Filmy
Moderator: Moderatorzy
Re: Filmy
Nie za mały ten lejek jak na pocisk karabinowy?
Ponoć to pojedynek snajperów był.
Ponoć to pojedynek snajperów był.
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
Re: Filmy
Jedyną osobą na tym forum, która mogłaby coś wiążącego powiedzieć o wybijaniu kulą dziur w tynku jest bartos. Co do wielkości to generalnie przy takich udarach z materiału kruchego wypada stożek dość rozwarty w wierzchołku o wysokości grubości materiału - więc w tym wypadku grubości tynku, czyli pewnie ze 3-4 cm. Pod tynkiem zapewne jest inny materiał - w przypadku budynków publicznych w krajach arabskich - zwykle beton lub pustaki betonowe (nie mylić z gazobetonem).
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9663
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Filmy
Fascynujące ile można się podniecać kiepskiej jakości filmikiem i rozbijać go na atomy. Za tego jedynego bartosa to jestem na granicy obrażenia się . Niejeden głupi eksperyment wykonałem . Pociski karabinowe w betonie zostawiają praktycznie rysy. Pewnie tynk tylko odprysnął a pod spodem beton i pocisk zamienil się w mak. Równie dobrze mógł być też to jakiś pośredni bo w takich warunakch ( miejskich) to odległości "snajperkowania" to rzadko więcej niż 100metrów i każy karabinek z założoną optyką od razu staje się snajperką a jego użytkownik snajperem choćby był tylko kompletnie niewyszkolonym dyletantem-cywilem w klapkach i do tego babą.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9663
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Filmy
Na betonie ślad jest zawsze lichy. Tutaj jakiś tynk jest i na moje kąt uderzenia jest w okolicy prostego.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Filmy
O balistyce niewiele ale ciekawe https://www.youtube.com/watch?v=9U3PKR8YayY
i dwie konkluzje:
1. każdy po śmierci powinien mieć sekcje
2. monarchia to nic fajnego
i dwie konkluzje:
1. każdy po śmierci powinien mieć sekcje
2. monarchia to nic fajnego
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
Re: Filmy
Pewien koleś na YouTube zadał ciekawe pytanie które nieźle ilustruje to zdjęcie - czemu wszystkie kratery na księżycu są jak te po lewej a nie ma takich jak po prawej?maziek pisze:aldrin pisze:Je.
[
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
Re: Filmy
Ze względu na prędkość i mechanizm, inny od łupaniu tynku czymś tak powolnym jak kulka. Kratery na Księżycu wybijane są, niezależnie od ich wielkości, przez materię lecącą gdzieś między 17 a 70 km/s. Brak hamowania atmosferycznego. Taka bryła porusza się wielokrotnie szybciej od prędkości dźwięku w skale, w którą uderza, sporo też szybciej od strumienia kumulacyjnego. Materia paruje praktycznie na powierzchni a gdzieś stosunkowo płytko następuje całkowite rozproszenie energii kinetycznej na ciepło czyli tuż pod powierzchnią pojawia się bardzo dużo ciepła - efekt jest podobny do zdetonowania bomby pod powierzchnią gruntu. Ze względu na olbrzymią prędkość kilogramy "pocisku" przekładają się na równoważniki ton TNT przy uderzeniu. Po samym uderzeniu pozostałaby elegancka dziurka wielkości uderzającej bryły, ale moment później dochodzi do czegoś w rodzaju eksplozji podziemnej.
Natomiast na Ziemi wszystkie meteoryty poza potworami jak ten, co zabił dinozaury, wyhamowywane są w atmosferze, gdzie tracą większość masy a na Ziemię resztki spadają swobodnie, czyli zależnie od doskonałości aero i ciężaru właściwego jest to 100 czy 200 km/h i stromy tor. Przykładowo meteoryt czelabiński miał średnicę szacowaną koło 20 metrów i masę 10 tysięcy ton, oddał w atmosferze energię kinetyczną 0,5 Mt a na ziemię spadło w postaci głównej masy o ile pamiętam coś z pół tony (głównie żelazo, więc kawałek rozmiarowo niewielki). Reszta znajdowana na polach byłą od żwiru do pięści powiedzmy. Może z tona, może ze dwie doleciały w kawałkach do ziemi a reszta zamieniła się w plazmę. Szkody na ziemi pochodziły prawie wyłącznie od fali uderzeniowej z atmosfery, energia była wydzielana tak gwałtownie, że w piku świecił kilkadziesiąt razy jaśniej niż słońce, ludzie doznali lekkich poparzeń od promieniowania termicznego. Na Księżycu to strach się bać, co by było .
