W Iranie jeszcze nas nie ma...
Moderator: Moderatorzy
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Wybiegnijmy trochę w przyszłość co tam Iran Chiny to by było coś - http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2341
Niechaj problemy naszych problemów będą naszymi radościami.
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Jak to cynicznie brzmi...... kolejna wojna Obamy z jego zasłużoną jak cholera pokojową nagrodą Nobla, którą otrzymał za "wysiłki w celu ograniczenia światowych arsenałów nuklearnych i pracę na rzecz pokoju na świecie”, podczas gdy nie zdecydował do przystąpienia do Traktatu ottawskiego zakazującego stosowania min przeciwpiechotnych.
"Nie dający spokoju problem jest jak piękna kobieta. Jeżeli nie wiesz jak go rozwiązać, to należy się z nim przespać." - moje
"Dalekosiężne plany mają to do siebie, że są jak króliki - często się walą." - moje
"Dalekosiężne plany mają to do siebie, że są jak króliki - często się walą." - moje
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
A w międzyczasie Wenezuela: http://www.aljazeera.com/indepth/featur ... 24679.htmlasasello pisze:Wybiegnijmy trochę w przyszłość co tam Iran Chiny to by było coś - http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2341
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Oh, prezydent Obama (i inni przed nim)......no tak, przed wyborami to każdy jest "pokojowy".jac-t pisze:Jak to cynicznie brzmi...... kolejna wojna Obamy z jego zasłużoną jak cholera pokojową nagrodą Nobla, którą otrzymał za "wysiłki w celu ograniczenia światowych arsenałów nuklearnych i pracę na rzecz pokoju na świecie”, podczas gdy nie zdecydował do przystąpienia do Traktatu ottawskiego zakazującego stosowania min przeciwpiechotnych.
Ale po wyborach (i siedząc na stołku, oraz mając przed sobą "mapę świata", to sprawy się komplikują).
Więc nic innego nie pozostaje jak powidzieć w prezydenckim tonie (i zadecydować) dla wyborcy amerykańskiego.....-"bla, bla bla, bla, bla bla".
EDIT
Obama dzisiaj powiedział: (cytuję) -"bla, bla, bla"). (Koniec cytatu).
re. piotrg: Hugo Chavez jest następny po Iranie w celowniku Ameryki. Tym bardziej, że blisko domu.....już prawdopodobnie CIA robi co trzeba, ażeby "przywrócić demokrację" w Wenezueli.....i to pod czujnym okiem laureata nagrody Nobla, samego Barraca Obamy.
Przestańmy mieć złudzenia!!! Czy to jest tak trudno zrozumieć?
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
http://www.theatlantic.com/infocus/2012 ... an/100219/ - niedługo będą loga McDonalda
Wybacz ale nie mogłem się powstrzymać Żeby nie było niedomówień - mimo tych różnych "ale" które wypisuje, to "popieram" ten imperializm USA, gdyż taka moim zdaniem naturalna kolej rzeczy.
Wybacz ale nie mogłem się powstrzymać Żeby nie było niedomówień - mimo tych różnych "ale" które wypisuje, to "popieram" ten imperializm USA, gdyż taka moim zdaniem naturalna kolej rzeczy.
"Nie dający spokoju problem jest jak piękna kobieta. Jeżeli nie wiesz jak go rozwiązać, to należy się z nim przespać." - moje
"Dalekosiężne plany mają to do siebie, że są jak króliki - często się walą." - moje
"Dalekosiężne plany mają to do siebie, że są jak króliki - często się walą." - moje
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Toleruje imperializm USA, jako zdecydowanie mniejsze zło w porównaniu z imperializmem wielkoruskim, ktory sie odradza, ze nie wspomnę o zapędach roznych turbanowych oszołomow z Bliskiego Wschodu, ale z jednym poważnym zastrzeżeniem, albo se Jankesy zaprowadzają demokracje sami, albo biora pomocników (a w zasadzie udziałowców w tym biznesie) których dobrze oplacaja ( badz dopuszczają do biżnesu na równych zasadach), w przyciwnym razie pomocnicy zaprezentuja gest Kozakiewicza, co niezwłocznie powinnismy uczynic w kwestii Afganistanu i ewentualnie Iranu.
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Uriasz, ja się z Tobą całkowicie zgadzam, zakładając, że sojusznicy Ameryki nie będą oczekiwali od niej, że Ameryka sciągnie ostatnią koszulinę z grzbietu i podłoży swoim sojusznikom pod nogi, ażeby nie daj boże im się nogi w błocie nie pobrudziły!
