: 7 sierpnia 2009, 10:18
Oj nieładnie Phouty, nieładnie. Trzy posty pod rząd. (Co wy tam ludzie-forumowicze....powymieraliście?)
Ale mam bardzo dobre usprawiedliwienie. Zacząłem przeglądać moje stare papiery, ażeby zebrać materiały na napisanie tej "pracy domowej", którą obiecałem. Studiując papierzyska, katalogi i książki na temat pistoletów z zamkiem swobodnym w kalibrze 9mm Para., natknąłem się na wzmiankę o konstrukcji o dosyć niebrytyjskiej nazwie "Tarn", która była poddana próbom kwalifikacyjnym dokonywanym przez brytyjską komisję zaopatrzenia wojska w 1945 roku. Coś mi w głowie zaczęło świtać. Gdzieś już się z tą nazwą wcześniej spotkałem
Szybki google nie przyniósł zadowalających rezultatów.
Trzeba było sięgnąć do bardzo starych "papierowych" papierów i.....po kawałku obrazek zaczął nabierać ostrości.
Ale cały czas były to tylko strzępy informacji..........Swift Rifle Company of London......specjalizującej się w produkcji militarnych pomocy dydaktycznych w okr. IIWS.......poddało do badań komisjii wojskowej......pistolet on nazwie......"Tarn"......9mm Para.......z zamkiem swobodnym.......i to wszystko!
Jednak gdzieś coś na ten temat więcej słyszałem, t.z.n. gdzieś o tym czytałem, tylko gdzie
Okay, trzeba więc będzie wytoczyć armaty ciężkiego kalibru! Co tu ukrywać, ma się te t.z.w. "przywileje", a jednym z nich jest możliwość chodzenia po sieciach, gdzie nie występują magiczne literki www-dot-blah-blah-blah-dot-coś-tam. Kilka minut czegoś co na "normalnym" necie nazywa się guglowaniem, dało mi dosyć dużo informacji na temat pistoletu w kalibrze 9mm Para. skonstruowanego przez POLSKIEGO KONSTRUKTORA.
Nazwisko konstruktora brzmi: Kapitaan Zygmunt Stanisław de Lubicz-Bakanowski. Był on "londyńczykiem" w czasie IIWS, a ponieważ miał (chyba) trochę własnej kasy, więc zaczął on robić jakieś biznesy i załapał się w Swift Rifle Co. jako projektant broni, czy też inna wysoka szyszka. (Nie wiem, czy on projektował, bo był szyszką, czy też był szyszką, bo projektował).
Udało mi się dotrzeć do dosyć ciekawych dokumentów, ale niestety oznakowanych "for eyes only", co oznacza, że......nic więcej nie można tu powiedzieć.
Jednakże na szczęście, udało mi się dotrzeć do dokumentu, nie oznakowanego "stemplem". Ażeby być pewnym (hej, nikt nie chce jechać kibitką na Sybir...hm...to znaczy ....dyliżansem na Alaskę), przeczytałem bardzo dokładnie regulamin tej "czytelnii" i znalazłem tam formułkę, która mówiła, że "ograniczona dystrybucja jest dopuszczalna w celach dydaktycznych, poznawczych i badawczych". Ponieważ zgodnie z moją najlepszą wiedzą, zachodzi tu przynajmniej jeden z wymienionych przypadków, pozwalam sobie w najlepszych intencjach zbadania tematu polskiej konstrukcji broni, na opublikowanie odnośnego cytatu w celach publicznego pogłębienia wiedzy w interesującym i ważnym z narodowego punktu widzenia temacie. (Przepraszam za to trochę pompatyczne zdanie, ale zamieszczam je tak na wszelki wypadek. Nigdy nic nie wiadomo. Z tego samego powodu, zamieszczam cytowany tekst w oryginalnym brzmieniu angielskim, ponieważ nie wiem, czy "tłumaczenie" nie jest pogwałceniem jakichkolwiek przepisów).
Dokument pochodzi z: Archives (of) Royal Small Arms Factory, Enfield, United Kingdom.
Tytuł dokumentu: Ordnance Board, "O.B. Investigation No. 1,763, 9mm, self-loading pistol, TARN" (13 April 1945), Royal Small Arms Factory, Enfield.
