rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

Broń czarnoprochowa

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Fred 9348
Posty: 95
Rejestracja: 20 października 2011, 19:59

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#31 Post autor: Fred 9348 » 12 listopada 2011, 13:08

Widzę że w temacie karabinki rewolwerowe wypowiedzi raczej nie napawają optymizmem,zapytalem o to ponieważ słynny strzelec czarnoprochowy Marek Pokulniewicz a jest to postać równie charakterystyczna jak sztucer rewolwerowy( w pozytywnym sensie znaczenia) często wygrywał zawody strzeleckie z broni czarnoprochowej z konkurentami posiadającymi zwykłe kapiszonowe odprzodówki a nawet sharpsy,facet ma colta roota 1858 i bardzo sobie chwali,nie znam producenta repliki,na marginesie broń ta byla podobno używana przez naszych w powstaniu styczniowym.Pozdro.
Dla wyrafinowanych melomanów polecam symfonie na dwa UZI.

asasello
Posty: 4378
Rejestracja: 9 sierpnia 2004, 09:59
Kontakt:

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#32 Post autor: asasello » 12 listopada 2011, 13:35

Wygrywał bo dobrze strzela.Sam narzekał na ten wynalazek.
Są współczesne strzelby takiego systemu i mimo pewnego uroku też wielkiej kariery nie robią.
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.

szafran
Posty: 4
Rejestracja: 29 października 2009, 20:17

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#33 Post autor: szafran » 12 listopada 2011, 16:15

Fred 9348 pisze:Widzę że w temacie karabinki rewolwerowe wypowiedzi raczej nie napawają optymizmem,zapytalem o to ponieważ słynny strzelec czarnoprochowy Marek Pokulniewicz a jest to postać równie charakterystyczna jak sztucer rewolwerowy( w pozytywnym sensie znaczenia) często wygrywał zawody strzeleckie z broni czarnoprochowej z konkurentami posiadającymi zwykłe kapiszonowe odprzodówki a nawet sharpsy,facet ma colta roota 1858 i bardzo sobie chwali,nie znam producenta repliki,na marginesie broń ta byla podobno używana przez naszych w powstaniu styczniowym.Pozdro.
Nie pamiętam gdzie ja to czytałem -
w "Strzale" albo w którymś numerze "Broń i amunicja") artykuł tegoż Marka Pokulniewicza w którym o ile dobrze pamiętam, napisał że sztucer rewolwerowy wykonany był na jego zamówienie, przez pracownię Pana Krzysztofa Rzemka. Zamieszczone były nawet fotki na których sam wykonawca oddawał jedne z pierwszych strzałów.

Awatar użytkownika
bartos061
Posty: 2186
Rejestracja: 23 października 2005, 16:37
Lokalizacja: Kraków

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#34 Post autor: bartos061 » 14 listopada 2011, 10:04

"I GOT MY GLOCK, COCKED, READY TO ROCK"
http://WWW.061.COM.PL

Kościesza
Posty: 7
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 21:24

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#35 Post autor: Kościesza » 20 listopada 2011, 18:17

Razorblade1967 pisze:
Fred 9348 pisze:pytam dlatego,że mam te Navy .44,ma długą lufę 18 cm,spust lekki płynny,a pomimo to nie jest celny(porównuje do TT wz 33 i Glock 17.) rewolwer nawet na 50m bije mocno nad cel.w poziomie jest lepiej.ładuje go właśnie ok 1.5-1.6 g.
Czyli masz Piettę .44 o długości lufy 7 i 3/8 cala - tak dla ciekawostki to oryginalne Colty Navy miały kaliber .36 i lufy 7,5 cala, ale Pietta tworząc ten model w kalibrze .44 dokonała podobnego zabiegu jak Colt tworząc Model Army czyli przedłużyła bęben (aby pomieścić więcej prochu) zchowując wymiary szkieletu, przez co lufa w tym Navy Pietty stała się nieco krótsza.