Każdy o swoje musi walczyć! Oczywiście "przed akcją" są pewne naciski USA na swoich sojuszników. Wtedy odbywają sią rozmowy typu: wy nam dacie to.....my wam damy tamto. Trzeba być twardym w negocjacjach. (Popatrzmy dajmy na to, jak to Izrael robi). Ale ażeby być twardym w negocjacjach, to trzeba mieć "twarde społeczeństwo" nie ulegające nastojom chwili, no i co ważniejsze, twardych i przebiegłych polityków, ażeby coś dla kraju uszczknąć, a i oprzeć się naporowi własnej opinii publicznej.
Ktoś tą czarną robotę musi jednak odwalić!
Podejrzewam, że po stronie polskiej zawsze było zbyt dużo "romantyzmu" politycznego i podejście typu....skoro jesteśmy sojusznikami, to nam bez proszenia po przyjaźni sami dadzą.
Więc dochodzi wreszcie do sojuszniczego "porozumienia".
A oczywiście starszy brat się śmieje, że złapał jelenia, bo z Izraelitami, Niemcami, Anglikami, Francuzami, no i nawet z tymi Czechami trzeba ciężko i twardo negocjować, ażeby coś z nich wycisnąć, no i samemu trzeba im coś w zamian za to dać, bo jak nie, to oni podniosą wielki krzyk.
A Polska to albo chce góry złota*** w zasadzie za nic, albo oddaje sią za darmo jak ta naiwna dziewica.
***Moje własne naoczne doświadczenia z pierwszej połowy lat 90-tych z negocjacji jednej z największych na świecie amerykańskiej firmy zbrojeniowo-aeronautycznej a oficjalną delegacją rządową RP.
Można to w zasadzie streścić w nastąpujący (dosyć tragikomiczny) sposób:
Strona amerykańska mówi:
Budujemy fabrykę, dajemy oprzyrządowanie, maszyny i urządzenia, technologię i ekspertyzę produkcji. Szkolimy kadry i gwarantujemy rynki zbytu. Leasujemy od was ziemię (za grubą kasę) pod budowę, oraz załatwiamy infrastrukturę, czyli budujemy drogi dojazdowe, ciągniemy gaz, światło, wodę i martwimy się, ażeby to wszystko było zbudowane zgodnie z harmonogramem i poniżej planowanego budżetu.
Oczekujemy, że Polska natomiast da wykwalifikowaną siłę roboczą (oczywiście tańszą niż amerykańska, ale o możliwościach zarobkowych niespotykanych wtedy w Polsce na taką skalę), oraz kandydatów na przyszłych menadżerów. Da nam pewne ułatwienia administracyjne , bo nie ma jeszcze w Polsce struktur gospodarki na skalę zachodnią (n.p. system bankowo-inwestycyjny). Da nam pewne inwestycyjne ulgi podatkowe, jednakże zarabia kupę kasy z podatków od obrotu, no i z zarobków wielu tysięcy ludzi zatrudnionych w biznesie i jego obsłudze, których wysokie dochody będą krajowo opodatkowane! Plus jest to dodatkowy bodziec do rozwoju dosyć zapadłego rejonu kraju, bo ożywi natychmiast regionalną gospodarkę w postaci wielu gałęzi przemysłów pomocniczych.....budownictwo, handel, dobra materialne, usługi i.t.d. Czyli "win-win" sytuacja dla obu stron!
Polska strona mówi: Okay....wszystko jest w porządku! Wy Amerykanie dajecie to wszystko, ale co my Polacy z tego będziemy mieli?
Gdybym nie był bezpośrednim świadkiem takich negocjacji i to na poziomie rządu RP, to bym nigdy nie uwierzył, że można być takim "chytrym" frajerem i zachowywać się tak, jakby cały świat musiał lizać sarmackie nogi.
Amerykanie tylko kiwali głowami z uprzejmością.....a mnie było cholernie głupio, gdy rozmawialiśmy już sami między nami Amerykanami, bo ja też byłem przecież dla strony polskiej ten "głupi" Uncle Sam, który będzie dolary rozdawał za nic na lewo i prawo, bo kiedyś niejaki Kościuszko pojawił się nad brzegami rzeki Potomac.
No i znów oczywiście ten Jankes był niedobry nie zarzucając kraju zielonymi dolarami, no i nie dał się Polsce rozwinąć, czyli ją oszukał i wykorzystał.
