Polowanie za "żelazną kurtyną".

Moderator: Moderatorzy

Wiadomość
Autor
Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

Polowanie za "żelazną kurtyną".

#1 Post autor: Phouty » 16 lutego 2010, 01:02

W ostatni weekend wpadłem do dużej ksiągarni sprzedającej wyłącznie używane książki. (Po dolarze za sztukę.)
Znalazłem kilka bardzo starych roczników "Gun Digest" z lat 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku.
W roczniku z 1974 roku znalazłem ciekawy artykuł o "bogatym Jankesie" polującym za żelazną kurtyną. Może cały artykuł przeskanuję, ale na razie zamieszczam skany wymagań prawnych w latach 1972-73 dla "dewizowych myśliwych". Łza się w oku kręci i jednocześnie rozwiewa to wiele legend, czy też "legend", bo w zasadzie to nikt nie wiedział, co Jankesi potrzebują, ażeby sobie popolować w "egzotycznych krajach".
No i ile to wtedy kosztowało. Jak się okazuje, to nie było to takie tanie.
(Nawet pudłowanie kosztowało odpowiednio. :shock: )
Dla porównania, to Gun Digest 1974 też nie był taki tani, bo kosztował 7,95 dolara. Ale Colt AR15 "Sporter" fabrycznie nowy był do kupienia za 234,95. Garand M1 Tanker (z National Ordnance), też nowy, można było kupić za 199,95. :lol:
Obrazek
Obrazek
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Awatar użytkownika
Vis
Posty: 1437
Rejestracja: 3 czerwca 2005, 02:17
Lokalizacja: seattle

#2 Post autor: Vis » 16 lutego 2010, 02:12

Sto zlotych za dollara. :shock: :shock: :?
"Remember kids, if there's a loaded gun in the room, be sure that you're the one holding it"
Prosze nie pytaj jak zrobic "prawdziwnego" AK, nie mam najmiejszego zamiaru pomagac Ci w dostaniu sie do pierdla. Nie pytaj tez o czesci.

asasello
Posty: 4378
Rejestracja: 9 sierpnia 2004, 09:59
Kontakt:

#3 Post autor: asasello » 16 lutego 2010, 11:31

Phouty wykup tą makulaturę. Tam są fajne rzeczy ja Ci się opatrzą to ja od Ciebie odkupie.
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

#4 Post autor: maziek » 16 lutego 2010, 12:04

W końcu lat 70-tych/przełom 80-tych urzędowa cena dolca była 72 złote na książeczkę walutową a na czarno zaczynało się od 120 i to za bon PeKaO (za które oczywiście można było kupować tylko w PEWEXie i chyba w Baltonie). Ceny żywych dolców z tamtych lat nie pamiętam. Obywatel PRL wyjeżdżający za granicę miał prawo nabyć 150 dolarów i nie miał prawa wywieźć ani dolca więcej. Przywieźć mógł ale teoretycznie powinien był walutę zaraz po powrocie wymienić na bony PEKAO (czego oczywiście nikt nie robił).
ukłony...

Awatar użytkownika
MarekS
Posty: 628
Rejestracja: 6 stycznia 2010, 18:51

#5 Post autor: MarekS » 16 lutego 2010, 12:21

No na tych polowaniach cudzoziemców (głównie Niemcy zachodni) niektórzy szczęśliwcy robili niezłą kasę (a zwykły zjadacz chleba zarabiał odpowiednik jakichś 20$ miesięcznie). Szczególnie leśnicy u których to się odbywało (oficjalnie i nieoficjalnie albo nawet w parku narodowym)
podpis

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9663
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

#6 Post autor: waliza » 16 lutego 2010, 15:55

Jedyna cene jaka ja pamietam to w okolicy 1986-87. Klocki lego tylko w pewexie byly. Pamietam rodzice kupowali dolce po jakies 700-800 zlotych.
Glowy nie dam, że czegos nie pokrecilem bo to jednak niezly kawal czasu.
Mniejsza o to. Ciekawi mnie jak te ceny sie mialy do zarobkow po obu stronach. Przykladowo ten jelen za 300$ to pewnie w PRL byla roczna pensja a w USA jedna.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

