No tak, a czy oby nie zrobiłeś to słowami, które spowodowały, że "podpadłeś" pod art. 257KK (ew. 256KK - choć obstawiam raczej 257). Jak widzę nie przebierasz w określeniach ("komuch", "lewak", "reżim" etc. - pewnie tej wypowiedzi były jeszcze "lepsze"), a wypowiadając się publicznie należy się jednak kontrolować.rybak pisze:Nikomu nic nie nawrzucałem,nikogo nie pomówiłem,przedstawiłem jedynie swój pogląd na temat imigracji do naszego kraju.Czy sprzeciwianie się imigracji jest naruszeniem wolności słowa?Poglądy polityczne to również sprawy na imigrację itp.
1/Jak się człowiek bierze za politykę to podobnie jak się bierze za broń warto poznać odpowiednie przepisy prawa, które przecież w dobie internetu są powszechnie i łatwo dostępne.rybak pisze:A podpisałem bo nie widziałem co podpisuję.Policjant powiedział mi żebym podpisał bo to takie umorzenie sprawy i sprawa zostanie zamknięta,a jedynie będę miał ograniczenie wolności i nie jest to wyrok,tak mi to fajnie argumentował że w sumie myślałem że idą mi na rękę i że sami chcą to jak najszybciej skończyć.Okazało się że było to przyznanie się do winny i to dobrowolne i że to jest wyrok.Ale masz rację że nie znajomość prawa szkodzi.Jednak władza powinna mnie poniformować co podpisuje i jakie są tego konsewencje.
2/ Tak pięknie nawołujesz do "wolności", uważasz że obywatele to dorośli i poważni ludzie, którym władza powinna ufać i dać od ręki broń oraz pozwalać strzelać bez większych ograniczeń bo przecież nie są nieodpowiedzialnymi ludźmi - a jednocześnie uważasz, że władza ma Cię traktować jak upośledzonego czy nieletniego, który nie rozumie co podpisuje. Przepraszam to o co tu chodzi? Albo uważasz, że obywatel jest odpowiedzialny albo że trzeba go prowadzić za rączkę? To obowiązuje w obie strony i przy każdej okazji.
Wybacz, ale Twojego żalu nie rozumiem. Byłem kiedyś sądzony w sprawie powiązanej z bronią (orzeczono uniewinnienie na "obronę konieczną") i doskonale znam procedurę (nie ma jak zagrożenie własnych 4 liter, aby zachęcić do zapoznania się z prawem), miałeś możliwość zapoznania się z aktami po zakończeniu dochodzenia. To prawo które ma każdy obywatel - mogłeś spokojnie to poczytać, zrobić notatki, a nawet skontaktować się z prawnikiem.
Tymczasem z tego co piszesz Tobie się "nie chciało" to podpisałeś dobrowolne poddanie się karze (błąd który popełnia wielu ludzi, którym się nie chce poznać prawa nawet we własnej sprawie) czyli faktycznie przyznałeś się do winy. I zdałeś się na łaskę władzy - jak widać łaskę okazała skoro jak sam twierdzisz wcześniej wyrok to była "jakaś głupota". Nikt Cię do więzienia nie wtrącił (nie porównuj się więc z ludźmi okresu PRL, bo oni za głoszenie poglądów w jakiejkolwiek formie siedzieli "w pudle", a często gorzej), a ukarany zostałeś nie za same poglądy tylko jak znam życie za sposób ich głoszenia.
Otóż można wygłosić prawie każdy pogląd polityczny (za wyjątkiem pewnej skrajności z art.256KK) i nic człowiekowi za to nie grozi. Problem w tym w jaki sposób się to głosi - mogę wygłosić prawie wszystko, skrytykować każdą władzę, dokonać krytyki różnych grup społecznych, uważać że należy nawet zamknąć granice i ukisić się we własnym sosie - tylko problem w tym, że muszę zrobić to w sposób odpowiedni. Nikomu nie ubliżając, nie zniesławiając, nie nawołując do popełniania przestępstw, nie ziejąc nienawiścią do innych itd. - merytoryczna polityczna krytyka jest jak najbardziej dopuszczalna i niczym nie grozi (co najwyżej śmiesznością, ale nie jest to karalne).
Tak jak napisałem wcześniej zanim się człowiek za coś zabierze (broń, politykę etc.) to najpierw powinien się zapoznać z prawem. Teraz już chyba to wiesz. I jeszcze jedno - nie nadużywaj słowa "patriotyzm", nie zawsze i nie dla wszystkich musi oznaczać to co się Tobie wydaje. Bo dla wielu ludzi (do których się zaliczam) "patriotyzmem czasu pokoju" (choć osobiście daleki jestem od takich "górnolotnych" sloganów) jest właśnie przestrzeganie prawa swojego kraju.