rybak pisze:.Więc czy warto się bronić z broni palnej?Otóż trudno powiedzieć,na pewno lepiej CP niż posiadając sportową,bo wtedy ci mogą odebrać pozwolenie.
Przepraszam, a na jakiej podstawie uważasz, że za samo użycie broni sportowej do samoobrony mieliby odebrać pozwolenie? Chyba nie na podstawie praktyki, bo tą akurat trochę znam i przypadki obrony koniecznej za pomocą broni sportowej się zdarzają. Nie spotkałem się aby komuś za to zabrano pozwolenie (a jeden przypadek takiej obrony osobistej znam osobiście, a inne z dokumentacji sądowej bo trochę się takimi sprawami intereuję), o ile broń na ulicy nie była przed rozpoczęciem działania rozładowana. Były przypadki obrony i na ulicy (nawet załadowania rewolweru ze speedloadera), i na posesji i nie było problemu.
Chyba nie sądzisz, że ze względu na "użycie niezgodnie z przeznaczeniem" bo nawet gdyby ktoś wpadł na tak głupi pomysł to samo uznanie "obrony koniecznej" wyłącza bezprawność czynu, a więc nie tylko "uszkodzenia" napastnika, jak i samego użycia broni poza strzelnicą, a także wielu innych możliwych czynów, które normalnie mogłyby być uznane za złamanie prawa (np. jeśli podczas obrony zniszczysz czyjeś mienie czy nawet dokonasz zaboru broni).
Zresztą nie oszukujmy się kwestie obrony koniecznej nie dość, że ulegają ciągłym pozytywnym zmianom w zapisach prawa, to jeszcze zmieniło się podejście do takich faktów. O ile kilkanaście lat temu za samo zagrożeni użyciem broni palnej (do ochrony osobistej) miałem sprawę w sądzie (w sumie formalność - trwała 45minut) gdzie dopiero orzeczono "obronę konieczną", to już kilka lat później znajomy za postrzelenie jednego z napastników z broni sportowej miał już umorzenie na "obronę konieczną" na etapie dochodzenia. Porównaj sobie zresztą zmiany w prawie. Porównaj obecne brzmienie art. 25KK z poprzednim oraz z tym ze "starego" kodeksu (wtedy był to art.22). Zmiany są widoczne.
A, że kwestie obrony koniecznej czasem wymagają długiego dochodzenia, a nawet rozprawy. No cóż, nie zawsze są tak jasne dla osoby z zewnątrz jak się to osobie broniącej się wydaje.
Choć osobiście uważam, że CP do obrony osobistej to kiepski pomysł - właśnie ze względu na wymagalność tej broni i konieczność częstego dokonywania czynności obsługowych.
rybak pisze:ale masz 100% pewność że będziesz miał sprawę o nielegalne posiadanie broni i będziesz miał szczęście jak prokurator zgodzi się na dobrowolne poddanie się karze.
A ja znam przypadek z drugiego bieguna. Gościowi, który użył nielegalnej broni do obrony osobistej sąd to nielegalne posiadanie umorzył uznając, biorąc pod uwagę fakt, że przedtem dwukrotnie bezskutecznie ubiegał się o legalne posiadanie broni do obrony osobistej, motywując to zwiększonym zagrożeniem i mu odmówiono. Fakt napadu na posesję wg sądu dowodziło faktycznego zagrożenia. Tak więc wyroki sadowe są niezbadane. Może zdarzyć się i tak.
casull454 pisze:A tak na poważnie, to może ja i jestem fanatyk ale po prostu nie przyszło by mi do głowy nosić rewolwer CP w czymś czego nie używano w epoce!
Nie jestem fanatykiem (przebieranek nie lubię - ale nie neguję, mnie to po prostu nie bawi), kabury do rewolwerów kapiszonowych mam, ale robiłem je pod kątem wygody noszenia na strzelnicy, a nie pod kątem zgodności z oryginałem epoki.
Do Navy mam współczesną od tamtego wspomnianego już rewolweru na zespolona amunicję, a do Pocketa nie mam kabury i raczej robił nie będę. Ale to wszystko tylko dla wygody chodzenia na strzelnicy.
rybak pisze:Jednak gdybyś już strzelał sobie poza strzelnicą,to możesz już mieć kłopoty.Ja wiem jak działa polskie prawo i polskie sądy.Wystarczy że będą cię chcieli skazać i znajdą na ciebie paragraf,pamiętaj że Polska nie jest wolnym i praworządnym krajem.
