Moje testy przebijalności
: 14 grudnia 2008, 02:53
Z historycznego punktu widzenia przebijalnością właśnie mierzono siłę rażenia broni, gdyż sposoby dokładnych pomiarów energii były z początku nieznane, a później - nie zawsze dostępne.
Chętnie korzystam z tych prostych testów aż po dziś dzień, szczególnie że mój tachometr nader często domaga się więcej światła niż mogę mu zapewnić.
Zaczęło się całkiem niewinnie. W kwietniu 2007, w czasie chwilowej nieobecności żony, urozmaicałem sobie czas sprawdzając czy śrut Kolter Boxer wystrzelony z Walthera CP 99 da radę butelce po "Napoleonie VSOP". Zgodnie z moimi przypuszczeniami okazało się, że nie. Śruciny przebijały jedynie tekturowe pudełko, w którym tkwiła butelka, a potem odbijały się od niej i spadały na dno pudełka.
W kilka dni później kupiłem Crosmana 2240 oraz standardowy śrut ołowiany Umarex (grzybek). Pierwszy strzał okazał się słabiutki, ale to cecha tego pistoletu. Za to drugi strzał niewiele zostawił z tej butelki. Dobrze, że była w tym tekturowym pudełku, bo odłamki przynajmniej mi się nie rozsypały.
Wadą Crosmana był brak powtarzalności (jednostrzałowość), toteż zacząłem późną wiosną 2007 szukać krótkiej wiatrówki wielostrzałowej dorównującej lub przewyższającej energią C 2240.
Mój pierwszy wybór padł na Keseru w kalibrze 5,56 mm (K-56). Rewolwer ten miał fabrycznie dość dużą energię, a ponadto dwie dodatkowe zalety:
- łatwość konserwacji i czyszczenia, wynikające z konstrukcji
- potencjalną podatność na tuning energetyczny, także wynikającą z konstrukcji.
Początkowe próby tuningu polegały na sypaniu CP między wkład hukowy a śrucinę. Wkrótce jednak okazało się, że wymaga to dodatkowego zabezpieczania tych wkładów od tyłu, ponieważ przy zbyt dużej dawce CP były odrzucane i blokowały mechanizm obrotowy.
W tamtym czasie jako celu używałem 82-kartkowego zeszytu w twardej oprawie oraz jako amunicji śrutu HN Hollow Point. Śruciny wystrzelone na firmówce dziurawiły przednią część obwoluty oraz 45 kartek zeszytu. Z Crosmana - tylko 32 kartki. Gdy dosypałem 2 grainy CP, przeciachałem cały zeszyt na wylot i uznałem ten wynik za zadowalający.
W sierpniu 2007 zacząłem się zajmować zabezpieczaniem wkładów od strony tylnej ścianki i z czasem opracowałem całkiem niezłą metodę. Rozważałem też zamianę wkładów na 6 mm long, ale zrezygnowałem z tego z braku narzędzi niezbędnych do pogłębienia tylnych części komór.
We wrześniu 2007 kupiłem śrut Skenco Magnum Special i w drugiej połowie września wykonałem eksperyment, w którym jako cel roboczy posłużyła pusta prezesówka "President", która stała się niezdatna do użytku z powodu awarii zamka. Z jednej strony efekt był wówczas bardzo dobry - prezesówka przestrzelona na wylot (obie ścianki - przednia i tylna - oraz wszystkie warstwy skórzane i tekstylne wyściółki). Plus półcentymetrowe wgłębienie w ścianie za celem. Niestety tak silny strzał spowodował odrzut wkładu do tyłu i blokadę mechanizmu obrotowego. Zatem przesadziłem.
Wiosną 2008 roku w ekspertyzie sądowej dotyczącej nadużywania Flobertów na Litwie wyczytałem pożyteczną informację, że lepszą od CP charakterystykę tuningową ma ucier z łepków zapałczanych - nie powoduje takiego odrzutu.
W październiku 2008, stosując udoskonalony materiał zabezpieczający "tyły" oraz po trzy starte łepki do każdej komory, przedziurawiłem całkowicie przednią ściankę kapsuły po CO 2 firmy "Crosman". Kontynuując tę fazę eksperymentu, udało mi się pięć razy z rzędu przedziurawić tylną ściankę kulochwytu płaskiego. W obydwu fazach użyłem śrutu Skenco.
Ostatnio jako cel zastosowałem standardową, suchą baterię 9 V (już zużytą) uzyskując dosyć spektakularny przestrzał na wylot. Jednocześnie z biegiem czasu zbadałem empirycznie zależności pomiędzy ilością i rodzajem zastosowanego dodatkowego propellentu a niezbędnymi parametrami wytrzymałościowymi materiału, którego należy użyć do zabezpieczenia tyłu magazynka.
Następna planowana faza doświadczeń będzie polegać na próbach poprawienia celności na dystansach bliskich 10 m, oraz na pomiarach tachometrycznych dających pojęcie o uzyskanych prędkościach wylotowych.
Ostatnia faza to będą eksperymenty z kokosami i z calową deską drewnianą (podpartą). Ponieważ jednak to jest tylko moje hobby, nie wiem kiedy zakończę te następne fazy.