Piszesz, że problem polega na tym, że rewolwer strzela powyżej punktu celowania? To typowe w tej broni - kiedyś miałem Navy Pietty kal. .44 (sprzedałem i kupiłem w to miejsce Navy Uberti w historycznym kalibrze .36) i było podobnie - na 25m rewolwer wymagał celowania prawie w dolną krawędź tarczy wojskowej 23p (popiersie), aby pociski trafiały w "10" - czyli rewolwer strzelał na tej odległości ok. 20cm wyżej niż punkt celowania.

Jak zapewne zauważyłeś przyrządy celownicze tych rewolwerów są dość "symboliczne" - rolę szczerbiny pełni nacięcie na kurku (muszka to nie szał). To nie jest precyzyjne - prawdę powiedziawszy aktualnie eksploatuję 4 rewolwery kapiszonowe systemu Colt, ale strzelałem z większej liczby egzemplarzy (swoich i kolegów z klubu) i prawdę powiedziawszy nie trafiłem jeszcze na taki, który na 25m strzelałby idealnie "w punkt" (przy typowej naważce prochu). Zwykle strzelają wyżej - choć akurat te 20cm to była "przypadłość" tylko posiadanej kiedyś Pietty, rewolwery Uberti wymagają mniejszej poprawki, ale zawsze. Zresztą punkt trafienia zmienia się w zależności o ilości prochu w komorze, na 25m może niezbyt wiele - ale na 50m już jest to wyraźnie widoczne.

Nie powinno to (ŚPT powyżej punktu celowania) stanowić problemu (gorzej gdyby strzelały niżej - bo lufą zasłaniasz sobie wtedy cel) - wystarczy doświadczalnie sprawdzić ile trzeba celować niżej i po problemie. Zawsze też można nauczyć się strzelać z nieco "wysoką muszką" - w Navy to łatwe ze względu na jej kształt. Jak piszesz rewolwer strzela dobrze w poziomie i to jest najważniejsze - korygowanie błędów "prawo-lewo" jest gorsze, wtedy raczej polecałbym pilnik i poprawę nacięcia na kurku.

Podejrzewam, że podobne problemy miały rewolwery kapiszonowe Colta "w epoce" - w sumie nigdy nie była to "broń snajperska". To rewolwer służący do samoobrony i walki na odległości do 50m - nikt od tej broni nie wymagał jakiejś szalonej precyzji strzału. Po prostu trzeba to zaakceptować i nauczyć się z tego strzelać. Pamiętaj, że nasi poprzednicy w epoce świetności tej broni wcale nie mieli łatwiej, a jednak skutecznie się zabijali tym na paru wojnach.

Jeśli Tobie naprawdę to tak przeszkadza (i nie możesz sobie poradzić z celnym strzelaniem z tego rewolweru) to zawsze możesz udać się rusznikarza, aby dorobił Tobie nową muszkę, wyższą - co spowoduje że rewolwer będzie strzelał niżej.

A ja cię zapewniam, że da się celnie strzelać. A co do wysokości muszki, to skoro strzela wyżej niż mierzysz oznacza, że została przystrzelana na znacznie większą odległość niż 25 m. Dlaczego uważacie, że optimum dla broni krótkiej to 25 m.? Zapewniam was że strzelano na odległości ponad 100 m. również. I to całkiem celnie.
Proponuję zapoznać się z testami z XIX w. pod tym linkiem jest z 28 maja 1858 r.
http://bron.iweb.pl/viewtopic.php?t=862 ... c&start=15
a później pisać o niecelności tych rewolwerów. :)

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#36 Post autor: Phouty » 20 listopada 2011, 20:54

@Kościesza:
Nikt nie zaprzecza, iż jest możliwe bardzo celne strzelanie z omawianych rewolwerów.
Materiał który zalinkowałeś jest niewątpliwie autentyczny, ale chyba zdajesz sobie sprawę, iż tego typu publikacje....hmmm....nazwijmy je reklamowe były, są i będą integralną częścią kultury amerykańskiej.
Fragment artykułu zacytowanego na iwebie jest niczym innym jak zwykłą reklamówką firmy Colt.
Skąd to wiem?
Ponieważ ten fragment (i wiele innych) pojawia się w książce autorstwa Charlesa T. Havena i Franka A. Beldena pod tytułem
"A History of the Colt Revolver and the Other Arms Made by Colt's Patent Fire Arms Manufacturing Company from 1835 to 1940".
(Ale cholernie długi tytuł)!
Wydawnictwo Bonanza Books, New York 1940. (Tak, to nie pomyłka. Rok publikacji 1940 i kosztowała mnie tak książka ponad 150 dolarów w pobliskim antykwariacie)!

