Hej
Pozwolę tu sobie powymądrzać się trochę, jako że temat ciekawy a wiel jeszczenie zostalo powiedziane.
Najpierw chronologicznie: pierwszy patent chyba faktycznie jest Karla Puffa z 1903 ale wtedy nie bylo mozliwosci realizacji za bardzo. Gerlich który podjąl te prace w latach 30-tych był tak w ogóle fanem wielkich prędkosci poczatkowych i broni ppanc. (firma Halger i ten efekt Gerlicha z wybijaniem korka przez KbUr to wlasnie od niego). W czasie wojny pracowali nad tym wszyscy, nawet Francuzi zdązyli w 1940 wyprodukowac troche luf testowych do Puteaux, 27/17 mm bodajże. Najwiecej oczywiscie zrobili Niemcy, przetestowali chyba ze 100 układów stożkowych o różnych kalibrach i konfiguracji, wtykając ten stożek na początku, w srodku i na końcu lufy a także (chyba najczęsciej) robiąc lufę stożkową na calej dlugosci. Oprocz wspomnianych dział niemieckich niewielką liczbę takiej broni używali również Anglicy. Był to tzw. Littlejohn Adapter (od nazwiska konstruktora którym był Czech, Janeczek
), stożkowa nakładka 40/30 mm mocowana na wylocie lufy armaty ppanc. 40 mm (tzw. 2-funtowej). Umozliwiala strzelanie 2 rodzajami pocisków podkalibrowych. Stosowano to też w wozach bojowych uzbrojonych w to dzialo.W ogóle spotykane to bylo raczej rzadko, nakladka uniemozliwiala strzelanie amunicją inną niz podkalibrowa co bywa przeciez niekiedy konieczne, niezbyt łatwo sie ją mocowalo i zdejmowalo itd.
Teraz najważniejsze - nikt tu jeszcze nie wspomnial po co się tak wygłupiać, robic te stożki, nakładki toć to przecież jakieś chore...
Otóz jednym z najważniejszych parametrów pocisku ppanc. jest obciążenie przekroju poprzecznego (dalej bede w skrócie pisał dQ), stosunek masy pocisku do pola jego przekroju. Pocisk krótki i pękaty - o niskim dQ - łatwo rozpędza sie w lufie do wielkiej prędkosci ale też szybko ją wytraca w locie i w trakcie przebijania przeszkody. I odwrotnie, pocisk o tym samym kalibrze ale dłuższy jest oczywiscie cięższy, ma więc większe dQ i chociaż gorzej rozpędza się w lufie to wolniej wytraca tę prędkośc w locie i w trakcie penetracji przeszkody. Stąd wynika konstrukcja najprostszego pocisku podkalibrowego, zawierającego twardy wydłużony rdzen-penetrator w reatywnie lekkim i miękkim korpusie. Ma on jako calosc małe dQ wiec wylatuje z lufy z ogromną prędkoscią, zas w procesie przebijania pancerza bierze udzial tylko rdzen który ma wysokie dQ wiec i dobre wlasnosci penetracji. Tyle ze lecąc w powietrzu pocisk taki dosc szybko wyhamowuje. Trzba by cos z tym zrobic no i stąd te wszystkie sztuczki. W lufie stożkowej na początku pocisk ma duży kaliber, wiec małe dQ, wiec latwo sie rozpędza; w miare zblizania sie do konca lufy kaliber sie zmniejsza, więc dQ rośnie i w momencie opuszczenia lufy jest juz dosc wysokie. Tak wiec pocisk ma w locie dobre wlasnosci balistyczne i dobrze przebija.
Temu samemu służy znacznie chytrzejszy trick z odrzucanym sabotem, stosowany dzis powszechnie. Pocisk, dlugi i wąski, w lufie prowadzony jest przez sabot o duzej srednicy, odpadający po wystrzale. Efekt jest wiec ten sam tylko nie trzeba robic tej stozkowej lufy (a byl to pewien problem technologiczny, wiercenie, gwintowanie, a i zużywaly sie te lufy bardzo szybko).
Pomysł stozkowej lufy powrocil jeszcze raz w latach 1960-tych. W ramach programu SALVO Amerykanie prowadzili pracę nad bronią i amunicją strzelecką typu wielopociskowego. Broń (najczesciej standardowy km) zaopatrzona byla w stozkową nakladkę zmniejszającą kaliber o 30-50%; pocisk ze specjalnego stopu miał formę stożka z wydrązonym dnem w które wchodził wierzcholek kolejnego stożka; razem wyglądalo to jak choinka z 3-5 segmentów. Wcylindrycznym przewodzie lufy caly blok pocisków poruszał się jak jeden; w trakcie przejscia przez zwężenie lufy pierwszy stozek ulegal scisnięciui rozciągnięciu, wypychając z siebie swego porzednika, i wylatywał z lufy uformowany jako juz normalny pocisk o kształcie cylindryczno-stożkowym. To samo ułamek sekundy po nim robil kolejny pocisk i kolejny... Najwiecej uwagi poswiecono amunicji do karabinów maszynowych .50/.30 (12,7/7,62, 5-pociskowa, do km M2) i .30/.15 (7,62/3,81, 5 pociskowa, do km M60) oraz pistoletowej .45/.38 (11,43/9,6 do Colta 1911). Ostatecznie jednak pomysł generalnie zdechł, bron się grzała, nakładki zuzywaly dosc szybko no i bylo stale niebezpieczenstwo zaladowania omylkowo normalnego naboju co moglo spowodowac zniszczenie broni.