Niemniej jednak już dotychczasowe wyniki są bardzo obiecujące...
Pozdrawiam
M.
Chętnie korzystam z tych prostych testów aż po dziś dzień, szczególnie że mój tachometr nader często domaga się więcej światła niż mogę mu zapewnić.
Zaczęło się całkiem niewinnie. W kwietniu 2007, w czasie chwilowej nieobecności żony, urozmaicałem sobie czas sprawdzając czy śrut Kolter Boxer wystrzelony z Walthera CP 99 da radę butelce po "Napoleonie VSOP". Zgodnie z moimi przypuszczeniami okazało się, że nie. Śruciny przebijały jedynie tekturowe pudełko, w którym tkwiła butelka, a potem odbijały się od niej i spadały na dno pudełka.
W kilka dni później kupiłem Crosmana 2240 oraz standardowy śrut ołowiany Umarex (grzybek). Pierwszy strzał okazał się słabiutki, ale to cecha tego pistoletu. Za to drugi strzał niewiele zostawił z tej butelki. Dobrze, że była w tym tekturowym pudełku, bo odłamki przynajmniej mi się nie rozsypały.
Wadą Crosmana był brak powtarzalności (jednostrzałowość), toteż zacząłem późną wiosną 2007 szukać krótkiej wiatrówki wielostrzałowej dorównującej lub przewyższającej energią C 2240.
Mój pierwszy wybór padł na Keseru w kalibrze 5,56 mm (K-56). Rewolwer ten miał fabrycznie dość dużą energię, a ponadto dwie dodatkowe zalety:
- łatwość konserwacji i czyszczenia, wynikające z konstrukcji
- potencjalną podatność na tuning energetyczny, także wynikającą z konstrukcji.
Początkowe próby tuningu polegały na sypaniu CP między wkład hukowy a śrucinę. Wkrótce jednak okazało się, że wymaga to dodatkowego zabezpieczania tych wkładów od tyłu, ponieważ przy zbyt dużej dawce CP były odrzucane i blokowały mechanizm obrotowy.
W tamtym czasie jako celu używałem 82-kartkowego zeszytu w twardej oprawie oraz jako amunicji śrutu HN Hollow Point. Śruciny wystrzelone na firmówce dziurawiły przednią część obwoluty oraz 45 kartek zeszytu. Z Crosmana - tylko 32 kartki. Gdy dosypałem 2 grainy CP, przeciachałem cały zeszyt na wylot i uznałem ten wynik za zadowalający.
W sierpniu 2007 zacząłem się zajmować zabezpieczaniem wkładów od strony tylnej ścianki i z czasem opracowałem całkiem niezłą metodę. Rozważałem też zamianę wkładów na 6 mm long, ale zrezygnowałem z tego z braku narzędzi niezbędnych do pogłębienia tylnych części komór.
We wrześniu 2007 kupiłem śrut Skenco Magnum Special i w drugiej połowie września wykonałem eksperyment, w którym jako cel roboczy posłużyła pusta prezesówka "President", która stała się niezdatna do użytku z powodu awarii zamka. Z jednej strony efekt był wówczas bardzo dobry - prezesówka przestrzelona na wylot (obie ścianki - przednia i tylna - oraz wszystkie warstwy skórzane i tekstylne wyściółki). Plus półcentymetrowe wgłębienie w ścianie za celem. Niestety tak silny strzał spowodował odrzut wkładu do tyłu i blokadę mechanizmu obrotowego. Zatem przesadziłem.
Wiosną 2008 roku w ekspertyzie sądowej dotyczącej nadużywania Flobertów na Litwie wyczytałem pożyteczną informację, że lepszą od CP charakterystykę tuningową ma ucier z łepków zapałczanych - nie powoduje takiego odrzutu.
W październiku 2008, stosując udoskonalony materiał zabezpieczający "tyły" oraz po trzy starte łepki do każdej komory, przedziurawiłem całkowicie przednią ściankę kapsuły po CO 2 firmy "Crosman". Kontynuując tę fazę eksperymentu, udało mi się pięć razy z rzędu przedziurawić tylną ściankę kulochwytu płaskiego. W obydwu fazach użyłem śrutu Skenco.
Ostatnio jako cel zastosowałem standardową, suchą baterię 9 V (już zużytą) uzyskując dosyć spektakularny przestrzał na wylot. Jednocześnie z biegiem czasu zbadałem empirycznie zależności pomiędzy ilością i rodzajem zastosowanego dodatkowego propellentu a niezbędnymi parametrami wytrzymałościowymi materiału, którego należy użyć do zabezpieczenia tyłu magazynka.
Następna planowana faza doświadczeń będzie polegać na próbach poprawienia celności na dystansach bliskich 10 m, oraz na pomiarach tachometrycznych dających pojęcie o uzyskanych prędkościach wylotowych.
Ostatnia faza to będą eksperymenty z kokosami i z calową deską drewnianą (podpartą). Ponieważ jednak to jest tylko moje hobby, nie wiem kiedy zakończę te następne fazy.
Niemniej jednak już dotychczasowe wyniki są bardzo obiecujące...
Pozdrawiam
M.