Natomiast na Ziemi wszystkie meteoryty poza potworami jak ten, co zabił dinozaury, wyhamowywane są w atmosferze, gdzie tracą większość masy a na Ziemię resztki spadają swobodnie, czyli zależnie od doskonałości aero i ciężaru właściwego jest to 100 czy 200 km/h i stromy tor. Przykładowo meteoryt czelabiński miał średnicę szacowaną koło 20 metrów i masę 10 tysięcy ton, oddał w atmosferze energię kinetyczną 0,5 Mt a na ziemię spadło w postaci głównej masy o ile pamiętam coś z pół tony (głównie żelazo, więc kawałek rozmiarowo niewielki). Reszta znajdowana na polach byłą od żwiru do pięści powiedzmy. Może z tona, może ze dwie doleciały w kawałkach do ziemi a reszta zamieniła się w plazmę. Szkody na ziemi pochodziły prawie wyłącznie od fali uderzeniowej z atmosfery, energia była wydzielana tak gwałtownie, że w piku świecił kilkadziesiąt razy jaśniej niż słońce, ludzie doznali lekkich poparzeń od promieniowania termicznego. Na Księżycu to strach się bać, co by było .
ukłony...
Re: Filmy
Czy ostatnimi czasy ktoś sfotografował takie zjawisko?
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
Re: Filmy
Tak, ale nie jest to wideo w holywłodzkim stylu .
https://www.theguardian.com/science/vid ... pact-video
https://www.youtube.com/watch?v=bBMxgyCpKnc
Polska Sieć Bolidowa jak dostanie grant to będzie obserwować Księżyc w czasie aktywności Taurydów w tym właśnie celu.
https://www.theguardian.com/science/vid ... pact-video
https://www.youtube.com/watch?v=bBMxgyCpKnc
Polska Sieć Bolidowa jak dostanie grant to będzie obserwować Księżyc w czasie aktywności Taurydów w tym właśnie celu.
ukłony...
Re: Filmy
Hej
Bardzo dobrze, piątka tylko cię popoprawiam troszeczkę.
Trochę mniej intuicyjnie i trudniej sobie wyobrazić, że coś takiego może nastąpić od "uderzenia" w samo powietrze, wskutek gwałtownego hamowania w atmosferze - zachodzi dokładnie to samo, spadający meteoryt eksploduje.
Bardzo dobrze, piątka tylko cię popoprawiam troszeczkę.
Mówiąc ściślej nie tyle na całej powierzchni, co w całej objętości. W miejscu zderzenia zaczyna się wybuch kinetyczny: olbrzymia energia jaka się wyzwala sprawia, że wewnątrz zderzających się ciał rozchodzi się fala uderzeniowa. Tak jakbyś coś zdetonował. Ta fala jest szybsza od dźwięku w danym ośrodku i w związku z tym rozchodząc się w nim zamienia ten ośrodek w coś takiego, w czym nie byłaby już szybsza - czyli potwornie gorący gaz/plazmę. A gaz jak to gaz, gwałtownie się rozszerza i stygnie, oddając ciepło do otoczenia. No i mamy wybuch jak 150maziek pisze: Taka bryła porusza się wielokrotnie szybciej od prędkości dźwięku w skale, w którą uderza, sporo też szybciej od strumienia kumulacyjnego. Materia paruje praktycznie na powierzchni
Trochę mniej intuicyjnie i trudniej sobie wyobrazić, że coś takiego może nastąpić od "uderzenia" w samo powietrze, wskutek gwałtownego hamowania w atmosferze - zachodzi dokładnie to samo, spadający meteoryt eksploduje.
