Rewolwer czarnoprochowy.

Broń czarnoprochowa

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#16 Post autor: Razorblade1967 » 12 listopada 2010, 15:51

Guliwer pisze:Gdyby jeszcze Walker miał w standardzie zaczep dźwigni pobojczyka, bo zakładanie na lufę gumki recepturki "niepolitycznie" wygląda.
A niby po Tobie gumka? Walker ma zaczep dźwigni w postaci sprężynującego pręta pod lufą (tyle, że w innym miejscu niż Dragon, Pocket czy Navy). Zaczep tak umieszczony w sumie może się teoretycznie uszkodzić (złamać np. przy upadku lufy na ziemię), ale akurat u mnie się nic takiego nie przytrafiło, zresztą kolega też ostro strzela z Walkera i jakoś ten element też mu działa bez zarzutu. Zrzesza gdyby się uszkodził to cześć można by uzyskać (z częściami do Uberti nie ma problemu, choć jak coś nietypowego to trzeba trochę poczekać na przesyłkę) i go zamontować. Wspomniany sklep powinien coś takiego móc sprowadzić. Na początku faktycznie się obawiałem, że zaczep może się z czasem wyrobić, ale po intensywnej eksploatacji, ani mnie, ani koledze z którym razem strzelamy i razem te Walkery kupowaliśmy nic takiego się nie stało. Pomimo pozorów zaczep jest jednak solidny i trzyma pewnie, ale w razie czego wymiana to nie problem.

Nie bardzo rozumiem jaki masz z tym zaczepem problem? Złamał się czy wygiął (albo w inny sposób uszkodził)? Czemu sobie nie wymienisz?

W sumie takie umieszczenie zaczepu ma nawet pewną zaletę, bo gdy strzelasz za pomocą pocisków, a nie kul to siła potrzebna do wepchnięcia jest większa, a gładki z przodu pręt nie wbija się w rękę, jak w Dragonie, gdzie na końcu są mocowania pobojczyka.

Przy okazji znalazłem starą fotkę mojego Pocketa, dla porównania z Dragonem.

Obrazek
P_iter pisze:A to nie jest tak, że na strzelnicach można sypać proch tylko z fiolek?
Z tego co wiem to na niektórych zawodach robią taki zapis w regulaminie, ale ponieważ zawody i inne zorganizowane imprezy mnie nie interesują to nie znam szczegółów. Akurat zwykle używam fiolek (mi tak wygodniej, ja tam się w "rytuał" nie bawię, mam prochownicę, ale jakoś mi szybciej z pojemników), ale koledzy sypią też z prochownicy i na żadnej strzelnicy, z których korzystamy nie ma takich ograniczeń. Ale może gdzieś są (to kwestia zapisu w regulaminie strzelnicy) - nie przeczę, po prostu nie wiem.
P_iter pisze:No i co z kupowaniem używek "na odległość" (Allegro)? Jest sens, czy duże prawdopodobieństwo wtopy? Poza tym, przy kupowaniu używki na co zwrócić uwagę?
Prawdę powiedziawszy na Allegro nic nie kupuję (nawet tam nie mam konta czy czegoś tam do zakupów wymaganego? po prostu nie jestem zainteresowany zakupami w tej formie, zresztą niczego), podobnie jak nie robię zakupów pokątnie. Kupuje zawsze w sklepach z bronią. Przy takim zakupie od kogoś zwróciłbym uwagę ogólnie na stan techniczny - stan lufy, mechanizmu obrotu bębna, osiowość lufy i komór bębna, stan wkrętów i mechanizmów wewnętrznych - tyle, że jak nie masz z taką bronią doświadczenia to możesz nie rozpoznać uszkodzeń czy nadmiernego zużycia (zresztą dotyczy to każdej broni z drugiej ręki). Ale ogólnie ja osobiście takich zakupów nie polecam - pomiędzy kolegami klubowymi to co innego (sam sprzedałem jeden ze swoich koledze z klubu), ale z niewiadomego źródła. Ja bym nie kupił.

