Głupie pytanie - ładowanie
Moderator: Moderatorzy
Głupie pytanie - ładowanie
Jak to tak naprawdę było? Proch, przybitka, kula. Kula jeśli nie było gwintu była luźna. Nie wypadała bo? Byli nauczeni trzymać wylotem do góry?
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9731
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Głupie pytanie - ładowanie
Druga kulka z papieru i dopychasz co by nie wypadło.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Głupie pytanie - ładowanie
I to tak było w drylu wojskowym? Mam na myśli najpowszechniej stosowane zasady, w szczególności przy braku czasu?
ukłony...
Re: Głupie pytanie - ładowanie
Był jeszcze flejtuch który owinięty na kuli uszczelniał całość.
"I GOT MY GLOCK, COCKED, READY TO ROCK"
http://WWW.061.COM.PL
http://WWW.061.COM.PL
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9731
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Głupie pytanie - ładowanie
Flejtuch to do gwintu był. Kurde muszę zerknąć w te stare regulaminy. Po strzale broń do nogi, wyjęcie ładunku, odgryzienie kawałka papieru. Podsypanie panewki. Proch do lufy. Z reszty papieru kulka i to do lufy. Pobojczykiem to dobić i gotowe .Kuli na reko nigdy nie ładowałem. Opcje są dwie, papier szedł w całości albo przed albo po kuli. Podejrzewam, że nikt się nie bawił bo szkoda czasu a strzelało się na wprost. Z drugiej strony jakby kulka w lufie przed strzałem się przesunęła mogło być niemiło. Zaraz idę kopać w pruskich regulaminach.
Edit- już wiem. Latka lecą i jak przestałem siedzieć w temacie to się zapomina. Prawda leży pośrodku. Mam rysunki jak się zwijało ładunki, kształt kartki, drewniany szablon- patyk do zwijania itp. Nabój był zwinięty w takiego "cukierka" . Tutka taka ale z jednej strony była kula a z drugiej nadmiar papieru zawinięty w taką "klapkę" , która się odgryza przy ładowaniu. Bajer polega na tym, że na rekonstrukcji nie robiło która stronę się odgryzło. Przy ładowaniu z kulą . Po prostu odgryza się z właściwej strony. Sypie proch a całą, pustą, papierową tutkę z kulą w środku wciska w lufę. Po ubiciu to się musiało trzymać.
Edit- już wiem. Latka lecą i jak przestałem siedzieć w temacie to się zapomina. Prawda leży pośrodku. Mam rysunki jak się zwijało ładunki, kształt kartki, drewniany szablon- patyk do zwijania itp. Nabój był zwinięty w takiego "cukierka" . Tutka taka ale z jednej strony była kula a z drugiej nadmiar papieru zawinięty w taką "klapkę" , która się odgryza przy ładowaniu. Bajer polega na tym, że na rekonstrukcji nie robiło która stronę się odgryzło. Przy ładowaniu z kulą . Po prostu odgryza się z właściwej strony. Sypie proch a całą, pustą, papierową tutkę z kulą w środku wciska w lufę. Po ubiciu to się musiało trzymać.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Głupie pytanie - ładowanie
Wydaje mi się, że flejtuch do kuli był zalecany zawsze. Ale specjalistą od CP nie jestem.
"I GOT MY GLOCK, COCKED, READY TO ROCK"
http://WWW.061.COM.PL
http://WWW.061.COM.PL
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9731
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Głupie pytanie - ładowanie
Flejtuch był tylko do gwintu. W gładkiej lufie nie było czasu na takie bajery. Flejutch to kawał szmaty nasączony różnymi cudami. Kładło się to na wylot lufy, na to kulę i wbijamy. Flejtuch czyścił lufę po poprzednim strzale tymi smarowidłami do tego uszczelniał kulę i wbijał się w gwint- łatwiej wbić w bruzdy szmatę niż ołów.
Tu foty papierowych ładunków do gładkich luf :
Tu foty papierowych ładunków do gładkich luf :
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Głupie pytanie - ładowanie
No OK, z tym "patronem" to widzę, że odgryzając miał i przybitkę, i kulkę we flejtuchu - ale jak było przed wynalezieniem tych "cukierków", proch z ładownicy - przybitka - i co, wtenczas wojak miał oswobodzić dwie ręce, żeby kulkę zawinąć?
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9731
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Głupie pytanie - ładowanie
Kulka była goła a nie we flejtuchu. Wcześniej proch nigdy nie szedł z ładownicy ani z prochownicy. Muszkieter miał pas(bandolier) z ładunkami i małą prochownicę ale tylko do podsypywania panewki. Pas miał dyndające, drewniane, toczone takie buteleczki. Tam się ładowało proch i z tego sypało. Do tego worek na kule. Ale jak z przybitkami do tego to nie wiem czy w ogóle coś dawali.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Głupie pytanie - ładowanie
A, myślałem że prochownica dawkowała proch jak cukiernice za PRLu. Czyli krótko mówiąc mogło być różnie?
ukłony...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9731
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: Głupie pytanie - ładowanie
Było i tak i tak. Takie dawkujące prochownice to używało się cywilnie a w wojsku wcześniej. Takie odmierzone ładunki były lepsze. Nic się nie rozsypało, w miarę równo odmierzone bo z prochownicą różnie bywa a co najważniejsze jak się raz na kilkaset ładowań z przeróżnych przyczyn trafił zapłon prochu przy sypaniu do lufy.... to najwyżej było psssssszszsz 10-15g prochu a jak w łapie miał prochownicę 0,5kg.... Tak przy okazji warto zwrócić uwagę na pojemniki na proch- niemetalowe. Nie mówię o dzisiejszych, często mrocznych i niebezpiecznych produkcjach. Szybko w epoce się nauczono, że czarny proch w metalowym pojemniku = bum. Ile to ja w PL widziałem różnych chińskich mosiężnych prochownic . Nawet jedną wybuchnięta.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: Głupie pytanie - ładowanie
Osobiście używam takiej mosiężnej prochownicy - kopii Colta zresztą.
Ale fakt, że nie sypię z niej bezpośrednio do komór rewolweru tylko do probówek. Jako, że strzelam z CP tylko rekreacyjnie dla samego strzelania a nie dla wyniku.
To spokojnie takie odmierzanie naważki mi wystarcza i jest najszybsze.
Inny fakt jest taki, że samozapłon przy ładowaniu rewolweru jest chyba mniej prawdopodobny niż przy pistolecie czy karabinie.
Ale najgorsze ze wszystkiego to jest to, że zawsze nachodzi mnie ochota na strzelanie z CP w najgorsze mrozy gdzie największym problemem jest założenie kapiszona to tak OT
Ale fakt, że nie sypię z niej bezpośrednio do komór rewolweru tylko do probówek. Jako, że strzelam z CP tylko rekreacyjnie dla samego strzelania a nie dla wyniku.
To spokojnie takie odmierzanie naważki mi wystarcza i jest najszybsze.
Inny fakt jest taki, że samozapłon przy ładowaniu rewolweru jest chyba mniej prawdopodobny niż przy pistolecie czy karabinie.
Ale najgorsze ze wszystkiego to jest to, że zawsze nachodzi mnie ochota na strzelanie z CP w najgorsze mrozy gdzie największym problemem jest założenie kapiszona to tak OT
"I GOT MY GLOCK, COCKED, READY TO ROCK"
http://WWW.061.COM.PL
http://WWW.061.COM.PL