Cytat: "Four samples of this pistol were submitted for examination. This weapon works on a simple blow-back principle without any form of locking. This, combined with the standard 9mm. cartridge, has resulted in the moving parts being very heavy and supported by an abnormally strong return spring. To ensure a sufficient breech seal the return spring is initially compressed about 4 inches (102 millimeters) when the moving parts are forward. There are no novel features in the design, most of the systems-trigger, disconnector, striker, etc.-being similar to those used in existing pistols.
The general arrangement of safety and hammer axis is poor and requires a great deal of care in assembly to ensure that both members are operative. Finish and workmanship on the four samples submitted is extremely poor. The pins securing the barrel are very soft, as are all the other axis pins in the pistol. Manufacture has been simplified by making the breech and top slide as two separate components keyed together by a heavy cotter [pin]. This principle can be applied to most of the existing self-loading pistols, if required.
Several rounds were fired to test the action, which was shown to be very violent. Accuracy was of a low standard. The pistol is extremly difficult to re-cock after a misfire or at the commencement of firing."
Dalej jest już tylko dopisek, że pistolety zostały zwrócone do wytwórcy razem z kopią negatywnego raportu komisji.
W jednym z katalogów typu "blue book" znalazłem też wzmiankę, iż 7 (?) pistoletów trafiło prywatnymi kanałami po wojnie w ręce kolekcjonerów amerykańskich i że mogą one w sprzyjających warunkach osiągnąć "ponadprzeciętne" ceny uwarunkowane popytem. Ceny (nawet przybliżone) nie są jednak podane.
Tak że koledzy. Proszę zwinąć sztandary, pochować fanfary, kompania honorowa w tył zwrot, do koszar marsz, a tak wogóle, to szanowna gawiedź jest proszona o spokojne rozejście się do domów. Nie ma się czym podniecać. Niepotrzebne było to całe zamieszanie.
(A Phouty niech już lepiej zacznie jakiś jaszczik pakować z bardzo ciepłą bielizną. Może mu ona być bardzo potrzebna w niedalekiej przyszłości. No, ale czasami warto poświęcić się dla (nieistniejącej) idei).
Ale mam bardzo dobre usprawiedliwienie. Zacząłem przeglądać moje stare papiery, ażeby zebrać materiały na napisanie tej "pracy domowej", którą obiecałem. Studiując papierzyska, katalogi i książki na temat pistoletów z zamkiem swobodnym w kalibrze 9mm Para., natknąłem się na wzmiankę o konstrukcji o dosyć niebrytyjskiej nazwie "Tarn", która była poddana próbom kwalifikacyjnym dokonywanym przez brytyjską komisję zaopatrzenia wojska w 1945 roku. Coś mi w głowie zaczęło świtać. Gdzieś już się z tą nazwą wcześniej spotkałem
Szybki google nie przyniósł zadowalających rezultatów.
Trzeba było sięgnąć do bardzo starych "papierowych" papierów i.....po kawałku obrazek zaczął nabierać ostrości.
Ale cały czas były to tylko strzępy informacji..........Swift Rifle Company of London......specjalizującej się w produkcji militarnych pomocy dydaktycznych w okr. IIWS.......poddało do badań komisjii wojskowej......pistolet on nazwie......"Tarn"......9mm Para.......z zamkiem swobodnym.......i to wszystko!
Jednak gdzieś coś na ten temat więcej słyszałem, t.z.n. gdzieś o tym czytałem, tylko gdzie
Okay, trzeba więc będzie wytoczyć armaty ciężkiego kalibru! Co tu ukrywać, ma się te t.z.w. "przywileje", a jednym z nich jest możliwość chodzenia po sieciach, gdzie nie występują magiczne literki www-dot-blah-blah-blah-dot-coś-tam. Kilka minut czegoś co na "normalnym" necie nazywa się guglowaniem, dało mi dosyć dużo informacji na temat pistoletu w kalibrze 9mm Para. skonstruowanego przez POLSKIEGO KONSTRUKTORA.
