To lecimy. Korzystając z tego, że jest przez parę dni lato i mi się nie chce pracować

to zabrałem się do roboty. Trzeba zrobić model bo to podstawa i w zasadzie najdroższa część. Na model potrzebne drewno. Ceny drewna w UK są przykre a wybór znikomy. W zasadzie wchodząc do jakiejś hurtowni to jest tylko ruski świerk i sosna oraz dąb i meranti i koniec. Cokolwiek innego to już sprowadzanie, ściąganie i ceny.... Można powiedzieć, że UK na meranti stoi( a właściwie stało). Nazywane często nieprawidłowo mahoniem. W związku z pracą często trafiam na różne demolki i rozbiórki a wszystkie listwy , parapety, drzwi, okna itd były z tego robione. ( dziś to sosna, mdf albo podobny badziew. Mam zapasy dębu w postaci drzwi czy innych jesionowych listew ale jakoś na model mi szkoda

. Niby potrzebny jednorazowo ale przegiąć też nie można z jakością. Jak na mieszkańca Szkocji przystało , wydawać za dużo kasy nie lubię

. Przeryłem więc dokładnie zasoby w shedzie i meranti to mam od groma. Nie lubię tego drewna za bardzo ale obrabia się dobrze , chociaż do toczenia to chyba nadaje się średnio. ( do tej pory to oprócz wiosła to z tego drewna nie robiłem za wiele, baba czasem toczy jakieś miski z wstawkami z tego). Plus tego drewna jest taki, że nie boi się wody. Zamoczone czy wręcz nasiąkniete ani się nie krzywi ani nie puchnie a jak wyschnie to zachowuje wymiary a to się może przydać bo dłubie głównie na zewnątrz

. Minus to struktura , która przypomina prasowaną słomę, strasznie włókniste, ogólnie dość miękkie i lekkie. Obrabia się łatwo ale coś czuję, że przy toczeniu będzie się mocno strzępić.
Oczywiście tu wszystko inaczej i brytole liczą drewno w stopach sześciennych więc ja, żeby nie umrzeć to po prostu zawsze dzielę to na litry objętości ( stopa sześć. z grubsza 27 litrów) a na model wyszło, że potrzebne około 20 litrów . Tokarkę jaką mam to WilTec ale to popularny model robiony pod milionem nazw. Tutaj w jukeju to sprzedają ją pod nazwa Clarke CWL 1000. Jedyna różnica to cena (WIlTec był po prostu najtańszy na ebayu z, przesyłką od niemiaszków 90funtów a Clarke 170 ) i gwint wrzeciona bo zwykły M18 a brytolskie mają oczywiście jakiś calowy 3/4 na ileś tam. Przy okazji zobaczymy co się da z tego badziewia wycisnąć bo brytole strasznie tym pogardzają, że szajs , nic się nie da zrobić i w ogóle cokolwiek poniżej 600 f czy innego 1000f to nie tykać

. Do tokarki podorabiałem sobie różne cuda i jakoś daje radę. Np uchwyt tokarski. Oczywiście dedykowany do drewna za drogi więc wpakowałem zwykły, do metalu, bo połowę tańszy

)
Tego drewna pójdzie sporo. Potrzeba spory kloc taki z 15x15cm i długi na jakieś 90. Trzeba będzie to posklejać z kawałków. Jako że nie dorobiłem się jeszcze heblarki, bo mi w sumie mało potrzebna to najpierw piła tarczowa a potem szlifowanie na przyrządzie własnej roboty :
Pyłu od cholery i zebrać na tym 1mm trochę schodzi ale za to gładkie i równe. Przy okazji jedna rzecz, która mnie tu w UK zaskoczyła to klej. To chyba jedyna rzecz, która mi się tu bezkrytycznie podoba

. Ponoć ten klej nie jest zbyt znany poza wyspą. Nazywa się cascamite ( ma też inne nazwy). Ponoć wywodzi się z lotnictwa, klejenie Mosquito itd. Jest to biały proszek, który rozrabia się z wodą. Klej jest po zastygnięciu twardy, można też nim wypełniać małe szczeliny, jest wodoodporny i ogólnie pancerny. Coś świetnego.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.