Tutaj muszę też dodać, że oprócz Sacharowa, to oni mieli
niezrównany wywiad wojskowy!
(Monogość literatury na ten temat jest olbrzymia).
Po tej stronie barykady, nie wszystkie projekty badawcze weszły w życie z powodów czy to czysto politycznych(!), czy też ekonomicznych.
Rosjanie jednak dzięki działalności szpiegowskiej byli w stanie znacznie "ścinać zakręty".
Niestety...ale silniki odrzutowe dla przykładu, to już sprawa Brytoli.....sami je Rosjanom dobrowolnie dali....
Odnośnie silników rakietowych, szczególnie dużej mocy:
Właśnie Rosjanie stworzyli takie systemy (n.p. "Energya"...piszę po angielsku, bo nie wiem jak to się nazywało po polsku), ale nigdy nie rozwiązali
zadowalająco systemów
niezawodnego nimi sterowania!
Rosjanie byli jeszcze w latach 70-tych całe lata świetlne do tyłu z elektroniką.
(Wiem, bo przecież w latach 70-tych pracowałem jako inżynier-informatyk. Miałem do czynienia z "przestarzałymi " amerykańskimi "IBM 370", oraz " IBM System 7" w tym samym czasie, gdy właśnie RWPG wprowadziła "najnowocześniejszy" (dla demoludów) system "Riad", taki choćby jak R32! Były te przecież Riady naśladownictwem kompów drugiej generacji, takich jak IBM 360 i jemu podobnych. Co najmniej jedna generacja do tyłu. Mechanika precyzyjna w tych kompach, też była na niższym poziomie technologicznym, w przybliżeniu równym jednej generacji).
Tutaj dygrsja osobista.
Pod koniec lat 70-tych spędzałem bardzo dużo czasu w Elwro we Wrocławiu. Wysyłano nas tam na szkolenia właśnie w serwisie technicznym tych naszych RWPGowskich Riadów. Problem był w tym, że my, ludzie spod znaku IBM, byliśmy "wykładowcami" dla naszych instruktorów i zajęcia odbywały się w ten sposób, że my im pokazywaliśmy dokumentację amerykańską (nielegalnie oczywiście), jak to wszytko było tam u Amerykańców zrobione, w tych imperialistycznych wyrobach. Ludziom z Elwro szczęki opadały.....a my mieliśmy kupę radochy, automatycznie zaliczone kursy na "bardzo dobry" i oczywiście....dużo wolnego czasu, bo wykładowcy dawali nam się urywać (przecież to były delegacje służbowe z zakładów pracy...lista obecności obowiązkowa, a jak ktoś był chory, to czywiście musiał mieć to słynne L4 od lekarza), co my skrzętnie wykorzystywaliśmy, idąc natychmiast do jakiejś knajpy na zakąskę z przystawką.
Och....to były czasy!
Druga dygresja i to jeszcze bardziej osobista:
Ponieważ Zachód miał założony szlaban na eksport technologii do Soc-Bloku, więc Amerykanie (IBM) nie mogli sprzedawać sprzętu informatycznego do krajów Demoluda. IBM poradził sobie z tym problemem w ten sposób, że otworzył firmę w Wiedniu pod nazwą IBM R.O.E.R.C.E. (cholera, nigdy nie wiedziałem i dalej nie wiem, co to "ROERCE" oznaczało). Kopmutery nie mogły być sprzedawane, ale były za to wynajmowane (leasing) do RWPG, oczywiście pod czujnym okiem "inspektorów" amerykańskich.
Osobista znajomość tych "inspektorów" umożliwiła mi więc wyjazd do USA.....czyli dzięki Tobie (śp) Jack Antes (ur.1930, zm. 23 IX 2010)...nigdy już nie będę w stanie odpłacić się Tobie za to, co dla mnie całkowicie bezinteresownie zrobiłeś, zmieniając kompletnie moje życie. Cześć Twojej pamięci Jack....i przyjemnego grania w golfa ze św. Piotrem i proszę....nie ogrywaj go zbytnio w tego golfa, bo on już jest staruszek, no i nie graj za więcej, niż za stówkę od punktu. Bo w niebie zabraknie dolarów i popadną w długi.
(No a te $1100, które ja już Tobie wiszę od ponad 20 lat, a które Ty ode mnie wygrałeś podczas tego pamiętnego "meczu" w Irvine Golf Club...to Tobie oddam....jak się spotkamy. Tobie już się przecież nie śpieszy, ani nigdy też nie śpieszyło z tą kasą i uregulowaniem "sportowego" długu).
Ale obecność amerykańskich "inspektorów" nie przaszkadzała nam w różnym kombinowaniu i "eksperymentowaniu"
. Sam osobiście pogwałciłem wtedy (oczywiście na polecenia "góry", czy jak to się wtedy ładnie mówiło "czynników partyjnych"), co najmniej z tuzin międzynarodowych patentów, przeważnie amerykańskich, ale nie tylko, bo Brytyjczycy (firma ICL), oraz Szwedzi (firma SAAB) też mieli swój godny, choć całkowicie niezamierzony ich wkład (
) w postęp techniczny krajów Wspólnoty Socjalistycznej.....Polak jednak potrafi!
Wracając do tematu:
Zemściło sią to na Rosjanach (teraz wiemy o ich wielkich awariach i wpadkach) i po wielu nieudanych próbach zastąpili te silniki całymi "wiązkami" mniejszych jednostek.
Widzimy to zresztą w rosyjskich rozwiązaniach do dzisiaj!
Jako profesjonalista w tym zawodzie, mogę z ręką na sercu powiedzieć, iż do dzisiaj Rosjanie mają olbrzymie kłopoty ze sterowaniem, chociaż są te "kłopoty" całkowicie innej natury technicznej. (Wolałbym tutaj nie wchodzić w szczegóły).
Trochę off-top.
Przypomina mi się reportaż sprzed kilkunastu lat, pokazujący radziecki lądownik do planowanego lądowania Sowietów na księżycu!
Sterowanie lądownikiem było przy pomocy.....cięgieł mechanicznych, oraz całego systemu drążków sterowych i pokręteł!
Amerykański program Apollo miał już przecież wtedy od dawna, świetnie znany znaczek......"Intel Inside".....
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]