Mówiąc ściślej, to zależy od wielu czynników - prędkości, kąta wejścia w atmosferę, a także od tego jak sam impaktor jest zbudowany, jaką ma gęstość. Orientacyjnie można przyjąć, że granica między życiem i śmiercią leży w przedziale rozmiarów obiektu (mówiąc potocznie średnicy, ale zwykle nie są to rzeczy okrągłe) w przybliżeniu między 10 a 100 m. Z czego by impaktor nie był i jak by nie leciał, to jeśli będzie mniejszy niż 10 m, praktycznie zawsze wyhamuje do prędkości poddźwiękowej; a jak będzie miał więcej niż 100 m to praktycznie zawsze uderzy z prędkością kosmiczną, wywołując eksplozję podobną do atomowej. Oczywiście nie przekłada się to tak całkiem bezpośrednio na zagrożenie. Kilkutonowa bryła lecąc z prędkością np. 100 m/s może zabić wielu ludzi, jeśli uderzy np. w autobus czy jakiś budynek; a z kolei megatonowa eksplozja gdzieś wysoko w atmosferze, nad oceanem czy jakimś pustkowiem, może przejść prawie bez echa, tylko naukowcy ją wykryją.maziek pisze: Natomiast na Ziemi wszystkie meteoryty poza potworami jak ten, co zabił dinozaury, wyhamowywane są w atmosferze, gdzie tracą większość masy a na Ziemię resztki spadają swobodnie,
Zabawna rzecz, jeśli w ogóle można używać tego słowa w takim kontekście. Ale czytałem sobie kiedyś przed laty gdzieś o obliczeniach dotyczących impaktu, jaki utworzył księżycowe Morze Deszczów. Uwolniła się wówczas energia szacowana na 10^27 J czyli jak się nie pomyliłem w rachunkach 2,5*10^11 Mt (250 milionów megaton) i autor policzył, że wystarczyłoby to do wywołania pożarów i śmiertelnych nawet poparzeń po tej stronie Ziemi nad którą się to stało. Oczywiście było to blisko 4 mld lat temu i na Ziemi nie miało się co palić ani nie było nikogo do poparzenia. Ale dodam że wg obecnej wiedzy Księżyc był wówczas na dużo niższej orbicie (kilkadziesiąt tys. km, a nie ponad 300 jak teraz), więc pewnie się już nie to że paliło, ale ocean się z lekka zagotował z wierzchu, a może i skały popłynęły...maziek pisze:lekkich poparzeń od promieniowania termicznego. Na Księżycu to strach się bać, co by było .
Pozdro
Speedy
Speedy
Re: Filmy
Co Ty mi tu popularne gawędy poprawiasz ?Speedy pisze:HejBardzo dobrze, piątka tylko cię popoprawiam troszeczkę.
Miałem na myśli, że proces odbywa się praktycznie na powierzchni gruntu, w który uderzył meteoryt. Chodziło mi o odległość, na jakiej to się dzieje. Że pod grunt w zasadzie nie wnikają żadne stałe elementy, choć to oczywiście zależy od wielkości uderzającej skały. Ale tak czy siak z symulacji wynika, że głębokość na jaką mogą się przedostać stałe fragmenty meteorytu jest względnie znikoma.Mówiąc ściślej nie tyle na całej powierzchni, co w całej objętości
Przebieg tego zdarzenia jest jednak inny. Po pierwsze nie wszystkie meteoryty "eksplodują", a w zasadzie statystycznie w odniesieniu do liczby jest to zjawisko rzadkie, z drugiej strony związane silnie z masą (odpowiednio duże prawie zawsze, ale odpowiednio dużych jest bardzo mało).Trochę mniej intuicyjnie i trudniej sobie wyobrazić, że coś takiego może nastąpić od "uderzenia" w samo powietrze, wskutek gwałtownego hamowania w atmosferze - zachodzi dokładnie to samo, spadający meteoryt eksploduje.