Obrazek

W tej książce, która jest note bene pisana "na zamówienie" Colta jest zamieszczonych cała masa tego typu historycznych ogłoszeń reklamowych odnoszących się do praktycznie każdego modelu i typu broni wyprodukowanej przez firmę Colt!

A szczególnie w latach 50-tych XIX wieku toczyła się wojna pomiędzy Coltem i Adamsem, zapoczątkowana na wystawie w Londynie, więc olbrzymia kampania reklamowa Colta była jak najbardziej uzasadniona.

A że można strzelać celnie z wolnej ręki na 200 jardów z każdego rewolweru.......toż to żaden problem!
Pod warunkiem, że się ma na imię Bob Munden! :wink: :lol:


Przy pomocy Mundena, można też udowodnić, iż z rewolweru SA można strzelać z teoretyczną szybkością kilku tysięcy strzałów na minutę.
Do niczego to jednak nie prowadzi, ponieważ żaden z nas nie jest w stanie tego dokonać.
Tak samo jest z tymi materiałami reklamowymi Colta (i nie tylko Colta....wystarczy wziąść do ręki pierwszy lepszy z brzegu numer Guns & Ammo Magazine), gdzie do wykonania tych strzelań zatrudniono najlepszych gunslingers i to za bardzo grube pieniądze.


Nie oznacza to, iż każdy przeciętny strzelec będzie w stanie celnie strzelać na 200 jardów, czy też rozstrzeliwać dwa baloniki w 0,02 sekundy!
Nie oznacza to także, iż każdy rewolwer będzie się do tego nadawał.

Ot, takie złamane 2 i pół grosza od faceta, który ma 0% doświadczenia w broni CP, ale który rutynowo rozstrzeliwuje puszki na 50 do 100 metrów z Rugera i robi to od dobrych 30 lat. :mrgreen:
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Kościesza
Posty: 7
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 21:24

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#37 Post autor: Kościesza » 20 listopada 2011, 21:14

Oki... zgadzam się z tobą, że nie każdy potrafi celnie strzelać, ale nie mogę się zgodzić z kimś, kto twierdzi, że całą broń niewspółczesna nie może być celna. Bo zauważ co piszą: To, że muszą mierzyć znacznie pod punkt aby trafić to niedokładność wykonania przyrządów celowniczych :shock: BZDURA :!: :!: :!: Proponuję postrzelać z tej samej broni ciężkimi pociskami na odległość np 50 lub 75 m i wtedy zobaczyć czy jest dobrze przystrzelana. Bo np. Dragoon nie był bronią salonową i służył do walki. A gdyby miał służyć tylko jak niektórzy fani spaghetti western-ów uważają do walki na odległość bezpośrednią to S. Colt chyba nie był idiotą i zastosowałby lufę 3 cale, a nie 7,5... Podobnie Navy czy Army... Chyba, że chodziło o to, że US Soldiers chcieli mieć długiego żeby imponować kobietom. Do walki na odległość bezpośrednią to służyła szabla ( jeszcze dłuższa :P )

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#38 Post autor: Phouty » 20 listopada 2011, 23:08

