Co kupić - dylemat, ale z innej strony...
: 3 kwietnia 2018, 14:41
Witam Szanownych
Mam pewien drobny problem... Przymierzam się do zakupu rewolweru, ale - no, właśnie... . . Przed kilkoma laty miałem na obu dłoniach operacje neurochirurgiczne... . Pozostały mi na pamiątkę blizny po szwach, w miejscach DOKŁADNIE pasujących do ostrych krawędzi rozszerzających się chwytów chyba 95% dostępnych modeli rewolwerów . Efektem tego jest trzymanie broni praktycznie trzema palcami, co już praktycznie dyskwalifikuje mnie jako strzelca... Dyskomfort przy zaciskaniu dłoni na chwycie powoduje, że cała przyjemność z zabawy, a i oczywiście celność -idzie psu w ogon. Ze współczesnymi pistoletami nie mam tego kłopotu, choć najchętniej trzymałbym takie cuda, jak C 96, P 08 - czyli "długie i cienkie"
Z grupy rewolwerów CP pozostałby prześliczny Le Mat - skonstruowany "jak dla mnie" - leży mi w garści, jak żywy i ewentualnie Starr. . Jednak oba są daleko poza moim "zasięgiem nabywczym".
Tu właśnie zaczynają się moje rozważania - najchętniej kupiłbym coś ( no, może Remka lub Spillera ) do całkowitego przerobienia chwytu. Na pewno wiązałoby się to z odcięciem i zbudowaniem od nowa 3/4 dolnej części szkieletu, czyli także miejsca mocowania "napędu" kurka... . Na ile - według Was jest to możliwe ? Czy wykonalna jest zmiana punktu mocowania sprężyny bez "strat" kinetycznych ?
Z drugiej strony - jaki "wiekowo" sprzęt warto poświęcić ? Nowy? - stracę gwarancję, "stary"? - szkoda dobrej starej produkcji... .
Przyglądałem się też "ptasiemu łbu" , ale to jednak zaledwie połowa "problemu"...
A może po postu szukać jakiegoś totalnego "klekota" za niewielkie pieniądze - i pastwić się nad nim ??
Kłaniam się nisko
Mam pewien drobny problem... Przymierzam się do zakupu rewolweru, ale - no, właśnie... . . Przed kilkoma laty miałem na obu dłoniach operacje neurochirurgiczne... . Pozostały mi na pamiątkę blizny po szwach, w miejscach DOKŁADNIE pasujących do ostrych krawędzi rozszerzających się chwytów chyba 95% dostępnych modeli rewolwerów . Efektem tego jest trzymanie broni praktycznie trzema palcami, co już praktycznie dyskwalifikuje mnie jako strzelca... Dyskomfort przy zaciskaniu dłoni na chwycie powoduje, że cała przyjemność z zabawy, a i oczywiście celność -idzie psu w ogon. Ze współczesnymi pistoletami nie mam tego kłopotu, choć najchętniej trzymałbym takie cuda, jak C 96, P 08 - czyli "długie i cienkie"
Z grupy rewolwerów CP pozostałby prześliczny Le Mat - skonstruowany "jak dla mnie" - leży mi w garści, jak żywy i ewentualnie Starr. . Jednak oba są daleko poza moim "zasięgiem nabywczym".
Tu właśnie zaczynają się moje rozważania - najchętniej kupiłbym coś ( no, może Remka lub Spillera ) do całkowitego przerobienia chwytu. Na pewno wiązałoby się to z odcięciem i zbudowaniem od nowa 3/4 dolnej części szkieletu, czyli także miejsca mocowania "napędu" kurka... . Na ile - według Was jest to możliwe ? Czy wykonalna jest zmiana punktu mocowania sprężyny bez "strat" kinetycznych ?
Z drugiej strony - jaki "wiekowo" sprzęt warto poświęcić ? Nowy? - stracę gwarancję, "stary"? - szkoda dobrej starej produkcji... .
Przyglądałem się też "ptasiemu łbu" , ale to jednak zaledwie połowa "problemu"...
A może po postu szukać jakiegoś totalnego "klekota" za niewielkie pieniądze - i pastwić się nad nim ??
Kłaniam się nisko