Awatar użytkownika
Apolinary Koniecpolski
Posty: 2180
Rejestracja: 19 lipca 2008, 11:05
Lokalizacja: Smolanka

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#17 Post autor: Apolinary Koniecpolski » 12 listopada 2010, 16:14

Razorblade1967 pisze:
P_iter pisze:A to nie jest tak, że na strzelnicach można sypać proch tylko z fiolek?
Z tego co wiem to na niektórych zwodach robią taki zapis w regulaminie, ale ponieważ zawody i inne zorganizowane imprezy mnie nie interesują to nie znam szczegółów. Akurat zwykle używam fiolek (mi tak wygodniej, ja tam się w "rytuał" nie bawię, mam prochownicę, ale jakoś mi szybciej z pojemników), ale koledzy sypią też z prochownicy i na żadnej strzelnicy, z których korzystamy nie ma takich ograniczeń. Ale może gdzieś są - nie przeczę, po prostu nie wiem.

Na żadnej strzelnicy z prawdziwego zdarzenia nie ma takich ograniczeń.
Niestety nie brak obiektów prowadzonych przez wszelkiej maści drobnych kombinatorów etc., tam obok wymogu stosowania fiolek można się spotkać np. z (marnie) zakamuflowanym haraczem narzucanym strzelcom czarnoprochowym.
Formy są różne, a to dodatkowa opłata*(najczęściej liczona od strzału...), a to konieczność korzystania z prochu zakupionego na strzelnicy**, a to parę innych "uroczych" rozwiązań...

Oczywiście nikt nie zmusza do korzystania z takich obiektów ;)




*która jeszcze byłaby jeszcze zrozumiała w wypadku strzelnic krytych(wentylacja, zanieczyszczenie "przepierzenia" pomiędzy stanowiskami etc.), czy otwartych z blisko siebie ulokowanymi stanowiskami (może mieć znaczenie przy skałkowcach).

**oczywiście ceny paskarskie, asortyment żaden, a do tego dość wątpliwa zgodność z prawem tego procederu (ale znów - kamuflują się jak mogą żeby oficjalnie nie wyglądało to jak sprzedaż...).
Nie chcę mieć racji, w zupełności wystarczy że Was poróżnię lub choć rozdrażnię.
W sprawie prawdy proszę zgłaszać się do walizy Obrazek

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#18 Post autor: Razorblade1967 » 12 listopada 2010, 16:45

Apolinary Koniecpolski pisze: Na żadnej strzelnicy z prawdziwego zdarzenia nie ma takich ograniczeń.
Tak mi się wydawało, ale pewny nie byłem. Nie jeżdżę po Polsce w zasadzie strzelam w klubie i paru strzelnicach w okolicy.
Apolinary Koniecpolski pisze:Niestety nie brak obiektów prowadzonych przez wszelkiej maści drobnych kombinatorów etc., tam obok wymogu stosowania fiolek można się spotkać np. z (marnie) zakamuflowanym haraczem narzucanym strzelcom czarnoprochowym.
Formy są różne, a to dodatkowa opłata*(najczęściej liczona od strzału...), a to konieczność korzystania z prochu zakupionego na strzelnicy**, a to parę innych "uroczych" rozwiązań...
No cóż ze strzelnicami, jak jakakolwiek usługą - różna jakoś i różne ceny. Na strzelnicy klubowej, z której korzystam na co dzień (zamknięta w budynku) nie ma żadnych dodatkowych opłat dla czarnoprochowców, zresztą nie dotyczy to też innych osób korzystających z własnej broni. Opłata za stanowisko (nie dotyczy członków klubu, bo my płacimy składki) i tyle.