A przez te ponad 15 lat, to mógł być już w Polsce dobrze rozwinięty przemysł aeronautyczno-kosmiczny......i to własnego, polskiego chowu, bo by już były własne wyszkolone polskie kadry i ten tak zwany "know how"!!!
PS
Ażeby uniknąć nieporozumień. Ja tam nie byłem żaden "negocjator", bo to były zbyt wysokie progi (nawet ) na Phoutyego nogi. Byłem zwykły przynieś-podaj w podkomisji do spraw inżynieryjno-technicznych konsultującej stronę amerykańską.
......................................
No i byłbym zapomniał napisać, że robi się coraz goręcej.
Następny irański naukowiec związany z ich przemysłem nuklearnym wyleciał w powietrze. (To już czwarty w ciągu 2 lat, chociaż jeden przeżył zamach).
Ciekawe co z tego wyjdzie?
Ceny paliw mogą pójść "przez sufit", gdyby sią zaczęła zadyma.
http://www.nytimes.com/2012/01/12/world ... gewanted=2
Każdy o swoje musi walczyć! Oczywiście "przed akcją" są pewne naciski USA na swoich sojuszników. Wtedy odbywają sią rozmowy typu: wy nam dacie to.....my wam damy tamto. Trzeba być twardym w negocjacjach. (Popatrzmy dajmy na to, jak to Izrael robi). Ale ażeby być twardym w negocjacjach, to trzeba mieć "twarde społeczeństwo" nie ulegające nastojom chwili, no i co ważniejsze, twardych i przebiegłych polityków, ażeby coś dla kraju uszczknąć, a i oprzeć się naporowi własnej opinii publicznej.
Ktoś tą czarną robotę musi jednak odwalić!
Podejrzewam, że po stronie polskiej zawsze było zbyt dużo "romantyzmu" politycznego i podejście typu....skoro jesteśmy sojusznikami, to nam bez proszenia po przyjaźni sami dadzą.
Więc dochodzi wreszcie do sojuszniczego "porozumienia".
A oczywiście starszy brat się śmieje, że złapał jelenia, bo z Izraelitami, Niemcami, Anglikami, Francuzami, no i nawet z tymi Czechami trzeba ciężko i twardo negocjować, ażeby coś z nich wycisnąć, no i samemu trzeba im coś w zamian za to dać, bo jak nie, to oni podniosą wielki krzyk.
A Polska to albo chce góry złota*** w zasadzie za nic, albo oddaje sią za darmo jak ta naiwna dziewica.
***Moje własne naoczne doświadczenia z pierwszej połowy lat 90-tych z negocjacji jednej z największych na świecie amerykańskiej firmy zbrojeniowo-aeronautycznej a oficjalną delegacją rządową RP.
Można to w zasadzie streścić w nastąpujący (dosyć tragikomiczny) sposób:
Strona amerykańska mówi:
Budujemy fabrykę, dajemy oprzyrządowanie, maszyny i urządzenia, technologię i ekspertyzę produkcji. Szkolimy kadry i gwarantujemy rynki zbytu. Leasujemy od was ziemię (za grubą kasę) pod budowę, oraz załatwiamy infrastrukturę, czyli budujemy drogi dojazdowe, ciągniemy gaz, światło, wodę i martwimy się, ażeby to wszystko było zbudowane zgodnie z harmonogramem i poniżej planowanego budżetu.
Oczekujemy, że Polska natomiast da wykwalifikowaną siłę roboczą (oczywiście tańszą niż amerykańska, ale o możliwościach zarobkowych niespotykanych wtedy w Polsce na taką skalę), oraz kandydatów na przyszłych menadżerów. Da nam pewne ułatwienia administracyjne , bo nie ma jeszcze w Polsce struktur gospodarki na skalę zachodnią (n.p. system bankowo-inwestycyjny). Da nam pewne inwestycyjne ulgi podatkowe, jednakże zarabia kupę kasy z podatków od obrotu, no i z zarobków wielu tysięcy ludzi zatrudnionych w biznesie i jego obsłudze, których wysokie dochody będą krajowo opodatkowane! Plus jest to dodatkowy bodziec do rozwoju dosyć zapadłego rejonu kraju, bo ożywi natychmiast regionalną gospodarkę w postaci wielu gałęzi przemysłów pomocniczych.....budownictwo, handel, dobra materialne, usługi i.t.d. Czyli "win-win" sytuacja dla obu stron!
Polska strona mówi: Okay....wszystko jest w porządku! Wy Amerykanie dajecie to wszystko, ale co my Polacy z tego będziemy mieli?