Ja też się z Twoją opinią zgadzam.
Broń produkowana w epoce, była jakościowo lepsza (relatywnie oczywiście, wziąwszy pod uwagę inne warunki technologiczne w porównaniu do broni współcześnie produkowanej), choćby tylko dlatego, że jak sam zauważyłeś była ona bronią czysto "użytkową". Producent nie mógł sobie pozwolić na wytwarzanie bubli. (To znaczy byli tacy, ale o nich już od bardzo dawna nikt nie słyszy).
Poza tym, to same metody produkcji:
Kiedyś broń była produkowana metodami rzemieślniczymi przez bardzo wysoko wyspecjalizowanych i wyszkolonych ludzi.
W języku angielskim jest nawet odpowienie określenie. Słowo "artisian" jest w sumie zlepkiem słów artysta plus rzemieślnik i świetnie oddaje ono charakter.
Niestety obecnie, większość strzelców wyrabia sobie opinię o broni historycznej na podstawie jej współczesnych replik, które jak wiadomo są produkowane w większości przypadków przez Włochów. Jak wiemy Włosi, a w zasadzie ich wyroby to były i cały czas są to takie europejskie Chiny.....wiem, bo mój syn pracuje dla Ferrari i czasami widzę naocznie, jak ta włoska jakość wygląda za jedyne 300 000 dolarów. :wink:
Produkcja replik broni historycznej też nabrała innego charakteru, ponieważ jest to dzisiaj tylko hobby...czyli "wymogi rynku zbytu" są całkowicie inne.
Poza tym, masowa produkcja oparta na statystycznej kontroli jakości (a nie na "dopieszczaniu" każdego pojedyńczego egzemplarza jak to niegdyś bywało) będzie sprawiała, że pojawią się znacznie gorsze egzemplarze, które jednak spełniają minimalne wymagania(!!!) dokumentacji technicznej. Po prostu żyjemy w innym świecie i pojęcie jakości (czyli celności w naszym konkretnym przypadku) nabiera całkowicie innego znaczenia.

W sumie mówimy o tym samym!
Też się zgadzam z Tobą, że dobremu strzelcowi dużo nie trzeba, a są przecież i tacy, dla których trafienie we wrota stodoły z 3 metrów też jest problemem i oczywiście jakość/celność broni nie ma z tym nic wspólnego.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Uriasz
Posty: 1482
Rejestracja: 29 grudnia 2008, 17:15
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#39 Post autor: Uriasz » 21 listopada 2011, 00:18

Phouty pisze:.
Broń produkowana w epoce, była jakościowo lepsza (relatywnie oczywiście, wziąwszy pod uwagę inne warunki technologiczne w porównaniu do broni współcześnie produkowanej), choćby tylko dlatego, że jak sam zauważyłeś była ona bronią czysto "użytkową". Producent nie mógł sobie pozwolić na wytwarzanie bubli. (To znaczy byli tacy, ale o nich już od bardzo dawna nikt nie słyszy).
Jak to nikt nie słyszy ???? a slawne Saturday night special ???? :lol:
Phouty pisze:.
Niestety obecnie, większość strzelców wyrabia sobie opinię o broni historycznej na podstawie jej współczesnych replik, które jak wiadomo są produkowane w większości przypadków przez Włochów. Jak wiemy Włosi, a w zasadzie ich wyroby to były i cały czas są to takie europejskie Chiny.....wiem, bo mój syn pracuje dla Ferrari i czasami widzę naocznie, jak ta włoska jakość wygląda za jedyne 300 000 dolarów. :wink:
Produkcja replik broni historycznej też nabrała innego charakteru, ponieważ jest to dzisiaj tylko hobby...czyli "wymogi rynku zbytu" są całkowicie inne.
Najbardziej irytujące jest to ze Włosi jak chcą to potrafia zrobic calkiem przyzwoita bron ...a co do jakosci broni CP z epoki ...oj bywalo z tym bardzo rozmaicie, uwierze ze bron produkowana dla wojska byla poddawana ostrej kontroli jakosciowej, podobnie bron luksusowa czy chocby szanujacych sie firm ( i przy okazji odpowiednio kosztujaca) ale byly tez tysiące czy nawet dziesiatki tysiecy egzemplarzy broni palnej wykonanej w sposob uragajacy jakości czy precyzji, zeby nie wspomniec o dziesiatkach malych manufaktur w Belgii czy Niemiec, ktore chałupniczo (i piracko przy okazji) klepaly wszelkie mozliwe modele broni palnej, a w w szczególnosci rewolwerów i przy których obecne repliki broni Made in Italy sa kwintesencją precyzji i solidności.