Nazwisko konstruktora brzmi: Kapitaan Zygmunt Stanisław de Lubicz-Bakanowski. Był on "londyńczykiem" w czasie IIWS, a ponieważ miał (chyba) trochę własnej kasy, więc zaczął on robić jakieś biznesy i załapał się w Swift Rifle Co. jako projektant broni, czy też inna wysoka szyszka. (Nie wiem, czy on projektował, bo był szyszką, czy też był szyszką, bo projektował).
Udało mi się dotrzeć do dosyć ciekawych dokumentów, ale niestety oznakowanych "for eyes only", co oznacza, że......nic więcej nie można tu powiedzieć.
Jednakże na szczęście, udało mi się dotrzeć do dokumentu, nie oznakowanego "stemplem". Ażeby być pewnym (hej, nikt nie chce jechać kibitką na Sybir...hm...to znaczy ....dyliżansem na Alaskę), przeczytałem bardzo dokładnie regulamin tej "czytelnii" i znalazłem tam formułkę, która mówiła, że "ograniczona dystrybucja jest dopuszczalna w celach dydaktycznych, poznawczych i badawczych". Ponieważ zgodnie z moją najlepszą wiedzą, zachodzi tu przynajmniej jeden z wymienionych przypadków, pozwalam sobie w najlepszych intencjach zbadania tematu polskiej konstrukcji broni, na opublikowanie odnośnego cytatu w celach publicznego pogłębienia wiedzy w interesującym i ważnym z narodowego punktu widzenia temacie. (Przepraszam za to trochę pompatyczne zdanie, ale zamieszczam je tak na wszelki wypadek. Nigdy nic nie wiadomo. Z tego samego powodu, zamieszczam cytowany tekst w oryginalnym brzmieniu angielskim, ponieważ nie wiem, czy "tłumaczenie" nie jest pogwałceniem jakichkolwiek przepisów).
Dokument pochodzi z: Archives (of) Royal Small Arms Factory, Enfield, United Kingdom.
Tytuł dokumentu: Ordnance Board, "O.B. Investigation No. 1,763, 9mm, self-loading pistol, TARN" (13 April 1945), Royal Small Arms Factory, Enfield.
Cytat: "Four samples of this pistol were submitted for examination. This weapon works on a simple blow-back principle without any form of locking. This, combined with the standard 9mm. cartridge, has resulted in the moving parts being very heavy and supported by an abnormally strong return spring. To ensure a sufficient breech seal the return spring is initially compressed about 4 inches (102 millimeters) when the moving parts are forward. There are no novel features in the design, most of the systems-trigger, disconnector, striker, etc.-being similar to those used in existing pistols.
The general arrangement of safety and hammer axis is poor and requires a great deal of care in assembly to ensure that both members are operative. Finish and workmanship on the four samples submitted is extremely poor. The pins securing the barrel are very soft, as are all the other axis pins in the pistol. Manufacture has been simplified by making the breech and top slide as two separate components keyed together by a heavy cotter [pin]. This principle can be applied to most of the existing self-loading pistols, if required.
Several rounds were fired to test the action, which was shown to be very violent. Accuracy was of a low standard. The pistol is extremly difficult to re-cock after a misfire or at the commencement of firing."
Dalej jest już tylko dopisek, że pistolety zostały zwrócone do wytwórcy razem z kopią negatywnego raportu komisji.
W jednym z katalogów typu "blue book" znalazłem też wzmiankę, iż 7 (?) pistoletów trafiło prywatnymi kanałami po wojnie w ręce kolekcjonerów amerykańskich i że mogą one w sprzyjających warunkach osiągnąć "ponadprzeciętne" ceny uwarunkowane popytem. Ceny (nawet przybliżone) nie są jednak podane.
Tak że koledzy. Proszę zwinąć sztandary, pochować fanfary, kompania honorowa w tył zwrot, do koszar marsz, a tak wogóle, to szanowna gawiedź jest proszona o spokojne rozejście się do domów. Nie ma się czym podniecać. Niepotrzebne było to całe zamieszanie.
(A Phouty niech już lepiej zacznie jakiś jaszczik pakować z bardzo ciepłą bielizną. Może mu ona być bardzo potrzebna w niedalekiej przyszłości. No, ale czasami warto poświęcić się dla (nieistniejącej) idei).