#7 Post autor: Phouty » 16 lutego 2010, 18:39

Kilka luźnych numerków, które mi się pałętają po głowie:
Moja pierwsza pensja w 1977 roku (po studiach) w ośrodku obliczeniowym ZETO jako "hardwerowiec" to było 3500 zł "na stażu" (3 miesiące) i potem 4200. Skończyłem przed wyjazdem na 5500 zł na miesiąc plus premie kwartalne od 1000 do 1500. W tym czasie flaszka "żyta" w Pewexie to było coś około 70 centów, a para dżinsów firmy Wrangler to 4,50 dol. Dolar u "cinkciarza" to pod koniec lat 70-tych dochodził do 1000 zł.
Wkład na książeczkę mieszkaniową na tak zwane M3, to było coś około 40000 zł. Oficjalne cena Malucha 126P to było ok. 56 tyś., ale w rzeczywistości, nie mniej niż 75000 do 85000, też z "talonem" na przydział. Na giełdzie samochodowej, to fabrycznie nowy 126p to było coś około 100000 zeta plus.
Używany (i to dobrze) VW "garbus" na giełdzie to minimum 200000.
W roku 1980 w Kalifornii, oficjalna minimalna płaca była 3,25 dolara na godzinę. Moja pierwsza "dorywcza" robota, jakieś 48 godzin po przyjeździe do USA to było 4,00 na godzinę, ale boss był bardzo zadowolony i z własnej woli zapłacił mi 5 baksów, czyli po dwóch dniach kopania rowków w ziemi pod sprinklery nawadniające boisko szkolne, zarobiłem całe 80 dolcy! :shock: :lol: Moja pierwsza "prawdziwa" praca w Kalifornii, po jakiś 3 tygodniach pobytu, dała mi całe 1100 dol. (brutto) na miesiąc, czyli ok. 215 dolarów tygodniówki "na rękę". Pracowałem w charakterze kreślarza w biurze inżynieryjnym. Po następnym miesiącu, jak kupiłem sobie samochód (rozklekotany VW Passat), to złapałem fuchę w nocy i rozwoziłem gazety. Dawało mi to ok. 350 dol. na miesiąc. Problem był w tym, że ja przez kilka miesięcy to spałem nie więcej jak 3, a w porywach 4 godziny na dobę. (Nie wliczając w to "drzemek na stojąco"). Kilka cen: Wynajem małej klitki zwanej dumnie "apartamentem" to było 650 dolcy na miesiąc. Benzyna 65 centów za galon. Papierosy 7 dol. za karton. (10 paczek). Flacha to ok. 5 dol. za 750 ml, a "sixpack" piwa to 2,99, ale na wyprzedaży może 1,99. (Przez dobre 10 lat nie tknąłem piwa, bo pierwszy Budweiser wypity w USA bardzo skutecznie zniechęcił mnie do tego szlachetnego trunku. :evil: ) Ale wesoło było! 8) :lol: :lol: :lol:

PS Wszystkie te stare Gun Digest skrzętnie wykupiłem. Pojadę tam jeszcze raz i poszperam, ale to jest ok. 2 godzin szperania, bo ta księgarnia, to się mieści w byłym dużym domu handlowym.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Awatar użytkownika
maziek
Posty: 9186
Rejestracja: 9 września 2006, 22:46

#8 Post autor: maziek » 16 lutego 2010, 19:05

Phouty pisze:Dolar u "cinkciarza" to pod koniec lat 70-tych dochodził do 1000 zł.
Ej, chyba przesadziłeś. Przed stanem wojennym (czyli za Gierka) to było raczej jakieś 150-170 zł. Już to co kupował obywatel "na książeczkę walutową" (te 72 zeta) to było drożej niż kurs NBP. Po stanie wojennym "tąpnęło". Koło roku 1989 "za inflacji" to było już 10 tysięcy za dolca i rosło ;) .
ukłony...