Ograniczenia co do amunicji i prochu to są i owszem, ale dotyczą "broni obiektowej" - z tej wolno strzelać tylko amunicją wydaną na strzelnicy, ale to jest zrozumiałe w końcu właściciel broni dba o jej stan i chce wiedzieć co kto do niej ładuje.

U nas nie ma problemu z e strzelaniem z CP - zresztą zwykle te same osoby strzelają z CP i z broni na amunicję zespoloną. To, że czasem jednoczesne strzelanie CP i innej broni mogłoby kolidować (w końcu strzelając CP robi się niezłe "zadymienie" - jak strzelają np. 4 osoby z rewolwerów to i dwa wyciągi nie nadążają) to się reguluje we własnym zakresie. Ktoś wypije w pomieszczeniu klubowym kawę i chwile poczeka, ktoś zrobi chwile przerwy - ot tak normalnie jak między kulturalnymi ludźmi. A jak komuś się ta kultura "zacina" to się go po prostu z towarzystwa usuwa. W końcu to nasz klub i ma być sympatycznie.

Ceny no cóż - tutaj to wolny rynek. To rynek reguluje ceny - prawo podaży i popytu. I tak jak piszesz - jak ceny wygórowane to można nie korzystać, jak z każda usługą.

Jeśli chodzi o ewentualne uszkodzenia rewolwerów CP to spotkałem się z nastepującymi przypadkami:

- Mój Colt Pocket miał źle ukształtowany występ kurka współpracujący z blokada bębna. Ale tu sprawa była jasna - wada fabryczna, wymiana sprzętu (gdyby mieli części mogliby wymienić kurek, ale nie mieli to w zamian wziąłem inną broń w podobnej cenie).

- Spotkałem się z zakupem rewolweru gdzie oś do otworu lufy wchodziła zbyt ciasno (trudno było lufę odłączyć) - naprawa nieodpłatna na miejscu.

- Koledze w Dragonie pękła sprężyna dźwigni obrotu bębna. Ale kupował we wspomnianym "Kalibrze" i przysłali mu część w ciągu tygodnia. W sumie groszowa sprawa to była. ten sklep jest chyba nawet jakimś przedstawicielem Uberti (i Pedersoli) i ma dobry dostęp do części zapasowych.

- Innemu koledze pękła płaska sprężyna blokady bębna i spustu w Navy czy Sheriffie (mechanizm ten sam nie pamiętam jaką ma lufę chyba ta 5"), ale z Pietty. Tutaj był problem bo Pietta sprzedaje części w całych zestawach (2 zestawy dają komplet części) i gość nie chciał kupować wszystkiego. Dorobił sobie ze szczelinomierza i działa do dzisiaj.

Dlatego osobiście poleciłbym właśnie Ubertii i sklep będący jakimś większym dealerem tej firmy (jeden podałem, innych nie znam, ale pewnie są). Nie ma problemu z reklamacją i ewentualnym zakupem uszkodzonych części. W sumie to dość prosta bron i dobry rusznikarz zrobi sporo, ale jego usługi są jednak droższe niż prosta wymiana samodzielnie uszkodzonego elementu na nowy.

Awatar użytkownika
Guliwer
Posty: 497
Rejestracja: 7 kwietnia 2006, 21:03

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#19 Post autor: Guliwer » 12 listopada 2010, 17:52

Sypanie bezpośrednio z prochownicy jest podobno niebezpieczne, bo może zapalić się proch od gorącego nagaru i prochownica wybuchnie. Tak pisza w książkach ale o takim wypadku nie słyszałem, nie czytałem.
Były wypadki wystrzału podczas wpychania kuli do lufy w karabinach.
Rewolwer wydaje się być bezpieczniejszy. Komory można sprawdzić wzrokowo, kanaliki ogniowe nie sa "poskręcane" jak w strzelbach i pistoletach.
Nawet odpalenie innych komór bębna nie kończy się zranieniem.
"Wtedy wydawało nam się, że jak się ma dwa rewolwery, to ma się wszystko".
Marek Edelman- "Zdążyć przed Panem Bogiem"