rumcajs1984
Posty: 231
Rejestracja: 11 września 2010, 01:11

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#40 Post autor: rumcajs1984 » 21 listopada 2011, 03:47

Mimo wszystko, to czy nie uważacie że z tym rewolwerem na 200 Jardów to triki filmowe? Z tego co wiem to 200 jard jest prawie jak 200 metrów, jard ma trochę mniej i jakieś 190 metrów wynosi 200 jardów .A teraz spójrzcie na ten rewolwer, jakim on nabojem strzela, ja obstawiam 38.specjal, czyli słaba energia. Broń nie ma żadnego celownika optycznego, jedynie marna szczerbinka i muszka, do tego króciutka lufa i facet trafia z 200 jardów w mały cel. Dla mnie to triki filmowe, lub na kilkaset strzałów udało mu się trafić w cel, który tylko pokazał jak trafił, czyli na zasadzie szczęścia. Powtórzyć by tego nie umiał, nie licząc że cały bębenek miał by wywalić w tarczę, tak to widzę że na ileś tam set strzałów, to raz się mu udało.

Co do broni CP, to na 100 metrów można sobie z rewolweru postrzelać, tylko czy z navy? Otóż kula 44 waży około 160 gr, czyli 9 gram. Pocisk 44 waży około 200 gr, czyli około 13 gram. 13 gram są ciężkimi dosyć pociskami, więc opad będzie bardzo duży, do tego prędkość niewielka, bo w Walkerze to jakieś 350 m/s, przy tej masie pocisku, to trzeba mocno walić nad cel. Więc tu nie chodzi o broń, a o balistykę. Po prostu czarny proch jest trochę za wolny do krótkich luf. Gdyby tak zastosować nitro, to pocisk uzyskał by większą prędkość a tym samym pocisk miał by bardziej płaski tor lotu, celność ogromnie by się poprawiła. Przykład to są testy z broni TT na 100 i 200 metrów:
http://www.opisybroni.republika.pl/Inde.html

Jak widać to panowie mierzyli w "cel" a nie nad cel. Nabój z tt jest mocnym nabojem, stosunkowo lekkim i stosunkowo małego kalibru, do tego duża prędkość początkowa i można sobie postrzelać na 100 i 200 metrów, z navy, walkera czy dragona to już nie taka prosta sztuka przy tej masie pocisku i tym kalibrze, oraz małej prędkości początkowej pocisku, po prostu opad jest ogromny.

Awatar użytkownika
variag
Posty: 1004
Rejestracja: 31 marca 2004, 08:34

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#41 Post autor: variag » 21 listopada 2011, 07:39

Przykład to są testy z broni TT na 100 i 200 metrów:
http://www.opisybroni.republika.pl/Inde.html

Jak widać to panowie mierzyli w "cel" a nie nad cel. Nabój z tt jest mocnym nabojem, stosunkowo lekkim i stosunkowo małego kalibru, do tego duża prędkość początkowa i można sobie postrzelać na 100 i 200 metrów, z navy, walkera czy dragona to już nie taka prosta sztuka przy tej masie pocisku i tym kalibrze, oraz małej prędkości początkowej pocisku, po prostu opad jest ogromny.
Sowieci w latach trzydziestych ubiegłego wieku testowali na dystansie 50 i 100 metrów TT-30 (lub -33) i Naganta 1895, na skupienie.
Na obydwu dystansach lepsze skupienie miał Nagant.
Zdaje się że w książce Fiodorowa jest opis.
Strzelam bo lubię!
I strzelał będę do końca życia.
No, chyba że wcześniej umrę...