Meteory "zapalają się" średnio na wysokości 100 km, gdzie w zasadzie jest jeszcze próżnia, ale ze względu na prędkość nawet ta znikoma ilość cząsteczek gazów powoduje powierzchniową erozję na na skalę na tyle intensywną, że materiał zaczyna świecić, czyli zachodzi ablacja. Ablacja zachodzi na powierzchni i materiał tam osiąga temperaturę kilku tysięcy stopni C - ale w wypadkach, kiedy udało się dostatecznie szybko zbadać spadek zawsze stwierdzano, że ta temperatura nie sięga do wnętrza. Podstawowa różnica w stosunku do impaktu na ciele pozbawionym atmosfery jest jednak obecność fali uderzeniowej przed "nosem" meteoroidu. Fala ta osłania obiekt, co zresztą pozwala wrócić w jednym kawałku pojazdom kosmicznym na Ziemię, dokładnie w ten sposób - ilość energii jaka się wydziela się w postaci ciepła przy powrocie jest olbrzymia i gdyby nie była odpowiednio skierowana zniszczyłaby całkowicie pojazd. Tylko fala uderzeniowa przed tym chroni, a przed temperaturą ablacja osłony termicznej. Osłona jest z żywic tak zrobiona, że stosunkowo łatwo ulega erozji i paruje usuwając ciepło z powierzchni. Dokładnie to samo zachodzi dla wpadającego w atmosferę meteoroidu - tylko że "osłona ablacyjna" jest naturalna, to ma czasem zbyt dużą przewodność termiczną i dopiero ciepło dostające się do wnętrza na zasadzie przewodzenia wtórnie może spowodować rozpad obiektu. Rozpad jest gwałtowny i wygląda na eksplozję ale głównie to jest efekt tego, że w w chwili rozpadu gwałtownie rośnie powierzchnia czołowa i proces równie gwałtownie przybiera na sile (coś jak zniszczenie Columbii przy powrocie - poprzez uszkodzenie płatu temperaturą i jego "gięcie się" utracono możliwość kontroli orientacji podczas wejścia - do pewnego momentu silniki korekcyjne dawały radę a w pewnym momencie siły przekroczyły ich możliwości i nastąpiło "przefiknięcie" orbitera a w ślad za tym rozpad konstrukcji od gwałtownej zmiany oporu). Może też w tym pomóc fakt, że sporo meteoroidów to gruz pokometarny, złożony dość luźno z kamieni i lodu. Przebieg tego zdarzenia też jest bardzo różny - niektóre ciała tylko "odrzucają otoczkę" a następnie lecą dale świecąc, inne rozpadają się na kilka nadal świecących obiektów, a niektóre kończą w błysku widoczną trajektorię. Obecnie Kanadyjczycy wiedzą chyba na ten temat najwięcej, od kilku lat rozwijają układ z teleskopem i ruchomym lustrem. Po wykryciu meteoru przez klasyczną kamerę następuje natychmiastowe nakierowanie lustra i śledzenie meteoroidu w dużym powiększeniu (i w układzie nieruchomy obiekt - ruchome tło) - niesamowite efekty.
ukłony...
Re: Filmy
Maziek czy aby na pewno czelabiński przy 20 m średnicy miał 10 tyś ton?
Czy gdyby te kamienie leciały jakimś cudem wolniej niż z prędkościami kosmicznymi zniszczenia na powierzchni Księżyca byłyby "efektowniejsze"?
Czy gdyby podgrzać jakimś sposobem metr sześcienny powietrza w atmosferze w sekundę do stu milionów stopni to byłaby eksplozja czy dużo ciepłego powietrza?
Czy gdyby te kamienie leciały jakimś cudem wolniej niż z prędkościami kosmicznymi zniszczenia na powierzchni Księżyca byłyby "efektowniejsze"?
Czy gdyby podgrzać jakimś sposobem metr sześcienny powietrza w atmosferze w sekundę do stu milionów stopni to byłaby eksplozja czy dużo ciepłego powietrza?
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
Re: Filmy
asasello pisze:
Czy gdyby podgrzać jakimś sposobem metr sześcienny powietrza w atmosferze w sekundę do stu milionów stopni to byłaby eksplozja czy dużo ciepłego powietrza?
W sumie to piorun podgrzewa powietrze, pytanie tylko ile go jest przy ,,średniej,, błyskawicy i jaka temperatura - metr sześcienny to może dałoby się zebrać , ale milionów stopni to raczej nie będzie...