Awatar użytkownika
casull454
Posty: 301
Rejestracja: 22 października 2010, 12:39

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#20 Post autor: casull454 » 12 listopada 2010, 18:23

Guliwer napisał(a):
Sheriffów nie polecam, ponieważ mają krótką dźwignię pobojczyka i trudno nią wepchnąć do bębna nadkalibrową kulę..
Razorblade1967 napisał(a):
....To nie broń "służbowa" i chodzić z tym nie będziesz, a krótsza lufa ułatwia tylko noszenie i szybkie dobywanie broni. Broń z lufą 7,5 cala będzie celniejsza.
Ale za to z lufą 5. można się pobawić z maszyną pojedynkową albo po prostu w szybkie dobywanie i strzelanie z biodra z "wachlowaniem", bo łatwiej się ją dobywa i jest poręczniejsza. Świetna zabawa! Polecam każdemu kto siedzi w "klimatach kowbojskich" Do tarczowego 25m się nie nadaje, ale specjalnie gorszej celności nie ma.
Razorblade1967 napisał(a):
Trochę to porównywalne z 25ACP o masie pocisku 3,2g wystrzelonym z dwucalowej lufy z prędkością ok. 230m/s. Niewątpliwie zabić tym można, ale aby osiągnąć skutek natychmiastowy trzeba dobrze trafić
Guliwer napisał(a):
Kieszonkowa broń często ma mniejszy kaliber np. .22, .25. Musiała być mała, bo kieszenie w kamizelkach były małe. :) Pocket to broń zapasowa, ostatniej szansy, raczej nie do tarczy na 25m. Coś jak derringer
No właśnie. Wolał bym się bronić czymś co nie wymaga precyzyjnego trafienia... na dystansach obronnych- 5-10m
Broni ostatniej szansy nie ładuje się w "w polu" więc krótki pobojczyk i ciężkie ładowanie to nie argument.
Tym bardziej że niektóre kieszonkowce w ogóle go nie miały.
A co do kieszeni... to jakoś nie wierzę by to było uwarunkowanie dla małych rewolwerów.
Zresztą kaliber .36 dobrze się ładuje krótką dźwignią a i gabarytowo jakoś specjalnie nie powiększa 5-cio komorowego rewolweru.
Skoro już tworzyć nową konstrukcję, nie bazującą na wcześniejszym szkielecie, to można zrobić coś Navy- podobnego z 5 komorowym bębnem i lufą 3.- 4. i kal. .36 - dużo silniejszym.

Awatar użytkownika
Guliwer
Posty: 497
Rejestracja: 7 kwietnia 2006, 21:03

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#21 Post autor: Guliwer » 12 listopada 2010, 19:33

Zgadzam się z Kolegą. Zresztą w takim kierunku poszły współczesne rewolwery. 5 strzałowe, lufy na 2 cale, niekiedy lekkie aluminiowe albo tytanowe szkielety a nawet bębenki. Ale kaliber słuszny 38Sp albo i .357Mag. Niektóre mają w nazwie Lady, czyli dla pań do torebki, damskie, w dawnej nomenklaturze mufkowe. Dla mężczyzn kieszonkowe albo kamizelkowe.
"Wtedy wydawało nam się, że jak się ma dwa rewolwery, to ma się wszystko".
Marek Edelman- "Zdążyć przed Panem Bogiem"

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#22 Post autor: Razorblade1967 » 12 listopada 2010, 20:08

casull454 pisze:Skoro już tworzyć nową konstrukcję, nie bazującą na wcześniejszym szkielecie, to można zrobić coś Navy- podobnego z 5 komorowym bębnem i lufą 3.- 4. i kal. .36 - dużo silniejszym.
W sumie i takie rewolwery Colta z otwartym szkieletem były. Colt Police Model 1862 miał kaliber .36, pięć komór bębna i lufy 3,5", 4,5", 5,5", 6,5". z lufa 3,5" miał 216mm i masę 725g.

