie jest koniecznością to "fanaberia" (podobnie jak wiele innych hobby), którą powinno się dostosowywać do otoczenia. Jak zresztą z każdą tego typu rzeczą. Co ciekawe - do większości ludzi mających nieco uciążliwe dla innych hobby to dociera, tylko "psiarze" są straszliwie odporni.
No ale "trochę" nam się odeszło od tematu - ale
chodziło właśnie o pewnego rodzaju przegięcia, powyższe nie dotyczy oczywiście ludzi, dla których pies jest życiową koniecznością - czyli np. niewidomych z psem przewodnikiem. Takiemu człowiekowi można i należy "ustąpić" czy nawet pomóc - w tym przypadku to ja bym zrezygnował (bez oporów) z przejazdu tą windą i poczekał, czy jakoś przebolał inne niedogodności związane z kontaktem z jego czworonogiem