Awatar użytkownika
Razorblade1967
Posty: 2409
Rejestracja: 2 sierpnia 2008, 21:32

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#42 Post autor: Razorblade1967 » 21 listopada 2011, 11:03

rumcajs1984 pisze:Mimo wszystko, to czy nie uważacie że z tym rewolwerem na 200 Jardów to triki filmowe? Z tego co wiem to 200 jard jest prawie jak 200 metrów, jard ma trochę mniej i jakieś 190 metrów wynosi 200 jardów .A teraz spójrzcie na ten rewolwer, jakim on nabojem strzela, ja obstawiam 38.specjal, czyli słaba energia. Broń nie ma żadnego celownika optycznego, jedynie marna szczerbinka i muszka, do tego króciutka lufa i facet trafia z 200 jardów w mały cel. Dla mnie to triki filmowe, lub na kilkaset strzałów udało mu się trafić w cel, który tylko pokazał jak trafił, czyli na zasadzie szczęścia. Powtórzyć by tego nie umiał, nie licząc że cały bębenek miał by wywalić w tarczę, tak to widzę że na ileś tam set strzałów, to raz się mu udało.
Na pewno "ileś tam set strzałów" mu się nie udało, gdy facet zaczął się takim strzelaniem bawić, bo do takich umiejętności nie dochodzi się od razu, to wymaga lat praktyki. Ale do takiej wprawy można dość - mój kolega ze swojego Glocka kładzie za każdym razem blachę "popiersie" na 100m, a Glock nie jest ani pistoletem przeznaczonym do precyzyjnego strzelania, ani jego egzemplarz nie ma regulowanych przyrządów celowniczych. Kiedyś bawiłem się strzelaniem z Beretty 92SF do celu "klęczący" na 150m i miałem jakieś 30-40% trafień - ale właśnie się bawiłem, nie był to jakiś regularny trening, ot tak z ciekawości wywaliłem pudełko nabojów. Na tej podstawie sądzę, że można się tego nauczyć, pewnie gdybym widział w tym sens (a nie tylko zabawę) to mógłbym dojść z czasem (dłuższym treningiem) do 100% skuteczności.

Czy nauczenie strzelania się do celu odległego o 182m (200jardów) jest możliwe? Oczywiście, że jest - "talent" do strzelania trzeba mieć i dołożyć do tego kupę pracy oraz pewnie tysiące wystrzelonych nabojów. Ale to możliwe. Nabój .38Spl nie ma tutaj nic do rzeczy, choć owszem lepszy byłby .357Mag bo ma bardziej płaski tor. Ale tak naprawdę przy tej odległości największym problemem jest fakt, że przy strzelaniu do takiego małego celu trzeba celować ponad cel i zasłaniasz sobie lufą cel. Oczywiście są z tego dwa wyjścia - założyć odpowiednie przyrządy celownicze albo po prostu "oszukanie" przez zrobienie sobie na wale, ponad tarczą jakiegoś wyraźnego punktu, w który się celuje.

Cała zabawa polega też na dokładnej wiedzy o odległości tarczy - opad pocisku jest duży, ale stały dla danej odległości i tej samej amunicji. Na strzelnicy można sobie to wykonać, w praktyce raczej mało prawdopodobne bo przy takim torze pocisku nawet niewielka pomyłka w ocenie odległości spowoduje chybienie celu.
rumcajs1984 pisze:i można sobie postrzelać na 100 i 200 metrów, z navy, walkera czy dragona to już nie taka prosta sztuka przy tej masie pocisku i tym kalibrze, oraz małej prędkości początkowej pocisku, po prostu opad jest ogromny.
Bo strzelanie z broni krótkiej na odległości ponad 50m to w ogóle nie jest taka prosta sztuka. Wymaga już pewnego doświadczenia i treningu - ale nawet z rewolweru kapiszonowego można sobie postrzelać na więcej niż 50m. Nie próbowałem na 100m, bo jednak umiejętności nie te - ale trochę postrzelałem z Colta Walkera (Uberti) do umieszczonej na chyba każdej typowej wojskowej strzelnicy sylwetki "popiersie z granatem", znajdującej się na 75m i większych problemów z trafieniem nie ma. Największą przeszkodą w strzelaniu z rewolwerów kapiszonowych systemu Colta są kiepskie przyrządy celownicze, a szczególnie wycięcie na kurku "robiące" za szczerbinę. Z R&S jest dużo lepiej (mam na myśli takiego z typowymi przyrządami "z epoki" - bo dla mnie osobiście nowoczesne przyrządy na starych rewolwerach to profanacja, ale to rzecz gustu), ale własnego jeszcze niestety nie mam.