Karierę w polityce robisz czy co?
I bardzo słusznie, że za strzelanie poza strzelnicą można mieć kłopoty. To jest normalna broń palna (skutecznością i niebezpieczeństwem porównywalna z bronią współczesną), w zasadzie różniąca się od nowoczesnej tylko szybkością przeładowania i powinna być używana z zachowaniem takich samych warunków bezpieczeństwa. Miejscem do strzelania z broni palnej
jest strzelnica (abstrahuję do łowiectwa oczywiście).
A jeśli masz swoją ziemię to możesz sobie takową urządzić - jeśli nie będziesz na niej prowadził jakiejkolwiek działalności, a będzie to Twoje prywatne miejsce do strzelania to nie jest to wcale trudne. Poczytaj przepisy, skontaktuj się z fachowcami to powiedzą jak to można zrobić zgodnie z prawem i bez jakiś szalonych kosztów. Znam takich, którzy sobie takowe miejsca urządzili choć wymogiem będzie tutaj posiadanie gruntu na którym Twoja zabawa nie będzie przeszkadzała innym.
rybak pisze:Tak samo jak nie miałem sytuacji żeby mi wypaliło więcej komór niż jedna.Oczywiście ja zawsze zasmarowuje komory,ale znam takich co nie smarują komory.Jest opinia że przy pociskach to nie trzeba zasmarować,bo pociski skutecznie uszczelniają komory.
Nigdy nie stosowałem smarowania komór i nic mi nie odpaliło "hurtem", a mam doświadczenie chyba ze wszystkimi typami replik popularnymi u nas (mam Walkera, Dragoona, Navy i Pocketa Uberti, ale przez rok eksploatowałem też Navy z Pietty). Dobra, odpowiednio gruba filcowa przybitka i dopasowana kula jest wystarczająco skutecznym zabezpieczeniem przed takimi przypadkami.
Smarowanie stosowano w epoce raczej ze względu na ochronę prochu przed zawilgoceniem przy dłuższym noszeniu broni (choć jeśli nie używano przybitki to i faktycznie była zabezpieczeniem przed odpaleniem wielu komór). Strzelając na strzelnicy na zasadzie załadowanie i wystrzelenie bębna, nie widzę potrzeby smarowania. Przybitka wystarcza. Wystrzeliłem tysiące razy i nigdy nie miałem podwójnego odpalenia.
Apolinary Koniecpolski pisze:kiedy konstrukcja większości rewolwerów kapiszonowych pozwalała na ustawienie spuszczonego kurka pomiędzy komorami (niektore modele miały nawet stosowne podfrezowania)?

W zasadzie wszystkie spotykane repliki mają to zabezpieczenie. Wycięcie w kurku współpracuje ze "szpilką" w bębnie i unieruchamia bęben. Przy czym Walker ma jedną szpilkę (czyli można go bezpiecznie ustawić tylko w jednej pozycji), a Dragoon, Navy i Pocket tyle ile komór (czyli można zabezpieczyć w dowolnej pozycji).
Choć podejrzewam, że stosowano i pozostawianie pustej komory, bo gdyby broń miała być poddana większym wstrząsom (np. jazda konna) to zabezpieczenie może być jednak niewystarczające. Ale w normalnych warunkach bęben jest blokowany dość mocno. Inna sprawa, że szpilki mogą się wyrobić i to zmniejsza skuteczność zabezpieczenia, jednak to część zamienna i można je zmienić. Jak się ma rewolwer z firmy będącej przedstawicielem np. Uberti to uzyskanie jest łatwe i mało kosztowne - kolega ostatnio wymieniał sobie te elementy, broń tego typu akurat kupujemy (to jest pewna grupa znajomych ze strzelnicy) zwykle w warszawskim Kalibrze i nie ma problemu z częściami zapasowymi, np. ze sprężynami i takimi drobiazgami, w tym szpilkami. Nie wiem jak wygląda indywidualne uzyskania zapasowych części od producenta, ale pewnie też to możliwe.