


Moderator: Moderatorzy
Trochę śmieszna próba tłumaczenia, w sumie podobną (w sensie na podobnym poziomie naiwności argumentacji) mógłby zastosować myśliwy - w końcu się pomylił przecież "zdarza się chyba to jasne?".maziek pisze:...a tylko uciekły właścicielowi (zdarza się, chyba to jasne?)
Podobnie jak właściciele psów ...maziek pisze:Myśliwi wielokrotnie taki pretekst dali wychodząc poza granice przyzwoitości.
Bo wtedy psa biegającego luzem w odległości zdaje się 100 czy 200m od zabudowań bez pardonu odstrzeliwano - zrobił to bez skrępowania myśliwy no i oczywiście leśniczy. Nie było z tym problemu - a właściciel (gdyby się okazało, że pies nie był "bezpański") jak się "burzył" to mógł jeszcze oberwać mandat albo kolegium. Współcześnie są z tym problemy - silne lobby jakiś "animalsów" i innych "ekooszołomów" doprowadziło do tego, że większość myśliwych udaje, że bezpańskich psów nie widzi, a i leśniczy często ma problem z takim odstrzałem. Wbrew temu do pisze maziek i wbrew temu co wypisują w brukowcach większość myśliwych boi się strzelić do psa - bo po co im ten problem? Ostatnio to nawet leśniczy czy strażnik leśny boi się odstrzelić takiego luźno biegającego kundla. Zaraz w jakiś durnych gazetach napiszą, zacznie się dociekanie czy pies naprawdę był bezpański czy może jak to usiłuję tutaj argumentować nasz Kolega tylko się komuś "wymknął". Będzie "afera" kręcona przez nawiedzonych "obrońców zwierząt" - po co to komu? A teraz jeszcze "lobby psiarzy" doprowadziło do zmiany ustawy o ochronie zwierząt i trzeba będzie takie psy odławiać (ciekawe kto i jakimi środkami - bo jakoś w praktyce tego nie widzę), ustalać właściciela i go "pouczać" (ewentualnie poniesie koszty - jakiś drastycznych kar nie widzę w tych przepisach) zamiast odstrzeliwać.Phouty pisze:Dziwi mnie trochę ta sprawa bezpańskich i zdziczałych psów, bo "za moich czasów" w PRLu takich problemów nie było ...
No to jesteśmy jednak zgodni. Mam podobne zdanie - masz dom z własnym ogrodzonym terenem, to trzymaj sobie nawet psa wielkości tygrysa i niech sobie za tym ogrodzeniem siedzi - nijak mi to nie przeszkadza. A jak ktoś wychodzi z takim "bydlakiem" poza ogrodzenie do smycz, kaganiec i ...nie ma problemu, jak ktoś nie ma warunków (albo zajmowanie się dużym psem ze wszystkimi tego konsekwencjami go przerasta, czy utrudnia życie) to niech sobie kupi jak już musi mieć psa np. yorka, pekińczyka czy pudelka miniaturkę i też nie widzę problemu takich zwierzaków bloku (byle po nich sprzątali). Ale ja akurat mieszkam w 12 kontygnacyjnym bloku i to co reprezentują właściciele psów (i to sporo tych naprawdę dużych) to żenada - trawniki (a i chodniki) obsrane, jeszcze nie widziałem psa w kagańcu, a i potrafi się z psem sięgającym dobrze powyżej kolan pakować się do windy, którą już jadą ludzie (po przecież za ciężko poczekać i pojechać za chwilę).maziek pisze:Nie rozumiem jak można trzymać psa wielkości krowy w bloku na drugim piętrze, jak można nie pilnować psa i jak można go wyrzucić, jak ma się go dość. Tutaj się mogę podpisać oburącz pod każdym Twoim słowem. Tyle, że to jest nie na temat.
Maziek nie przeczę, że w gronie myśliwych są ludzie, których określiłbym raczej słowami uznawanymi za obelżywe i wulgarne - ale nie oszukujmy się, jest to margines (a tak jest w sumie w każdym środowisku). Większość moich kolegów, którzy są myśliwymi to porządni, rozsądni ludzie "na poziomie".maziek pisze:... chodzi mi wyłącznie o celowe strzelanie do psów, które ewidentnie nie są zdziczałe. Tym sobie myśliwi zrobili problem, nad którym teraz płaczą. I o tym wyłącznie mówię, dostarczyli prochu, to teraz mają. Oczywiście nowe przepisy są chore, nie ma co do tego żadnej wątpliwości.
ale mimo, że od lat wiem jak z psem w lesie postępować,
Pewna sprzeczność...zawsze latała co prawda luźno