Opad pocisku nie stanowi problemu, w każdym razie nie większy niż przy współczesnej broni - balistyka pocisku (przy strzelaniu na ponad 50m to osobiście stosuję pociski niekuliste) wystrzelonego z rewolweru kapiszonowego wcale nie jest gorsza od wspomnianego tutaj .38Spl. Oczywiście trzeba przy takim strzelaniu pociskowi odpowiednią prędkość - mikroskopijne naważki stosowane przez niektórych przy strzelaniu do tarcz na 25m, tutaj się nie przydadzą.

W każdym razie strzelać na 100m z rewolweru kapiszonowego z odpowiednio długą lufą moim zdaniem się da - ale to wymaga sporo ćwiczeń by osiągnąć regularność trafień (no i tego "talentu" strzeleckiego).

Awatar użytkownika
bartos061
Posty: 2186
Rejestracja: 23 października 2005, 16:37
Lokalizacja: Kraków

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#43 Post autor: bartos061 » 21 listopada 2011, 11:20

Sam na ostatnim poligonie trafiłem figurę bojową nr 27 (obsługa karabinu maszynowego) na 150 metrach z glocka. Dopiero drugim strzałem bo za pierwszym razem wziąłem za mała poprawkę na odległość. Tym sposobem wykonałem strzelanie nr B1 dla beryla.
Strzelania dedykowane dla pistoletów maszynowych wykonuje z pistoletu od dawna i regularnie(cele 50 - 75 metrów) - bez większego problemu. Tak wiec się da - kwestia dobrania punktu celowania i odrobiny wprawy. Tyle, że pistolet to bron dedykowana do walki na odległościach 0 - 50m. Wszystko powyżej 50m jak powiedział Razorblade1967: "to tylko zabawa"
"I GOT MY GLOCK, COCKED, READY TO ROCK"
http://WWW.061.COM.PL

rumcajs1984
Posty: 231
Rejestracja: 11 września 2010, 01:11

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#44 Post autor: rumcajs1984 » 21 listopada 2011, 13:53

Zawsze mi się wydawało że glock jest bardzo celnym pistoletem. Jak widać to skutecznie można nim postrzelać na 230 jardów:
http://www.youtube.com/watch?v=zFd3kF6L ... ure=relmfu

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Re: rewolwer czarnoprochowy z samonapinaniem

#45 Post autor: Phouty » 21 listopada 2011, 18:46

re. rumcajs1984:
Powtarza się stara prawda: Dobry strzelec to i z palca trafi jak trzeba! :lol:

Wierz mi, Bob Munden nie robi żadnych tricków. Jest on wprawdzie wyspecjalizowany bardziej w szybkim strzelaniu, ale gdy byłem raz na jego pokazie, to strzelał on na stadionie z miniaturowego derringera do baloników na 100 jardów (długość boiska piłkarskiego) stojąc tyłem i widząc tylko odbicie w małym kieszonkowym lusterku.....niewiarygodne, co człowiek potrafi robić z rewolwerem i nie tylko. I to wszystko przy 10 000-nym tłumie widzów! Nie ma miejsca na żadne tricki.....i nie było pudeł!!! (No, były....ale na kilkaset strzałów które on oddał w czasie pokazu może tylko kilka było spudłowanych).
Jego numery z pigułką aspiryny i rozcinaniem kart są już standardami.
Gość jest geniuszem strzeleckim!
http://bobmunden.com/see-for-yourself/video-gallery/

No i zalinkowany przez Coebie Greg Hickok też jest klasą samą w sobie!
http://twitter.com/#!/hickok45
Na YT
http://www.youtube.com/hickok45
Przyjemnie się go ogląda i facet też nie robi żadnych tricków!
http://www.longislandfirearms.com/forum ... 164.82628/
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

ODPOWIEDZ