Zresztą energetycznie .36 Navy to też nie rewelacja - kula o masie 5,2g (80grs) wylatująca z prędkością ok. 200-240m/s to 105-150J. Przy lufie 3,5 to raczej ta dolna wartość.
casull454 pisze:A co do kieszeni... to jakoś nie wierzę by to było uwarunkowanie dla małych rewolwerów.
Nie wiem jakie było uwarunkowanie, ale Colt Pocket to coś co zastąpiło małe pistolety podróżne. Skuteczność podobna, ale za to pięć strzałów i gwintowana lufa.

W każdym razie co byśmy nie powiedzieli to trafił w rynek bo w końcu rewolwer .31 Colt Pocket był wytwarzany przez ponad 25lat i sprzedany w ilościach nawet większych niż 3 modele (Navy 1851, Navy 1861, Navy 1862) w kalibrze .36. To jednak o czymś świadczy.

Pamiętajcie, że Colt po zaliczeniu plajty był bardzo ostrożny. Pomimo posiadania kilku projektów (i patentów) i z zasadzie gotowej do produkcji broni poszczególne modele wypuszczał ostrożnie. A do 1850 udało mu się sprzedać trzy razy tyle modelu w kalibrze .31 niż pierwszego Dragoona w kalibrze .44, który jak na owe był bronią o wysokiej energii (300-350J przy strzelaniu kulą).

"Baby Dragoon", a potem "Pocket" to nie był nietrafiony pomysł - to było trafienie w zapotrzebowanie rynku. Widać ludziom w tamtych czasach wystarczały takie "słabe" rewolwery, aby się skutecznie zabijać. "Kult mocy" to dopiero nasze czasy. :wink: :lol:

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#23 Post autor: Phouty » 12 listopada 2010, 20:32

Razorblade1967 pisze:.... Widać ludziom w tamtych czasach wystarczały takie "słabe" rewolwery, aby się skutecznie zabijać. "Kult mocy" to dopiero nasze czasy...... :wink: :lol:
Nie potrafiłbym tego lepiej wyrazić. Nasze wyobrażenie o tamtej epoce zostało niestety wypaczone książkami przygodowymi o dzikim zachodzie i produkcjami filmowymi z Hollywood!
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Awatar użytkownika
Guliwer
Posty: 497
Rejestracja: 7 kwietnia 2006, 21:03

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#24 Post autor: Guliwer » 12 listopada 2010, 21:12

Walker miał sporą moc, porównywalną z obecnym .357. Musiał powalić konia (tylko bez skojarzeń :P ).
Dragoon też sporą. Tylko, że były duże i ciężkie. Dlatego marynarzom, do noszenia opracowano Navy. Dla cywilów jeszcze mniejsze kolciki. Zastąpiły pieprzniczki i pistoleciki.
"Wtedy wydawało nam się, że jak się ma dwa rewolwery, to ma się wszystko".
Marek Edelman- "Zdążyć przed Panem Bogiem"

Awatar użytkownika
casull454
Posty: 301
Rejestracja: 22 października 2010, 12:39

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#25 Post autor: casull454 » 12 listopada 2010, 21:23

Właśnie o Colta Police mi chodzi. :idea:

Wszystkie Colty z otwartym szkieletem to w zasadzie jeden czort.
Gdyby Police pojawił się na równi z Baby Dragoonem i resztą .31, to pewnie nie miałyby one racji bytu.
Cały czas mi się wydaje że ten .31 to taki sztuczny twór, wprowadzony nie wiem poco, skoro sami najlepiej wiecie że .36 aż takiego kopa w małym rewolwerku nie ma.
Police był w każdej kwestii lepszy, a "dużo większy" nie był. Za to na pewno poręczniejszy i wygodniejszy w ładowaniu strzelaniu i obsłudze.
Czemu pojawił się tak późno??? A skoro się pojawił to znaczy że te małe kaloiberki przestały wystarczać...
Sami piszecie że Colt był ostrożny z wprowadzaniem nowych modeli, a jednak Police-a wypuścił! Znaczy buł lepszy i było zapotrzebowanie.
Te .31 to była skrajność. dzisiaj mamy to samo tylko w odwrotną stronę- super lekkie, krótkolufowe .44 Magnum, wygodne w noszeniu ale urywające rękę odrzutem i celne na 10 m max.

Zresztą jak te .31 im wystarczały, to czemu późniejsze kieszonkowe rewolwery na nabój scalony od tego odeszły na rzecz "krótkich" dużych kalibrów w typie .41CF, .38CF, .38S&W???
Nie licząc wczesnych Smitch&Wesson-ów na boczne .22, .23

Delwin
Posty: 463
Rejestracja: 4 maja 2009, 14:27

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#26 Post autor: Delwin » 12 listopada 2010, 22:15

Pierwszy SW na naboje scalone był na amunicję .22 Short i jakoś się sprzedawał...
You're gonna bob and weave out of the path of a bullet? That I'd like to see.

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#27 Post autor: Razorblade1967 » 12 listopada 2010, 22:44

casull454 pisze:Cały czas mi się wydaje że ten .31 to taki sztuczny twór, wprowadzony nie wiem poco
Jak to po co? A po co się produkuje broń? Żeby ją sprzedać, a skoro .31 Colt Pocket się sprzedawał doskonale.

Tutaj masz produkcję rewolwerów Colta z otwartym szkieletem:

- 1000 szt. .44 Colt Walker M1846 (produkcja 1847)
- 18000 szt. .44 Colt Dragoon M1848 (produkcja 1848-63)
- 15500 szt. .31 Colt Baby Dragoon M1848 (produkcja 1847-50)
- 325000 szt. .31Colt Pocket M1849 (produkcja 1850-1875)

- 215000 szt. .36 Colt Navy M1851 (produkcja 1850-1873)
- 200500 szt. .44 Colt Army M1860 (produkcja 1860-73)
- 38500 szt. .36 Colt Navy M1861 (produkcja 1861-73)
- 19000 szt. .36 Colt Pocket Navy M1862 (produkcja 1861-73)
- 28000 szt. .36 Colt Police M1862 (produkcja 1861-73)

Najwięcej wyprodukowano i sprzedano właśnie w kalibrze .31 - dalej Ci to wygląda na jakąś pomyłkę czy sztuczny twór? Bo mnie na rozpoznanie i realizacja zapotrzebowania rynku.
casull454 pisze:Police był w każdej kwestii lepszy
Police to w zasadzie Navy 1861 tyle, że nieco odchudzony (bęben na 5 komór), z krótszymi lufami i lepiej (w sumie ładniej) ukszałtowanym szkieletem.
casull454 pisze:Zresztą jak te .31 im wystarczały, to czemu późniejsze kieszonkowe rewolwery na nabój scalony od tego odeszły na rzecz "krótkich" dużych kalibrów w typie .41CF, .38CF, .38S&W???
A pewny jesteś? Bardzo popularne (ponad 20 tys.) rewolwery Smith & Wesson (jak wspomniał Dewlin) Model 1 - .22 S&W Short (5,6x10 mmRF) - ten nabój zaczynał z pociskiem 29grs czyli 1,9g. opócz tego np.:

- Wesson & Harrington Model 1871 też w większości .22 S&W Short (17,5 tys.) oraz .32 Short (15 tys.)
- Marlin Model 1872 (5 tys.) - .30 RF (też słabizna z pociskiem 50 lub 58grs czyli 3,24-3,76g)

Małych nabojów nie brakowało w tamtych czasach.