Awatar użytkownika
MarekS
Posty: 628
Rejestracja: 6 stycznia 2010, 18:51

#9 Post autor: MarekS » 16 lutego 2010, 19:55

Ja po opuszczeniu ogólniaka środek l. 80-tych zamiast na egzaminy wstępne pojechałem sobie na biwak więc przez roczek musiałem popracować. Wypłata 14tys. albo 17 (już nie pamiętam) co było trochę dużo jak na młodzieńca. Motor kupiłem za 90tys. czyli relatywnie trochę taniej niż teraz. Tyle że to była CZ-ta, w porównaniu do ówczesnych zachodnich antyk. Najlepszym wschodnim tworem była ETZ250 ale trudno uchwytna i droga (ponad 100tys.) A rok później byłem w RFN i jak mnie ktoś zapytał ile się w Polsce zarabia byłem zażenowany, wychodziło mi ze 20 marek co było prześmieszne. Powiedziałem 30 :twisted:
podpis

1911
Posty: 7
Rejestracja: 23 grudnia 2008, 08:30
Lokalizacja: z odzysku

#10 Post autor: 1911 » 17 lutego 2010, 14:15

Phouty kończyliśmy studia mniej więcej w tym samym czasie i z tego co pamiętam to było jakoś tak:

Moja pierwsza pensja po studiach w jesieni 1978 r. – na stażu 3.200zł/miesiąc. Po kilku miesiącach, przed wojskiem, doszedłem do 4000 zł. Cały 1979 r. w wojsku. Po szkółce w SOR, na praktyce w przygranicznym zielonym pułku, w stopniu sierżanta dostawałem w sumie ok. 6000 zł. Cena żytniej w kasynie, jakieś 120 zł. Z tego co widzę było to zupełnie inne wojsko, niż teraz. Amunicji nikt nie liczył. W kantynie na poligonie kadra mogła prawie oficjalnie kupić wódkę i piwo, a później prowadzić ostre strzelanie, armat BWP i czołgów nie wyłączając.
Pierwsza połowa lat 80’ jakoś mi z głowy uleciała.
Lata 1986 – 1989 wakacyjne wyjazdy na zbiór truskawek do Danii – w 2 tygodnie 2 osoby mogły zarobić w sumie na Fiata 126p czyli ok. 1000 $ (Duńczyk płacił 0,5 $ za 1 kg). Po 1990 r. przestało się to opłacać. Opłacało się za to iść na bezrobocie, bo przez kilka pierwszych miesięcy, zasiłek wynosił 75 % ostatniej pensji. Trafiło mi się coś takiego, jak mi firmę zlikwidowali, i na początku 1990 r. dostawałem grubo powyżej ówczesnej średniej krajowej.
Ceny słabo pamiętam.
Dolar na czarno, praktycznie przez całe lata 80’, kręcił się ok. 100 zł. 1000 zł było zdecydowanie później. Flaszka "żyta" w tym czasie, w Pewexie, faktycznie około 70 centów. Para dżinsów Wrangler/Levis - od ok. 7 $. w latach 70’ do ok. 20 $ w końcówce lat 80, Niedzisiejsze były różnice w cenach papierosów. Najtańsze (Popularne/Klubowe) 3,5 – 4,5 zł., a najdroższe (licencyjne Marlboro) ok. 20 zł.
Wesoło było, to fakt. Teraz też jest wesoło, ale inaczej .

Phouty
Posty: 5468
Rejestracja: 25 sierpnia 2008, 05:05
Lokalizacja: Terytorium Pod Obcą Okupacją