Gdybym nie był bezpośrednim świadkiem takich negocjacji i to na poziomie rządu RP, to bym nigdy nie uwierzył, że można być takim "chytrym" frajerem i zachowywać się tak, jakby cały świat musiał lizać sarmackie nogi.
Amerykanie tylko kiwali głowami z uprzejmością.....a mnie było cholernie głupio, gdy rozmawialiśmy już sami między nami Amerykanami, bo ja też byłem przecież dla strony polskiej ten "głupi" Uncle Sam, który będzie dolary rozdawał za nic na lewo i prawo, bo kiedyś niejaki Kościuszko pojawił się nad brzegami rzeki Potomac.
No i znów oczywiście ten Jankes był niedobry nie zarzucając kraju zielonymi dolarami, no i nie dał się Polsce rozwinąć, czyli ją oszukał i wykorzystał.
A przez te ponad 15 lat, to mógł być już w Polsce dobrze rozwinięty przemysł aeronautyczno-kosmiczny......i to własnego, polskiego chowu, bo by już były własne wyszkolone polskie kadry i ten tak zwany "know how"!!!
PS
Ażeby uniknąć nieporozumień. Ja tam nie byłem żaden "negocjator", bo to były zbyt wysokie progi (nawet ) na Phoutyego nogi. Byłem zwykły przynieś-podaj w podkomisji do spraw inżynieryjno-technicznych konsultującej stronę amerykańską.
......................................
No i byłbym zapomniał napisać, że robi się coraz goręcej.
Następny irański naukowiec związany z ich przemysłem nuklearnym wyleciał w powietrze. (To już czwarty w ciągu 2 lat, chociaż jeden przeżył zamach).
Ciekawe co z tego wyjdzie?
Ceny paliw mogą pójść "przez sufit", gdyby sią zaczęła zadyma.
http://www.nytimes.com/2012/01/12/world ... gewanted=2
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Źle Kolega Phouty to napisał: " co My "polacy" będziemy z tego mieli?"Phouty pisze:...
Polska strona mówi: Okay....wszystko jest w porządku! Wy Amerykanie dajecie to wszystko, ale co my Polacy z tego będziemy mieli?
...
Tutaj oczywiście nie chodziło o Polaków jako społeczeństwo, tylko o Ich własny prywatny interes.
Do takich negocjacji wysyła się ludzi którzy chcą sobie na boku dorobić za takie trudne i niewdzięczne zadanie.
Mówiąc prościej, ci głupi amerykanie nie zrozumieli, że żeby w Polsce coś postawić to trzeba tylko posmarować, jakieś 2 mln $$$ wtedy pewnie pozwoliłoby na otwarcie całej grupy fabryk i fabryczek ... A tak fabryki otwarli kumaci Niemcy, a amerykanie pozostali z przeświadczeniem o głupocie Polaków .
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9669
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Niestety cos w tym jest. To nie tyle "glupota polakow" co totalne sobiepanstwo rzadzacyh, pazernosc i zwyczajna korupcja. Potem jest jak jest. Takich wypadkow jest mnostwo. I oczywiscie urzedasy sa nietykalne. dopoki to sie nie zmieni to nie bedzie jak jest. Bedzie jeszcze gorzej. Z jednej strony lizanie dupy za darmo a z drugiej jak juz jest propozycja interesu to wlasnie jest taka "sugestia" nie posmarujesz nie pojedziesz. Sam znam jeden przypadek. W Sochaczewie Opel chcial postawic fabryke. Blisko stolicy ale male miasteczko, duzo lusow, praca dla ludzi itp . Projekty byly dosc zaawansowane ale jak nagle uslyszeli "wymagania kopertowe" to az im sie geby pootwieraly ze zdziwienia .
Coz, urzedasy to chyba jeszcz w PRLu zyja. Fabryka powstala w Gliwicach. Z Toyota juz tak dobrze nie bylo. Tez szukanie zaczeli od Polski ale szybko poszlitam gdzie ich chciano. Fabryke postawili w Czechach. ehhh
Coz, urzedasy to chyba jeszcz w PRLu zyja. Fabryka powstala w Gliwicach. Z Toyota juz tak dobrze nie bylo. Tez szukanie zaczeli od Polski ale szybko poszlitam gdzie ich chciano. Fabryke postawili w Czechach. ehhh
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Coś się zaczyna dziać!
http://www.telegraph.co.uk/news/worldne ... -rise.html
Teoretycznie, to superlotniskowiec USS Carl Vinson miał wymienić patrolujący USS John Stennis.