Awatar użytkownika
Guliwer
Posty: 497
Rejestracja: 7 kwietnia 2006, 21:03

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#28 Post autor: Guliwer » 12 listopada 2010, 23:06

Kol. Casull454 czepił się tego pocketa .31 jak Guliwer Glocka. :lol:
"Wtedy wydawało nam się, że jak się ma dwa rewolwery, to ma się wszystko".
Marek Edelman- "Zdążyć przed Panem Bogiem"

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#29 Post autor: Razorblade1967 » 12 listopada 2010, 23:35

casull454 pisze:Ale za to z lufą 5. można się pobawić z maszyną pojedynkową albo po prostu w szybkie dobywanie i strzelanie z biodra z "wachlowaniem", bo łatwiej się ją dobywa i jest poręczniejsza. Świetna zabawa! Polecam każdemu kto siedzi w "klimatach kowbojskich"
No cóż może nazwijmy je "klimatami westernowymi", bo z tego co zaobserwowałem to cały dział strzelectwa nazywany "westernowym" to odbicie nie rzeczywistości w czasach pionierskich i "Dzikiego Zachodu" w USA tylko, odbicie kinematografii rodem z Hollywood.

Co ciekawe gdy Colt wypuścił pierwszy Baby Dragoon (mam na myśli tą seria z prostym kabłąkiem jak w Dragoonie 1 i 2) to stał on się popularny właśnie wśród osadników wędrujących szlakiem do Oregonu. Ciekawe czemu - taki "kiepski i nieskuteczny" rewolwer? Czemu nie porządny Dragoon .44, a właśnie mały .31?

Ano moim zdaniem dlatego, że goście obwieszeni kaburami to wytwór kina, dla wędrującego człowieka czy później farmera podstawę stanowił karabin czy strzelba, bo tym się zdobywało pożywienie. A taki mały kieszonkowy rewolwer przydawał się by być zawsze przy sobie, idąc "w krzaki" w razie czego można było węża odstrzelić (3,5 gramowa kulka wystarcza), a i z bliska (w sensie możliwości trafienia - bo wbrew kinie to nie byli "rewolwerowcy" trafiający w podrzucona monetę) jak się agresywnemu człowiekowi między oczy wypaskudziło to się kopytami nakrył.
casull454 pisze:Do tarczowego 25m się nie nadaje, ale specjalnie gorszej celności nie ma.
W sumie też się nadaje - kwestia odpowiedniego założenia do strzelania. Jak wspomniałem całkiem nieźle z Pocketa mi się 25m strzelało. Dla Pocketa przyjąłem np. założenie aby na 25m trafić głowę. Navy z 5 calową lufą (czy 5,5 calową?) będzie miał po prostu nieco większy rozrzut, bo linia celownicza się skróci, a przy tych niezbyt precyzyjnych przyrządach to odległość jest ważna.

A swoją droga nie spotkałem się z opisem Navy 1851 z taką lufą (inna niż 7,5") - ciekawe czy to jakiś wymysł Pietty? Mnie ten Sheriff to bardziej pasuje na mieszankę Colta Navy Pocket 1862 i Colta Police 1862 właśnie, taki Colt Police z 6 komorowym bębnem, ale z frezowaniem tego elementu. Gdzieś czytałem oni się tłumaczą, że to niby repliki bezlicencyjnych Coltów "konfederackich", ale na ile to prawda nie wiem. Ktoś ma jakieś materiały i mógłby potwierdzić? W każdym razie dla mnie "repliki" Pietty jakieś takie dziwne są.

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: Rewolwer czarnoprochowy.

#30 Post autor: Razorblade1967 » 12 listopada 2010, 23:35

Guliwer pisze:Kol. Casull454 czepił się tego pocketa .31 jak Guliwer Glocka. :lol:
A to już Ty powiedziałeś. :lol: :twisted:

ODPOWIEDZ