#11 Post autor: Phouty » 17 lutego 2010, 18:53

Z tym 1000 zł za dolara, to może mi się pokręciło, chociaż jakoś dziwnie ta cyfra jest u mnie na sztywno zaszyta w głowie! :wink: Tak się zastanawiam, czy to nie były być może lokalne wahania kursu walut, bo w roku 79/80 "otworzyło" się z paszportami i był cholerny pęd na "twarde" waluty potrzebne do wyrobienia paszportu i załatwienia wiz. (Bony były do tego celu bezwartościowe). Nawet mój bliski kumpel, zawodowy cinkciarz, bo "pracował" pod PKO na Mazowieckiej (mieliśmy to same hobby- żeglarstwo) nawet narzekał, że on sam nie miał dolcy, gdy się do niego zwróciłem o "pożyczkę", ażeby sobie konto do paszportu otworzyć. To znaczy 2 konta, bo postanowiliśmy z byłą małżonką razem brykać z tego raju. W sumie udało mi się wykołować 300 dolcy przez moją siostrę i tymi 300 stówkami otworzyliśmy w PKO konta, a po paru dniach powyciągaliśmy wkłady. (Prawdopodobnie, te 2 razy po 5 dolarów, które musiały zostać na kontach, to jeszcze tam wiszą. :wink: :shock: Ciekaw jestem ile tego by było na dzisiaj......włącznie z odsetkami. :roll: :lol: )
Jeszcze jeden obrazek: Gdy z dnia na dzień w sposób cudowny wyparowały papierosy, to razem z moją EX, urządziliśmy sobie z konieczności rajd taksówkami późno w nocy, po wsi W-wa w poszukiwaniu fajek. Mieszkaliśmy na Mokotowie, a fajki udało nam się kupić u szatniarza w Kamieniołomach. To pamiętam, bo to były wstrętne mentolowe Zefiry po 150 zł za paczkę. ("A jak się nie podoba....to se kup gdzie indziej", czyli najlepiej płatna profesja w Polsce pod koniec lat 70-tych, czyli "szatniarz" w nocnej knajpie). A w 80 roku to nie był już tow. Kania, bo Gierka "zdjęli"? Nie pamiętam. Oj......rozmarzyłem się...a Levisy to zawsze były droższe niż Wranglery. A dla tych co nie mieli zielonych, to były "Rifle" na bazarze Różyckiego, czy też na ciuchach w Rembertowie. No a dla tych "najbiedniejszych", to były dżinsy firmy "Odra" w Juniorze. :twisted: (Zakładając, że wogóle były. No, ale jak ktoś miał chody i ekspedientkę czymś tam materialnym potrafił zrekompensować, n.p. eksportowymi czekoladkami Wedla, albo kilogramem kiełbasy "zwyczajnej", to zawsze się tam coś znalazło "pod ladą").
PS
Decyzję o "bryknięciu" to podjąłem w lato 1979, bo byliśmy z EX na wakacjach w Bratysławie (poznałem bandę fajnych Słowaków w Elwro we Wrocku) i ludzie nas zawieźli do ruin zamku w Dejwinie. Tam, siedząc na górze nad Dunajem i oglądając zamgloną linię Wiednia przez "odwrócony" celownik Zorki pożyczonej od szwagra, powiedziałem do małżonki to co mi nagle przyszło do głowy (cytuję dosłownie): "Kurwa, spadamy na zachód. I to jak najszybciej".
No a reszta, to już tylko historia. 8) :lol:
Ostatnio zmieniony 17 lutego 2010, 20:36 przez Phouty, łącznie zmieniany 3 razy.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]

Awatar użytkownika
MarekS
Posty: 628
Rejestracja: 6 stycznia 2010, 18:51

#12 Post autor: MarekS » 17 lutego 2010, 19:10

Jeszcze były sztruksy ;)

Dolar w l. 80-tych nie mógł być po 100zł bo w 1986 marka niemiecka była po jakieś 1000zł.

PS Phouty to ja się pochwalę że byłem bardziej przygodowo nastawiony, śmignąłem z Czech do Niemiec przez zieloną :) zabawa z Pepikami w chowanego i polowanie z nagonką trwała ze 24h...

PS2 W latach 90-tych założyłem konto dewizowe w PKO SA, było tam ze 100DM. Po paru latach przychodzę "nie ma Pan u nas konta, konta były jakoś konwertowane, rozsyłane listy i jeśli Pan nie zareagował to zostało zlikwidowane" :D pieniędzy też niet. więc o swoje stare konto raczej się nie martw ;)
Ostatnio zmieniony 17 lutego 2010, 20:21 przez MarekS, łącznie zmieniany 1 raz.
podpis

apmar
Posty: 1
Rejestracja: 11 lutego 2011, 08:27

Re:

#13 Post autor: apmar » 11 lutego 2011, 09:42

maziek pisze:W końcu lat 70-tych/przełom 80-tych urzędowa cena dolca była 72 złote na książeczkę walutową a na czarno zaczynało się od 120 i to za bon PeKaO (za które oczywiście można było kupować tylko w PEWEXie i chyba w Baltonie). Ceny żywych dolców z tamtych lat nie pamiętam. Obywatel PRL wyjeżdżający za granicę miał prawo nabyć 150 dolarów i nie miał prawa wywieźć ani dolca więcej. Przywieźć mógł ale teoretycznie powinien był walutę zaraz po powrocie wymienić na bony PEKAO (czego oczywiście nikt nie robił).
Uściślę
Polak za Gierka raz na trzy lata mógł kupić 100$ po państwowej cenie 24zł.Cenę 72zł otrzymywał posiadacz konta na które wpływała forsa z Zachodu /artyści,architekci,kolarze,rajdowcy itp/
Dolary u cinkciarza w latach 1971-1977 kosztowały 90-100zł /bony zawsze były tańsze o 5-7zł/
W latach 1978-80 kosztowały 125-130zł.Póżniej zaczęły szybować w 1982r-200zł 1985-550zł
1986-650-700zł,1987-1000zł 1989-2250zł-2500zł.
W tym czasie był wydawany poradnik "Europa za 100$ w którym podawano ceny kawy,chleba,kiełbasy,obiadów,hoteli,pensjonatów,komunikacji,biletów do muzeum i na wystawy.
Dotyczył kilkunastu państw Europy zachodniej.Te 100$ starczało na tygodniowy pobyt za granicami.
Polacy wyjeżdżając zawsze brali coś na handel-aparat zorka,kamera kwarc,korzuch/w PWEX 180$
w Berlinie Zachodnim sprzedawano go w 5 minut za 350$ Mając rachunek z Peweksu nie płaciło się cła.Bez cła trzba było celnika przekonać że to Twoje jedyne okrycie.Po powrocie do kraju zgłoszone dolary wędrowały na konto 'B" i z niego wypłacano jedynie bony.Wracając można było całe zakupione dolary zwrócić po cenie kupna -24zł lub je sprzedać znajomym po 95-100zł ale zwracając można było wielokrotnie korzystać z puli 100$ i jeżdzić na wycieczki nawet 100 razy w roku.
Gdy się jechało do Bułgarii należało kupić 100 lewa po 20zł czyli wydać około 50% własnej miesięcznej pensji ale za te pieniądze przez dwa tygodnie Polacy byłi królami nadmorskich kurortów.
Żaden Szwed,Niemiec czy Amerykanin nie mógł im zaimponować

Awatar użytkownika
marmot1
Posty: 2879
Rejestracja: 27 listopada 2004, 17:54
Lokalizacja: Homeless
Kontakt:

Re: Polowanie za "żelazną kurtyną".

#14 Post autor: marmot1 » 11 lutego 2011, 10:24

Jezu jakie piękne czasy...

Znajomy ojca za 2500$ wybudował w tedy willę na Sadybie w Warszawie - pracował na kontrakcie po 500$ miesięcznie więc z półrocznej delegacji dom postawił.
Walther Mod.9/S&W M&P9/S&W 686/S&W 360SC/SIG P228/Rossi .38SPC/ Beretta 87 Cheetah/CZ-555/CZ ZKK-600/Mauser 98k/Remington 1903A3/Mossberg 590A1/Suhl kal16/ Suhl kal12/ Fortuna Suhl kal 12/Merkel kal12/kbk wz.96 Beryl/Maxim wz.1910/PPSz wz41/PPS wz.43/AKMŁ/Brunszwik P-1837

Awatar użytkownika
waliza
Site Admin
Posty: 9663
Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
Kontakt:

Re: Polowanie za "żelazną kurtyną".

#15 Post autor: waliza » 11 lutego 2011, 15:20

To se ne vrati. Teraz tendencja jest w druga strone- nieruchomosci kosztuja tyle,że nie ma sie co obawiac,że nas zachod wykupi. Przy tych afrykanskich zarobkach nieruchomosci mamy chyba juz najdrozsze w unii. Pal licho takie niemcy, ale juz w niektorych regionach sie robi drozej niz w UK. Wlasnie sam sie o tym przekonalem.
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.

ODPOWIEDZ