A jaka jest skuteczność takiego ognia? Jaka będzie energia pocisku, bo mi się kalkulator balistyczny skończył...bartos061 pisze: ↑7 października 2018, 15:59
Z brytolami to ciekawa sprawa, że teraz używają "CKM" na szczeblu kompani piechoty (wojska powietrznodesantowe). Ten "CKM" to nic innego jak GPMG czyli FN MAG. Chociaż to UKM to jest używany w roli CKM. Tylko i wyłącznie jako wyposażony w podstawę z celownikiem - dzięki któremu używają tego również do prowadzenia ognia pośredniego - co jest pozostałością jeszcze "Wielkiej Wojny" . Z tego co się orientuję - tylko brytole i kanadole jeszcze się uczą i ćwiczą taki manewr. Celownik w podstawie jest dokładnie taki jak w moździerzu a w ukompletowaniu są trzy lufy zapasowe. Do tego "działoczyny" przypominają trochę te artyleryjskie z dokładnym dowiązaniem się zawczasu na dozory. Byłem kilka razy świadkiem strzelania ognia zaporowego przez pluton km (4 km) i celowniczowie już podczas prowadzenia ognia prawie nie celowali - używali tylko nastaw wcześniej wprowadzonych na celowniku i podstawie. Co jakiś czas tylko kontrolowali czy wszystko się zgadza. Przy tym wszystkim ogień był naprawdę celny.
W każdym razie strzelanie na 4 km było instrukcyjnie obecne w WP II RP... tylko, że potem wykonano praktyczne testy poligonowe opisane dokładnie i tabelarycznie w jednym z "Przeglądów Piechoty". Wniosek był taki, że sensu to wielkiego nie ma, bo pociski ledwie zagłębiały się w darń na mniej niż połowę długości". Ot ciekawostka i tyle... bo przecież 7,62 mm x 51 nie ma większej energii niż 7,9 mm x 57IS, a raczej ma nieco mniejszą, a balistyki też lepszej nie ma.
Ot współczesna wojskowa biurokracja... do niedawna jeszcze pracowałem w WP (jako cywil) i nie mogłem "wyjść z podziwu", że w JW gdzie robiłem na kompaniach obok Beryli utrzymywali AKM-y - tylko dlatego, że miały podwieszone Pallady. Co zabawniej w ukompletowaniu Beryli jest łoże z wycięciami, a przełożenie tego granatnika z AKM do Beryla wz. 96C trwał może fizycznie parę minut "z fajką w zębach". No, ale biurokracja górą i jakoś tego kwitami nie potrafili "obrobić"... no to mieli dwa rodzaje amunicji pośredniej na pododdziałach.
A czy ja twierdzę, że PK/PKM to ma rozwiązania "najlepsze na świecie"? Były jednak gorsze, tak jak i były lepsze w broni powstałej w podobnym okresie.
Inna sprawa, że taki PKM to mocno nadrabia małą masą... jak trzeba z nim pobiegać w polu. Choć to oczywiście powoduje nieco mniejszą stabilność przy prowadzeniu ognia na większe odległości, ale jakoś jestem zdania, że jednak mobilność broni to niezaprzeczalna zaleta, bo strzelanie na odległości "kilometrowe" to raczej bardziej zabawa niż praktyczne zastosowanie.