Czyli są już 2 w regionie. Do tego dochodzi USS Abraham Lincoln będący w "pobliżu" na Oceanie Indyjskim.
Trzy superlotniskowce (o napędzie atomowym) plus każdy w towarzystwie własnej flotylli okrętów eskorty i pomocniczych jednostek. Każdy z lotniskowców ma ponoć 70 do 80-ciu F18, czyli razem około 200+ samolotów F18.
Olbrzymia siła rażenia!
Naprzeciwko jest Irańska Marynarka Wojenna. Niezbyt dużo mi się udało znaleźć, więc Wiki musi wystarczyć.
Nie mają oni tego dużo!
http://en.wikipedia.org/wiki/Islamic_Re ... _Iran_Navy
Poza tym, to wpadłem na trochę "dziwne" doniesienie. Nie wiem, czy to jest prawdziwe, czy tylko jakaś izraelska propaganda typu "underground", ale ponoć jak ten artykuł podaje, informacje są zweryfikowane z dwóch źródeł.
Jednakże trzeba się do tego odnosić z ostrożnością.
http://globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=28494
No i każdy jest ciekawy, gdzie się znajdują obecnie amerykańskie atomowe okręty podwodne?
Czyli w Iranie nas jeszcze nie było.......
http://www.telegraph.co.uk/news/worldne ... -rise.html
Teoretycznie, to superlotniskowiec USS Carl Vinson miał wymienić patrolujący USS John Stennis.
Czyli są już 2 w regionie. Do tego dochodzi USS Abraham Lincoln będący w "pobliżu" na Oceanie Indyjskim.
Trzy superlotniskowce (o napędzie atomowym) plus każdy w towarzystwie własnej flotylli okrętów eskorty i pomocniczych jednostek. Każdy z lotniskowców ma ponoć 70 do 80-ciu F18, czyli razem około 200+ samolotów F18.
Olbrzymia siła rażenia!
Naprzeciwko jest Irańska Marynarka Wojenna. Niezbyt dużo mi się udało znaleźć, więc Wiki musi wystarczyć.
Nie mają oni tego dużo!
http://en.wikipedia.org/wiki/Islamic_Re ... _Iran_Navy
Poza tym, to wpadłem na trochę "dziwne" doniesienie. Nie wiem, czy to jest prawdziwe, czy tylko jakaś izraelska propaganda typu "underground", ale ponoć jak ten artykuł podaje, informacje są zweryfikowane z dwóch źródeł.
Jednakże trzeba się do tego odnosić z ostrożnością.
http://globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=28494
No i każdy jest ciekawy, gdzie się znajdują obecnie amerykańskie atomowe okręty podwodne?
Czyli w Iranie nas jeszcze nie było.......
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Μολων λαβε
"Przykro mi ale demokracja daje tylko złudzenie udziału we władzy." [bartos061]
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Pisałem na szybko i nie zauważyłem: Czy Kol. Waliza może zmienić: ci głupi amerykanie ---> ci "głupi" Amerykanie...waliza pisze:...
Forma grzecznościowa powinna jednak obowiązywać .
Post do skasowania...
- waliza
- Site Admin
- Posty: 9669
- Rejestracja: 30 marca 2004, 21:28
- Lokalizacja: Teneryfa, albo inna wyspa z taka samą flagą
- Kontakt:
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Zaczyna? Teraz to juz slepy zauwazy bo o lotniskowiec to sie trudno nie potknac . Dzieje sie cos to juz chyba od miesiaca.
http://rt.com/politics/us-georgia-iran-war-441/
Zapowiada sie kolejna wojna z terorryzmem, przeszczepianie demokracji, niesienie wolnosci. Robal bedzie szczesliwy- zaczna sie pewnie "zobowiazania sojusznicze" itp haselka
http://rt.com/politics/us-georgia-iran-war-441/
Zapowiada sie kolejna wojna z terorryzmem, przeszczepianie demokracji, niesienie wolnosci. Robal bedzie szczesliwy- zaczna sie pewnie "zobowiazania sojusznicze" itp haselka
nie chcę mieć racji, szukam prawdy/ Baikal 27/ Weatherby PA08/ Hatsan Escort Magnum.
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Koszerny McDonald's w Teheranie... Myślicie, że warto starać się o franszyzę?
Dziesiątek
Okruch
Okruch
Re: W Iranie jeszcze nas nie ma...
Tak - na show w TV można zarobić miliony - to były by prawdziwe "kuchenne rewolucje"